tag:blogger.com,1999:blog-73039182415177734012024-03-18T13:48:37.476+01:00Niekończące się marzeniaAgnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.comBlogger942125tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-215120062162337222024-03-16T16:36:00.002+01:002024-03-16T16:36:17.142+01:00Mało mnie tutaj..<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiySei0LjolGdtdycg7gdwJmMoHy2dQOc1Z-LMxeZLMFhOjl4680sHhrFMYM5-mJwnSggZfCxeAjooKKHqfeuMnHm-Dh7lhhajiYYB0vLrrDZE6sJGViq40w-kx6y6983ttqubvEUTc3xJAeHuq7O71Bt_yYqCPcDDDdcDVxZqqR_q3upmGy0ymVJt-AalE/s1631/431763688_374167468868797_2757084537003429463_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1163" data-original-width="1631" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiySei0LjolGdtdycg7gdwJmMoHy2dQOc1Z-LMxeZLMFhOjl4680sHhrFMYM5-mJwnSggZfCxeAjooKKHqfeuMnHm-Dh7lhhajiYYB0vLrrDZE6sJGViq40w-kx6y6983ttqubvEUTc3xJAeHuq7O71Bt_yYqCPcDDDdcDVxZqqR_q3upmGy0ymVJt-AalE/w641-h456/431763688_374167468868797_2757084537003429463_n.jpg" width="641" /></a></div> <i><b> Kura</b></i><b><i> i kogutek dla zwrócenia uwagi, albo wsparcia estetycznego ;)(:</i></b><p></p><p style="text-align: justify;">Na początku tego roku, miałam bardzo mocne postanowienie, że będzie dużo więcej postów i ogólnie regularnie zacznę wszystkich odwiedzać. I wiecie jak to jest, jak z powiedzeniem sobie - przestaje jeść słodycze, po czym idziemy po batonika, bo właśnie teraz jest ta ogromna potrzeba zjedzenia. Naprawdę była przekonana, że moje pisanie będzie częste, bo tematów nigdy nie brakowało. Niestety zabrakło czegoś innego. Zajmowałam się i nie umiem poradzić z przełamaniem. </p><p style="text-align: justify;">Najpierw byłam chora, później jak już się ogarnęłam, wróciłam do pracy, do codzienności, gdzieś mi wszystko zaczęło uciekać. Bo w domu dużo do zrobienia, bo już cieplej i fajnie coś w ogrodzie porobić. To wybrałam się z koleżanką z pracy do kina, na film o którym chce bardzo napisać, bo wywarł na mnie tak mocne wrażenie, że jeszcze na drugi dzień o nim rozmawiałyśmy. Mimo, że to nie była żadna głośna produkcja i ogólnie, ktoś mógłby przejść obok niego bez entuzjazmu, jednak więcej napiszę o nim później. Obiecuję! </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjssdvB23bcDa3Ti36ITngLEjvuiPv1IgbsSbegqWpZISAnApxBDf3AVXDTqrrf4nnX0lnPUPiQ3AgSJBanjIXhLloi_P-sju6w_6D7ATK2bCmcPOOVvihQ90AM729Bhb8zRdMaVWPCCZSt0oZVZzYVDky9nZCuifrNXwv9bCjhYQ98JfoZWpfcmMj1BaZB/s2048/431451095_935166121253051_6224441589328681219_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1717" data-original-width="2048" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjssdvB23bcDa3Ti36ITngLEjvuiPv1IgbsSbegqWpZISAnApxBDf3AVXDTqrrf4nnX0lnPUPiQ3AgSJBanjIXhLloi_P-sju6w_6D7ATK2bCmcPOOVvihQ90AM729Bhb8zRdMaVWPCCZSt0oZVZzYVDky9nZCuifrNXwv9bCjhYQ98JfoZWpfcmMj1BaZB/w597-h500/431451095_935166121253051_6224441589328681219_n.jpg" width="597" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Po moim czytelniczym zrywie, podczas choroby nie pozostało śladu. Utknęłam z czytaniem, co złapie za jakiś tytuł, mam wrażenie - to nie jest to. Jest tyle książek, a trafić na naprawdę interesującą i wciągająca, graniczy z cudem. Coraz częściej mam ochotę wracać do starych i sprawdzonych. Boli mnie, że moje ulubione autorki, albo nie piszą, albo nie są wydawane w Polsce. I mam nerwa na siebie, że nie znam angielskiego, wtedy mogłabym czytać i mieć w d.. naszych wydawców, którzy stawiają na jakieś taśmowe produkcję, które są jak odciśnięte od kalki, a naprawdę wartościowe umierają niezauważone... </p><p style="text-align: justify;">Ot, widzę taki mi post się tutaj buduje lekko narzekający, przeplatany frustracją? Dziwne, humor mam od jakiegoś czasu całkiem w porządku, ale jak widać coś w środku uwiera. Chyba ta blokada, o czym pisać? Na ile można sobie pozwolić, nie lubię cenzury, no ale.. </p><p style="text-align: justify;">Odbiegając od narzekania - jak Wam się podobają prezentowane kury? :) O te kury walczyłam niczym lwica, ogólnie moja mamusia w tym roku złapała bakcyla żeby mieć kury na święta. W sensie takie ozdoby. Tak mnie tym nakręciła, że biegałam po sklepach w poszukiwaniu kur ;)). Nie zające, nie kurczaki, czy jajka, tylko kury! </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYDfdj_F6xB3ZAeAQ8hHhXc4t819FxmcQlzpvpIJrPslMDfUKH2EfyGEP0ipQxjAYKURBOZlGGMjku7SIuLNvdzPquDqQ4cdtB46txrz8E90NPYiBuOxVLfmZFkvxU9h5b2TU81wggkKZPI3MHshDDcC4N0laC1A3vtEpdAx76yEANds1XV964xqypVIOS/s2048/431667339_2722656651228245_1804765470207653718_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1761" data-original-width="2048" height="527" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYDfdj_F6xB3ZAeAQ8hHhXc4t819FxmcQlzpvpIJrPslMDfUKH2EfyGEP0ipQxjAYKURBOZlGGMjku7SIuLNvdzPquDqQ4cdtB46txrz8E90NPYiBuOxVLfmZFkvxU9h5b2TU81wggkKZPI3MHshDDcC4N0laC1A3vtEpdAx76yEANds1XV964xqypVIOS/w613-h527/431667339_2722656651228245_1804765470207653718_n.jpg" width="613" /></a></div><p style="text-align: justify;">No ale jak kura, powinien być i kogut. Dlatego kupiłam komplet., Bardzo piękny moim skromnym zdaniem. Zachwycam się nim, mama również. Warto było - dla ciekawych, cena - 59 zł. </p><p style="text-align: justify;">Kupiłam jeszcze dwie inne, jedna z Biedronki, poniżej pokaże. W każdym razie, ostatnio sobie gdzieś orbituje i szukam samej siebie w sobie. Zwróciłam uwagę, że mam ochotę na jakąś podróżą sama ze sobą. Tylko nie wiem kiedy. Bo na majówkę jadę z mamą haha. No ale, nic straconego, mama się już "ustawiła" z koleżankami w miejscu w którym będziemy, więc będę mogła pobyć sama.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkjS-fdI0wyMbjFdFw1CicNrWRxT_c3Xiq9Y-riGJViKU618MOkH0e3WQbJqPm1fK_25e_8O_K25Htj_nMS2wjNLvbH9C3-bBARyj-beFBVnfm5ZxwDcN9IiQIcbzk8BwP1V89UJsoNaem9HUoHSbLRvwSILR0goYR9conXn-s3Zip8fnkAlCDoAY6jXwq/s1660/429498489_1090688611982030_7824058029436445574_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1290" data-original-width="1660" height="528" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkjS-fdI0wyMbjFdFw1CicNrWRxT_c3Xiq9Y-riGJViKU618MOkH0e3WQbJqPm1fK_25e_8O_K25Htj_nMS2wjNLvbH9C3-bBARyj-beFBVnfm5ZxwDcN9IiQIcbzk8BwP1V89UJsoNaem9HUoHSbLRvwSILR0goYR9conXn-s3Zip8fnkAlCDoAY6jXwq/w679-h528/429498489_1090688611982030_7824058029436445574_n.jpg" width="679" /></a><b style="text-align: justify;"><i> Kura biedronkowa za 15 zł </i></b></div><p style="text-align: justify;">Ogólnie to planujemy ruszyć z załatwianiem spraw dotyczących budowy domu. Jejku jak pomyślę o całym przedsięwzięciu to już mi się słabo robi. I jak bardzo nie mogę się doczekać stanu - już po, tak myślę o tym, co będzie w trakcie, doprowadza do nie powiem czego. No ale, jak zaczniemy to pójdzie prawda? Niech mnie ktoś pocieszy błagam. Działka jest cudowna, widoki jeszcze bardziej. Tylko te procedury, wszystko... ojej. No narzekam! ;) wybaczcie, ale czasem chyba człowiek musi ha ha. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH7NlFwIGDnb7l93M5_0TKzDi4dGhh90eHBdXRUtxptmt_aAxaL5RGiGOdcAed9VOhXBdE9jxsUaS5847ZjInBenjiyyoJICaqhq8FlSGRll-DvEok7ORKP4n-9ns_ZbFJegIkpIUiMTR11iUeX9vpDx5XcgV6AucBb3qjll1SXcB7UMuPEOROXBRjPRbG/s1652/433434336_4408573239368062_3777380954189662672_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1273" data-original-width="1652" height="441" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH7NlFwIGDnb7l93M5_0TKzDi4dGhh90eHBdXRUtxptmt_aAxaL5RGiGOdcAed9VOhXBdE9jxsUaS5847ZjInBenjiyyoJICaqhq8FlSGRll-DvEok7ORKP4n-9ns_ZbFJegIkpIUiMTR11iUeX9vpDx5XcgV6AucBb3qjll1SXcB7UMuPEOROXBRjPRbG/w571-h441/433434336_4408573239368062_3777380954189662672_n.jpg" width="571" /></a></div><p style="text-align: justify;">Tak więc, jak widzicie moi drodzy - o ile doczytaliście całość i przebrnęliście przez moje wypociny, jestem sobie. Pracuje i chyba najbardziej na tym skupiam. Wiecie, już dawno praca nie dawała mi tyle przyjemności. Naprawdę i chyba dlatego jest mnie mniej, bo po pracy, zajmuje domem i tak to się kręci. Aaa no i ciągle kupuje. Mam wiele nowości, jak chcecie, to dajcie znać zrobię prezentacje ;) </p><p style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście. Czytam wasze posty, tylko zazwyczaj najnormalniej w świecie, komentuje w głowie i idę dalej. Wybaczcie!! </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-7051278234728801322024-03-02T17:08:00.000+01:002024-03-02T17:08:05.194+01:00Cześć w marcu! :) (: <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicRnWlaYg9v2lvx_L5BFHA_04w_igt74mUSqlKQKU4yiT1UY72HfmPV-uewV8hnMe_SeCJAeHzukrGoE0od0WHSDC66MpD0jSb0R-UgBb9qWu31f97vjtJ47Fdn8XhI_FrQuLhxjynvVMmrasVMOTwtlPnmL421WK29HM9TuldzQVrQsI1scvfPtt2Xcvz/s2048/0cdff67b-bbf0-44df-97f9-77f8d69996e4.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1254" data-original-width="2048" height="389" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicRnWlaYg9v2lvx_L5BFHA_04w_igt74mUSqlKQKU4yiT1UY72HfmPV-uewV8hnMe_SeCJAeHzukrGoE0od0WHSDC66MpD0jSb0R-UgBb9qWu31f97vjtJ47Fdn8XhI_FrQuLhxjynvVMmrasVMOTwtlPnmL421WK29HM9TuldzQVrQsI1scvfPtt2Xcvz/w634-h389/0cdff67b-bbf0-44df-97f9-77f8d69996e4.jpeg" width="634" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Witajcie w marcu! :) Marzec to taki miesiąc kiedy jest jeszcze zimno, często lubi przymrozić, a nawet sypnąć śniegiem, ale człowiek wie, już czuje nadchodzące ciepło. I to jest piękne. Jednak dziś nie o pogodzie. Dziś będzie modowo z końcowymi wspominkami i przemyśleniami, jak człowiek nie docenia tego co ma, chociaż w tym przypadku będzie, czego nie było.. ale o tym za chwilę. Bo najpierw wspomniana moda.</p><p style="text-align: justify;">Okres jesienno-zimowy jest dla mnie gromadzeniem. Garderoby na wiosnę i lato ;). Te zimne i ponure dni, umilam sobie szperaniem w sieci, wiele razy wspominałam, że jestem łowca promocji. Dlatego większość przedstawianych rzeczy będzie właśnie perełkami promocyjnymi, Nie wszystkie, ale i tak nie żałuję ich zakupu. Zaczynamy? :)</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr8hpLNujhyphenhyphenD93r5e4kaIB1jjZakb8Vh-Ietr0jUT1sokAHTgth_F254IKwjEsoC56aOaVvN-wxMCpCf-72t1tcNof7L8b7Ycs1Q8Y2Wmn6KcCbHSro3uKHczJb9lb1nx3LyvsTr6G72c3EGPwwURxBOvh8tbwv-ql5TCKOPkgT99UZmpmLpnAg_RHaZ6Q/s1936/b282aae0-01d7-49a1-acb8-90aeb9bd85b1.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1272" data-original-width="1936" height="375" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr8hpLNujhyphenhyphenD93r5e4kaIB1jjZakb8Vh-Ietr0jUT1sokAHTgth_F254IKwjEsoC56aOaVvN-wxMCpCf-72t1tcNof7L8b7Ycs1Q8Y2Wmn6KcCbHSro3uKHczJb9lb1nx3LyvsTr6G72c3EGPwwURxBOvh8tbwv-ql5TCKOPkgT99UZmpmLpnAg_RHaZ6Q/w570-h375/b282aae0-01d7-49a1-acb8-90aeb9bd85b1.jpeg" width="570" /></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfIrwQawJyYCTdiBxKMKYwShjnHJiU_7TK-bI_sNec0kJI2dqh15m-yX_TGUYUc2ZVrwmEbM2786jQOYV-h2rMSSOqmRmgg0YOHp0OXCnC3bxlanhYMSuc178udzmTAyz6L36lCqK1nmCPmwQCFPUA0PxQ1PEKEty-Dj3Lb7xSc6ZHqkenXzCynWSEXrzC/s1833/87fcb109-cbca-4e52-b180-595462ccf5f8.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1144" data-original-width="1833" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfIrwQawJyYCTdiBxKMKYwShjnHJiU_7TK-bI_sNec0kJI2dqh15m-yX_TGUYUc2ZVrwmEbM2786jQOYV-h2rMSSOqmRmgg0YOHp0OXCnC3bxlanhYMSuc178udzmTAyz6L36lCqK1nmCPmwQCFPUA0PxQ1PEKEty-Dj3Lb7xSc6ZHqkenXzCynWSEXrzC/w570-h355/87fcb109-cbca-4e52-b180-595462ccf5f8.jpeg" width="570" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"> Pierwsze są buciki, których nie planowałam kupić. Podczas szukania botków na teraz, wpadła mi przed oczy strona <b>Brilu,</b> a tam wyprzedaż bucików. Zajrzałam i oczy prawie mi wypadły :) siłą nie wiem jaką powstrzymałam się by nie kupić więcej... A te butki, były przecenione z <b>350 zł na 79 zł.</b> Sami rozumiecie, trzeba było. A jakie wygodne! Ojeju, mięciutkie, pasują idealnie. Wiem, obcas prawie żaden, ale już nie mogę wysokich, mój krzywy kręgosłup bardzo dobitnie daje do zrozumienia co sądzi o pięknych szpilkach.. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcrwPCpKNLxn6AO18Kj3zNqXm0wbaMRSbMmtl1OnTK-0frf6dPAGiKmg-7LLvpqEucCxSpo3a1KkZU1miZ7J3UMeqwQw2eKpkdWcPKVBSPp1h8x-FgC72gIYn_k35A8CDnAxIBcbGhQctbNP7ncPztQwm11EO1w3fQh1nRJ8VSmQ_HZN97TE8UFfCdJnaz/s2048/8f5cc15f-90c8-48af-9f16-bd0fe7d97299.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="368" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcrwPCpKNLxn6AO18Kj3zNqXm0wbaMRSbMmtl1OnTK-0frf6dPAGiKmg-7LLvpqEucCxSpo3a1KkZU1miZ7J3UMeqwQw2eKpkdWcPKVBSPp1h8x-FgC72gIYn_k35A8CDnAxIBcbGhQctbNP7ncPztQwm11EO1w3fQh1nRJ8VSmQ_HZN97TE8UFfCdJnaz/w654-h368/8f5cc15f-90c8-48af-9f16-bd0fe7d97299.jpeg" width="654" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRV3uevkdMOPTFFJBUTqx9pO21m2EydJJ9-6ORiEBCd1au8OEBCZPOGjKZm5A3JdaynPU0kfNu28Cv0LqK5SPGOZ0RJr8ldGrGyawIndgsJ23USYVAbryuZanQrH9lrLikk-BMa9h8JtCfhJ5ceBo2JpPFbqAUM6hnOq93w3sUQh9FgMWxE-FjGKomK3LH/s1722/611b6321-b2b1-4c50-ae70-33d8b37c2836.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1722" height="407" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRV3uevkdMOPTFFJBUTqx9pO21m2EydJJ9-6ORiEBCd1au8OEBCZPOGjKZm5A3JdaynPU0kfNu28Cv0LqK5SPGOZ0RJr8ldGrGyawIndgsJ23USYVAbryuZanQrH9lrLikk-BMa9h8JtCfhJ5ceBo2JpPFbqAUM6hnOq93w3sUQh9FgMWxE-FjGKomK3LH/w652-h407/611b6321-b2b1-4c50-ae70-33d8b37c2836.jpeg" width="652" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Kolejna para butków, która wpadła mi w oczy - popielate pantofelki, tutaj obcasik nieco większy, ale oczywiście bez szału. Wiem, dla kobiet lubiących zgrabne szpileczki wyglądają mało atrakcyjnie.. jednak czasem trzeba iść na kompromisy z samym sobą :). Cena podobną, obniżka <b>z 300 zł z hakiem, na 79 zł. </b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiybV-vYiaFscdDCv1zWyHokJx4oXfcVpVWvhzzgzEvHZYHNqxYghT4jTYKuPuvG1Q_2IqjxrCHrMjEg3BIdd2fk_OVXr3mjuD8FRPFSMIF9Je8qFosXh4tq9wOJFx0YFG3IDx3h5kNwtrhtgoSkqFHk5gB9sFfN1OBGt9_3GKjgfMK2bYDHHNmNrqVTWi7/s1843/81efe43c-2d0c-4e13-bf0b-3d103ceb483a.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1183" data-original-width="1843" height="423" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiybV-vYiaFscdDCv1zWyHokJx4oXfcVpVWvhzzgzEvHZYHNqxYghT4jTYKuPuvG1Q_2IqjxrCHrMjEg3BIdd2fk_OVXr3mjuD8FRPFSMIF9Je8qFosXh4tq9wOJFx0YFG3IDx3h5kNwtrhtgoSkqFHk5gB9sFfN1OBGt9_3GKjgfMK2bYDHHNmNrqVTWi7/w659-h423/81efe43c-2d0c-4e13-bf0b-3d103ceb483a.jpeg" width="659" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">A zaczęło się od tych botków :) Bo właśnie konkretnie o takich "obów" mi chodziło. Chciałam na lekkim słupku, który będzie wygodny. Te mi wyskoczyły jako pierwsze. Idealne i szalenie wygodne. Tutaj obniżka również zacna, chociaż nieco droższe od dwóch powyższych - <b>119 zł chyba z 300 zł z hakiem. </b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jak widzicie trafiłam na piękną promocje w klepie Brilu. A teraz zaprezentuje trencz jaki zakupiłam podczas ferii zimowych u przyjaciółki. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMAnuQMWEpH_Y3yId2ZsxUT-BWqsM-yTMceHozQDBnSnXrQHXPVR9iUZni7Qqm3k1c8QqJ1wnUYlIb1i3ZBHha28YMgzABNa8dlDqzEJMeh67uaaLPkP85vGb5GvTXsfcn3EvlhdE3yUulrSpH-pwvUxM0CUggfLcA2TLcj-cnmO3VUM2QqcZaS3zubjWu/s2048/630a7165-ad82-4439-8dd6-686c0cc5760d.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1292" height="658" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMAnuQMWEpH_Y3yId2ZsxUT-BWqsM-yTMceHozQDBnSnXrQHXPVR9iUZni7Qqm3k1c8QqJ1wnUYlIb1i3ZBHha28YMgzABNa8dlDqzEJMeh67uaaLPkP85vGb5GvTXsfcn3EvlhdE3yUulrSpH-pwvUxM0CUggfLcA2TLcj-cnmO3VUM2QqcZaS3zubjWu/w415-h658/630a7165-ad82-4439-8dd6-686c0cc5760d.jpeg" width="415" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Płaszczyk wpadł mi w oczy jak tylko weszłam do sklepu. Wisiał sobie i gdy tylko spojrzałam, wiedziałam, że musi być mój, Przymierzyłam i przepadłam :). Kupiłam w niemieckim<b> H&M za 49 euro.</b> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbJQcWAQQQhqrBXwUlF9cHoIpzMRmNZd88PsigFO83gDhIHBXzidrfbaKq7_uJotXNvtmkb0uinTwPo7tsVj5oOQl-0lIw8BKTEsGPQT6OnhezTxn3h3H2BiMJhn_gmNG09CXqJxqndLeHGjnuSjInXuL1NQA_L8iyoMLLIHIXvXxZ_SGsrqz5hi48CiUX/s1864/e786422f-2b89-4003-85f0-08a7306658e5.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1864" data-original-width="1290" height="660" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbJQcWAQQQhqrBXwUlF9cHoIpzMRmNZd88PsigFO83gDhIHBXzidrfbaKq7_uJotXNvtmkb0uinTwPo7tsVj5oOQl-0lIw8BKTEsGPQT6OnhezTxn3h3H2BiMJhn_gmNG09CXqJxqndLeHGjnuSjInXuL1NQA_L8iyoMLLIHIXvXxZ_SGsrqz5hi48CiUX/w456-h660/e786422f-2b89-4003-85f0-08a7306658e5.jpeg" width="456" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Kolejnym łupem jest marynarka. I tak, wiem. Kolory z pewnością większość odstraszą ;) ale kocham kolory, a wiosną to kolory i będę w niej dumnie paradować. Jest idealna. Taka moja. Dokupiłam do niej jasnożółte spodnie livansy, ale to już pokaże jak się kiedyś ubiorę, jak razem się prezentują :). Marynarkę kupiłam w sprzedaży internetowej za 129 zł. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Na koniec o przemyśleniach, jakie mnie naszły podczas wykopania pewnych zdjęć (zamieszczę poniżej). Otóż zaczęłam się odchudzać! Zrezygnowałam ze słodzenia herbaty i kawy, co dla mnie jest naprawdę wielkim wyzwaniem. Słodziłam dużo, o wiele za dużo. Dodatkowo wzięłam się za ćwiczenia. No i kochani, nie ma nic lepszego w odchudzaniu jak porządny motywator. Szukałam w odmętach galerii pewnego zdjęcia, aż trafiłam na perełki z zamierzchłej przeszłości. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh173EJbj6zJg0ehYXQyu1S5xAZ_Bqx52nIKHycThxj5gcSjwajFu93N8Ag6Odxt5OO2UWCsQvixEuIru7bX74DjLvZnXqgiNQNBzdo259RrIArTZInOqm1znxbfQ-O4ndP50QzymuPYWOYTr5kF7KC-GNJGOBsrjaBFkjnlWFW3LDU4vdyaqr4h2Wvmk3w/s2048/8fc60e50-806c-420a-a20c-814324916bb5.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1535" height="621" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh173EJbj6zJg0ehYXQyu1S5xAZ_Bqx52nIKHycThxj5gcSjwajFu93N8Ag6Odxt5OO2UWCsQvixEuIru7bX74DjLvZnXqgiNQNBzdo259RrIArTZInOqm1znxbfQ-O4ndP50QzymuPYWOYTr5kF7KC-GNJGOBsrjaBFkjnlWFW3LDU4vdyaqr4h2Wvmk3w/w466-h621/8fc60e50-806c-420a-a20c-814324916bb5.jpeg" width="466" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">No więc kochani, jak zobaczyłam te zdjęcie, zrozumiałam jaki człowiek w młodości potrafi być głupi. Ja tutaj ważyłam naprawdę mało, moja figura była super. A cały czas mówiłam, że jestem gruba. Więc chudłam, chudłam i chudłam, aż przestałam kontrolować to odchudzanie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwpjj-zJQHnLUuqawQzh4CLoHQfx62VFWr0cV26T6ywSF0hb-XNXUfvbhxvcPXc_gSYTJB6MekA4lIfNm2FGNezz15qSqLD6e7R8UNv1fTCa0FycXf1f6-v6t1IfVzQUDTQrXd0QqaZ3OgdAZ_T317G9xBMJg_t6Hpc5w6B7fpNauFR1BWoNXNgncXvgjq/s640/16ddc321-9663-4aa6-924b-872410809ab4.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="480" height="545" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwpjj-zJQHnLUuqawQzh4CLoHQfx62VFWr0cV26T6ywSF0hb-XNXUfvbhxvcPXc_gSYTJB6MekA4lIfNm2FGNezz15qSqLD6e7R8UNv1fTCa0FycXf1f6-v6t1IfVzQUDTQrXd0QqaZ3OgdAZ_T317G9xBMJg_t6Hpc5w6B7fpNauFR1BWoNXNgncXvgjq/w409-h545/16ddc321-9663-4aa6-924b-872410809ab4.jpeg" width="409" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Tutaj ważyłam jeszcze mniej, a wiecie co widziałam patrząc w lustro? GRUBE NOGI. Boże, ileż bym dała by moje nogi teraz tak pięknie wyglądały... i mogłabym się zaśmiać na te wspomnienia, ale one nie są przyjemne. Bo mimo uśmiechu, był to najgorszy czas w moim młodym życiu, a etap gdy robiłam te zdjęcia, poprzedził mój najgorszy stan odżywiania. Jak pisałam, straciłam kontrolę i przyszedł moment, kiedy przestałam jeść. Po prostu już nie jadłam. O tym, jak do perfekcji opanowałam okłamywanie każdego, że jem, może kiedyś napiszę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A przemyślenia mam takie, że bycie perfekcyjnym potrafi doprowadzić do nieszczęścia. Dlatego teraz, zaczynam dbać o siebie z głową. Sprawdzam co i jak, żeby mój organizm nie dostał po d... ale nie mam parcia żeby gwałtownie zrzucić wagę. Grunt to dobre samopoczucie:)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-79241942797607314442024-02-29T18:07:00.000+01:002024-02-29T18:07:21.997+01:00Zniszcz mnie jeszcze raz<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisP9krJtb66wHMIpdq4lm4qCi5pMDTQzS7b8M_x9b99FG5ZQuV2i5nnyUEM7dEcakLJFzWXgfiNU1cY1uTMdVnrQG7VNcrzpnPtntM-_eHfM1kYgyxKvMLXybIhqfkIQQhx1QOGNob1FHOBqA1ObNDEUU5X3wHMRxFIn6QJUVmY2LCVQIWKXEP_I_lYbda/s500/1123972-352x500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="451" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisP9krJtb66wHMIpdq4lm4qCi5pMDTQzS7b8M_x9b99FG5ZQuV2i5nnyUEM7dEcakLJFzWXgfiNU1cY1uTMdVnrQG7VNcrzpnPtntM-_eHfM1kYgyxKvMLXybIhqfkIQQhx1QOGNob1FHOBqA1ObNDEUU5X3wHMRxFIn6QJUVmY2LCVQIWKXEP_I_lYbda/w317-h451/1123972-352x500.jpg" width="317" /></a></div> <a href="https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5092090/zniszcz-mnie-jeszcze-raz">źródło</a><p></p><p> </p><p style="text-align: justify;"> Podczas choroby czytam sporo - o ile gorączka, czy inne dolegliwości nie są zbyt problematyczne. W każdym razie, jest to czas kiedy czytam. Właśnie w chwili niedyspozycji sięgam po nieco lżejsze gatunki, bo organizm obciążony, to nie ma sensu dodatkowo umysłu poniewierać. Sięgam po lżejsze pozycje, co nie oznacza, że lubię czytać jakieś badziewia. Tutaj trafiło na tę pozycję - miała dobre opinie - chyba przestanę brać pod uwagę niektóre recenzje.. Dziś przychodzę z opinią do książki, która zapowiadała się naprawdę bardzo interesująco.. a jak było w rzeczywistości? </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">Lea jest uczennicą szkoły baletowej. To miejsce jest dla niej wszystkim - również domem w którym jeśliby miała możliwość spędzałaby każdy wolny dzień. Mimo panujących reguł, które niejednego mogłyby odstraszać, dziewczyna nie miała z nimi problemu. Może dlatego, że w swoim rodzinnym domu czuła się jak intruz. Ojciec wojskowy, który z rodziną postępował jak z żołnierzami. Zamiast rozmów od zawsze były polecenia i ewentualna krytyka. Dlatego panujące w paryskiej szkole zasady nie były straszne. Tam przynajmniej nie musiała widzieć wiecznie niezadowolonej twarzy ojca. </p><p style="text-align: justify;">Niestety wakacje, czy inne przerwy od szkoły musiała spędzać z rodzicami, chociaż czasem po prostu uciekała i nawet przestano zwracać uwagę na obecność uczennicy w terminie, gdy nikogo nie było. Zamykała się w pokoju dzielonym z przyjaciółką i po prostu odpoczywała. </p><p style="text-align: justify;">Pewnego popołudnia niespodziewanie wpadła pod nogi młodemu mężczyźnie. Przypadkowe spotkanie, które miało się zakończyć w chwili rozejścia się każdego w swoją stronę. Jakież było zdziwienie dziewczyny, kiedy podczas rozpoczęcia roku szkolnego nieznajomy z parku okazał się nowym nauczycielem tańca. Lea wiedziała, ze znajomość jaka się wtedy rozpoczęła, na pewno nie będzie miała dalszej kontynuacji. Nauczyciel i uczennice. Nie miało żadnych rokowań na przyszłość. </p><p style="text-align: justify;">Przez dłuższy czas obojgu udwało się utrzymywać postawę nauczyciel - uczennica, ale z każdym kolejnym dniem poznawali się coraz bardziej. Nie było łatwo udawać, że widzą się poraz pierwszy, a rozmowa wtedy w parku dawała nadzieję na podtrzymanie znajomości. W sytuacji jakiej się znajdowali, trudno było udawać, że poznali się dopiero w szkole. Oboje czuli do siebie jakieś przyciąganie. Cedric za wszelką cenę starał się zachowywać profesjonalnie, jednak widział w Lei kogoś bliskiego sobie. A i ona, czuła się przy tym mężczyźnie bezpieczniejsza. </p><p style="text-align: justify;">Zaczęło
się od indywidualnych lekcji tańca, które nie były niczym niedozwolonym
w szkole. Jednak dla obojga z biegiem czasu, stawały się czymś więcej.
Pilnowali, by nikt nie zwrócił uwagi na ich już mniej formalną relację.
Aż do mometnu gdy doszło do pewnego wydarzenia..</p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Ta historia zapowiadała się naprawdę obiecująco i miała ogromny potencjał. Przede wszystkim tematyka tańca - bardzo lubię i ciągle się łudzę, że w końcu trafię na książkę, napisaną przez kogoś, kto wykorzysta ten temat, nie tylko jako tło, a będzie więcej czasu poświęcała temu wątkowi.</p><p style="text-align: justify;"> Kolejna sprawa. Znajomość Lei i Cedrica, tutaj trochę zabawnie było powtarzane jaka jest między nimi różnica wieku. I jeszcze bym zrozumiała, gdyby w chwili pozania się Lea miała 15 lat a chłopak jakieś 24, ale tutaj nie było tragedii. Lea była u progu 18- tki, a Cedric miał 25 lat. Nie wiem, dlaczego było ukazane jako zbrodnia i ogólnie dramat. Rozumiem problem relacji uczennica - nauczyciel. Gdzie wchodzimy w rejony etyki zwodowej, regulaminu i całej reszty. Jednak autorka bardziej postawiła na wiek. Zbrodnia po prostu zbrodnia. Siedem lat różnicy...</p><p style="text-align: justify;">Nie przypadkowo urwałam opis fabuły w momencie kiedy doszło do pewnego zdarzenia. Właśnie do tego momentu książka jeszcze bardzo dobrze rokowała i miałam szczerą wiarę, że pójdzie w świetnym kierunku. Niestety szybko zrozumiałam, że jest to równia pochyła i od teraz nic dobrego autorka nie ukaże. </p><p style="text-align: justify;">Przykro jest mi to pisać a nawet używać takie wyrażenia, ale nic innego nie przychodzi do głowy. Bo po prostu autorka zamordowała połowę książki. Nie mam pojęcia co się wydarzło. Czy nagle przerwała pisanie i później już nie umiała połączyć wątków? Postać Cedrica z każdą kolejną stroną odlatywała do wymiarów nierealnych. Mam świadomość, że kobiety tworząc postacie męskie idealizują bohaterów. W tym przypadku wyszła cukierkowa papka, po której zaczęło mnie mdlić. </p><p style="text-align: justify;">Z kolei Lea zachowywała irracjonalnie i kompletnie nie pojmowałam w jakim kierunku zmierza ta postać. O ile na początku polubiłam kreację dziewczny, tak później coraz mocniej zaczynała mnie irytować, by wreszcie doprowadzać do nerwów. </p><p style="text-align: justify;">Muszę napisać, że druga połowa książki jest po prostu koszmarkiem, który nie wnosi niczego interesującego do fabuły. Chyba lepiej było zostawić czytelnikowi pole do popisu co mogło być dalej. Szkoda, ponieważ takie zmarnowanie potencjału jest wręcz bolesne. Jedynym plusem jest szybkie czytanie, ale nie o to chodzi. <br /></p><p><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-2647466033084169502024-02-27T18:03:00.001+01:002024-02-27T18:03:39.685+01:00Idzie wiosna? <div><p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1OvjrGkmCGK4Dg5r4rXtW-yL0cfru_VNxL75xyCcVsMPsktkHS5ddFtUQJZiUfie_mmgt9bx0GzgoeJtjuZhYTVqOIo3tzx0UH-t0a51tQ5U4tW5rulN6sifsFNC1bpBBCe0-IhNHGOn69mKi9KE4G4IaZ1akZgxQOudFNmFKb8DCJL7rSn8z5n27bz04/s2048/428912036_1178582983522274_9017606074311870288_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1OvjrGkmCGK4Dg5r4rXtW-yL0cfru_VNxL75xyCcVsMPsktkHS5ddFtUQJZiUfie_mmgt9bx0GzgoeJtjuZhYTVqOIo3tzx0UH-t0a51tQ5U4tW5rulN6sifsFNC1bpBBCe0-IhNHGOn69mKi9KE4G4IaZ1akZgxQOudFNmFKb8DCJL7rSn8z5n27bz04/w671-h378/428912036_1178582983522274_9017606074311870288_n.jpg" width="671" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Tytuł może mylący, ale spokojnie. Za chwilę o wiośnie:). Tymczasem podrzucam pierwsze zdjęcia Heksy! Nie jest łatwo uchwycić w bezruchu to małe stworzenie. Na szczęście czasem panienka ładnie się ustawi. Na zdjęciach gdzie jest sama nie widać, ale jak zobaczycie jedno złapane razem z Bobo - to wtedy można zauważyć jaka jest maleńka. Na szczęście Bobo jest cudowna i mimo swoich gabarytów, a co tym idzie siły, nie reaguje agresją na zaczepki Heksy. A uwierzcie, potrafi dokuczyć i to mocno. Na szczęście Bobo ze stoickim spokojem podchodzi do żywiołwości małej pchły. </p><p style="text-align: justify;">Miałam podejrzenia, że dziewczyny szybko znajdą łatwy język, właśnie za sprawą spokoju u Bobo. W dodatku jak już potwierdziło się moje dawniejsze przypuszczenie - Bobina nie umie się bronić. Heksa czasem naprawdę sobie z nią poczynia, a ona zamiast ostrzegawczo zasygnalizować, że nie chce. Po prostu ucieka... No cóż. Taka jest. Na szczęście ma dużo swojej przestrzeni, więc kiedy potrzebuje pobyć sama, bez problemu ma możliwość. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcLPJ19iI5gCFIuG7TMowwX44AaCsBrq7uG_a80C6DgWD6cOoeXunOIJrvoYXbVuGAOZ6Z0fkwp7j5ouJt6KuqUKsrISor08YnFqCj45SAJ8IvZPGc1x1MacEUF-UgZ7G-r9tepeghEXSmBgJGZZkZS1Fl0jrqD1DZBvHlQYMGTYYaB9KV5gGcjmPLUy4t/s2048/428899247_2156130144726952_2896074740501236227_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="704" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcLPJ19iI5gCFIuG7TMowwX44AaCsBrq7uG_a80C6DgWD6cOoeXunOIJrvoYXbVuGAOZ6Z0fkwp7j5ouJt6KuqUKsrISor08YnFqCj45SAJ8IvZPGc1x1MacEUF-UgZ7G-r9tepeghEXSmBgJGZZkZS1Fl0jrqD1DZBvHlQYMGTYYaB9KV5gGcjmPLUy4t/w396-h704/428899247_2156130144726952_2896074740501236227_n.jpg" width="396" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"> Heksa okazała się małą/wielką gadułą. O ile Bobo dużo gada, to Heśka po prostu potrafi zagadać. Wiem jak to się czyta. Jednak Bobo jak wcześniej pisałam, ma swój fajny sposób porozumiewania, nie tyle miauczy, co wydaje śmieszne dźwięki. Okazuje się, że Heśka ma podobnie, tylko w nieco innej wersji. Jeszcze zabawniejszej, A gdyby ktoś się zastanawiał, za kim chodzi krok w krok mała zdrajczyni, To odpowiedziedź brzmi - oczywiście, że nie za mną. Do mnie przychodzi w nocy spać ;))). Charakterek ma i to konkretny, rośnie nam mała zadziorka. Tyle czasu walczyła o przetrwanie i teraz widać jakie cechy pomogły jej w tej walce ;). </div><p></p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5MLkD7HzdogcFwXR0nORvABxS-WgjUhCpjLXcAoMxSGrpIS73Rl_QycuoAzadnrrj5voBI_MANlfaQOdYVuD6u3i9vYrDAF2XDaF7wqJ-u2T12McT88dK8ElM8E37Q4sRpZ6cfYNRpmUm2vhsiHWcIrT7d3yHwZJsEMRk99P1GtCz1OlTpvg8S_tB8LzR/s2048/429342900_1569362153816737_8794659877342204703_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="519" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5MLkD7HzdogcFwXR0nORvABxS-WgjUhCpjLXcAoMxSGrpIS73Rl_QycuoAzadnrrj5voBI_MANlfaQOdYVuD6u3i9vYrDAF2XDaF7wqJ-u2T12McT88dK8ElM8E37Q4sRpZ6cfYNRpmUm2vhsiHWcIrT7d3yHwZJsEMRk99P1GtCz1OlTpvg8S_tB8LzR/w292-h519/429342900_1569362153816737_8794659877342204703_n.jpg" width="292" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Czasami potrafi wyglądać słodko i niewinnie, ale niech was nie zwiedzie ten pełen słodyczy widok. Heksa jest prawdziwą Heksą ;)). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjf0syeCTzEgWPAPgVQWaKHpb_neILzalqN7g3NuvONuYjdab1mnbwpu9W96sq284RSYz8TIi3q5v5IxSjTzacqa6VFAmGkRzUYnIGQDKA11LmADQA9pU7sJeBGFnqPNGSAlSeSb_qYx6NOmihwbQbZYWd-HsopTQIBNxDIsgrbScNlhLbdIfC9olA1tjA/s2048/428887544_796881882478895_738726702584192688_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1698" data-original-width="2048" height="449" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjf0syeCTzEgWPAPgVQWaKHpb_neILzalqN7g3NuvONuYjdab1mnbwpu9W96sq284RSYz8TIi3q5v5IxSjTzacqa6VFAmGkRzUYnIGQDKA11LmADQA9pU7sJeBGFnqPNGSAlSeSb_qYx6NOmihwbQbZYWd-HsopTQIBNxDIsgrbScNlhLbdIfC9olA1tjA/w542-h449/428887544_796881882478895_738726702584192688_n.jpg" width="542" /></a></div><p style="text-align: justify;"> Mniej więcej taka jest różnica między Bobo a Heśką ;) szkoda, że nie były bardziej bokiem, wtedy lepsze efekt ich wielkości, ale tylko takie zdjęcie udało się strzelić, zanim zaczęły przemieszczać. Dwie Buraski w domu ;))). </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGGKaApAeij009UIvLZav-VghTx8Qu8vUowHZOSRRHMik-paAwuaZS5SWbHOX22e9ix8EF_KOIACK4aIGNY5dMvkFinkNb8zVlJ_CPkve1Vf09MlUFFPhv0-V6t2uvkk1r-RgzJGaLeEkpzDkvZz3G9TREHHrQZCvODrB7CrzOYWNjIiqQEblnGnLMqKJE/s2048/429282820_796189482548158_8890479518759244953_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="603" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGGKaApAeij009UIvLZav-VghTx8Qu8vUowHZOSRRHMik-paAwuaZS5SWbHOX22e9ix8EF_KOIACK4aIGNY5dMvkFinkNb8zVlJ_CPkve1Vf09MlUFFPhv0-V6t2uvkk1r-RgzJGaLeEkpzDkvZz3G9TREHHrQZCvODrB7CrzOYWNjIiqQEblnGnLMqKJE/w339-h603/429282820_796189482548158_8890479518759244953_n.jpg" width="339" /></a></div><br /> <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVU9x5M8r66ndKV7S6lz52lPyunYiPbHQBXPT0J8ZKEXyf6_6zb5FFIhOOfI4Iq4g0RDD9cA1cMuy6AjZR1t3NOTpA13xDOL3oHUSBr3bpyB5c4mLttdEErbBHwMEgU970W2DRpv1FLe_Yhxhd_eD6Y_3q8_VawM1VPEzyKFdM2_6AVc8FhDLgCldv-pyP/s2048/429329992_1832494463866023_1996251065200221417_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="617" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVU9x5M8r66ndKV7S6lz52lPyunYiPbHQBXPT0J8ZKEXyf6_6zb5FFIhOOfI4Iq4g0RDD9cA1cMuy6AjZR1t3NOTpA13xDOL3oHUSBr3bpyB5c4mLttdEErbBHwMEgU970W2DRpv1FLe_Yhxhd_eD6Y_3q8_VawM1VPEzyKFdM2_6AVc8FhDLgCldv-pyP/w347-h617/429329992_1832494463866023_1996251065200221417_n.jpg" width="347" /></a></div><br /><p style="text-align: left;">Moje pierwsze w tym roku!! :) na tym drugim zdjęciu jest uchwycona pszczółka :) No wiosna jak nic, zima już poszła. Tak ma zostać i koniec:). <br /></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-47871779247281120182024-02-24T17:51:00.000+01:002024-02-24T17:51:09.209+01:00Chcę właśnie ciebie<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC_2MPS9FhVHr3czW-nOuSDjC42VUAW67lTq7PUDZXKS99VZZdZi75_Xp2v5bgHrIbiF5Yqdi09r4lUCHlRESgn2zuGkXAx-d3Nsgv_A6QvYbsP3uCBlO3vKHw8mNks8YCBSKDiXSXCWV4sdDvJfVCgaoauit_DXegD37pFbYxmtexTHdLOUbFzkcwLqR6/s1659/421344841_813301583890645_6118952218235938937_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1293" data-original-width="1659" height="451" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC_2MPS9FhVHr3czW-nOuSDjC42VUAW67lTq7PUDZXKS99VZZdZi75_Xp2v5bgHrIbiF5Yqdi09r4lUCHlRESgn2zuGkXAx-d3Nsgv_A6QvYbsP3uCBlO3vKHw8mNks8YCBSKDiXSXCWV4sdDvJfVCgaoauit_DXegD37pFbYxmtexTHdLOUbFzkcwLqR6/w579-h451/421344841_813301583890645_6118952218235938937_n.jpg" width="579" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: justify;"> Słowem wstępu, z racji choroby, która jeszcze średnio chce odpuścić, ale już jest lepiej. Przeczytałam sporo książek. Spodziewajcie się opinii. Będą różne. Jak zawsze wybczacie brak mojej aktywnosci. Czytałąm wasze posty, ale nie zawsze miałam siłę skomentować, bo pisać byle co, to ja nie lubię... a teraz już o książce. <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Pisałam już kiedyś, że książki Agaty Polte, mają w sobie bardzo przyjemny klimat, dzięki któremu szybko można wtopić się fabułę. Dlatego, gdy dowiedziałam się o nowości, nie miałam żadnych wątpliwości, czy chcę przeczytać. Okładka jest łudząco podobna do poprzedniczki, ale to nic. Liczy się wnętrze. To też, przy pierwszej możliwej okazji, wzięłam się za czytanie. </p><p style="text-align: justify;">Oczywiście na początek zabiorę Was do zarysu fabuły, a później opowiem jak tym razem odebrałam najnowszy tytuł autorki. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">Poznajemy Sel, dziewczyna studiuje i mieszka ze swoim chłopakiem. Znaczy moża uznać tę informację za nieco nieaktualną, bo jest w trakcie podejmowania decyzji o opuszczenia zdrajcy. O ile przyjaciółki propozycja będzie aktualna i przejdzie przez akceptację jej brata bliźniaka - wtedy wyprowadzi się od faceta, który obiecywał złote góry a wyszło jak zwykle. </p><p style="text-align: justify;">Niby problem mieszkaniowy nie wydaje się wielki, jednak Sel ma sporo obaw. Rylan - wsomniany wcześniej bliźniak przyjaciółki, jest trochę niechętnie nastawiony do Sel. No może więcej niż trochę. A mieszkanie jest wspólne i jego zdanie jednak ma znaczenie. Dlatego dziewczyna trochę się niepokoi, czy nie zostanie bez dachu nad głową. </p><p style="text-align: justify;"> Na szczęscie po kilku potyczkach słownych, ustalają warunki mieszkania i jeden problem z głowy. Niestety jest ich dosyć sporo. Musi jakoś rozwiązać sprawę z chłopakiem, który postąpił podle i w żaden sposób nie umiał dać sobie przetłumaczyć, dlaczego Sel nie chce mieć z nim więcej do czynienia. W dodatku zaczęły wychodzić inne sprawy, które zatajał przed własną dziewczyną. </p><p style="text-align: justify;">Mieszkanie z przyjaciółką byłoby idealne, gdyby nie obecność jej brata. I mimo pewnego uroku, jaki posiadał chłopak, tych dwoje nie mogło się ze sobą porozumieć. Rylan ciągle prawił złośliwie przytyki w kierunku Sel, a dodatkowo sytuacji nie ułatwiało studiowanie na tym samy kierunku. Co wiązało się ze wspólnymi niektórymi zajęciami. Dziewczyna miała ambitne plany - marzyła o wydaniu swojej książki, którą pisała w każdej wolnej chwili. Jej wierną czytelniczką była przyjaciółka. Szczerze namawiająca do pokazania tekstu komuś, kto się na tym zna. </p><p style="text-align: justify;">Gdy docieranie się w nowym mieszkaniu zaczyna wychodzić na prostą, kłopoty nadciągają z innej strony. I to bardziej absorbujące. Sel będzie potrzebowała wsprarcia, a wiadomo, że często przychodzi z najmniej oczekiwanej strony..</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Na wstępie ciśnie mi się by słowami piosenki, śpiewanej przez Marylę Rodowicz zacząć moją opinię - "ale to już było.." Bo właśnie to pomyślałam po rozpoczęciu czytania, a później, niby fabuła miała inne tory, ale cały czas kręciła się wokół tej pierwszej ramy, czy też schematu wykorzystanego w poprzedniej książce, którą naprawdę szczerze polecam. Jednak gdy już ją poznacie, ten tytuł nie przyniesie tyle frajdy. </p><p style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że napiszę tak, by nie porównywać za bardzo do "<i><b>Zawsze chodziło o ciebie"</b></i>, ponieważ trudno jest mając w pamięci zachwyt nad poprzedniczką, nie mieć wrażenia, że autorka poszła na jednej fali z kolejną produkcją. I niby dobrze, bo ten schemat zawsze się wybroni, jednak chciałam nowego. Tego czegoś nieoczkiwanego, co mnie będzie zaskakiwało z każdą kolejną stroną, ale do brzegu. </p><p style="text-align: justify;">Kolejny raz mamy dziewczynę i chłopaka, którzy się nienawidzą, ale tak naprawdę niewiedzą dlaczego dokładnie. Coś gdzieś kiedy, no i poszło. Ona miała beznadziejnego faceta, który swoim zachowaniem postawił kropkę nad i, do zamknięcia związku. Żeby jednak nie było łatwo, ma jakieś podłe plany wobec byłej dziewczyny, bo plama na honorze i te sprawy. Naprawdę, to jest bardzo podobne do tego, co czytałam wcześniej. Jedyna różnica, to wiek naszych postaci. Wcześniej fabuła opisywała życie licealistów, tutaj są studenci. </p><p style="text-align: justify;">Sel i Rylan, są naprawdę świetnie skonstruowanymi postaciami, których nie można nie polubić. Bo mają swoje wady i zalety, a wspólne wątki czyta się bardzo przyjemnie. Fabuła porusza wiele ciekawych wątrków - dziewczyna piszę książkę, uczęszcza na zajęcia, które przygotowują do pisania i właśnie te fragmenty są bardzo ciekawe, a dzieje się sporo poza studiami. Dlatego nie mogę napisać, by tutaj wszystko było złe. Tylko cały czas, z tyłu głowy jest ta myśl - to było, tak już było. Nie twierdzę, że identycznie, kalka w kalka, ale kto jest spostrzegawczy, ten zobaczy. <br /></p><p style="text-align: justify;">Wielka szkoda, ponieważ znam już twórczość Agaty i wiem, że pisze naprawdę dobrze. Nie wiem, dlaczego poszła na taką łatwiznę. I żeby nie było, ja absolutnie nie zniechęcam do przeczytania "Chcę właśnie ciebie", ale uczuciwie piszę, że jeśli znacie wyżej wymieniony tytuł, poprzedzający ten, to naprawdę możecie mieć podobne uczucia podczas czytania. I nie, to też nie jest złe, ale dla mnie pozostało uczucie ogromnego niedosytu. Byłam nakręcona na nowość, a otrzymałam przerobioną potrawę. Może i smaczną, ale bez efektu wow. </p><p style="text-align: justify;">Oczywiście uważam, że "Chcę właśnie ciebie" warto przeczytać, ponieważ na pewno można miło spędzić czas podczas lektury, ale chciałam lojalnie uprzedzić. Zdaje sobie sprawę, że wielu osobom może to nie przeszkadzą i super. Jednak dla mnie jest to minus, a nigdy nie ukrywam, jeśli takowe znajdę. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> <br /></p><p style="text-align: justify;"> <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-85198800756489885952024-02-17T15:44:00.001+01:002024-02-17T15:44:50.348+01:00O wszystkim i o niczym :)(:<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho4E_D2xZxoQvOSJEcz_DMu2gJLQnW2dFwgDdgBlrqA1CZf0JVOVeNZJUODha8wHuGGzOEj-sNmjonNmg2pW53xbbwTyAbhuCeqowd-9v1t28Co_krwN9WytIdQeUHYobGPXRwfHsX1P9LadeZZInlpBLEGxwPcvU3Zkt6k9TYrjZW_Nv_y5fgCbRYMfT8/s1914/427887842_697011332612873_6460270171440750204_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1914" data-original-width="1300" height="690" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho4E_D2xZxoQvOSJEcz_DMu2gJLQnW2dFwgDdgBlrqA1CZf0JVOVeNZJUODha8wHuGGzOEj-sNmjonNmg2pW53xbbwTyAbhuCeqowd-9v1t28Co_krwN9WytIdQeUHYobGPXRwfHsX1P9LadeZZInlpBLEGxwPcvU3Zkt6k9TYrjZW_Nv_y5fgCbRYMfT8/w468-h690/427887842_697011332612873_6460270171440750204_n.jpg" width="468" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Mimo, że połowa lutego za pasem, to mnie już coraz bardziej tęskno do wiosny. Ostatnio poczyniłam mini zakupu zapychaczy wiosennych, ale stwierdziłam - muszę! ;) nie lubię tego zatrzymania, kiedy już nie ma okresu świątecznego, a zima raczej przypomina jesień, do wiosny jednak zbyt daleko, ale termometr wskazuje jakby jednak było bliżej niż dalej. Dlatego ja już tworzę wiosnę i nawet jeśli zima wróci, to nic ;). </p><p style="text-align: justify;">Przestałam obiecywać, że będę częściej i tutaj i u was, bo ostatnio mam tak napięty czas, a wieczorem padłam niczym naleśnik i nijak się wyspać nie mogę. Zatem, nie gniewajcie się na mnie, staram się jak mogę, ale zaraz Wam wyjaśnię między innymi dlaczego, jest mnie mniej. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRUOxHgKQYpXUNOWTsFBNpOX3eZnbY8lI2BLChnFITUyxAZo5vOyi-yTrZlQpfB-9g1zwrJAngT4iHO77i5sE84-2nFVQiRCQ_tcnkYiGFTOZdPHjExYfk4iU3VcbFhtkQrrVvyX7v6XpBsMNcfJnSWEBRG7ULSv3Q8Qb2HxJQSmHw3fgVHiLi6HwRcDzi/s2000/423221435_952310476310814_7963711197301702443_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="566" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRUOxHgKQYpXUNOWTsFBNpOX3eZnbY8lI2BLChnFITUyxAZo5vOyi-yTrZlQpfB-9g1zwrJAngT4iHO77i5sE84-2nFVQiRCQ_tcnkYiGFTOZdPHjExYfk4iU3VcbFhtkQrrVvyX7v6XpBsMNcfJnSWEBRG7ULSv3Q8Qb2HxJQSmHw3fgVHiLi6HwRcDzi/w318-h566/423221435_952310476310814_7963711197301702443_n.jpg" width="318" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Wczoraj (tj, 16.02) stojąc na dyżurze, taki miałam piękny widok rano i po prostu nie mogłam nie zatrzymać tej chwili na zdjęciu. Czasem narzekam jak muszę iść, a jest mróz i wieje, często jednak lubię się zachwycać otoczeniem gór. A kiedy wychodzi ponad słońce, dzieje się magia :). No ale, co się dzieje u mnie..</p><p style="text-align: justify;">W drugim tygodniu ferii, a dokładnie pod koniec tygodnia, siedziałam sobie przy oknie, zerkałam na szary świat i myślałam, gdy nagle usłyszałam, jak mój R w emocjach mówi - patrz! Kot! No więc ocknęłam się i patrzę, rzeczywiście tupta małe coś, jakby kot i nagle znika sobie pod przyczepą sąsiada. Wiedziałam, że kot ani nie nasz, ani sąsiadów. Wyglądało to to nawet z daleka na zabiedzone i jakby lekko poturbowane. Niewiele myśląc stwierdziłam, że jest kot, trzeba dać jeść. Nałożyłam jedzonko i wyniosłam w miejsce, którędy szła ta sierotka. </p><p style="text-align: justify;">I tak wynosiłam przez dwa tygodnie, a kociątko, gdy tylko znikałam, wybiegało, pospieszne wyjadało i uciekało. Za każdym razem, kiedy szłam, mówiłam do tego koteczka, żeby oswajał z moim głosem. Wyniosłam w jedzonku tabletkę na odrobaczenie, bo nie trzeba być znawcą, by wiedzieć, że ta sierotka miała sublokatorów w sobie. </p><p style="text-align: justify;">A po dwóch tygodniach, kiedy wyszłam z jedzonkiem, moja kocia podopieczna odezwała się do mnie. I to był przełom. Na początku z oddali wołała mnie, ale bała się podejść, z każdym kolejnym wyniesieniem jedzonka, podchodziła bliżej i bliżej. Dopiero kiedy odważyła się podejść do mnie na wyciągnięcie ręki, zobaczyłam jaką jest kruszynką. Dosłownie maleństwo. Nie mam pojęcia, czy to jest jeszcze kocie dziecko, czy z powodu głodu niewyrośnięte kotek. W każdym razie. Kicia pewnego dnia weszła za nami do domu i już w nim została :). Teraz nadrabia jedzenie i spokojny sen. Nie wiem, skąd się wzięła i co przeżyła. Jednak wiem, że ta przeszłość nie była przyjemna. Bo dawno nie widziałam, żeby jakikolwiek kot, zeżarł mi obierki po ogórkach. A ona zjada wszystko, co zjeść może. </p><p style="text-align: justify;">Na pewno podzielę się zdjęciem nowej lokatorki, ale jeszcze nie teraz. W chwili obecnej próbujemy oswoić kicie nie tylko z nami. Jest Bobo, więc obie muszą przejść socjalizację, widują się chwilami, na odległość, żadna nie jest agresywna. Mimo wszystko, pamiętamy o traumach Bobo, dlatego nie pozwalamy by odczuła obecność nowego zwierzęcia, jako zagrożenie. I tak o to, musimy po pracy zajmować futrami. Bo kiedy jedno z nas jest u malutkiej, drugie musi być z Bobo, żeby nie czuła się odrzucona. Mam nadzieję, że następna aktualizacja, będzie już z fotorelacją ;). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPdx3mUHFdYyz12h3mINUAAKF_PBmEWQX14r4-aegxvQhrPIK6EwqokcmhO5VfaXjZwebG8yM2C5jeqMPcG7fWRVZapsLGpGmQohYbW8zHwRuKUnRd5jEgcx2gdL5bnRn5YBZC82Mduhyphenhyphen9TNHutG-TY56A4Hqq2W8S44XBG7QLG6UQ_5TmeXFMB-a9Pd5Q/s1777/423221202_24927138903568701_8177507112459215695_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="1777" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPdx3mUHFdYyz12h3mINUAAKF_PBmEWQX14r4-aegxvQhrPIK6EwqokcmhO5VfaXjZwebG8yM2C5jeqMPcG7fWRVZapsLGpGmQohYbW8zHwRuKUnRd5jEgcx2gdL5bnRn5YBZC82Mduhyphenhyphen9TNHutG-TY56A4Hqq2W8S44XBG7QLG6UQ_5TmeXFMB-a9Pd5Q/w656-h426/423221202_24927138903568701_8177507112459215695_n.jpg" width="656" /></a></div><p style="text-align: justify;">Ostatnio poczyniłam zakupy na <b><i>Temu</i></b>. Nie bardzo jestem fanką takich stron internetowych, gdzie można kupić wszystko za dosłownie grosze. Koleżanka mi tak polecała, że myślę - a wezmę i zamówię jakieś bzdety biurowe. No i padło na organizery na biurko, korektory w taśmie, kalendarz na biurko i inne zabawki. Za wszystko co tutaj widać zapłaciłam jakieś 70 zł z hakiem bez kosztów wysyłki. Czy warto? za te cenę spoko, ale jaka cena, taka jakość ;). Nie wiem, czy będę jeszcze chciała tam kupować. Znacie te stronę? macie fajne polecanki? Dajcie znać. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7K8n5Hqo8IHa5BggqQTZBWmkECCk0AkJCrw3CHvrmewFrvHBEkwEyWlhp2tIUGnuh1kNFXASqv5lRVQ4y4aTb2bnpaCUDEKVujyHrs6zoCkaEgjT6Dtzp2nYPjdQ9GNdKtkFHlhejqijZoSevXtJnvERp4PETJbA2o6zQhGaF60pXjCtuRDDSloiwBCJy/s2048/421726672_403836392180172_7684623547595488888_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="551" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7K8n5Hqo8IHa5BggqQTZBWmkECCk0AkJCrw3CHvrmewFrvHBEkwEyWlhp2tIUGnuh1kNFXASqv5lRVQ4y4aTb2bnpaCUDEKVujyHrs6zoCkaEgjT6Dtzp2nYPjdQ9GNdKtkFHlhejqijZoSevXtJnvERp4PETJbA2o6zQhGaF60pXjCtuRDDSloiwBCJy/w310-h551/421726672_403836392180172_7684623547595488888_n.jpg" width="310" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Szukamy wannę! No i teraz zaczynają się schody. Ja chcę taką na nóżkach, jak widać na zdjęciu. Jestem oczarowana właśnie w takim stylu. Tylko teraz nie wiem, boję się żeby te nóżki nie były jakieś nietrwałe. Mimo wszystko chyba jednak skusimy się na opcję wolno stojącą, bo te zabudowane są dla mnie beznadziejne. Jak uważacie? </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6zZNBtN56A6fNBadhSuk8nhFj5XjOl9oatKH3N-Xito_bzysOH62al5TuzFgFVkQjFXz946GTcn_0kUyYv7AmxPjJKZ_Nd-rTCJ2ASMd-qOjnISERSVImRQyoIn2TCeW3kACi4CJfFwVebNCoRAHaZo9TUIdHnrvszvb05rSOws4XuR30PjXazKqSCFXI/s2048/423221458_381115071290002_482972337733371060_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="659" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6zZNBtN56A6fNBadhSuk8nhFj5XjOl9oatKH3N-Xito_bzysOH62al5TuzFgFVkQjFXz946GTcn_0kUyYv7AmxPjJKZ_Nd-rTCJ2ASMd-qOjnISERSVImRQyoIn2TCeW3kACi4CJfFwVebNCoRAHaZo9TUIdHnrvszvb05rSOws4XuR30PjXazKqSCFXI/w371-h659/423221458_381115071290002_482972337733371060_n.jpg" width="371" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Moi drodzy, przyjrzyjcie się dobrze zestawu ze zdjęcia, bo o ten woreczek i jego wątpliwie atrakcyjną zawartość była afera ;) Wiem, nie każdy posiada tik tok - rozumiem i nie namawiam. Jednak dzięki tej aplikacji czasem człowiek, może zobaczyć, jaki upadek społeczny dzieje się na naszych oczach. O te woreczki, niektóre kobiety stoczyły walkę, ponieważ były za darmo. Co się zadziało? Gawiedź rzuciła się niczym dziki na żołędzie i nie znając pojęcie umiar w praktyce, brano po kilkanaście. Ja to nawet nie wiedziałam za co i kiedy w sklepie Rosssman, są wydawane te woreczki, były jakieś znaczki, jakieś produkty z promocji. Dostałam i nie wiedziałam za co, a z tego co widziałam, rekiny biznesu próbowały te woreczki sprzedać na Vinted, jednak dostały bana, ponieważ produktów gratis nie można sprzedać. Teraz moje pytanie - czy dla tych kilku śmieci warto jest robić z siebie pośmiewisko? ;) </div><div style="text-align: justify;">p. s Opaska jest straszna, ciśnie w głowę okrutnie ;). </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_9XwCDOGHqe7_48kFE1PZNwczntl-wc_2qseJsHc1yykKMhD9SEm7FDNBYFKIP1fXu2h7QMLzF5qJKuxsowIUeb45-xk1jE4U-39MOHlZDQSX92imfqPTRPtnVVP7pz0gA7B_0laYLjDO7UqIJ7cVnrhipvkOLjmadZ3-ie0NYV53F9CaRmsueAU6otJ3/s2000/428053576_369044049218892_667067083292604226_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="635" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_9XwCDOGHqe7_48kFE1PZNwczntl-wc_2qseJsHc1yykKMhD9SEm7FDNBYFKIP1fXu2h7QMLzF5qJKuxsowIUeb45-xk1jE4U-39MOHlZDQSX92imfqPTRPtnVVP7pz0gA7B_0laYLjDO7UqIJ7cVnrhipvkOLjmadZ3-ie0NYV53F9CaRmsueAU6otJ3/w357-h635/428053576_369044049218892_667067083292604226_n.jpg" width="357" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">A tutaj, po raz pierwszy w tym roku wypad do parku, żeby posiedzieć w słoneczku i się wygrzać. Było jakieś 16 stopni i po prostu grzech nie skorzystać. Dlatego po wyjściu z pracy, radośnie popędziłam do mojego ulubionego miejsca. Wczoraj padło na kawę w plenerze ;) tak nie wiele, a ile radości. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-13717825746507654992024-02-13T18:09:00.009+01:002024-02-13T19:21:50.562+01:00Jedyne prawdziwe miłości <p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiAlx0pVYrCMYQAlBuTlZo99LVU26rznWNbSis7tjXSBTjYWKLifRYU3KB11rrC8nN98Z8KAbajrputoutcl5gQsu5M35JD7FiQqhs2UJ_VL1KSgNJv31eKaxM69grv8CLN5kK5ZeItnZ6bbPj0TKZ2ERoOGHodkKfwcV9SLF4KqwmF6tM5Ahy2FBy1Gld/s1596/421346747_1081530323085775_789326753951359741_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1302" data-original-width="1596" height="463" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiAlx0pVYrCMYQAlBuTlZo99LVU26rznWNbSis7tjXSBTjYWKLifRYU3KB11rrC8nN98Z8KAbajrputoutcl5gQsu5M35JD7FiQqhs2UJ_VL1KSgNJv31eKaxM69grv8CLN5kK5ZeItnZ6bbPj0TKZ2ERoOGHodkKfwcV9SLF4KqwmF6tM5Ahy2FBy1Gld/w568-h463/421346747_1081530323085775_789326753951359741_n.jpg" width="568" /></a></div><br /><p></p><br /><p></p><p style="text-align: justify;"> Kolejna książka po którą sięgnęłam od razu po zapoznaniu się z przeczytaną opinią. Byłam niezmiernie ciekawa jak autorka ukaże tak skomplikowany i można powiedzieć ciężki wątek. Sama wielokrotnie podczas czytania, miałam pełno myśli - jakby to było znaleźć się w podobnej sytuacji? Już nie trzymam w niepewności i opisuje o czym jest -<b><i> Jedyne prawdziwe miłości</i></b> i czy warto przeczytać?</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Emma odkąd pamiętała chciała wydostać się z rodzinnego miasteczka w którym, jej rodzice zaplanowali przyszłość. Zupełnie inną od tej, którą ona sobie wymarzyła. Oni chcieli, by jedna z córek przejęła rodzinną księgarnie, ale żadna specjalnie się nie kwapiła. W pewnym momencie, ku temu zajęciu przychylna była starsza z sióstr. Co dało Emmie potwierdzenie, że ona nie musi. A kiedy w końcu zaczęła się spotykać ze szkolną miłością Jessem, wiedziała, że zaraz po ukończeniu szkoły oboje wyjadą. </p><p style="text-align: justify;">Wszystko potoczyło się jak zaplanowali. Podróżowali wszędzie tam, gdzie tylko mieli możliwość. Dziewczyna prowadziła podróżniczy blog, dzięki któremu co nieco zarabiała, opłacano jej podróże, mogła spełniać marzenia. Nawet wydała książkę podróżniczą. Kochali siebie i życie w słonecznej Kalifornii, do której wracali ze swoich podróży. Gdy przyszła odpowiednią chwila Jess się oświadczył i wzięli ślub. Wszystko było idealne, chociaż po latach na walizkach, Emma poczuła, że chciałaby nieco zwolnić, ale najpierw czekała parę rocznica ślubu. Do której nie doszło. Bo Jess dostał propozycję wyjazdu, właśnie w tym dniu. Miał się odezwać po wylądowaniu na miejscu, ale nigdy tego nie zrobił. Helikopter, którym leciał mężczyzna wraz z resztą podróżników się rozbił. </p><p style="text-align: justify;">Życie Emmy się zatrzymało. Nie wiedziała jak ma funkcjonować bez ukochanego. Wszystko co do tej pory miało sens, nagle zgasło. Na początku czekała, nie chciała przyswoić informacji, że mąż nie żyje i więcej go nie zobaczy. Tęskniła i rozpaczała całą sobą. Wróciła do domu rodzinnego, trwała w swoim dawnym pokoju. Dzień za dniem, pielęgnowała rozpacz. Aż w końcu pewnego dnia wstała. </p><p style="text-align: justify;">Podniosła się marazmu nie dla siebie, ale dla kogoś, żeby pomóc. Nie wiedziała, że będzie to przełomowy dzień. I gdy już pomału zaczęła układać swoje życie, kiedy po długim czasie pożegnała się z mężem pozwalając sobie na nowe uczucie. Zadzwonił telefon, a po drugiej stronie usłyszała głos Jessa...</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zaznaczę już na początku -według mnie, ważnym a może i najważniejszym w książce wątkiem, nie jest problem, z którym mężczyzną będzie lub powinna być Emma. Kogo wybierze i czy nasze typy będą właściwe. Zupełnie co innego uważam za filar fabuły. </p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy od początku - Emmy, która w okresie dorastania miała potrzebę ucieczki z życia, które ograniczało. Chciała a wręcz pragnęła zobaczyć coś więcej, niż księgarnie rodziców. I gdy to marzenie w końcu nabrało realnych kształtów, kiedy miała przy sobie miłość życia i spełnione pasje, jej świat nagle runął. </p><p style="text-align: justify;">Kobieta - bo Emma w chwili gdy zostaje bez męża jest u progu trzydziestki. Nie wie, co ma zrobić. Młodość umarła wraz z tym, którego kochała. Nie potrafi wrócić do pasji, napędzającej jej dotychczasowe życie, ponieważ łączyło się z bólem straty. Samo mieszkanie w Kalifornii bez Jessa, wydawała się niemożliwe. Dlatego nawet bez analizy zysków i straty, wróciła do rodzinnego domu, by się zamknąć przed tamtą sobą, odciąć od życia, które już nigdy nie wróci. </p><p style="text-align: justify;">Dzień po dniu przechodzi przez żałobę i ból straty, by później odkryć, że życie od którego wiele lat temu uciekła, daje jej mnóstwo radości. Po pewnym czasie wynajmuje mieszkanie, przejmuje większość obowiązków w księgarni - co jak się okazuje ku jej własnemu zdziwieniu, sprawia wiele radości i satysfakcji. </p><p style="text-align: justify;">Emma przechodzi wewnętrzną przemianę, która sprawia, że na nowo cieszy się życiem. W wersji spokojnej, bez szaleństwa odpraw na lotnisku. A w dodatku poczuła, że potrafi kochać i stworzyć kolejny związek. Zupełnie inny od poprzedniego, ale równie mocny. Nie znaczy, że zapomniała o Jessie, na zawsze pozostanie w jej sercu. Jednak pozwoliła sobie zamknąć jego rozdział i cieszyć, że mogli przeżyć wspólnie wiele pięknych chwil. </p><p style="text-align: justify;">Autorka pięknie ukazała przemianę Emmy, to jak w pewnym momencie zaczęła być inną osobą. Może na początku trudno jej samej było się z tym oswoić. By w końcu cieszyć nowym życiem. Powrót zaginionego męża sprawia, że kobieta nie wie kim jest. Czy jest tą Emmą, którą była przy Jessie, czy może drugą? Jedno jest pewne, żeby zrozumieć samą siebie, musi odbyć podróż. </p><p style="text-align: justify;">Uważam, że ukazanie wątku przemiany i kochania dwa razy mocno, jest bardzo ważne. Często słyszałam, że ludzie nie powinni się zmieniać. Jakże jest to złe myślenie. Oczywiście, że powinni się zmieniać. Jakby to było, zatrzymać się na etapie nastoletnim? Wiadomo jest, że nasze postrzeganie świata jest inne na każdym etapie życia. Możliwe jest zatem, że niektórzy ludzie z naszego znikają życia, bo po prostu poszliśmy innymi drogami. To nie jest złe. I właśnie takie przykłady ukazała autorka, bardzo pięknie i mądrze. Dlatego szczerze polecam, by niektórzy zrozumieli, że żadna relacja na siłę nie ma sensu. A już słowa - do grobowej deski, są po prostu nieprzemyślane. </p><p style="text-align: justify;">Żeby nie było - ja nie twierdzę, że ludzie nie mogą być ze sobą do końca życia. Jeśli związek rzeczywiście obojgu daje satysfakcje, radość i po prostu jest dobrze. Niech trwa jak najdłużej. Jednak często przysięga mylona jest z poświęcenie, a według mnie, nie ma nic gorszego. Być razem, a obok siebie. </p><p style="text-align: justify;"> Dlatego właśnie warto przeczytać ten tytuł, ponieważ jak wspomniałam wcześniej, autorka wspaniale ukazała, że losy dwojga ludzi potrafią się zmienić, brutalnie przerwać i szukanie siebie, może oznaczać zmianę. Przeczytajcie, polecam! <br /></p><br /><br />Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-20247941493862299512024-02-03T16:07:00.001+01:002024-02-03T16:07:09.760+01:00Każde kolejne lato<p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3NT71HwcS7AEzm0AcyruLkVbzaC45WvH7GVNH_eL4Sjo4bYCEp5AEvbzBXp-zY6VCrjN1TzCUrIvGzZn23RIoQ7LMB0r7fHAQ3DZr-qyzzzmSbvIyJh6r4ffNp7gVK3ULCupG2BJUfWnjmSHw4bF1jlxymjxjBWFMfpBdUkkg3Jwzl46fBPht7rqgWxt/s1842/62ee61e7-a5ae-4435-b620-d81c97d93ece.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1300" data-original-width="1842" height="461" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig3NT71HwcS7AEzm0AcyruLkVbzaC45WvH7GVNH_eL4Sjo4bYCEp5AEvbzBXp-zY6VCrjN1TzCUrIvGzZn23RIoQ7LMB0r7fHAQ3DZr-qyzzzmSbvIyJh6r4ffNp7gVK3ULCupG2BJUfWnjmSHw4bF1jlxymjxjBWFMfpBdUkkg3Jwzl46fBPht7rqgWxt/w653-h461/62ee61e7-a5ae-4435-b620-d81c97d93ece.jpeg" width="653" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Witajcie w lutym! Powyższą książkę przeczytałam jeszcze w styczniu, ale nic to, będę teraz nadrabiała zaległości.</p><p style="text-align: justify;"><b>Każde kolejne lato,</b> wypatrzyłam na Instagramie, z bardzo dobrymi opiniami. Stwierdziłam, że historia zapowiada się obiecująco i postanowiłam przeczytać. Pierwsze podejście do tej historii nie bardzo mnie przekonało, ale już później poszło naprawdę szybko. Czy warto sięgnąć po Każde kolejne lato? Za chwilę postaram się opisać własne wrażenia. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Persephone i Sam poznali się podczas wakacji, kiedy rodzice zakupili posiadłość nad jeziorem w Barrys Bay. Chłopak mieszkał w miasteczku wypoczynkowym razem mamą i starszym bratem. Prowadzili tawernę, w której w późniejszych latach pomagali matce podczas letniej przerwy od szkoły. Jednak na wczesnym etapie dorastania piękne upalne dni mijały na pływaniu w jeziorze i wspólnym oglądaniu horrorów. Z każdym kolejnym rokiem relacja Percy i Sama się pogłębiała, ale ich życie podzielone było na czas kiedy przyjeżdżała do miasteczka i swojego w rodzinnym mieście. </p><p style="text-align: justify;">Gdy oboje weszli w ten etap dojrzewania i zaczęli zwracać uwagę na płeć przeciwną, każdy z ich znajomych podejrzewał, że będą razem. Oni natomiast uparcie trwali w etapie beztroskiej przyjaźni. A kiedy zrozumieli, że chcą być ze sobą i z nikim innym, wydarzyło się coś, co rozdzieliło tych dwoje na wiele lat. </p><p style="text-align: justify;">Gdy spotkali się po ponad dekadzie, można powiedzieć, byli niby tymi samymi, ale już innymi ludźmi. Ona nie wiedziała jak wyjaśnić swoją postawę sprzed wielu lat, On znalazł się w jednej z najtrudniejszej sytuacji w życiu. Czy ponowne spotkanie, pozwoli na wyjaśnienie decyzji, które zaważyły na przyszłości obojga? </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Zawsze kiedy czytam książki, które opowiadają historię ludzi spotykających po latach. Gdzie w młodości byli w sobie zakochani i nagle po pewnym czasie to uczucie wraca. Zastanawiam się nad realnością. Bo w końcu zmieniamy się z biegiem czasu i po prostu trudno jest zobaczyć w tych ludziach, tego kogoś kto nam zawrócił w głowie. Nie wiem, ja tego nie kupuje, ale wróćmy do książki. </p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy od postaci. Percy i Sam, ta dwójka jest bardzo interesująca i można śmiało napisać, że nie da się ich polubić. Relacja rozpoczyna się gdy są podlotkami, w dosyć zabawnej sytuacji, może dlatego wydaje się być bardziej naturalna. Percy nikogo nie zna w miasteczku, w którym ma spędzać wakacje, a Sam jest njbliższym sąsiadem. Dlatego siła rzeczy mieli okazję często się spotykać. Później już nie zawsze przypadkiem, czy nieporadnie umawiani. Tylko wyczekując każdego dnia i lata.. </p><p style="text-align: justify;">Za sprawą rozdziałów dotyczących przeszłości, śledzimy dorastanie Percy i Sama. Autorka bardzo lekko i ciekawie prowadziła fabułę i naprawdę lubiłam wracać do tych wątków, które miały czytelnika naprowadzić do sytuacji, która później wpłynęła na rozdzielenie przyjaciół. Polubiłam starszego, gdy już był młodzieńcem wiedzącym czego chce i jak ma osiągnąć swój cel. Nieco inaczej podchodziłam do Percy, miałam wrażeniem jakby to były dwie osoby. Jedna w domu rodzinnym i druga nad jeziorem. Niby były jakieś argumenty tego, dlaczego była jaka była, ale mnie po prostu nie przekonywało. </p><p style="text-align: justify;">Oczywiście jesteśmy świadkami tego co się dzieje między dorosłymi Percy i Samem, którzy sprawdzają siebie wzajemnie i szukają zmian, jakiw w nich zaszły. Teraz mają już ustabilizowane życie. Okoliczności spotkania są dosyć mało przyjemne i właściwie nie dziwi mnie jedna z opinii, w której jest zarzut co do tła w którym "startujemy". Szczerze mówiąc nie patrzyłam na to w taki sposób, ale po dłuższym zastanowieniu, rzeczywiście osobliwy kierunek obrała autorka.</p><p style="text-align: justify;">Czy są jeszcze jakieś zarzuty? Cóż, trudna sprawa, myślę, że gdy czytelnik poznaje powód przez jaki się rozdzielili, wtedy w głowie zapala się dziwna lampka. I tak, tutaj jest dziwna sytuacja, ale ze sfery w której nikt nie chciałby się znaleźć, bo później jak wybrnąć? </p><p style="text-align: justify;">Podsumowując - spędziłam bardzo przyjemnie czas przy książce, nie skupiałam się na wymienionej wyżej krytyce, ponieważ zwróciłam uwagę, że proza amerykańskich twórców różni się od naszych właśnie takimi wzbudzającymi emocje wątkami. Niemniej uważam, że <b>Każde kolejne lato</b> warto przeczytać, choćby dla sprawdzenia pomysłu autorki. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-1623408256487202072024-01-25T20:47:00.000+01:002024-01-25T20:47:06.977+01:00Ferie zimowe ;) <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKjxStlTRQEDO1Xl8oh8wG4mvhITUE2v7p9jqQD7cqR6i0DSoLgGQiQPp5SlbfBnwl6OBHpsIiivP2-F7ARGLaOCe3-O60jc3jQpUZs-RTru6oq8yoVYUVHV6Xqv-ThGJso3KaI2RRoBQ9mylAyOvDtnUkci_Qf7NUhlK0-vTV1iqk52rEIOnN_k2BFIrZ/s2048/421120627_1578304982985940_6877691124484968500_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="2004" height="584" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKjxStlTRQEDO1Xl8oh8wG4mvhITUE2v7p9jqQD7cqR6i0DSoLgGQiQPp5SlbfBnwl6OBHpsIiivP2-F7ARGLaOCe3-O60jc3jQpUZs-RTru6oq8yoVYUVHV6Xqv-ThGJso3KaI2RRoBQ9mylAyOvDtnUkci_Qf7NUhlK0-vTV1iqk52rEIOnN_k2BFIrZ/w571-h584/421120627_1578304982985940_6877691124484968500_n.jpg" width="571" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Słowem wstępu - jak zwykle będę się tłumaczyła, ale podczas ferii zimowych ograniczyłam bytność na blogu, instagramie itd. Stwierdziłam, że muszę się zresetować, a planowana od jakiegoś czasu podróż, była dla mnie bardzo ważna. I nie chodziło o konkretne miejsce, ale o ludzi, do których się wybierałam. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Gdy 8 lat temu moja przyjaciółka pakowała swój dobytek, byłam jak zamrożona. Wiedziałam, że nie mogę jej zatrzymać, ale wiedziałam, że o to kończy się pewien etap. Nie będziemy razem, nie będę mogła wpaść w każdej chwili, gdy tylko poczuje ochotę, czy potrzebę. Czułam stratę całą sobą, ale nie mogłam nic zrobić. Bałam się, że te kilometry nas pokonają, że nasza relacja się po prostu rozejdzie - umrze śmiercią naturalną. </p><p style="text-align: justify;">Wtedy nie miałam pojęcia, że my dwie, to nie jakaś zwykła przyjaźń. Nas nikt nie umiał rozdzielić, ani człowiek, a tym bardziej kilometry. I chociaż nie ukrywam, ta odległość nie ułatwia, to między nami nic się nie zmieniło. Przyznam się szczerze, to Asia odwiedzała mnie, ale ja u niej jeszcze nie byłam. Tak, wstyd i ogólnie po prostu zawaliłam. Jednak w końcu się ogarnęłam, kupiłam bilety na samolot i poleciałam! </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfwe3YHRe4p-yZ47ZNlU2zhUGpIyudJiu-cEk6NPz_rHDPz1BgJ_d3Ot7nX-IxjqjflJq8S2_CxA70MViy_neMGRN4bF6nvLLGdUQahCRkxZkPwEgd9JLYKbo_PTodOqdLQX52b2x32u2xKQ6v1t2uSVQjzDPKDrnsezeExC1opHfiU2eGxYhRncWWYfK0/s2000/420690384_1706020403222687_3041762692722497807_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="779" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfwe3YHRe4p-yZ47ZNlU2zhUGpIyudJiu-cEk6NPz_rHDPz1BgJ_d3Ot7nX-IxjqjflJq8S2_CxA70MViy_neMGRN4bF6nvLLGdUQahCRkxZkPwEgd9JLYKbo_PTodOqdLQX52b2x32u2xKQ6v1t2uSVQjzDPKDrnsezeExC1opHfiU2eGxYhRncWWYfK0/w438-h779/420690384_1706020403222687_3041762692722497807_n.jpg" width="438" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Przyjaźnimy się od przedszkola, więc to nie jest jakieś kilka lat, co nie oznacza, że krótsze znajomości są mniej wartościowe. Jednak sami przyznajcie. Tyle lat, a między nami się nic nie zmienia. Tak więc, kiedy większość ludzi w zimie wybrało ciepłe scenerie, ja postawiłam na wyjazd do jednej z ważniejszych dla mnie osobób i jej rodziny oczywiście :). </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Wrzucę troszkę zdjęć z miasteczka w którym mieszka Asia oraz najbliżej okolicy. Muszę przyznać, że bardzo przypadły mi do gustu te klimatyczne domki, ładne uliczki i ogólnie tak swojsko. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl3ilG9sqkz9eC4emP5kXxAhm3Iml56282W_bIOFHPrLiEF_5xKEBanQ8uTA4AXpF-htex_p3s5amwNwEY73sfAuvtRs6jG7a2jpSbgUXf9JzPrltD-l-FMvvFQfU7MqGc7NR6ccmxK10d2c8gc8Y2fCa4h6k0yAozOuDNJAmslSnu8i7-ae_sKNqIQMWl/s2048/421346752_769631688364766_8448067676397252385_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="373" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl3ilG9sqkz9eC4emP5kXxAhm3Iml56282W_bIOFHPrLiEF_5xKEBanQ8uTA4AXpF-htex_p3s5amwNwEY73sfAuvtRs6jG7a2jpSbgUXf9JzPrltD-l-FMvvFQfU7MqGc7NR6ccmxK10d2c8gc8Y2fCa4h6k0yAozOuDNJAmslSnu8i7-ae_sKNqIQMWl/w663-h373/421346752_769631688364766_8448067676397252385_n.jpg" width="663" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_lJD_MUOMhdFoNOqHck2zmnplTt37XdaBqD6iFi4JsZxhUMoG2L2kX2ynEHmgnXOziBATkbYLM9BR5GluQdbPTzKrMT7Hz1CoBl-e_lUWr5dZGga5PkVqdNae_FOm8qcm9sCzuuXjf2iRKml6rwxsQmebdhbhIdNOTILxUo6brG_phDptOhx4XTQXNOS8/s2000/420654382_398128779462664_5439249520150187757_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="379" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_lJD_MUOMhdFoNOqHck2zmnplTt37XdaBqD6iFi4JsZxhUMoG2L2kX2ynEHmgnXOziBATkbYLM9BR5GluQdbPTzKrMT7Hz1CoBl-e_lUWr5dZGga5PkVqdNae_FOm8qcm9sCzuuXjf2iRKml6rwxsQmebdhbhIdNOTILxUo6brG_phDptOhx4XTQXNOS8/w673-h379/420654382_398128779462664_5439249520150187757_n.jpg" width="673" /></a></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBsYy2akxkmw3bb6UPf9vBhhgOGYTcpZSUgY0Y1dFca43b80QUZAuCCeulIBhFkb2_WQLx3wyOTiuJMVDv1_MxHALwtq2zLbGClDGssQWActeHrduPRvVpZj-w0BM71ewQWNaaaQ9j7g7wVDz_W-RLfjKldwijGsuUUOyuopHxQ2o78CiwsNNHvu-AnAN1/s1522/420600954_916565886847645_1891913782363978723_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1522" data-original-width="1080" height="643" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBsYy2akxkmw3bb6UPf9vBhhgOGYTcpZSUgY0Y1dFca43b80QUZAuCCeulIBhFkb2_WQLx3wyOTiuJMVDv1_MxHALwtq2zLbGClDGssQWActeHrduPRvVpZj-w0BM71ewQWNaaaQ9j7g7wVDz_W-RLfjKldwijGsuUUOyuopHxQ2o78CiwsNNHvu-AnAN1/w456-h643/420600954_916565886847645_1891913782363978723_n.jpg" width="456" /></a></div><br /><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVeFr9MNS2StDdkrnBlehX5BY1WmZSHxgVJ5jGhXKSl854RgZ0qTbKT0aPbxKxdrkCV7KfzhhvVQBAEYsq24l5KodZ1li2Qf3DUMk_mVeEmCD6PNJiCbflW9NqC7_IjOa8r5LDGAud_j1XZVh4mlqeYFPp-KLDuv8aXYIreENYbWADa32H3v0YpelPE83/s1024/420520052_2319825998216112_972773176909826504_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="768" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVeFr9MNS2StDdkrnBlehX5BY1WmZSHxgVJ5jGhXKSl854RgZ0qTbKT0aPbxKxdrkCV7KfzhhvVQBAEYsq24l5KodZ1li2Qf3DUMk_mVeEmCD6PNJiCbflW9NqC7_IjOa8r5LDGAud_j1XZVh4mlqeYFPp-KLDuv8aXYIreENYbWADa32H3v0YpelPE83/w480-h640/420520052_2319825998216112_972773176909826504_n.jpg" width="480" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"> Jak widać podczas mojego pobytu zima dopisała, ogólnie w dniu przyjazdu bylo deszczowo i pochmurno, ale później jak zaczęło padać, tak wręcz zrobiło się przepięknie :). </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgFjowAI1YFnYrUMkWvVeHYb0quKf9LSnRzhmh98milNzG6zmv9utPWtkKSzsrthHJd1Yh-h0Lz41RWTfvF1nj-bZrHhHJYtC3aaRZSgYJ2mUdpNgUYqZFpPzurHUlDPjvEdZTq6U_X_9BHh-hgui7k2Z11spSQ-AlGC-yjevzZlm91-8VEHuzNg_OigBb/s2048/420720965_1724879251339715_7629103694772822996_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="361" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgFjowAI1YFnYrUMkWvVeHYb0quKf9LSnRzhmh98milNzG6zmv9utPWtkKSzsrthHJd1Yh-h0Lz41RWTfvF1nj-bZrHhHJYtC3aaRZSgYJ2mUdpNgUYqZFpPzurHUlDPjvEdZTq6U_X_9BHh-hgui7k2Z11spSQ-AlGC-yjevzZlm91-8VEHuzNg_OigBb/w641-h361/420720965_1724879251339715_7629103694772822996_n.jpg" width="641" /></a></div>Tutaj pomnik chłopów, którzy jako pierwsi pobiegli gasić pożar Zamku w Bad Hersfeld. Na upamiętnienie ich postawy postawiono taki własnie pomnik. Niżej pokażę ruiny zamku, wenątrz których z tego co pamiętam, latem urządzane są koncerty. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /> <br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpGBk3IIDzJOResnpPhyphenhyphenk_j0MNJWCYwvYUdN3QBx9W-qWw7tay9G_m7hQi_TT7kt-LtxdOJmV75_tmg_YQk5CVMh82XA0VxGCz825OWqkBjohz5al2JNoHDfUDAlP1pp6o6JjMk9SSkMhNC8HDzjTqKp2bANFj58negeQgkzannL2I4GPErLQUhvBbXd7/s2000/420464756_1104187847278231_3562620563405890610_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrpGBk3IIDzJOResnpPhyphenhyphenk_j0MNJWCYwvYUdN3QBx9W-qWw7tay9G_m7hQi_TT7kt-LtxdOJmV75_tmg_YQk5CVMh82XA0VxGCz825OWqkBjohz5al2JNoHDfUDAlP1pp6o6JjMk9SSkMhNC8HDzjTqKp2bANFj58negeQgkzannL2I4GPErLQUhvBbXd7/w630-h355/420464756_1104187847278231_3562620563405890610_n.jpg" width="630" /></a></div><br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkMwM1gGBYb_M857e2WtjZ4xNgmL-YXnGJXr23qseNvTiBH7BgA9m2RCvC8ZYailH_PwS3SGSUTkzYsjsEGf-t1465xONpRfj-KQDrF1ZLviQxAiS1RNUwCwjPo-MyZ5RxOYz_T3hDt1HTrVrJwVJZtsonhiJOlmnVmTy1AGCDImKMdK8sGjfZ46kxr1qv/s2000/421098475_1419511292294203_9033867012213419237_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="763" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkMwM1gGBYb_M857e2WtjZ4xNgmL-YXnGJXr23qseNvTiBH7BgA9m2RCvC8ZYailH_PwS3SGSUTkzYsjsEGf-t1465xONpRfj-KQDrF1ZLviQxAiS1RNUwCwjPo-MyZ5RxOYz_T3hDt1HTrVrJwVJZtsonhiJOlmnVmTy1AGCDImKMdK8sGjfZ46kxr1qv/w429-h763/421098475_1419511292294203_9033867012213419237_n.jpg" width="429" /></a></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsz5RhZyss1uh_FhU5IHxjZGVT7OHH7oNJRUsI0XONS5aVYL7haRBjQw7WUDoMvvAUCH31-05SY03xchb9Esk7As55W1c4rfh_gWuPRhnT2hGjmg_LR2Kd1QZmrdlucKglPDmkgwzC-DuVHCsrpg3Zbcwj-rzk0E0oOnYTnezfg7TEWJxEW62RJBRM4aw9/s2048/421130618_2030106747388877_1667166571503553017_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="752" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsz5RhZyss1uh_FhU5IHxjZGVT7OHH7oNJRUsI0XONS5aVYL7haRBjQw7WUDoMvvAUCH31-05SY03xchb9Esk7As55W1c4rfh_gWuPRhnT2hGjmg_LR2Kd1QZmrdlucKglPDmkgwzC-DuVHCsrpg3Zbcwj-rzk0E0oOnYTnezfg7TEWJxEW62RJBRM4aw9/w423-h752/421130618_2030106747388877_1667166571503553017_n.jpg" width="423" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Na zdjęciach widać, że nie są ostre, a to wszystko jest wynikiem silnych opadów śniegu gdy sobie chodziliśmy, no i wyszło, że wyglądają jakby zrobione były "kalkulatorem", ale to po prostu wina śniegu i wilgoci na aparacie:) </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkw_MAukurMpYKvDOG7b6KOvGEsLSGgg7i-GyyA0uTbYOrzj63FCN_dhFdq2pKX4suKg9Qsi93tW6NMX5D0wMNRH-MNl6SYKB9u8dmmuzP19JkSyzL6_IR7tN4oM11LYOBfqxuWTaQERHA8CKiAoBg5eM4kc3rVOn9g2mDBpbH0Du1Os-dMiBds11DoxYs/s2048/420990228_1186327222330904_3877753507998669418_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkw_MAukurMpYKvDOG7b6KOvGEsLSGgg7i-GyyA0uTbYOrzj63FCN_dhFdq2pKX4suKg9Qsi93tW6NMX5D0wMNRH-MNl6SYKB9u8dmmuzP19JkSyzL6_IR7tN4oM11LYOBfqxuWTaQERHA8CKiAoBg5eM4kc3rVOn9g2mDBpbH0Du1Os-dMiBds11DoxYs/w671-h378/420990228_1186327222330904_3877753507998669418_n.jpg" width="671" /></a></div><br /> Zamek w Fuldzie, piękna brama, która zdobi wejście na dziedziniec została oszpecona ustawionym przy samym wejściu kantorkiem służącym jako kasa biletowa. No po prostu gorzej zrobić nie można było... <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnMNpfCCdX1PTe82fcF1q4erf-OZF0kzquXDJ7mOIebannvzBDjbaL1fRHyi3iqyyb3xrDuLq7WJfGu9X08zVX5qGl5h6SY3rnhOqR3r2d9U6VUrggnZCrktwcmAnbPIgKuYzj4krpwdFUKUWs8oSNQflBarmkFMWwI25VxdckhatFIIevPNsZAYTJAHIn/s2000/420863142_1137123097658510_4488916909313404304_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="390" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnMNpfCCdX1PTe82fcF1q4erf-OZF0kzquXDJ7mOIebannvzBDjbaL1fRHyi3iqyyb3xrDuLq7WJfGu9X08zVX5qGl5h6SY3rnhOqR3r2d9U6VUrggnZCrktwcmAnbPIgKuYzj4krpwdFUKUWs8oSNQflBarmkFMWwI25VxdckhatFIIevPNsZAYTJAHIn/w692-h390/420863142_1137123097658510_4488916909313404304_n.jpg" width="692" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Jak pisałam na początku formą podróży był lot samolotem... gdybym leciała pierwszy raz, pewnie byłby to mój pierwszy i ostatni ;))). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPPqUJGvM6ISoSzlodPt2ZCC_GUbXORCaE-trqA3mnJOGIhyP8FLp-8G7-x0zp2hH04OKWgX62_k40ysGdMYTi8d7J9XstCzLdGhptsvFhDI_LuKYscmcF8nyxexXZJYsFReowUssz-9Z9YTmtoxKCB2oCUNFHEzp2LSSH7W8AscHjyRvTUt3ULIrS8aX8/s2048/420734767_365070889612981_2036591653535412406_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="688" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPPqUJGvM6ISoSzlodPt2ZCC_GUbXORCaE-trqA3mnJOGIhyP8FLp-8G7-x0zp2hH04OKWgX62_k40ysGdMYTi8d7J9XstCzLdGhptsvFhDI_LuKYscmcF8nyxexXZJYsFReowUssz-9Z9YTmtoxKCB2oCUNFHEzp2LSSH7W8AscHjyRvTUt3ULIrS8aX8/w387-h688/420734767_365070889612981_2036591653535412406_n.jpg" width="387" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Wylot miałam z Wrocławia, po dotarciu na miejsce okazało się, że lot jest opóźniony. Najpierw 30 min, potem kolejne 30 min. W końcu wyleciałam z prawie dwugodzinnym opóźnieniem, ale to nic. W końcu czasem może się zdarzyć prawda? </p><p style="text-align: justify;">Otóż zabawa zaczęła się na powrocie. Przyjechaliśmy sobie wcześniej, bo lotnisko we Frankfurcie jest olbrzymie i to wrocławskie to może sobie tańczyć krakowiaczka i jeszcze bedzie miało luz.. no więc Frankfutowe lotnisko wymaga czasu na samo przejście. Do samej odprawy długo się czeka, a już po odprawie szłam do wyznaczego gate'u calutkie 20 min, ;) Miałam czekać godzinkę, więc spokojnie podziwiałam sobie podjeżdżające i startujące co chwila samoloty. I gdy wybiła godzina boardingu, wiedziałam, że coś jest nie tak. Czas mijał a nas nie wywołują, mineło 30 min. cisza. Czekamy, w końcu nas wołają, wypuścili do autobusu, który miał podwieźć do samolotu, czyli kolejne 20 min, jazdy po płycie. Dojeżdżamy do samolotu i już widzę, że nic z tego nie będzie. Samolot ma rozebrany silnik przy skrzydle, wszyscy w koło biegają, a my siedzimy w tym autobusie. Znowu kolejne 10 min, 20 i po 40- tu wiemy, że na pewno tym samolotem nie polecimy. Za chwilę potwierdza nasze przypuszczenia pilot, który informuje, że samolot jest uszkodzony i muszą nas odwieźć. Czy polecimy? Niewiadomo. Wracamy i dowiadujemy się tyle, że trzeba czekać ;) No fajnie, co nam zostaje innego. Czekamy. W rezultacie nasz wylot jest opóźniony o ponad 3 godziny. Podstawiają nowy samolot - bo tamten tego dnia już nie poleciał nigdzie. Tak więc kochani, wybrałam lot samolotem, żeby było szybciej, a wychodzi, że szybciej i przyjemniej byłoby gdybym zdecydowała się na podróż pociągiem ;)))). Jednak nie ma tego złego, bo podczas obu przelotów, poznałam świetnych ludzi i naprawdę, ten czas mimo wszystko miło przemijał :).</p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivt3_SU8XQiRBiFgSNtnmsWrZlq7vPo4WihWgihNvrEvi_Ro1Y-N5GxGa2TU-8MtQ_PjptfcvTKyC4KaDo4Zrr590nOgsO4pDbbobXryBATtpKYg19CzYQwS8hf9OUx2FLgS0PIsJ_9mQjO-xVL16bdBsOJTgxkQgsoL2mPZ-yN7PsJMVEWwYn7HNf3iEX/s1024/420663343_1413916582574937_1910606137800457756_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="768" height="659" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivt3_SU8XQiRBiFgSNtnmsWrZlq7vPo4WihWgihNvrEvi_Ro1Y-N5GxGa2TU-8MtQ_PjptfcvTKyC4KaDo4Zrr590nOgsO4pDbbobXryBATtpKYg19CzYQwS8hf9OUx2FLgS0PIsJ_9mQjO-xVL16bdBsOJTgxkQgsoL2mPZ-yN7PsJMVEWwYn7HNf3iEX/w494-h659/420663343_1413916582574937_1910606137800457756_n.jpg" width="494" /></a></div><br />Tymczasem, uciekam w odwiedziny i nadrabiasć zaległości. Na pewno sporo się nazbierało, z chęcią sprawdzę co u Was ciekawego się działo :) <br /><p></p><p style="text-align: left;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-6837677449126650232024-01-13T19:32:00.003+01:002024-01-13T19:32:53.253+01:00You soften me<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZlzyZPCEseKcRkfvZVfu2avRyboc4oEnLlhNVkK0RwkYcfAIEiuNmID-nyVTxT1yqkJpdldlFwgoTGInLP20A_QEC6pczWEffzs_NZo8tVS5gm35ty5od30B6mf_WYZRd0KKluMIfpDfSew6lKdE-IX9zDblSEUMG_e5YghvkNYRFJ6qEAZZGBae4a5sm/s2048/411039353_1399641220647497_269544313297343282_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2047" data-original-width="2048" height="566" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZlzyZPCEseKcRkfvZVfu2avRyboc4oEnLlhNVkK0RwkYcfAIEiuNmID-nyVTxT1yqkJpdldlFwgoTGInLP20A_QEC6pczWEffzs_NZo8tVS5gm35ty5od30B6mf_WYZRd0KKluMIfpDfSew6lKdE-IX9zDblSEUMG_e5YghvkNYRFJ6qEAZZGBae4a5sm/w566-h566/411039353_1399641220647497_269544313297343282_n.jpg" width="566" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"> W okresie świątecznym postawiłam na
nieco lżejsze lektury. Byłam przekonana, że „You soften me”, będzie
świetną pozycją, która przeniesie mnie do fabuły pełnej emocji. Opis
obiecywał naprawdę wiele, dlatego byłam przekonana, że podjęłam trafną
decyzję. Niestety popełniłam wielki błąd, ale zacznijmy od początku.</p><p style="text-align: justify;">Poznajemy
Willow, dziewczynę pasjonującą się tańcem. Można śmiało stwierdzić, że
jej życie kręci się wokół tańca i nic poza nim, nie ma większego
znaczenia. Za wszelką cenę chce udowodnić sobie i swojej rodzinie, że
jest w tym bardzo dobra. Dlatego z zaangażowaniem i powagą podchodzi w
przygotowaniach do konkursu, który może otworzyć jej drogę do kariery.
Niestety sytuacja zaczyna się komplikować, gdy wieloletni partner ulega
wypadkowi. Kontuzja jest na tyle poważna, że nie będzie mógł wziąć
udziału w treningach.<br /> Dla Willow jest jasne, że tegoroczny konkurs
musi odpuścić, nie ma drugiej osoby, z którą mogłaby wygrać. A nawet
jeśli jest, to nie ma mowy, by się przemogła do współpracy z właśnie tym
chłopakiem. Victora Dafta, bo o nim mowa, nienawidziła od wielu lat.
Nie mogła rozpocząć z nim pracy przed tak wielkim przedsięwzięciem, ale z
drugiej strony, wizja rezygnacji była naprawdę dobijająca. Zwłaszcza że
ojciec tylko czekał na jakiekolwiek potknięcie córki.<br /> Dla obojga
jest to trudna decyzja, ale zdają sobie sprawę, że każde z nich
potrzebuje wziąć udział właśnie w tym konkursie. Każde z innych pobudek.
Zawierają więc układ – spróbują być profesjonalistami i mimo niechęci –
głównie ze strony Willow – i zaangażują w treningi. Czy jest możliwa
współpraca i osiągnięcie celu, kiedy towarzyszą tak silne emocje? Czym
zawinił w przeszłości Victor i co oboje ukrywają?</p><p style="text-align: justify;">Nie ukrywam, miałam swoje oczekiwania względem tej książki. Zapowiadała się naprawdę ciekawa fabuła, a tutaj….</p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy
od wątków, które miały wzbudzać w czytelniku odpowiednie emocje –
nienawiść Willow do Victora, cóż chłopak uczynił lata temu dziewczynie,
że ciągle powtarzała, jaki jest beznadziejnie arogancki, zadufany w
sobie i całe zło świata skumulowało się właśnie w jego osobie? Gdy w
końcu wychodzi na jaw motyw, miałam wrażenie, że autorka zrobiła sobie
żart z czytelnika. Oczywiście, zaistniała sytuacja mogła wywołać w
młodziutkiej dziewczynce pewne negatywne emocje, co miało swoje
nasilenie, zważywszy na sytuacje, jaką miała w domu. Niemniej, żeby czuć
nienawiść przez tyle lat i upierać się przy ocenie człowieka, którego
tak naprawdę nieznała – zwłaszcza w dorosłym życiu. Jawiło się to jak
naciągana opera mydlana licealistów na początku edukacji i ich
pierwszych rozczarowań rówieśniczych.</p><p style="text-align: justify;">Kolejna
sprawa i chyba najważniejsza zważywszy na tematykę książki, jak i
główny wątek. Taniec, którego nie było. Taniec był tylko słowem i nic
poza tym. Oni niby trenowali, ale poza rozciąganiem i kilkoma obrotami,
nie dowiadujemy się niczego więcej. Cały czas przyglądamy się dziwnym,
wręcz wydumanym potyczkom słownym, które uwierzcie, wcale nie wnosiły
fajnych przerywników do całości.</p><p style="text-align: justify;">Jedyne
co miało naprawę dobry potencjał, a zostało wręcz zamordowane, to była
relacja z ojcem oraz jego nową żoną. Tutaj naprawdę można było stworzyć
fenomenalne podłoże do pobudek, jakimi kierowała się Willow. Niestety,
podczas czytania, odnosiłam wrażenie, że im bardziej autorka chciała
zbudować emocje, tym bardziej się nie udawało. Może zabrakło poczucia
„tego czegoś” w trakcje pisania? Może początkowy zamysł umarł w butach
przed napisaniem prologu? Nie wiem, ale po 150 stronie, wiedziałam, że
to będzie droga przez mękę. Wyczekiwałam zakończenia niczym zbawienia.</p><p style="text-align: justify;">Nie
chcę wiedzieć, kiedy będzie druga część, nie mam najmniejszej potrzeby
kontynuacji. Straciłam czas i gdyby nie zobowiązania, nie przeczytałabym
tej książki do końca. Tak nijakiej i naciąganej fabuły dawno nie miałam
nieprzyjemności czytać. Cóż, po napisaniu opinii planuje zapomnieć o
„You soften me”. Nie będę polecała, ponieważ nie poczułam nic, ale
decyzję jak zawsze pozostawiam Wam.</p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu <a href="https://duzeka.pl/2024/01/08/you-soften-me-weronika-schmidt/?fbclid=IwAR1cK4j98CtIiFz-acBXtc2baMMn9iYMbHdHf17U_ncGd23_x1HMtOiH5FM">DużeKa </a><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-9382205704430211502024-01-06T18:20:00.003+01:002024-01-06T18:20:38.352+01:00Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqeOmsBMPG1I7EJ6VUSvnta20WqiZ6Vq0BADIctvOxyZJigtwC-rBjDuCqkCmArtH5FDIR1wSwvQY9sFJpwBezFZPOI2lF_yT_k2G6M5HxSfoTAKD7VlNSjzew2AYG9YcAiZFlEn_KEbYFhLVoY4D8-p5JE7kJZRqtzCxAzdgtD3pKjbbqba0ylsvQ5Ex3/s1753/411042424_1305465320027493_2846406884475776769_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1240" data-original-width="1753" height="475" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqeOmsBMPG1I7EJ6VUSvnta20WqiZ6Vq0BADIctvOxyZJigtwC-rBjDuCqkCmArtH5FDIR1wSwvQY9sFJpwBezFZPOI2lF_yT_k2G6M5HxSfoTAKD7VlNSjzew2AYG9YcAiZFlEn_KEbYFhLVoY4D8-p5JE7kJZRqtzCxAzdgtD3pKjbbqba0ylsvQ5Ex3/w672-h475/411042424_1305465320027493_2846406884475776769_n.jpg" width="672" /></a></div><p></p><p></p><p style="text-align: justify;">Opinia do <b>"Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki</b>" miała się pojawić jeszcze przed Nowym Rokiem, ale co się odwlecze... Dziś już nie ma tłumaczenia, tylko tekst o książce, którą poleciła mi jedna z uczennic. Tyle mi opowiadała o fabule - nie zdradzając najważniejszych wątków, że jeszcze w szkole złapałam za telefon, odszukałam w palikacji Legimi czy jest, pobrałam i w po powrocie do domu zaczełam czytać. </p><p style="text-align: justify;">I teraz pozostaje zadać bardzo ważne pytanie - czy zachwalne przez młodzież książki mogą być dobrym poleceniem? Odpowiedź już za chwilkę, najpierw zarys fabuły. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">Pippa Fitz-Amobi pamięta sprawę sprzed pięciu lat, kiedy całym miasteczkiem w którym mieszka, wstrząsnęło straszne wydarzenie. Zaginięcie jednej z uczennic, a później w końcowym dochodzeniu ustalenie morderstwa, do którego miał się przyczynić jej ówczsny chłopak Sal Singh. Saprawa z pozoru oczywista. Para się pokłóciła, chłopak pod wpływem złości zabił Andie, jej ciało gdzieś zakopał, a później jak gdyby nigdy nic wrócił do domu. Później poprosił przyjaciół o złożenie nieprawdziwych zeznań dotyczących godziny opuszczenia wspólnej imprezy. Krótko mówiąc nie było żadnych wątpliwości. Gdy Sal zrozumiał, że nie ma sznas uciec przed odpowiedzialnością, popełnił samobójstwo, a wcześniej wysłał wiadomość sms do ojca, w którym przyznał się do zbrodni. Nie powinno być wątpliwości. Nikt nie miał. Przez pięć lat, aż do teraz. Gdy Pippa postanowiła w ramach szkolnego projektu, zająć się jak uważała, nie do końca rozwiązaną sprawą. </p><p style="text-align: justify;">Na początku dziewczyna chciała poprowadzić swoje prywatne śledztwo, które mogłaby profesjonalnie ukazać przed nauczycielami w szkole. Podeszła do projektu bardzo poważnie - jednak nie każdy podejrzewał, jak bardzo poważnie. Dlatego kiedy nastolatka umawiała się na rozmowy z osobami, które miały jakiekolwiek informacje na temat feralnego wieczoru, ale również znali Sala i Andie, nikt nie przypuszczał, że wracając do przeszłości otworzą puszkę Pandory. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">Podchodziłam do książki z mieszanką uczuć. Nie ukrywam, tytuł średnio do mnie przemawia nawet teraz. Niemniej znajac już niektóre fragmenty, byłam niezmiernie ciekawa, czy rzeczywiście aż tak wciąga? Jak została skonstruowana fabuła. Na korzyść przemawiało, że kryminał, wątek morderstwa i wielu tajemnic, które obiecywały zaskakiwać rozwiązaniem. </p><p style="text-align: justify;">Zacznijmy od kreacji postaci. Wszyscy odgrywają ogromną rolę i mają swój udział w budowaniu odpowiedniego napięcia. Na początek - Pippa - świetnie ukazana sylwetka nastolatki, która jest bardzo pozytywna, ma ciekawe podejście do prowadzonego projektu, nieco naiwne, a jednak skuteczne. W pierwszych rozdziałach można patrzeć na całość z przymrużeniem oka, ale później akcja nabiera tempa i coś, co wydawało naiwne zaczyna nabierać powagi. Kolejną ważną postacią jest Ravi - brat Sala, chłopaka posądzonego o morderstwo. Rodzina Singh od pięciu lat, jest uznawana za wykluczoną w społeczeństwie. Nie wychodzą z domu i z nikim nie utrzymują kontaktu. Dlatego kiedy Pippa wychodzi z inicjatywą sprawdzenia winy Sala, jego brat chce uczestniczyć w projekcie. Wspólnie tworzyli zgrany duet, chociaż ich znajomość nie będzie pozytywnie odbierana wśród miejscowych. </p><p style="text-align: justify;">Fabuła dosyć szybko z niepozornie zaczynającej się historii, zaczyna budzić pewne napięcie i nakierowywać czytelników co do ewentualnego rozwiązania. Jednak każdy trop, okazuje się błędny, a kolejne wskazówki tylko mieszają w głowie. Szczerze mówiąc, jest to typ akcji, gdzie człowiek zaczyna podejrzewać wszystkich. Przez chwilę miałam przebłysk, że podejrzewam osobę, która okazała się właściwa, ale w końcowym rozrachunku i tak jest efekt zaskoczenia. Można powiedzieć, rozwiązania są dwa. Jedno bardziej pokręcone od drugiego. </p><p style="text-align: justify;">Podsumowując - <b>Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki</b>, jest świetnie napisaną młodzieżówką z wątkiem kryminalnym. Nie ma nudy, poziom wydaje się lekki, by w ogólnym rozrachunku zyskiwał miano dobrze napisanego kryminału dla młodzieży. Mimo mojego wieku, który jednak nie jest docelowy, nie ukrywam, czytałam z zaciekawieniem i nie mogłam się oderwać od stron. Naprawę polecam, a sama planuje przeczytać kolejne cześci - z tego co już wiem, są jeszcze ciekawsze. Nie mam wyjścia, obiecałam, że przeczytam. Mam czas do wtorku :). <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p> </p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-85115541890444304032024-01-01T16:58:00.002+01:002024-01-01T17:01:00.548+01:00Witajcie w Nowym Roku! :)<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh72EMaoDsws7SIMHg5zlZXQBSy6oTNsGSqtbULIj5rOPfneI8ryCXpSamLRM76sOSoB2AuiMBBoChH0lAZ7ZPPYvjhkqVY7OOzDA3OkEmG0_qsUOl4V3jUURN7YmVK9WFHABM9rgldQKs6Wl1JivuwmzazQHDPxbZGTV11_brXe2T9bI7TrZ4T1VY9iOaa/s2000/411871768_273409422410434_8165664558380232485_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="450" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh72EMaoDsws7SIMHg5zlZXQBSy6oTNsGSqtbULIj5rOPfneI8ryCXpSamLRM76sOSoB2AuiMBBoChH0lAZ7ZPPYvjhkqVY7OOzDA3OkEmG0_qsUOl4V3jUURN7YmVK9WFHABM9rgldQKs6Wl1JivuwmzazQHDPxbZGTV11_brXe2T9bI7TrZ4T1VY9iOaa/w801-h450/411871768_273409422410434_8165664558380232485_n.jpg" width="801" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Witajka w 2024 ;) Mam nadzieję, że zabawa sylwestrowa była udana - nieważne w jakiej formie. My w tym roku postanowiliśmy spędzić sami (razem z Bobo rzecz jasna). Miałam przez chwilę ochotę na wieczorny spacer z pochodniami do zamku we Wleniu, ale traf chciał, że rozbolała mnie głowa, zrobiło zimno i stwierdziłam, że jednak nie :)</p><p style="text-align: justify;">No więc wieczór spędziliśmy w domu, ale z postanowieniem, że Nowy Rok będzie wyjazdowy, jakiś spacer z obiadkiem. I tak też zrobiliśmy. Rano się pozbieraliśmy, wsiedliśmy w autko i ruszyliśmy w stronę Szklarskiej Poręby, powłóczyć się bocznymi uliczkami miasteczka.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqtt1QtXDrtRX7SzDjrU8SfTAa8fbW8NAZv1qByKFrEqHxSq59DTBveC24nGhHFdAkfVqSMRzpJfAxzrMCoDyYr5IuIoNBwl2KnyeIPGGNUVjeglzlNj1tfsySVi7N0ZbgkYPC-TbN7XZdqFSKV_RSZzD0NtE2h5iyplKCFPiBu3pFW46a9gpnALFuCgNu/s2000/411829011_1024402265302140_7926972000150728951_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="419" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqtt1QtXDrtRX7SzDjrU8SfTAa8fbW8NAZv1qByKFrEqHxSq59DTBveC24nGhHFdAkfVqSMRzpJfAxzrMCoDyYr5IuIoNBwl2KnyeIPGGNUVjeglzlNj1tfsySVi7N0ZbgkYPC-TbN7XZdqFSKV_RSZzD0NtE2h5iyplKCFPiBu3pFW46a9gpnALFuCgNu/w746-h419/411829011_1024402265302140_7926972000150728951_n.jpg" width="746" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-xo3eI_5bsQ1Ml31AJWWaqAASh81JUjt3Oj8yZDN4Ga8ihq5xJUl71ZwMkKrbInOBrAA87Sw4VGsaFhvmrDhJNALvI5PHgbNRiWsZCYa5xqGZYj5KV7pmqOmFVom_rz9UJfV5lYrTw3CO1II4amg-FUvYUrdYU1kn3QwX7qetAbXpx8eesLBd1yHOb_t1/s2000/411700924_1586777168744622_6854924322405879988_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="445" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-xo3eI_5bsQ1Ml31AJWWaqAASh81JUjt3Oj8yZDN4Ga8ihq5xJUl71ZwMkKrbInOBrAA87Sw4VGsaFhvmrDhJNALvI5PHgbNRiWsZCYa5xqGZYj5KV7pmqOmFVom_rz9UJfV5lYrTw3CO1II4amg-FUvYUrdYU1kn3QwX7qetAbXpx8eesLBd1yHOb_t1/w791-h445/411700924_1586777168744622_6854924322405879988_n.jpg" width="791" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Auto zostawiliśmy przy stacji PKP i właśnie jak już byliśmy w tym miejscu, musiałam pójść na peron i zrobić zdjęcie skał, które górują nad torami. Ten widok jest według mnie fantastyczny. Gdy ponad wagonami rozpościerają się ogromne skały, świetny klimat. Jeszcze ładniej jest po wyjściu ze stacji - na pwrost piękna panorama miasta i gór. Dziś niestety chmury "połknęły" szczyty, nad czym ubolewam. Szklarska jest dla mnie kapryśna, co pojadę i chcę uchwycić widoki, to mnie chmury uprzedzają ;). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_1AIjHy598GSdU6V6BQvObJeJVRywj4Rw-imTRrwKoPmQv_FcgqegGXrxXB5DHeg3Lyzv6pFz50unQYP52GxDblIlwwYGXQw2LtIBuf8U6LvOMETTzIlSjixsfw8POhDo0vaRFLhO-x6QM1QWrowtBoc7zjdyGTN4HuUqJkzh4YsNH6uaaG6NQ9OceZx-/s2048/411601296_925739968902216_8682699253938620736_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="764" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_1AIjHy598GSdU6V6BQvObJeJVRywj4Rw-imTRrwKoPmQv_FcgqegGXrxXB5DHeg3Lyzv6pFz50unQYP52GxDblIlwwYGXQw2LtIBuf8U6LvOMETTzIlSjixsfw8POhDo0vaRFLhO-x6QM1QWrowtBoc7zjdyGTN4HuUqJkzh4YsNH6uaaG6NQ9OceZx-/w430-h764/411601296_925739968902216_8682699253938620736_n.jpg" width="430" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5vlQ9qhqeAUBMzIudhu9NhtPY6-i6PgO8_jJy9hBCzcfKqkZk8kBgGm9DpEetUDmsd2s39zC7fUdoeEhWb8_o7GigEjIO5lacC4zpkqsZeoS5o_TBFWc17i4ULzqQu2ZqFAf8Pdf_suXIxOBPH77HQVUFugonJKW9W3PbiKjuEUqKUj6sZp-VFqzgpSoV/s2000/411599738_2553221974843935_155833785670615580_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="725" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5vlQ9qhqeAUBMzIudhu9NhtPY6-i6PgO8_jJy9hBCzcfKqkZk8kBgGm9DpEetUDmsd2s39zC7fUdoeEhWb8_o7GigEjIO5lacC4zpkqsZeoS5o_TBFWc17i4ULzqQu2ZqFAf8Pdf_suXIxOBPH77HQVUFugonJKW9W3PbiKjuEUqKUj6sZp-VFqzgpSoV/w408-h725/411599738_2553221974843935_155833785670615580_n.jpg" width="408" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Jak wspomniałam wyżej, miałam ochotę pochodzić bocznymi drogami miasta, bo zawsze tylko te główne i najbardziej znane. Dlatego z pkp, ruszyliśmy trochę ukosem i co chwila skręcaliśmy w jakąś uliczkę i tak, trafiliśmy na malutki park, przy którym znajdowała się ławeczka z taką uroczą sową. Może gdyby było cieplej, przycupnęłabym na chwilę, ale dziś nie bardzo miałam ochotę, więc zakończyło się zdjęciami. Tak mnie zastanawia, co było w tej ramce, którą trzyma sowa - jakieś pomysły? ;). </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXjQlNpGiL0UzXP0karLB8in0ZDVKm5dOpYudPDF9QXrgKDoIFoqDcdPMGz9Qr2LUWf47gIR9x0r1ffTtkNIvYSlHUoU14-2LXA18VDJRBKVGleIIAtv2GjxFayTaclvxAOm3Y6yIKiQdO2jA_Bok33_xcfouF5OWZgcla2kBd8gA1qnrrloqBY59dGPzc/s2048/406704859_373462875365708_7149167486440950869_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXjQlNpGiL0UzXP0karLB8in0ZDVKm5dOpYudPDF9QXrgKDoIFoqDcdPMGz9Qr2LUWf47gIR9x0r1ffTtkNIvYSlHUoU14-2LXA18VDJRBKVGleIIAtv2GjxFayTaclvxAOm3Y6yIKiQdO2jA_Bok33_xcfouF5OWZgcla2kBd8gA1qnrrloqBY59dGPzc/w684-h384/406704859_373462875365708_7149167486440950869_n.jpg" width="684" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PTAdOTuDjNmBTs0XkRdJ-eN0N-PYCtZeHOuzhMwX75yMRu31dVjv5kORNRraYO2ZLnjMfCwqfekBopoYPONRtL3yiNLmJCCaMfgL0pCkBXtBoRRX86P_sU5as1MMREilgubA5i2IK_2wkjXcQ24oarWPJgoFvHJE3fOon_ruuwBCu3qXvBHxzAiQ0x0v/s2048/411637310_779534557550925_8090808504284942391_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">Po<img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="444" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PTAdOTuDjNmBTs0XkRdJ-eN0N-PYCtZeHOuzhMwX75yMRu31dVjv5kORNRraYO2ZLnjMfCwqfekBopoYPONRtL3yiNLmJCCaMfgL0pCkBXtBoRRX86P_sU5as1MMREilgubA5i2IK_2wkjXcQ24oarWPJgoFvHJE3fOon_ruuwBCu3qXvBHxzAiQ0x0v/w790-h444/411637310_779534557550925_8090808504284942391_n.jpg" width="790" /></a></div><p style="text-align: justify;">Po jakimś czasie udaliśmy się na obiadek. I tutaj jeśli lubicie swojskie klimaty, bez większej strojności i przepychu. Szczerze polecam <b>"Bar za misiem"</b>. Jest to typowy bar mleczny jak za czasów PRL-u. jak widać zadbano o wystrój, zastawa również jest nawiązująca do ustroju, ale i muzyka! Fajnie się słuchało hitów tamtych czasów. Muszę przyznać, że czaiłam się na to miejsce od dłuższego czasu. Co najciekawsze, weszliśmy zaraz po otwarciu, złożyliśmy zamówienie. Zdążyłam cyknąć te dwa zdjęcia i od razu zrobiło się pełno ludzi. Śmialiśmy się, że trafiliśmy z czasem. Jedzonko jest bardzo dobre - domowe.Jeśli szukacie wykwintnych dań, to nie ma co czarować. Bar za misiem, jest barem mlecznym i serwuje dania typowe dla tego miejsca. My uwielbiamy takie bary i zawsze "polujemy", gdy jesteśmy w podróży. Aha, o czym należy pamiętać, płatność tylko gotówką - w końcu jak za prl-u ;). My polecamy, tłumy ludzi, które za nami się zeszły również, bo słyszałam jak każdy chwalił swoje danie. Ponoć flaczki są pyszne, ja tego nie jem, ale stolik obok bardzo polecał :). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSZe0Vn2voLWMYKavFBbO1bO63Wrs1EQj4_aiE4_u8KWcHzdn_N_3c03GNltEe8G_G07IanVdRYWpav8_YWNhcKjuzDxWmkFOC1djjgvv2TbVqAbITOpKZGdh5hbY9EQB5RZkL_Fd1neYv00ODUn27gH5AoVMnBcRaJwZgSaHwdMsMbk4DBZY7zAg7QgW/s2000/411632682_332503199679074_4173577847510611790_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJSZe0Vn2voLWMYKavFBbO1bO63Wrs1EQj4_aiE4_u8KWcHzdn_N_3c03GNltEe8G_G07IanVdRYWpav8_YWNhcKjuzDxWmkFOC1djjgvv2TbVqAbITOpKZGdh5hbY9EQB5RZkL_Fd1neYv00ODUn27gH5AoVMnBcRaJwZgSaHwdMsMbk4DBZY7zAg7QgW/w672-h378/411632682_332503199679074_4173577847510611790_n.jpg" width="672" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQNquOQ_i4OvF4ATFW2xdHFSw7TYcVUDynqWAxHlNSbmjBkdU6TkGPlDykeRgdXAqAA9Ybb0N9qBlohudB3wMSBEq_wIfTHKRkl9-BcMVIII46kBOMpYvN3RewPijIY528rQdF8FBwKfk5DQUVBxfBZ9DIcSthiq0XmAxGsyQvf6_glR9G4Z-M1uuZVfb/s2000/411712918_938160574976067_4347421863801474882_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="381" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQNquOQ_i4OvF4ATFW2xdHFSw7TYcVUDynqWAxHlNSbmjBkdU6TkGPlDykeRgdXAqAA9Ybb0N9qBlohudB3wMSBEq_wIfTHKRkl9-BcMVIII46kBOMpYvN3RewPijIY528rQdF8FBwKfk5DQUVBxfBZ9DIcSthiq0XmAxGsyQvf6_glR9G4Z-M1uuZVfb/w678-h381/411712918_938160574976067_4347421863801474882_n.jpg" width="678" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Z pełnymi brzuszkami ruszyliśmy w stronę samochodu. Wybraliśmy troszkę inną trasę, żeby nie zahaczać o te same widoki. I tym sposobem doszliśmy do uroczego strumienia przez który prowadził mostek. Niby nic nadzwyczajnego, ale miło jest odbić od ruchliwej i hałaśliwej drogi, by pobyć w chwili spokoju przerywanym szumem wody. <br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmGXAsyDMiN5U8c3iw6gxTQhVhlYqL24lL_xeuy0wiLvi1a_TGPKuTmUzEk8qLaLtXLw1QntO1CT0I00gqPHccPYVIBUPYnT6JpgGUiDyU8F8hJ0gCrcBE0UKI3T1jVR3OUOrguhjipj-idLTCODYVVzHn5HAWpb86N3CFxLgcW3vIK-o5zViUX4p64unr/s2000/411645987_1588676655295806_1583272223507348730_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="770" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmGXAsyDMiN5U8c3iw6gxTQhVhlYqL24lL_xeuy0wiLvi1a_TGPKuTmUzEk8qLaLtXLw1QntO1CT0I00gqPHccPYVIBUPYnT6JpgGUiDyU8F8hJ0gCrcBE0UKI3T1jVR3OUOrguhjipj-idLTCODYVVzHn5HAWpb86N3CFxLgcW3vIK-o5zViUX4p64unr/w433-h770/411645987_1588676655295806_1583272223507348730_n.jpg" width="433" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwR-iE7Xo1OF8Hm2wALXasvjs2acp4kvjyuGJ37zGQFTN_rZDEEo6pQzGBBcrinbhDiv9e0EGrVj2tq-CLBcV5xpmMNro1DKwXrJaJMJcIFE9VDgtcu1JhSVvGBG-WHDa19ZD996Osz2cuo562h1kVp9-RZGHHZ4XptGGhARBvhmUa_cavEwRUbzc-nx75/s2048/411839395_340269192109184_8172744675948691509_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="761" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwR-iE7Xo1OF8Hm2wALXasvjs2acp4kvjyuGJ37zGQFTN_rZDEEo6pQzGBBcrinbhDiv9e0EGrVj2tq-CLBcV5xpmMNro1DKwXrJaJMJcIFE9VDgtcu1JhSVvGBG-WHDa19ZD996Osz2cuo562h1kVp9-RZGHHZ4XptGGhARBvhmUa_cavEwRUbzc-nx75/w428-h761/411839395_340269192109184_8172744675948691509_n.jpg" width="428" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Jak sami widzicie weszłam w Nowy Rok dosłownie i w przenośni. Wycieczki być muszą. Mam nadzieję, że w tym roku nie zabraknie wyszukiwania nowych, ciekawych i ładnych miejsc do polecenia. Tymczasem jeszcze na chwilę trzeba wrócić do pracy, a później ferie i dłuższy odpoczynek. Pierwszy tydzień uciekam z kraju - a co sobie będę żałowała ;). Lecę w odwiedziny do przyjaciółki. Tak więc styczeń zapowiada się intesywny i ciekawy. </p><p style="text-align: justify;">Dajcie znać, czy macie jakieś plany - większe lub mniejsze? Ja planować nie lubię, ale w tym przypadku, ze względu na bilety lotnicze, musiała. Żeby zrobić rezerwacje. Teraz nie ma wyjścia, muszę lecieć;). </p><p style="text-align: justify;"><b>Kończąc, życzę kochani pięknego 2024 roku! Niech się spełnia wszystko co dobre! :) )(: </b><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">P.s widzę, że mój post z życzeniami na 2015 rok, rozbił bank z wyświetleniami... ;) A to można powiedzieć daleka przeszłość. Jaki to człowiek był młody i jeszcze pisał z żartem ;))). <br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-36732095416151532342023-12-30T19:39:00.002+01:002023-12-30T19:39:39.279+01:00Pamiętam...<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Cdf_qlZruIbtUfJbjR_FQkowrP09lc_9dA-DxzKj_DxAFf9TiEJgL0Jh0lctdYuPXHL096hVxvsOvhqVOSBCmGja55mrYhYREdZ5kPo0sg_9b1pVJiPL-iAwdxMoeI6ei1gJcOueyBvv5ebabxhm3pUqZiNAM9eFKK7DoMrgcLpj8BD6lAV5XSsQVBLN/s4624/20230601_113257-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2604" data-original-width="4624" height="389" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_Cdf_qlZruIbtUfJbjR_FQkowrP09lc_9dA-DxzKj_DxAFf9TiEJgL0Jh0lctdYuPXHL096hVxvsOvhqVOSBCmGja55mrYhYREdZ5kPo0sg_9b1pVJiPL-iAwdxMoeI6ei1gJcOueyBvv5ebabxhm3pUqZiNAM9eFKK7DoMrgcLpj8BD6lAV5XSsQVBLN/w690-h389/20230601_113257-01.jpeg" width="690" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam grudzień 2022 roku. </b>Jak dobiłam do końca dwunastego miesiąca, jednego z najgorszych roków w moim życiu. Pamiętam uczucie zniechęcenia, bezradności, a już na etapie końca roku - zmęczenia. Nie wiedziałam co będzie, jak będzie. Wiedziałam jedno - spotkało mnie tyle złego, że teraz to już po prostu musi być lepiej... Gdy cofałam się wspomnieniami do początku tego nieszczęsnego roku. Zaczął się tragicznie, a później? Później to już była równia pochyła. Do mojego upadku. Dosłownie i w przenośni. Do momentu, gdy stałam nad przepaścią i balansowałam. Momentu, gdy krzyczałam z rozpaczy i w ostatnim dla mnie momencie powiedziałam - dosyć. I zawróciłam - co było początkiem trudnej drogi do tego miejsca, w którym jestem teraz. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam każdy dzień nowego roku... </b>jak walczyłam sama ze sobą o siebie. Jak wiele pracy musiałam włożyć w zmianę, jak bardzo zapomniałam o sobie w tym wszystkim co się wydarzyło. Ten upór, by udowodnić, że dam radę, zaczął zbierać żniwo. Nowy rok, ten rok, który sie właśnie kończy, był kontynuacją tego, co zaczęłam jeszcze w starym. I chociaż miałam jakieś plany, to nie miałam pojęcia w jaki sposób realizować. Mimo wszystko, szłam uparcie do przodu. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTASiN0Yy8QRCw4IQn7KMBC7y4-yVa2oHoSBOvH-ZWcuee5lps3M9Q_KiB4RnIUt-mL1xZlt1mhUenRoVriZYkT4CQosAr5c67iStVREv1FX8irl40QCHSWjiuBB9giPfPSvA2mxJl2dHR_I_1TXqKE66jq-feD8oRlHxz3WGZoWRPzQAuLsncpryW_6I/s4624/20230705_143012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2604" data-original-width="4624" height="385" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTASiN0Yy8QRCw4IQn7KMBC7y4-yVa2oHoSBOvH-ZWcuee5lps3M9Q_KiB4RnIUt-mL1xZlt1mhUenRoVriZYkT4CQosAr5c67iStVREv1FX8irl40QCHSWjiuBB9giPfPSvA2mxJl2dHR_I_1TXqKE66jq-feD8oRlHxz3WGZoWRPzQAuLsncpryW_6I/w684-h385/20230705_143012.jpg" width="684" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam każdy upadek...</b> każdy był bolesny, ale za każdym razem podosiłam się i szłam dalej. Czasem potrzebowałam chwili, czasem chcialam się poddać, ale przypominałam sobie o jednym. Do póki mam siłę wstać, muszę walczyć. I się podnosiłam, poobijana, wymęczona. Szłam dalej bo wiedziałam, że jeśli sama nie stoczę tej walki, to nikt za mnie tego nie zrobi. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam gdy myślałam, że jednak nie dam rady...</b> gdy siedziałam w rozpaczy i po prostu płakałam. Z niemocy i braku nadziei na jakąkolwiek poprawę. Bo myślałam, że ta droga jest zbyt trudna, że jestem zbyt słaba. Że nie mam siły, bo już za dużo tych upadków. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam, że był czas gdy zobaczyłam wszystkie odcienie czerni...</b> i chociaż wydaje się to absutrdalne, to właśnie tak było. Wszystko miało odcienie czerni a ja się w nią zapadałam. Z każdym dniem bardziej i bardziej. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiGSZgtl74BIZXOETW-0MfX8SFQc-WGxmAvNpHU1LMrJQWVyXCUZs7No00hQqbF0Yqslv6UX9b2odklXhqVD8siXF1vb6rZN28X0n8LsfsTf5xOS0ozbrQxxLwACmP-c9NcIwfWhkLdklGvbvfCzEsHqZgTR09FuUoTJGm0fyQKw847G3uxUyNqlw4blci/s4000/20230601_123215.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2250" data-original-width="4000" height="419" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiGSZgtl74BIZXOETW-0MfX8SFQc-WGxmAvNpHU1LMrJQWVyXCUZs7No00hQqbF0Yqslv6UX9b2odklXhqVD8siXF1vb6rZN28X0n8LsfsTf5xOS0ozbrQxxLwACmP-c9NcIwfWhkLdklGvbvfCzEsHqZgTR09FuUoTJGm0fyQKw847G3uxUyNqlw4blci/w744-h419/20230601_123215.jpg" width="744" /></a></div><p></p><p><b>Pamiętam dzień, kiedy wyszło słońce...</b> mimo, że z nieba padał śnieg. Jak poczułam, że wziełam oddech, taki prawdziwy, który niesie ulgę. I zrozumiałam, że czerń zniknęła, a w końcu zaczynam widzieć kolory. Szarość przestała przytłaczać i poczuałam, że wyszłam z czarnej dziury, która próbowała mnie pochłonąć, ale byłam silniejsza. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam, że wyjście było początkiem</b>.. tej prawdziwej walki o siebie, ale wtedy już wiedziałam czego nie chcę, a co muszę zmienić. Szłam pełna zapału i etap po etapie, wprowadzałam zmiany, analizowałam i działałam. Kierowałam się tym co najważniejsze. Nie wiedziałam dokąd jeszcze zmierzam, ale wiedziałam, że jestem na dobrym kierunku. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam przełom...</b> gdy dobiłam do momentu, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej był nieosiągalny. Stałam patrząc w przyszłość i byłam pełna nadziei i uczucia, że będzie dobrze.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj87BnwI4xxwdft3XAGD7-rYD37JcBCyC6Ly1jUMxB3iSP3Z-nU3y5hL2LPY2Bh8-pG0EwLUtrvwJdjTA3a5p9jjBnHr20DVeCceBRX_oHdj1lPpkLHuXNjG_lNRWRJLKKcPLvCSJeXNY3xjaTSsOxVCk0zhSb0mJx-5XBE0GU_YMWu8QLKAXWi8BU9tS6G/s4624/20230601_114157-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2604" data-original-width="4624" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj87BnwI4xxwdft3XAGD7-rYD37JcBCyC6Ly1jUMxB3iSP3Z-nU3y5hL2LPY2Bh8-pG0EwLUtrvwJdjTA3a5p9jjBnHr20DVeCceBRX_oHdj1lPpkLHuXNjG_lNRWRJLKKcPLvCSJeXNY3xjaTSsOxVCk0zhSb0mJx-5XBE0GU_YMWu8QLKAXWi8BU9tS6G/w760-h428/20230601_114157-01.jpeg" width="760" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam gdy zaczęłam czuć radość z małych rzeczy...</b> tak po prostu. Uśmiechać się na widok ładnego kwiatka - który jeszcze niewdawno nie zwróciłby mojej uwagi. Cieszyć z codzienności i przestać wyczekiwać wielkich rzeczy. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam jak zaczęłam się uśmiechać do ludzi... </b>bo wcześniej gdzieś ten odruch we mnie zaginął. Byłam smutna i rozgoryczona. Miałam wrażenie, że ludzie byli odbiciem mnie. Zaczęłam od siebie, a później stała się magia. </p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam jak zmieniłam swoje nastawienie...</b>do wszystkiego, do siebie, do innych i otoczenia. Jak przestałam szukać negatywów, a nawet z nieprzyjemnej sytuacji szukać czegoś dobrego - wiem, czasem naprawdę trudno, ale pisze to osoba, która naprawdę została mocno skopana ;). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinQrhfz7ZjmWTFYlhvkk4UuaCWkUWvR2059dou-s9PyVp4rg5bTE_NL8y8v51l9W4SIynjJnDn5LWeqBjYAqsXaZebmRh_YTC916MQxDXcRlgXnEdc1F8V_wJTqH96x3mspcFNSpxcRQzqx87w1doyt7yXxP8yf7j3BYSfo97hwMiJPhn-VaV9A0YslkWG/s4624/20230501_121716-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2604" data-original-width="4624" height="385" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinQrhfz7ZjmWTFYlhvkk4UuaCWkUWvR2059dou-s9PyVp4rg5bTE_NL8y8v51l9W4SIynjJnDn5LWeqBjYAqsXaZebmRh_YTC916MQxDXcRlgXnEdc1F8V_wJTqH96x3mspcFNSpxcRQzqx87w1doyt7yXxP8yf7j3BYSfo97hwMiJPhn-VaV9A0YslkWG/w683-h385/20230501_121716-01.jpeg" width="683" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Pamiętam o tej mnie, która dostała mocną lekcję życia....</b> ale teraz wiem, że to było potrzebne. I mogę napisać, że jestem tu gdzie być powinnam. Było cholernie ciężko, wiele razy stałam ze łzami w oczach. Wiele razy chciałam zawrócić, ale się nie poddłam. Aż wreszcie osiągnęłam cel. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Jestem szczęsliwa i gdy patrzę wstecz - te ostatnie dwanaście miesięcy były dobre - mimo upadków, ponieważ każdy z nich, doprowadził mnie do miejsca w którym jestem. <br /></p><p style="text-align: justify;"><b>Rok 2023 się kończy, a ja jestem wdzięczna. Za to jak wiele się nauczyłam, jak ogromną zmianę przeszłam i jak bardzo jestem z siebie dumna. </b>To był dobry rok, mimo trudnego początku, który uważam za kluczowy - dzięki temu, co wtedy się działo, zrozumiałam samą siebie. Gdyby ktoś równo rok temu, powiedział mi, że bedę tu gdzie jestem i jak wiele zrobię, pewnie zaczęłabym się śmiać. Bo wtedy wszystko było niemożliwe. A jednak się udało. </p><p style="text-align: justify;">Jestem wdzięczna sobie, że się nie poddałam, że walczyłam o siebie. <b>Mogę śmiało napisać - 2023 byłeś ważny i dziękuję za każde doświadczenie. </b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p><p style="text-align: justify;"><b><br /></b></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-13550660158373928602023-12-28T17:56:00.003+01:002023-12-28T17:56:23.064+01:00Poświąteczny miszmasz - czyli o wszystkim i o niczym :)<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTlYN_RnaR3K5v62kNYnc1bZylX_1tnr7YeOxO25k19bn4saZfhrlccptRoKSbnD4fPzQzRdK__wm5EVTGvVQMFgoNkczCoW10oAJc4MV7kEke2Zye8bpRDHZcMLDiZj-IuQDcXpa0db38oYwUBF3YemqFQeerAUjlRMvvdhusQ1Ome6mINQ3Z3O7R8HU7/s1817/409872648_1023675688703390_1318043784166925397_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1285" data-original-width="1817" height="491" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTlYN_RnaR3K5v62kNYnc1bZylX_1tnr7YeOxO25k19bn4saZfhrlccptRoKSbnD4fPzQzRdK__wm5EVTGvVQMFgoNkczCoW10oAJc4MV7kEke2Zye8bpRDHZcMLDiZj-IuQDcXpa0db38oYwUBF3YemqFQeerAUjlRMvvdhusQ1Ome6mINQ3Z3O7R8HU7/w696-h491/409872648_1023675688703390_1318043784166925397_n.jpg" width="696" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"> A więc święta za nami. W tym roku nie pisałam posta z życzeniami, sama też ograniczyłam odwiedziny, bo najnormalniej w świecie, nie czułam potrzeby być tutaj. Jakoś stwierdziłam, że to miejsce powinno być dla mnie, a nie ja dla niego. Mam nadzieję, że ten czas - mimo bez moich życzeń, był dla każdego spokojny i taki, jaki potrzebował, albo przynajmniej oczekiwał. </p><p style="text-align: justify;">U mnie jak co roku, spędzałam w domu rodzinnym. Na każde święta jeżdżę do mamy i wracam na sam koniec. Teraz z racji małego incydentu z kotem, musiałam zostać dłużej, ale już wszystko pod kontrolą i jak to się mówi - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Niby dom rodzinny zawsze będzie tym swoim, ale mam już to uczucie, gdy jednak lubię być u siebie :). Ha! U mamusi mam ten luksus - bo wiem, że u niektórych tego nie ma, ale mój stary pokój, jest dalej "mój". Dlatego kiedy przyjeżdżam śpię na starych śmieciach, a nie gdzieś upchnięta ;)). </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg9wbN6HxueRF80eD_KlayI78vdxAg0UXImxc0w7_ge4k9OylHmKtim0nXai8A0246_mosb8PAWKkuWs3C6rpjfmMtBtMZnn4pStYFMs_Os4HYaInGrfSsANHlNVapJu79BjaThiz-y145GxilhT2u4xKorfFkkvw2AWijjxDMY93TsyfRU-HP1fL51Klh/s2048/411789387_379346864586945_4378573472051512582_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="374" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg9wbN6HxueRF80eD_KlayI78vdxAg0UXImxc0w7_ge4k9OylHmKtim0nXai8A0246_mosb8PAWKkuWs3C6rpjfmMtBtMZnn4pStYFMs_Os4HYaInGrfSsANHlNVapJu79BjaThiz-y145GxilhT2u4xKorfFkkvw2AWijjxDMY93TsyfRU-HP1fL51Klh/w664-h374/411789387_379346864586945_4378573472051512582_n.jpg" width="664" /></a></div><br /> Pogoda niestety w tym roku uniemożliwiła spacery w celu spalenia kalorii zjedzonych serniczków. Nad czym mocno ubolewałam, ponieważ nie umiem za długo siedzieć, bezruch mnie męczy. I przyznam szczerze, wróciłam okrutnie zmęczona po tych kilku dniach lenistwa. Wczoraj rzutem na taśmę - tylko dlatego, że własnie mój pobyt się przedłużył, wykorzystałam powrót pogody i wzięłam najmłodszego Bruchalka na spacer po okolicy. A tam ustrzeliłam fajne zdjęcie. <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm399v795VNp-_f8EbkrmWIdcCt2UTwr4TSB5MnNizqhePkCFyUnMwhXnZmWRFc-wZIj4uJtrzHWBWhzBvFRLlOcme64crDiAheLVX-fSn2SYQx8x0dX6uKtmK8NOGXy_xYFdK-Zc1YhOsYYt2Ww6OagJQqAboaiwZsKwVtXO3HiSb_Ka_3fEmFHomjveR/s2048/410587653_783406106931915_7197252351892033933_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1194" data-original-width="2048" height="391" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm399v795VNp-_f8EbkrmWIdcCt2UTwr4TSB5MnNizqhePkCFyUnMwhXnZmWRFc-wZIj4uJtrzHWBWhzBvFRLlOcme64crDiAheLVX-fSn2SYQx8x0dX6uKtmK8NOGXy_xYFdK-Zc1YhOsYYt2Ww6OagJQqAboaiwZsKwVtXO3HiSb_Ka_3fEmFHomjveR/w670-h391/410587653_783406106931915_7197252351892033933_n.jpg" width="670" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Zacny widoczek na Zamek Czocha, dawno temu wspominałam, że mieszkam po drugiej stronie jeziora, które przecina nam dostęp do zamku. Gdy nie ma liści, można sobie podziwiać widok budowli. Aż szkoda, że przez tyle lat, nikt nie wybudował jakiejś "kładki" ;). Tylko trzeba naokoło jeździć. To pewnie dlatego, dopiero po 35-ciu latach odwiedziłam ten zamek ;)). Miałam za daleko.</p><p style="text-align: justify;">Ale, ale... najfajniejsze zdjęcie ustrzeliłam dzisiaj w drodze na zakupy. Jechałyśmy z mamusią i zaczął padać deszcz, gdy od strony wschodu pięknie świeciło słońce. No i sami zobaczcie. </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qqMuwhtYC0Sx48R2yhlZZJFXzKTKCe3ygK4CKN1RBQoop_F3N1lz8CulmZh3NbgncP-WDrsPHYH90x5y2s8CsxvC8a_9sWCVHxQ9UObS4Xv81fwjijkxlTvac8ejKmp8QBvuZXpG8CkycA2-cbUuU6bv-TV1b1HoATpKdf8qRjBvyEIx2te9TWw3BGke/s1734/411771130_1353631438600020_8364015572875978615_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="864" data-original-width="1734" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2qqMuwhtYC0Sx48R2yhlZZJFXzKTKCe3ygK4CKN1RBQoop_F3N1lz8CulmZh3NbgncP-WDrsPHYH90x5y2s8CsxvC8a_9sWCVHxQ9UObS4Xv81fwjijkxlTvac8ejKmp8QBvuZXpG8CkycA2-cbUuU6bv-TV1b1HoATpKdf8qRjBvyEIx2te9TWw3BGke/w700-h348/411771130_1353631438600020_8364015572875978615_n.jpg" width="700" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Aż zatrzymałam auto na poboczu żeby wyjść i zrobić zdjęcie. No po prostu było pięknie! Jak to czasem wyjazd na zwykłe zakupy daje okazje na zobaczenia czegoś ładnego. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">A na koniec moje Kicie w świątecznym anturażu :)</p><p style="text-align: justify;"> <br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQlXG_WGa-xBPt8-mBHFG0DQQK9q6xHrqcrfW1cBc2rCYQO0pgWA9OABC6k0F8sQ_GrGcTlZxusdWTMSlmEQ1Q4tf_Ng3iNB2QGMqXUU2aoifH1uU6XCsqyUAnW60FVrIsJn-ESx9YSo5EkZvQvgVzkHFZUNxixquHUHXmVksVrW-MfoC5v2cKDVDLoNTA/s1613/411715756_6834334290026592_8234392638339118666_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1613" data-original-width="1141" height="609" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQlXG_WGa-xBPt8-mBHFG0DQQK9q6xHrqcrfW1cBc2rCYQO0pgWA9OABC6k0F8sQ_GrGcTlZxusdWTMSlmEQ1Q4tf_Ng3iNB2QGMqXUU2aoifH1uU6XCsqyUAnW60FVrIsJn-ESx9YSo5EkZvQvgVzkHFZUNxixquHUHXmVksVrW-MfoC5v2cKDVDLoNTA/w430-h609/411715756_6834334290026592_8234392638339118666_n.jpg" width="430" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjskyj_zXyWxmdC3p0Ee5HzYDnB_fiyZO5M4Mi2hzp9hxoOINUmHDY7M5YuqgUT9i2k5DU4Aho9PpHuw9sVsmyBJHUjrN8P2SA4M4YQckZSochc6_DOFmUpiaCgTEEDFwHi-zqfAXGgw7YZUhBhYvC8H1WVqHkU8fhhWxjTBwUOIOhBz0lugUAfUWm6sVAB/s2048/411542004_6797046713724593_7622086184371699634_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="353" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjskyj_zXyWxmdC3p0Ee5HzYDnB_fiyZO5M4Mi2hzp9hxoOINUmHDY7M5YuqgUT9i2k5DU4Aho9PpHuw9sVsmyBJHUjrN8P2SA4M4YQckZSochc6_DOFmUpiaCgTEEDFwHi-zqfAXGgw7YZUhBhYvC8H1WVqHkU8fhhWxjTBwUOIOhBz0lugUAfUWm6sVAB/w628-h353/411542004_6797046713724593_7622086184371699634_n.jpg" width="628" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Planowałam napisać dziś recnzje ciekawej książki, ale ból głowy nie bardzo sprzyja skupieniu, dlatego luźniejszy wpis. Mam nadzieję, że jutro już wjedzie opinia, bo zaczyna się zbierać kolejka książek do opisania. </p><p style="text-align: justify;">Dajcie znać kochani, jak u Was ten święteczny czas minął i co planujecie w Sylwestra? <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /><br /></p><p></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-30917939915627892962023-12-16T19:53:00.000+01:002023-12-16T19:53:17.731+01:00Rok z Bobo! :) (; <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpmI_CwXMGM1nXNJtJ5pTwAAgj7oITh5rgiwmvM4H1KeS4u7U4v-84YQMXb3O5zO84bAdCKd8cdFVEHR3aCVL6Oyu0fkZ6oesT9TtOwikfMLUhSCJzdUq3Rh4a4NlE9OCrOxHmiW1k0gZjtDovLH40IADFnHIKrEjlSyIaGT_uARe6M4wSojY_3ljSwZs5/s1080/393161958_1424348031830851_826136597039956576_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="768" data-original-width="1080" height="453" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpmI_CwXMGM1nXNJtJ5pTwAAgj7oITh5rgiwmvM4H1KeS4u7U4v-84YQMXb3O5zO84bAdCKd8cdFVEHR3aCVL6Oyu0fkZ6oesT9TtOwikfMLUhSCJzdUq3Rh4a4NlE9OCrOxHmiW1k0gZjtDovLH40IADFnHIKrEjlSyIaGT_uARe6M4wSojY_3ljSwZs5/w635-h453/393161958_1424348031830851_826136597039956576_n.jpg" width="635" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"> Właśnie mija rok od adopcji Bobo! Nie ukrywam jest to dla nas ważny czas. Nigdy wcześniej nie miałam okazji adoptować zwierzaka ze schroniska, czy domu tymczasowego. Stworzenia, którego przeszłość nie jest ciekawa. A właśnie z niezbyt dobra przeszłością trafiła do nas Bobo 15-go grudnia 2022 roku. Gdy jechaliśmy po nią, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Jednak nie ukrywam, rzeczywistość okazała się trudniejsza niż sobie wyobrażaliśmy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pierwsze trzy miesiące, nasza Bobo żyła w ciągłym strachu i przerażeniu. Na ciągłym czuwaniu, gotowa do ucieczki w każdej chwili. Stres odreagowywała podsikiwaniem... na łóżko. Chyba nigdy wcześniej, nie miałam tak często pranych Kordel. Bo dwa razy w tygodniu to jednak dużo. W końcu zaopatrzyliśmy się zapas podkładów, były dni, gdy po prostu większość miejsca, była w podkładach. Bobinka źle reagowała na każdą zmianę, a czekała nas jeszcze sterylizacja. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie wiem, kto się bał bardziej.... Miałam świadomość, że samo umieszczenie w transporterze będzie wyzwaniem. A co później? Po wszystkim? I to właśnie wtedy, gdy Kicia zaczęła nam ufa, kiedy już nie uciekała w chwili, gdy chodziliśmy obok niej. Niestety zabieg był konieczny i nie było możliwości jakoś obejść. Podejścia były dwa. Za pierwszym razem skończyło się na krwi - na szczęście tylko u mnie i popsutym transporterku, ponieważ Bobik po umieszczeniu w środku, tak się w nim rzucała, że po prostu go połamała. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Poszły w ruch tabletki. Po rozmowie z weterynarzem, ustaliliśmy, że będziemy podawać tabletki, które wycisza i umożliwią bezpieczne przewiezienie. Skończyło się podobnie jak za pierwszym razem. W końcu poczekaliśmy do rujki, tylko wtedy była możliwość podnieść Bobo. I mimo, że w normalnych okolicznościach pozwalała, tak kiedy miałam umieścić w transporterku, wpadła w panikę. Cóż, po godzinne "walce", udało się i pojechałyśmy. Sam zabieg poszedł gładko, ale później... wróciliśmy do punktu wyjścia. Bobo była w traumie, mój R był w traumie, bo jego kiciuś jest traumie. Jeden wielki dramat. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi6yILq4Oz-1KOOazqwIyyMKghKkAKcb5RUlgi9iRrI3mLW2RWz4mguHOdjQQiKLCWlPeQTBWdCH4v92AhBcH4RYjKYtkVEpYQ-jtcdjFBRYV_NHIFss0Frz6nRDVpYd92Ldrhp6Ae0zmmeQ2Vn1ODtSCPHiZdo6PbsE6ZtXP03s9IIjX61hO_lM3pa3KK/s2048/403618122_342328205100509_7723806054465309307_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="648" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi6yILq4Oz-1KOOazqwIyyMKghKkAKcb5RUlgi9iRrI3mLW2RWz4mguHOdjQQiKLCWlPeQTBWdCH4v92AhBcH4RYjKYtkVEpYQ-jtcdjFBRYV_NHIFss0Frz6nRDVpYd92Ldrhp6Ae0zmmeQ2Vn1ODtSCPHiZdo6PbsE6ZtXP03s9IIjX61hO_lM3pa3KK/w486-h648/403618122_342328205100509_7723806054465309307_n.jpg" width="486" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Na szczęście tym razem poszło szybciej. Bobo po miesiącu - ha ha, wiem jak to brzmi, ale niestety, kiedy dostaje się pod opiekę zwierzę pokiereszowane emocjonalnie, nic nie przychodzi łatwo. Potrzebny czas i mnóstwo pokładu cierpliwości. No więc, nasza Bobinka wróciła do nas i zaczęła się przytulać. </div><div style="text-align: justify;">Uwierzcie, jest to kot, wokół którego kręci się nasze życie, wszystko co robimy, planujemy, musi być związane z jej reakcją, żeby nie przyniosło niepotrzebnego stresu. A Bobo naprawdę boi się najmniejszych zmian. Wystarczy, że za długo nie ma nas w domu i biedna jest zestresowana i przeżywa rozłąkę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzH-zrQuWbbhdcF6O3WdtxijDqwVbbFugnixbZlxPZSMpH-7UCgtpEm1LhJMhJuti9qYAri0nhyphenhyphenNWzrpgbD2Qi-15QXIYTIvZI_cRs36jhNYNLkyW8V-1spKlZ7iOpN867x0-ut1TQa6L4yAuqb6TmCbMeuXTsIc8aewx83r9wAOQjnwu_EW4fAR7pGFQf/s1632/376355888_826122765868562_415392207116390000_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1632" data-original-width="918" height="822" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzH-zrQuWbbhdcF6O3WdtxijDqwVbbFugnixbZlxPZSMpH-7UCgtpEm1LhJMhJuti9qYAri0nhyphenhyphenNWzrpgbD2Qi-15QXIYTIvZI_cRs36jhNYNLkyW8V-1spKlZ7iOpN867x0-ut1TQa6L4yAuqb6TmCbMeuXTsIc8aewx83r9wAOQjnwu_EW4fAR7pGFQf/w462-h822/376355888_826122765868562_415392207116390000_n.jpg" width="462" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Wiecie co było wzruszające? Gdy po sześciu miesiącach weszła mi na kolana. Boże, prawie się popłakałam ze wzruszenia. Wszystko co jest naturalne u innych kotów, dla Bobo jest wyzwaniem. Można pogłaskać, gdy sama przyjdzie, nigdy z zaskoczenia. Nie ma szans żeby wziąć na ręce. Mimo roku, nie przepracowaliśmy tego lęku... może za jakieś pięć lat.... Póki co, jestem szczęśliwa, że przychodzi się tulić i leży przy mnie. Koniecznie z łapkami na ramieniu inaczej się nie liczy :). Dodatkowo, Bobo się wspaniale komunikuje, jest niesamowicie mądra i pokazuje czego w danej chwili potrzebuje. Uwielbiam pobudki, kiedy o 5.00 rano wzywa do karmienia i nie ma, że się odroczy czas ;))))). Robi wszystko delikatnie, ale jednak uparcie. Chciałabym mieć możliwość nagrać jej dźwięki, jak się komunikuje, tego jeszcze nie słyszałam u żadnego kota. Może kiedyś się uda.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tymczasem, kilka fotek Bobo - naszej rocznicowej Koteczki :)</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBswzBIMNjrxFwemWQV83f4RDw1Wg-j9eqkl88a-Ki_iFZBsTrtBLxNDSQ-lgLLdPkt9A_NIA9Nskl_KidRs4S1tJr2GOSUZJo-k5nGnkub-0T8Tx68VizNGgmy_EL-6ZJnsv1WR0Y8ZFzwooa1QYzBx8Q5zdCK2DVnLSVwHi2-KAKn4IqXWIYs6qid2B4/s2048/393201050_253112894454713_7262020185878479485_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="1032" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBswzBIMNjrxFwemWQV83f4RDw1Wg-j9eqkl88a-Ki_iFZBsTrtBLxNDSQ-lgLLdPkt9A_NIA9Nskl_KidRs4S1tJr2GOSUZJo-k5nGnkub-0T8Tx68VizNGgmy_EL-6ZJnsv1WR0Y8ZFzwooa1QYzBx8Q5zdCK2DVnLSVwHi2-KAKn4IqXWIYs6qid2B4/w581-h1032/393201050_253112894454713_7262020185878479485_n.jpg" width="581" /></a></div><br /> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-_GbZHd0gya3Na4Gfn_UUGjsGn1aG1N7fd0hflTRhL87Wqynm7GXcfD8RXch4hgHaH0DzExsPTqkCNKVV1z0Kk2sdHeVtleSqjyGi991Ogt6c1sQARAMLoWB2ckPCvaapUN8OqGXmnzAAklPu3Qk36mUUubVLfkRzdfr4BntfNwJZxIbmuAxs_ugHDS6O/s2048/403416258_919968656196274_4046528694447509373_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="367" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-_GbZHd0gya3Na4Gfn_UUGjsGn1aG1N7fd0hflTRhL87Wqynm7GXcfD8RXch4hgHaH0DzExsPTqkCNKVV1z0Kk2sdHeVtleSqjyGi991Ogt6c1sQARAMLoWB2ckPCvaapUN8OqGXmnzAAklPu3Qk36mUUubVLfkRzdfr4BntfNwJZxIbmuAxs_ugHDS6O/w652-h367/403416258_919968656196274_4046528694447509373_n.jpg" width="652" /></a></div><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3BT8U8fjv9eP1cBf8CilrCyLucbNFNo2Rrtc_8lWzuQ3TzVPpFlrqCMXjRWHd56Ajynod6akrVCR8Vrve3ZdWAaFO_p7jvT8uWg8HTqjmLgpCHm-YIaEsOPk5o6ENkOSJnfNGg0lpeeXIRKBcjiuyVx8y0tN5u3U1nQDPwKHRoHoHnhLICF4yYwtYkkzp/s2048/403616272_354442560512524_8268246808540310528_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="875" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3BT8U8fjv9eP1cBf8CilrCyLucbNFNo2Rrtc_8lWzuQ3TzVPpFlrqCMXjRWHd56Ajynod6akrVCR8Vrve3ZdWAaFO_p7jvT8uWg8HTqjmLgpCHm-YIaEsOPk5o6ENkOSJnfNGg0lpeeXIRKBcjiuyVx8y0tN5u3U1nQDPwKHRoHoHnhLICF4yYwtYkkzp/w492-h875/403616272_354442560512524_8268246808540310528_n.jpg" width="492" /></a></div><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcs7rNlivDpUIfuYXc0GjW-OVK2xwxCv7I8P2RPChoUmVradIkQxWlhsFYWmFRaxXauKSTjeWGJPmKU52gH0YhKW49iDjTppuJSCMH2GuMIv64WXNDOYY44n2xkOzEWkBxJcoA_VxsnJqkV36tjRpSVdSyQ6Lrk8BNRlqKd7q1iXa9wclpganvbla8TZDo/s2048/386881294_1394209511476091_2507753835302274039_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="734" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcs7rNlivDpUIfuYXc0GjW-OVK2xwxCv7I8P2RPChoUmVradIkQxWlhsFYWmFRaxXauKSTjeWGJPmKU52gH0YhKW49iDjTppuJSCMH2GuMIv64WXNDOYY44n2xkOzEWkBxJcoA_VxsnJqkV36tjRpSVdSyQ6Lrk8BNRlqKd7q1iXa9wclpganvbla8TZDo/w413-h734/386881294_1394209511476091_2507753835302274039_n.jpg" width="413" /></a></div><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfpkB8GZqNJS2yJ_KfaDjia8XxNOPtHgYQV3DJGndqxTIkOVZYXVyJaHllGAGXSZ37gN_S25wQ3InvwD9R84rlVpE9il-MypdlELRlquEwHFCP-JYxscaIYbw3rjUzQh1uHnHKxHDt0w7d-o1PXNPWtCLcGJZJ8OpKhMbo4M5_vqRLDasbAbpRvAglPEr0/s2048/409583004_1501730350560668_6673174232391948084_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="752" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfpkB8GZqNJS2yJ_KfaDjia8XxNOPtHgYQV3DJGndqxTIkOVZYXVyJaHllGAGXSZ37gN_S25wQ3InvwD9R84rlVpE9il-MypdlELRlquEwHFCP-JYxscaIYbw3rjUzQh1uHnHKxHDt0w7d-o1PXNPWtCLcGJZJ8OpKhMbo4M5_vqRLDasbAbpRvAglPEr0/w423-h752/409583004_1501730350560668_6673174232391948084_n.jpg" width="423" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW3x1z8ulWRiWm4Xwl1htSYgua47bX4-n22WMdOs_65QoiG8By48A_IebUFR65O3VF2tOnBOgkeLnnuqdY1WBR7Ns4PvZwX8_fKMnlKFGFer-kQ2oqTCq1HISPGwesNxLdMIaXqKtswCxAn9Mgnwav2SwuSHbpIMjraSckA8aK9bHwP6jtH0RjqQGSyLqr/s2048/409469722_2390797834447710_3882431216822427978_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="368" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW3x1z8ulWRiWm4Xwl1htSYgua47bX4-n22WMdOs_65QoiG8By48A_IebUFR65O3VF2tOnBOgkeLnnuqdY1WBR7Ns4PvZwX8_fKMnlKFGFer-kQ2oqTCq1HISPGwesNxLdMIaXqKtswCxAn9Mgnwav2SwuSHbpIMjraSckA8aK9bHwP6jtH0RjqQGSyLqr/w654-h368/409469722_2390797834447710_3882431216822427978_n.jpg" width="654" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Myślę, że każdy kto kiedykolwiek się zdecyduje na adopcje zwierzęcia, musi być świadomy odpowiedzialności i tego, że często w takich miejscach, są zwierzęta które często przeszły w swoim życiu koszmar. I teraz potrzebują czasu i spokoju, by zaufać i zrozumieć, że już nie spotka ich krzywda. Bo gdy czytam, że ludzie oddają zwierzaka po tygodniu, ponieważ jeszcze się nie zaadaptował, to mnie po prostu skręca brak odpowiedzialności u ludzi. Pamiętajcie, to nie są zabawki, nie można zwrócić bo mają jakieś uszkodzenia... </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-15548430994811153672023-12-12T17:46:00.000+01:002023-12-12T17:46:33.480+01:00Po tamtej stronie nieba <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja2ixFYlr5t71gmxPzA6eWQ9buVdp3al1b_TdhgATmXaiOY4ChsdgkSuc4gx0W1sQCW0CfA5POqDwmAnKXuPjzI7ckr5ytm734cPUxMnaE5yjncIc_Yx04mlMXAkuDFaPwZ-sVhVrcYPQWXRJ8WjJflUbD48KgI3Xo9h0HHR7kGUMyDIukyOLfzoQL3C1L/s1757/371481604_762487235721817_4123064072072826165_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1247" data-original-width="1757" height="491" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja2ixFYlr5t71gmxPzA6eWQ9buVdp3al1b_TdhgATmXaiOY4ChsdgkSuc4gx0W1sQCW0CfA5POqDwmAnKXuPjzI7ckr5ytm734cPUxMnaE5yjncIc_Yx04mlMXAkuDFaPwZ-sVhVrcYPQWXRJ8WjJflUbD48KgI3Xo9h0HHR7kGUMyDIukyOLfzoQL3C1L/w692-h491/371481604_762487235721817_4123064072072826165_n.jpg" width="692" /></a></div><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p style="text-align: justify;">Nie pamiętam już kiedy, tak bardzo wyczekiwałam wydania konkretnej książki, jak właśnie tej kończącej cykl - <i>Po tamtej stronie.</i> Kiedy skończyłam czytać drugą część, miałam nadzieję, że czas oczekiwania nie będzie zbyt długi. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy informacji o premierze próżno było wyglądać. A ja żyłam wspomnieniami tego, co wydarzyło się w piekle. Bo druga część nosi tytuł -<i> Po tamtej stronie piekła</i>. I rzeczywiście bardzo trafnie było to ukazane. </p><p style="text-align: justify;">W końcu po wielu miesiącach jest informacja - będzie premiera, będą wysyłki. Nie zastanawiałam się ani chwili, zamówiłam., Bo przecież już dłużej czekać nie mogę. Jest, zabieram się zaczytanie i...</p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>Teraz postulat do tych, którzy jeszcze nie czytali obu części, a przynajmniej drugiej. Przejdźcie do podsumowania ;). </b></p><p style="text-align: justify;">Teodor już wie, że popełnił największy błąd swojego życia. I chyba już nigdy nie będzie mógł pogodzić się ze wspomnieniem tej chwili. Teraz jednak, musi stawić czoła rzeczywistości. Jedno istnienie ocalało, nie może zostawić dziecka na pastwę losu. Pod wpływem emocji, decyduje się zabrać dziewczynkę ze sobą, a co będzie później? Czas pokaże, jedno co nauczyła go wojna - to nie planować, bo nikt nie był pewny następnej godziny, a co dopiero dalej. </p><p style="text-align: justify;">Tymczasem Magda i Jakub mają przed sobą jedno z trudniejszych zadań w życiu. Zwłaszcza kobieta, która leci ze świadomością, że o mały włos, a znowu by zawaliła. W paskudnym nastroju nie pomaga złość Kuby, któremu jeszcze nie przeszło po sytuacji przed wylotem. Teraz jednak, muszą złączyć siły i pomóc Wiktorii. Nie widzą z czym przyjdzie im się zmierzyć na miejscu, gdzie prawo ma różne oblicza, a zwłaszcza dla skazanych za posiadanie narkotyków. </p><p style="text-align: justify;">A między dwiema sprawami, znajduje się dziadek Edward, pilnie strzegący tajemnicy swojej przeszłości, która została zamknięta w pewnym pudełku. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Ach, trudno jest mi odzwierciedlić co myślę o książce. Z jednej strony, wyczekiwanie napędzało emocje i może w pewnym momenciem były z byt wielkie. Nie wiem, ale zaczełam czytać podekscytowana, że w końcu się doczekałam i później, nagle powietrze zeszło. </p><p style="text-align: justify;">Nie chcę się czepiać, ale muszę napisać, że czuje niedosyt, bo mam wrażenie, że nie każdy wątek został należycie domknięty. A dokładnie mam na myśli córkę Bruna. Co się z nią stało? Dlaczego po prostu nagle nie było zainteresowania dzieckiem ukochanego brata, po którym zostało to dziecko? Bardzo mi brakowało chociaż jakiejkolwiek wzmianki na koniec, skoro już mieliśmy spotkanie z synem Sary...</p><p style="text-align: justify;"> Wróćmy do całości. Teodor był tym z braci, których nie lubiłam. To za Brunem poleciały mi łzy, to jego nie mogłam odżałować i do końca miałam nadzieje, że zakończenie będzie inne. Jednak przeżył Teodor i ciesze się, że autor nie zrobił nagle z tego człowieka wzoru cnót. Niesamowicie została ukazana droga mężczyzny, jego wzloty i upadki, szukanie samego siebie, gdy już czuł się u kresu bo stracił wszystko, co zdawać by się mogło, trzymało przy życiu. Takie mentalne odbicie od dna i spróbowanie żyć pomimo czarnej listy przeszłości. Naprawdę ogromne brawo, ponieważ przez chwiłę poczułam niepokój, czy nagle nie nastąpi cudowna przemiana. </p><p style="text-align: justify;">Wątek z Magdą i jej siostrą, co tu dużo mówić. Moje uczucia do obu kobiet nie uległy zmianie i dzięki dziadkowi, naprawdę lubiłam wracać do tu i teraz. Jak pisałam we wcześniejszych opiniach, obie siostry to osobowości z którymi jest mi nie po drodze, ale właściwie lubię, kiedy jestem na nie, bo są emocje, a właśnie taki powinien być cel książki. </p><p style="text-align: justify;">Fragment na dachu - tego się nie spodziewałam, ale muszę przyznać zwilżył mi oczy, naprawdę cudnie to było zrobione, nie celowałam właśnie w taką formę. Dlatego było zaskocznie i był wzrusz. Dziękuję!</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><b>Podsumowując - to jest ten moment, kiedy mogą czytać Ci, nieznający dwóch poprzednich.</b> Szczerze i z całego mojego czarnego serduszka polecam cykl po tamej stronie. Seria jest napisana bardzo porządnie, nie ma niedociągnięć, nie ma zapychaczy, które męczą podczas czytania. Sporo emocji, które wywołują złość, gniew, bezradność, żal i wzruszenie. Czyli wszystkie składniki świetnych książek. Polecam, pozostając w oczekiwaniu na nowe. <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-31279975263641716742023-12-09T13:06:00.001+01:002023-12-09T13:06:24.077+01:00Zimowy przerywnik <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6Mj3Seb6SSoe01KGai2X8G9V4awtje7ueHuP4CN3oHRXDUYlTCB2K3s9PcmMegeJeGMplb0rHYHpi75d-IH5dRLuvhc_DcAHIR98JGwx9ja3zcW5_8AaeDIOtI8qLJNzoiiEp6koSVLBWZieVipcrzJfGEncMfZX_kEYN1vvvFCyQgWXs6IojOjclqEwo/s2048/370311020_880015770459771_2431068003615210599_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="453" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6Mj3Seb6SSoe01KGai2X8G9V4awtje7ueHuP4CN3oHRXDUYlTCB2K3s9PcmMegeJeGMplb0rHYHpi75d-IH5dRLuvhc_DcAHIR98JGwx9ja3zcW5_8AaeDIOtI8qLJNzoiiEp6koSVLBWZieVipcrzJfGEncMfZX_kEYN1vvvFCyQgWXs6IojOjclqEwo/w805-h453/370311020_880015770459771_2431068003615210599_n.jpg" width="805" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Pomiędzy tekstami dotyczącymi książek, postanowiłam zrobić zimowy przerzwnik. Co roku się śmieje, że grudzień to taki miesiąc, kiedy bardzo nas cieszy widok śniegu i nawet jeśli warunki na drogach są paskudne, a przejechanie krótkiego odcinka zajmuje dwa razy więcej czasu - to nic! Euforia zimowa wszystko potrafi zrekompensować, biały puch cieszy, bo zaraz mikołajki, bo święta za zakrętem i się cieszymy. Mimo wszystko, a po szarości listopadowej powiew nowości i zmiana pejzażu jest potrzebna.<br /></p><p style="text-align: justify;">Sama bardzo lubię zimowe kadry, dlatego kiedy tylko mam możliwość latam z telefonem i cykam zdjęcia, nawet jeśli widok jest taki sam, to zawsze inaczej się śnieg ułoży, to chmury nie te, co wczoraj, albo kolor nieba jakiś wyjątkowy. Trzeba korzystać i uwiecznić, bo niewiadomo jak długo przyjdzie się cieszyć zimowym widokiem. </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC3rNm48cACgL35B8fTrZYIW9e08SYENrI-Ua-yZqM9AhtjhJwIsmP9q1JI5sfFjb9zIkEx8G97KrqzAvFSVr6cMwCixT7dpsRrN2UwwtHQsNtLCCam0Db4rF_MUB09AcQTGkYVDKs0bXim4kCoKGjRh7hCSJJR1SHVf_MOPrqYy9cE7Ls_aRqWtf8dYKz/s2048/370135946_1013691089704197_4973650801368517354_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="382" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC3rNm48cACgL35B8fTrZYIW9e08SYENrI-Ua-yZqM9AhtjhJwIsmP9q1JI5sfFjb9zIkEx8G97KrqzAvFSVr6cMwCixT7dpsRrN2UwwtHQsNtLCCam0Db4rF_MUB09AcQTGkYVDKs0bXim4kCoKGjRh7hCSJJR1SHVf_MOPrqYy9cE7Ls_aRqWtf8dYKz/w679-h382/370135946_1013691089704197_4973650801368517354_n.jpg" width="679" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlFb83OdhKzl0dNw2rDLRkp517F3yPW4G3XTsVKU7lsCqsdm0Hxhrnljw2KuH6YvQgSpOTUpaB0m7bDgK7XVKSDGzY5X5w41nGwUGCYSeO1yqEtTf2vHJRB-lR6Ylnq0z3jUtVPPEFD9dS_SGSO4UB79lcP3ycDl498V2TyzIEOssgWlirXA95I7dXYVEe/s2000/368081554_1058538761955031_8378464527014256706_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1125" data-original-width="2000" height="401" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlFb83OdhKzl0dNw2rDLRkp517F3yPW4G3XTsVKU7lsCqsdm0Hxhrnljw2KuH6YvQgSpOTUpaB0m7bDgK7XVKSDGzY5X5w41nGwUGCYSeO1yqEtTf2vHJRB-lR6Ylnq0z3jUtVPPEFD9dS_SGSO4UB79lcP3ycDl498V2TyzIEOssgWlirXA95I7dXYVEe/w714-h401/368081554_1058538761955031_8378464527014256706_n.jpg" width="714" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRolCxo-kryGtHbbtm8AkyuicTg32LUhuzWgMSKCoCK6-HvqJLqN6HWqZZeFM8uaDh9sOisruT8EDrZ7B9FE39p1KdUPACu-diFRseqOViL9V13VclH04soWlqbOUbzDN6YUKZglcE8TYGoqc_dokZ1cWPypRXFD4Uz-nfwacIiTPwyvfWLuc7M57Z2Y7v/s2048/370244741_889308912729101_4654505898463962941_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRolCxo-kryGtHbbtm8AkyuicTg32LUhuzWgMSKCoCK6-HvqJLqN6HWqZZeFM8uaDh9sOisruT8EDrZ7B9FE39p1KdUPACu-diFRseqOViL9V13VclH04soWlqbOUbzDN6YUKZglcE8TYGoqc_dokZ1cWPypRXFD4Uz-nfwacIiTPwyvfWLuc7M57Z2Y7v/w754-h424/370244741_889308912729101_4654505898463962941_n.jpg" width="754" /></a></div><p style="text-align: justify;">Bardo lubię widoki z mojej pracy i całą trasę kiedy jadę. Bałam się na początku, jak będzie zimą, czy dam radę, ale będę szczera - nawet jak jest ciężko, to widoki wszystko mi rekompensują. Codziennie jadę i się zachwycam widokiem gór. Coś pięknego. To jest ten moment, kiedy cieszy mnie droga do pracy ;) (: . </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcZJRhbj94F69Uc1M6rzun_rXe-oHr8P3aHETQiK5O0LQMpRN6B74TL6JXXdmqjZ5-AEGF852kfQmTJ3leaXfsKVKMVN6-uQJ6fBAOZzlmj0wy6Onu429h82_fp5Us2cWHHfeVX8085QnQ6gkpkkSQGIaOZ63HUBH7z5mdoG9tmRJuFspskh2EQQ3pu9_6/s2048/370288901_2715795465236751_2183368348662485750_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="448" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcZJRhbj94F69Uc1M6rzun_rXe-oHr8P3aHETQiK5O0LQMpRN6B74TL6JXXdmqjZ5-AEGF852kfQmTJ3leaXfsKVKMVN6-uQJ6fBAOZzlmj0wy6Onu429h82_fp5Us2cWHHfeVX8085QnQ6gkpkkSQGIaOZ63HUBH7z5mdoG9tmRJuFspskh2EQQ3pu9_6/w797-h448/370288901_2715795465236751_2183368348662485750_n.jpg" width="797" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Taką zimę bardzo lubię. Teraz dosypało jeszcze więcej śniegu, na zdjęciach jest zaraz po trych pierwszych i drugich opadach. Dlatego będę co jakiś czas robiła aktualizację zimową. Nacieszmy się porą roku, która powinna być biała, a nie deszczowa jak dotychczas bywało - tak wiem, zima dopiero po 20-tym, ale dla mnie grudzień = śnieg :). </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2S0StZuPWGEUYnrnj2-YkOXKxgJmLzNr3rR5lcRjTeehRDhrUSp_BarhE_awWgT3Tg6pGJXAn2s7J-nS07kXQ88hXRJTQQy_PC3r_pO48oYCAzsCg6A97XmGIo3dJGtS0Aria_3sV5fF7ab0BTzxxwNlD5fOxutEjkTVvPuO7gQKBCh2xRmA0ZmJDxii/s2048/403406950_194561570399383_3225627020082472254_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="442" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ2S0StZuPWGEUYnrnj2-YkOXKxgJmLzNr3rR5lcRjTeehRDhrUSp_BarhE_awWgT3Tg6pGJXAn2s7J-nS07kXQ88hXRJTQQy_PC3r_pO48oYCAzsCg6A97XmGIo3dJGtS0Aria_3sV5fF7ab0BTzxxwNlD5fOxutEjkTVvPuO7gQKBCh2xRmA0ZmJDxii/w786-h442/403406950_194561570399383_3225627020082472254_n.jpg" width="786" /></a></div><p></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-29721808440635754672023-12-03T12:37:00.000+01:002023-12-03T12:37:20.728+01:00Opowieść błękitnego jeziora<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9dps3gBPzOyIlmeIOTIaD6ice4Ooy6modXhRfdJqs8OfI7ygbtvfjHebK2bF9Wrc-hHtwow2K4bKT0iMA1bqYbNx_VdAzdK64tD8PLJdIoozXZX2VCKs2LSvSXfEg55ZyFA4tqGRFjBwlf9tj044IdXCBnsUl2HGSV5bimvo-Zan5hmoBC6_xWeDAmHJ7/s1551/370220476_7312293832114185_5901745628385897297_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1199" data-original-width="1551" height="524" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9dps3gBPzOyIlmeIOTIaD6ice4Ooy6modXhRfdJqs8OfI7ygbtvfjHebK2bF9Wrc-hHtwow2K4bKT0iMA1bqYbNx_VdAzdK64tD8PLJdIoozXZX2VCKs2LSvSXfEg55ZyFA4tqGRFjBwlf9tj044IdXCBnsUl2HGSV5bimvo-Zan5hmoBC6_xWeDAmHJ7/w680-h524/370220476_7312293832114185_5901745628385897297_n.jpg" width="680" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Sezon na książki świąteczne już od pewnego czasu otwarty, zatem i u mnie chociaż jedna z tego gatunku powinna się pojawić. Nie jestem fanką przesłodzonych opowieści, ale żebym nie wyszła na stuprocentowego Grincha, jedna przeczytana! </p><p style="text-align: justify;">Twórczość <i>Doroty Gąsiorowskiej</i> poznałam jeszcze przy debiutanckiej powieści, pamiętam byłam mile zaskoczona, ponieważ fabuła mocno mnie wciągnęła, a pióro autorki okazało się przyjemne dla oka. Później gdzieś się nasze drogi rozeszły, aż w tym roku miałam możliwość przeczytania - <b>"Opowieści błękitnego jeziora"</b>. Jak już wspomniałam, książki świąteczne u mnie występują w minimalnej liczbie, ale zawsze staram się zrobić chociaż jeden wyjątek. Pozostaje pytanie - czy to był dobry wybór? </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;">Sonia wybrała się do Bukowej Góry w celu zbierania materiału do artykułu. Okres przedświąteczny, który i tak miała spędzić samotnie, postanowiła wykorzystać podwójnie. Bo i dłuższy wyjazd poza miejsce gdzie mieszka i pracuje, odpocznie od codzienności, a przy okazji na luzie, bez pośpiechu dowie się najciekawszych rzeczy do napisania tekstu. Wcześniej poznani właściele kawiarni okazali się bardzo przyjaźni, dlatego kobieta zdecydowała się na dłuższy pobyt, niż początkowo zamierzała. </p><p style="text-align: justify;"> Gdy przyjechała na miejsce, zobaczyła, że zima w tym małym miasteczku rozkręciła się na dobre, ale nie zniechęciło to kobiety, przed wyruszeniem zapoznawczym po okolicy. Wcześniej wstąpiła przywitać się z właścicielami, by później ruszyć w dalszy rekonesans. Oczywiście nie mogła doczekać się wieczornego spotkania, podczas którego miała usłyszeć opowieść o historii złotego serca. </p><p style="text-align: justify;">W końcu kiedy dochodzi do rozpoczęcia jakże ciekawej opowieści, razem z Sonią zagłębiamy się w niesamowitej historii, która opowiada o jeziorze, przy którym nieliczni mogli spotkać pewną osobę. Tutaj zaczyna się początek losu ludzi, żyjących codziennością i cieszącym tym, co mieli, a nie liczyli, że mogą zyskać jeszcze więcej. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Mam do tej książki mocno mieszane uczucia. Jak można się dowiedzieć z nakreślenia fabuły, Sonia przyjchała do Bukowej Góry w przedświątecznym okresie - bo jak wiadomo świąt nie lubiła. I wiecie, ja naprawdę rozumiem, że jest wielu ludzi nielubiących święta, ale naprawdę już tyle książek zostało napisanych w tym temacie, że można było sobie odpuścić epatowaniem niechęcią do gwiazdki, a później magicznym odczarowaniem...</p><p style="text-align: justify;">No dobrze, ale nie myślcie, że będę cały czas narzekała, bo <b><i>Opowieść błękitnego jeziora</i></b>, ma naprawdę mocny filar fabuły, a jest nim, właśnie ta historia, po którą przyjechała Sonia. Gdybym mogła, z chęcią bym wycięła z książki wstawki dotyczące Sonii, a zostawiła tylko tę o jeziorze. Nie mam pojęcia, jak autorka może napisać inaczej jedną książkę. Rozdziały dotyczące teraźniejszości były dla mnie drogą przez mękę, ale w momencie przejścia do przeszłości, nie mogłam się oderwać od stron. </p><p style="text-align: justify;"> Tytułowe jezioro ma swoją bardzo ciekawą przeszłość, która później opowiadana była jako jedna z wielu legend. Jedni wierzyli, inni nie bardzo, ale każdy był ciekawy, kto może zostać wyróżniony, by poznać kobietę mieszkającą nad jeziorem - Marana, bo o niej mowa, nie ukazywała się każdemu, ale pewnego dnia, wracającemu młodzieńcowi, który był u kresu sił, postanowiła pomóc. Z początku młody mężczyzna myślał, że się przewidział, ale trzymał w dłoni dowód, który był prawdziwy - złote serce. A razem z nim, jego życie miało się odmienić... I tak rozpoczęła się historia manufaktury czekolady. <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Moim głównym zarzutem co do rozdziałów z Sonią, była narracja pierwszosobowa. Naprawdę, kochani autorzy, nie róbcie tego powieściom obyczajowym! Można to przełknąć w przypadku młodzieżówek, kiedy faktycznie te przemyślenia mają sens i wnoszą sporo do fabuły, jednak obyczajówka? Czytało się jak po grudzie, a szkoda, ponieważ moja ocena byłaby zupełnie inna, gdyby nie narracja. <br /></p><p style="text-align: justify;"> Podsumowując, uwielbiałam rozdziały dotyczące historii złotego serca i klimatu jaki stworzyła autorka do tego fragmentu książki. Wyczekiwałam, kiedy bedę mogła wrócić do tych ludzi i ich życia jakie wiedli. Naprawdę dla samej tej opowieści warto sięgnąć po książkę. Oczywiście nie ujmuje całości, mnie niestety nie porwała postać Sonii, ale jak wspomniałam, ciężko mi było przebrnąć przez formę narracji i po prostu czułam zniechęcenie. Jednak jeśli komuś nie przeszkadza, to myślę, że będzie zachwycony <b><i>Opowieścią błękintego jeziora,</i></b> ponieważ jest naprawdę wciągająca. <br /></p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> <br /></p><p style="text-align: left;">Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem <b>Znak Literanova.</b><br /></p><p><br /></p><p><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-2076148970436334822023-11-25T20:23:00.000+01:002023-11-25T20:23:15.824+01:00Chłopi<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJeRPWlxlFAnHpSUkQSouR5pnRHB_G7YvgX58MdndXEWQuC4TBajjyg23rORjtK_JqMjFu7ulFgnfVBma4fyhguJOgJro1gLI_IYJVZTX-f8D_NKRbfrL7xj2Ll4Bxu2dtfdJ6hD6Si6kye6djcEPBFMqL5AWBE_LeRh5U0E7Rw-S46QlDr6sdHCXRT4ER/s755/Screenshot%202023-11-25%2019.06.59.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="485" data-original-width="755" height="359" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJeRPWlxlFAnHpSUkQSouR5pnRHB_G7YvgX58MdndXEWQuC4TBajjyg23rORjtK_JqMjFu7ulFgnfVBma4fyhguJOgJro1gLI_IYJVZTX-f8D_NKRbfrL7xj2Ll4Bxu2dtfdJ6hD6Si6kye6djcEPBFMqL5AWBE_LeRh5U0E7Rw-S46QlDr6sdHCXRT4ER/w557-h359/Screenshot%202023-11-25%2019.06.59.png" width="557" /></a></div> <a href="https://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opi-2023-857962">źródło</a><p></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">O najnowszej produkcji <b><i>Chłopów </i></b>na podstawie powieści <i><b>Reymonta</b></i>, było bardzo głośno. Bo i forma obrazu jaki został zastosowany, zwraca uwagę, nowa obsada i przede wszystkim interpretacja reżysera. Myślę, że wśród czytających, będzie trochę osób, które chociaż raz w życiu widziały film 1973 roku. Ja widziałam wiele razy i nie ukrywam, że do pewnego wieku nie bardzo rozumiałam przekazu, o co chodziło Reymontowi, co ta historia miała ukazać i dlaczego tak wielu się nią zachwycało. Dopiero kilka lat temu pojęłam znaczenie i właściwy przekaz. Jednak dziś nie o tym, a o najnowszej produkcji, która ledwo weszła do kin, a zyskała miano fenomenu i wręcz oscarowego poziomu, czy słusznie? </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKsn5uaKeFEGUck2EDLhlym6w1scThEku4c-pHXFA_DAIe_a3Aj3INzDOyOfM86cWCF0rjbJGW61CBZ56liH1fdOSc8U5YL4isiENCXRF9kXuWEKQY5WSfItl0IhUly50zfxsq2I_VaSvYQl5ESRKy54Fua5LLbY_dnXiLOH1Ibgo6Znu8uG5QaUBjm-t8/s871/Screenshot%202023-11-25%2019.08.56.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="490" data-original-width="871" height="368" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKsn5uaKeFEGUck2EDLhlym6w1scThEku4c-pHXFA_DAIe_a3Aj3INzDOyOfM86cWCF0rjbJGW61CBZ56liH1fdOSc8U5YL4isiENCXRF9kXuWEKQY5WSfItl0IhUly50zfxsq2I_VaSvYQl5ESRKy54Fua5LLbY_dnXiLOH1Ibgo6Znu8uG5QaUBjm-t8/w655-h368/Screenshot%202023-11-25%2019.08.56.png" width="655" /></a></div> <a href="https://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opi-2023-857962">źródło</a><div><br /></div><div><div style="text-align: justify;">Zacznijmy od warstwy wizualnej, jak wiadomo to ona przykuwa uwagę odbiorcy. Był moment, gdy nie byłam pewna, czy ten obraz nie zacznie męczyć oczu, ale po konsultacji z wieloma osobami, zaufałam, że nie będzie źle - nie było. Znaczy oczy nie ucierpiały, no ale.. właśnie. Doceniam całą pracę włożoną w namalowanie klatka po klatce, ale w moim odczuciu, zupełnie niepotrzebnie został w ten sposób ukazany cały film. Wiele razy miałam wrażenie, że ta forma odbiera na uroku miejsc, ponieważ obraz jest jaki jest. A gdy ukazywano pejzaże lub inne panoramy, było po prostu nijak. Nie jestem pełna zachwytu do tej koncepcji obrazu. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN56ysz1xCdn1ZQqR6SWACSD9RsFIV1cJ4BgATo_6hIbZfzwJuzYm5jKcrYB2MVNniQZBvRSNVm_Ayns8gxKx9iDgWne_lqNwLWnjs47mtEIvfIi8TIhzAlPDD1H45G0wNUm1tQctNGTQL1hyq0WWOIwrhF_PvY7XVHLhmuaEoU9OTYKbDc6zCsYCJIxsa/s918/Screenshot%202023-11-25%2019.08.27.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="490" data-original-width="918" height="351" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN56ysz1xCdn1ZQqR6SWACSD9RsFIV1cJ4BgATo_6hIbZfzwJuzYm5jKcrYB2MVNniQZBvRSNVm_Ayns8gxKx9iDgWne_lqNwLWnjs47mtEIvfIi8TIhzAlPDD1H45G0wNUm1tQctNGTQL1hyq0WWOIwrhF_PvY7XVHLhmuaEoU9OTYKbDc6zCsYCJIxsa/w656-h351/Screenshot%202023-11-25%2019.08.27.png" width="656" /></a></div> <a href="https://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opi-2023-857962">źródło</a><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Teraz co nieco o aktorach. Według mnie wszyscy byli świetnie dobrani i naprawdę jestem wdzięczna, że Jagnę zagrała aktorka, której uroda oddawała to przyciąganie, które miała ta postać. Z całą moją sympatią do pani <i><b>Emilii Krakowskiej,</b></i> ale w roli <b><i>Jagny</i></b> była po prostu... no nie i koniec. Tutaj wcielenie się w rolę wiejskiej "famme fatale" przez <b><i>Kamilę Urzędowską</i></b>, było naprawdę trafione. Chociaż moje określenie, jest nad wyraz, ponieważ postać Jagny jest mocno złożona, ale nie będę teraz za mocno zagłębiała, bo jednak w powieści, jest wiele innych osobowości, zasługujących na uwagę. Chociażby <b><i>Hanka - Sonia Mietielica,</i></b> jak dla mnie, jest to jedna z najciekawszych postaci, które można obserwować na kartach powieści, a i w filmie jej rola ma znaczenie. Bo przecież <b><i>Hanka</i></b> to kobieta, która w tamtych czasach, potrafiła walczyć o swoje, nie dla siebie, a dla rodziny. Dla dzieci. Mimo męża, który ją zdradzał, nie czuł w pełni odpowiedzialności nad rodziną i zapewnieniu im bytu, była mu wierna i lojalna. Potrafiła schować dumę, ale i później postawić. </div><div style="text-align: justify;">Bardzo dobrze w swojej roli odnalazł się <b><i>Mirosław Baka - Boryna,</i></b> który jak dla mnie pięknie oddał miłość do ziemi i tą odpowiedzialność, która wiązała się z obrabianiem - do póki trzymał się na własnych nogach. Jak wiadomo, Boryna to postać o której można długo rozprawiać. Mnie troszkę zabolało, jak zostało ukazane małżeństwo z Jagną, gdzie ewidentnie można było odczuć, że on ją po prostu kupił, a ona wcale tego nie chciała. Ja wiem, taka była interpretacja, film fabularyzowany, ale to mnie po prostu rozczarowało. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQIL0gBHQ2shGFycu7l9dZQu3jZFNGNAALL1kvqf3dukgcDRLluU6rzefbecjljmFVkYQlt4M3KqWnYt_RSRi8R05hJ3XayMm4PVC7V0YvtUxr0q8vVVeE652JT8DiyOTRssAreDti9AgXOxp_fcSBnREEWGy3ZgpPBnRqcVlv376kCZqx_T1MQol7HGBM/s918/Screenshot%202023-11-25%2019.08.07.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="485" data-original-width="918" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQIL0gBHQ2shGFycu7l9dZQu3jZFNGNAALL1kvqf3dukgcDRLluU6rzefbecjljmFVkYQlt4M3KqWnYt_RSRi8R05hJ3XayMm4PVC7V0YvtUxr0q8vVVeE652JT8DiyOTRssAreDti9AgXOxp_fcSBnREEWGy3ZgpPBnRqcVlv376kCZqx_T1MQol7HGBM/w677-h358/Screenshot%202023-11-25%2019.08.07.png" width="677" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">I wiecie, ja rozumiem, że ów film, nie miał odwzorować książki kropka w kropkę, ale jednak Jagna, główna postać, która w wielu zagrodach zaprowadziła chaos - zwłaszcza w męskiej części, była jaka była. Ukazanie jej, jako niepewnej siebie, nieświadomej atutów i zainteresowania męskich spojrzeń, było po prostu słabe. Jagna bardzo dobrze wiedziała co robi, może nie chciała rozbijać rodzin, ale schlebiała jej uwaga mężczyzn. Nie miała nic przeciwko Borynie, była zapytania, czy chce go za męża. Nikt jej nie zmuszał, a tutaj? Mina cierpiętnicy prowadzonej na rzeź, wesele niczym stypa, bo biedna musiała tańczyć w tłumie mężczyzn. No przecież to aż bolało... Dobrze, niech ją się już przestanę czepiać. Byłam świadoma jak reżyser ukazał te wątki. Chyba z myślą o zainteresowaniu się filmem poza granicami kraju. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSwBCrXIWCF7NDNtqR4cuzCRE4vKUQVwZ4gdQ2C4Ltco86E8jYD7ZHbqeZPcOLAa2M3CmeUj-_5-_tFs70OcQDLsvZ074g1R5mmBB2vMlSXSBqacUbOqt1-DnLjC3ZfjP7qyFZjlLWC9loEysDqd26xBxgUNfETAl6i2FWrKNHGSrk2fuNjQ6fPk8MgBFH/s892/Screenshot%202023-11-25%2019.54.30.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="496" data-original-width="892" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSwBCrXIWCF7NDNtqR4cuzCRE4vKUQVwZ4gdQ2C4Ltco86E8jYD7ZHbqeZPcOLAa2M3CmeUj-_5-_tFs70OcQDLsvZ074g1R5mmBB2vMlSXSBqacUbOqt1-DnLjC3ZfjP7qyFZjlLWC9loEysDqd26xBxgUNfETAl6i2FWrKNHGSrk2fuNjQ6fPk8MgBFH/w766-h426/Screenshot%202023-11-25%2019.54.30.png" width="766" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> <a href="https://www.filmweb.pl/film/Ch%C5%82opi-2023-857962/photos/1160921">źródło</a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie napiszę, że żałuję obejrzenia filmu, ponieważ w wielu momentach oglądało się naprawdę dobrze i jak wcześniej wspomniałam, swoją uwagę skupiałam na Hance, ponieważ chciałam zobaczyć jak tutaj będzie ukazana jej droga przemiany, którą przeszła. Cieszę się z doboru aktorki, całej kreacji, może i czułam niedosyt, ale nie chcę już za bardzo narzekać. Czy polecam? Oczywiście, jeśli nigdy nie widzieliście "Chłopów", będzie łatwiej oglądać, zwłaszcza bez znajomości książki. Tylko pamiętajcie, Jagna nie była nieświadomą panienką, która przypadkiem wdawała się w romanse;). Ach i scena wygnania, oj oj, poniosło ich, ale cóż... teraz widać inaczej nie potrafią dotrzeć do odbiorcy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dajcie znać, czy byliście, czy planujecie? Jaką macie opinie? Z chęcią podyskutuję - z tymi odmiennymi zdaniami jeszcze bardziej :) </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><br /></p></div>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-37274382033284370852023-11-20T17:12:00.001+01:002023-11-20T17:12:53.019+01:00Dzisiaj kosmetycznie <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZuOXMikZ1pUpUL8fE4M2f6QJVAx74TSrpV1s9tTKK_3xskW2jnyaWQeW3lzB008s7lyNcnl7at-i2Bi3mZyUTj5wWwF4nZeO0QMv2NOm5byHjpB0LO5omGMvisCfE9gfHB6zEqyg6FQPutursbST3mk8QZeCG4OX6eyiVV9bmimsky5YS2vQ4W9EgUKIT/s2048/387339579_540176414992140_2035009881155715046_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="2048" height="447" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZuOXMikZ1pUpUL8fE4M2f6QJVAx74TSrpV1s9tTKK_3xskW2jnyaWQeW3lzB008s7lyNcnl7at-i2Bi3mZyUTj5wWwF4nZeO0QMv2NOm5byHjpB0LO5omGMvisCfE9gfHB6zEqyg6FQPutursbST3mk8QZeCG4OX6eyiVV9bmimsky5YS2vQ4W9EgUKIT/w795-h447/387339579_540176414992140_2035009881155715046_n.jpg" width="795" /></a></div><p></p><p>Miałam napisać dzisiaj recenzje, mam przeczytane dwie świetne książki, wczoraj oglądałam "Chłopów". Będę chciała napisać trochę swoich przemyśleń na temat tejże produkcji, ale dziś będzie o kosmetykach. Trochę się uzbierało produktów, o których warto wspomnieć - niektóre będę polecała, do kilku mam trochę zastrzeń. Nie przedłużając - zaczynamy! </p><p>Aha, oczywiście podam ceny :). </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmTEJ008tL5uRVH9qLVP1sQ-u8OJ9YGzYXyaDpdGncTOGMYsxhZZwa-cIOHJnnA1dLlFRo1hMxLqoZA45-UvxGLFpBToX640rF4x5RoXkRICGW1fNBO6AFSiee5KjTgpbyFvuaN1euHuTLLK1-WfkAJLPdsvSuuGZqdVIeBw2ZD7kzyXyDellV2ap7z4pg/s1753/371164447_306875328975262_4008432287124079661_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1240" data-original-width="1753" height="488" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmTEJ008tL5uRVH9qLVP1sQ-u8OJ9YGzYXyaDpdGncTOGMYsxhZZwa-cIOHJnnA1dLlFRo1hMxLqoZA45-UvxGLFpBToX640rF4x5RoXkRICGW1fNBO6AFSiee5KjTgpbyFvuaN1euHuTLLK1-WfkAJLPdsvSuuGZqdVIeBw2ZD7kzyXyDellV2ap7z4pg/w690-h488/371164447_306875328975262_4008432287124079661_n.jpg" width="690" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Zaczynamy od zapachów. Jakiś czas temu postanowiłam uzupełnić moje zasoby, poprzednie butelki zaczęły sięgać dna ;). Po długich analizach nut zapachowych, wybrałam wodę toaletową tę ze zdjęcia powyżej. <b>Versace - Bright Crystal </b>- kwiatowo- owocowy - Mnie chodziło o piwonie, ponieważ bardzo lubię jej zapach. Dodatkowo w składzie znajduje się -<b> Magnolia, Piżmo, Lotos, Bursztyn i Drewno. </b></p><p style="text-align: justify;">Bardzo przyjemny słodki zapach. Wszystko pięknie, ale jeden za to poważny minus. Trwałość. Szybko się ulatnia i tak naprawdę po godzine, nie czuć, że został użyty. Szkoda, ponieważ mimo wszystko półka cenowa nie siedzi w perzedziale 50 zł, a i takie potrafią lepiej się utrzymyuwać. <b>Cena za 30 ml - 200 zł. </b></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidbkFk9Ed52-gP6rjodW4_sYGkduWmzB6eSHJIEoKjSTRODZpQtUgTLSLED3jcHlnpkA71CQ2dTuzBjojcdbjgFBwmdn8MPYpaloxAsLsQ3RnXg7YT6RzMlo2e8_v-3IwgXg3pbWWeC_GqGtm6jqXniNYgmYu0mDeN57FhrjMlHwy5knsLFMQsvhssMhNh/s1679/370221049_157400444101555_4858640860262068269_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1302" data-original-width="1679" height="525" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidbkFk9Ed52-gP6rjodW4_sYGkduWmzB6eSHJIEoKjSTRODZpQtUgTLSLED3jcHlnpkA71CQ2dTuzBjojcdbjgFBwmdn8MPYpaloxAsLsQ3RnXg7YT6RzMlo2e8_v-3IwgXg3pbWWeC_GqGtm6jqXniNYgmYu0mDeN57FhrjMlHwy5knsLFMQsvhssMhNh/w678-h525/370221049_157400444101555_4858640860262068269_n.jpg" width="678" /></a></div><p style="text-align: justify;">Przy zakupie Versace, otrzymałam próbki tej wody - <b>Dolce Gabbana Devotion Eau de Perfum</b>. Przyznam szczerze, gdybym nie otrzymałą tej próbki, nigdy w życiu bym nie pomyślała o tym zapachu, że tak bardzo mnie zachwyci. <b>W nutach się znajdują - Owoce cytrusowe, Kwiat pomarańczy i Wanilia. </b> Coś niesamowitego, bo akurat Wanilia nie należy do moich faworytów, a tutaj zaskocznie. I przede wszystkim - trwałość! Utrzymuje się przez calutki dzień, a nawet gdy ubrania wrzucałam do prania, był wyczuwalny zapach. Cudo, jestem naprawdę pod wrażeniem i szczerze polecam. <b>Cena za 30 ml. 359 zł. </b><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOdtQANcQOwhV6E2ywU078MxsUXtX0pQKAwwkxsSZBZNW9LBXIPIZyzpAemDES1n1_V8wE6_2faX27w4C_Gw5e3QfWkeF-xay8QJDgMNSjAHFFJppKcvQTz6TCZmnNMfKzMBC0LQ5atgbJCe_7ZMNDWfBe8lGPmEOtMGukv89Tn7NC93OHaMPaxyuMeJYc/s2048/370200563_6883729018412174_5821635019224510192_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1662" data-original-width="2048" height="558" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOdtQANcQOwhV6E2ywU078MxsUXtX0pQKAwwkxsSZBZNW9LBXIPIZyzpAemDES1n1_V8wE6_2faX27w4C_Gw5e3QfWkeF-xay8QJDgMNSjAHFFJppKcvQTz6TCZmnNMfKzMBC0LQ5atgbJCe_7ZMNDWfBe8lGPmEOtMGukv89Tn7NC93OHaMPaxyuMeJYc/w688-h558/370200563_6883729018412174_5821635019224510192_n.jpg" width="688" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Teraz już możemy przejść do pielęgnacji. Jakiś czas temu kupiłam <b>Box Pure Beauty.</b> Lubię sobie co jakiś czas zainwetsować w taką paczkę, ponieważ jest okazja za niewielkie pieniądze przetestować wiele różnych produktów. Jeden produkt jest osobno kupiony, ale wrzuciłam tematycznie do serum ;)</p><p style="text-align: justify;"><b>Bye Eye Bag </b>- serum pod oczy - Bardzo ciekawy i fajny produkt. Ładnie pachnie, chyba kawowo, jego zadanie jest ujędrnić i zmniejszyć zmarszczki. Stosuje od jakiegoś czasu i może nie ma sepktaktularnych efektów, ale skóra pod oczami zrobiła się ładniejsza. Zmarszczki mimiczne mniej widoczne, jednak się nie oszukujmy, nie ma szans, by jakikolwiek krem, wyprasował zmarszczki ;). Tutaj bardziej mi chodziło o pielęgnacje zapobiegawczą i dbanie o skórę pod oczami. Polecam. <b>Cena za 30 ml - 47 zł. </b></p><p style="text-align: justify;"><b>Miya - serum z witaminą C - </b>Sporo się naczytałam, jakie to dobre działanie mają serum z witaminą C, więc się ucieszyłam, że w pudełku znalazł się ten produkt. Zacznijmy od konsystencji. Jest jak woda, nie mam pojęcia, jak stosować, żeby produkt fajnie się rozprowadzał po skórze, gdy dam więcej kapie z dłoni, przy mniejszej ilości mam wrażenie, że pocieram suchymi palcami. Dodatkowo skóra jest dziwna i nie bardzo mi pasuje ten "efekt". Za chwilę się przekonacie, że ta marka, nie bardzo do mnie przemówiła, póki co - serum jest w mojej ocenie na Nie. <b>Cena za 30 ml - 49 zł.</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Swederm Face Booster - </b>przy zakupie ulubionego kremu do rąk, dostałam w gratisie do przetestowania ten produkt. Jest to odżywcza emulsja do twarzy, do stosowania punktowego, pod oczy lub pod nos. Wszędzie tam, gdzie skóra potrzebuje pomocy podczas mocnego wysuszenia. Użyłam kilka razy, bardzo przyjemny kosmetyk. Cena 100 zł. </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMtYtkRtGWG030IoPnLq_n8t61b_9qp45yM1YatcwCpCVFMrR8NPeH1WLiF_FJXnANcrG0siJRVmtuYz5YCBcLy_NJxKqiUse4TGVwV9ARJ4n6Gvpgn7YcLkaDGIDFh2lKvz_0ajWkDTBd53DAabLp45VoYDHKTUHpZmOdOThXN_VZgJD0Y5pOp2FlVyIl/s1692/370604979_1519439852164698_7424048928495075718_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1153" data-original-width="1692" height="447" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMtYtkRtGWG030IoPnLq_n8t61b_9qp45yM1YatcwCpCVFMrR8NPeH1WLiF_FJXnANcrG0siJRVmtuYz5YCBcLy_NJxKqiUse4TGVwV9ARJ4n6Gvpgn7YcLkaDGIDFh2lKvz_0ajWkDTBd53DAabLp45VoYDHKTUHpZmOdOThXN_VZgJD0Y5pOp2FlVyIl/w656-h447/370604979_1519439852164698_7424048928495075718_n.jpg" width="656" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b> Bielenda - Serum z peptydami</b> - w założeniu to serum powinno coś tam łagodzić, zmniejszać zmarszczki - ha ha ha za te cenę ;). No ale, żeby chociaż dawało wrażenie jakiekolwiek, że napina skórę, albo próbuje wygładzić. A jak było? Ja smarowałam, to się lepiło, czasem się wchonęło, czasem rolowało - spokojnie, wiem jak oczyszczać skórę twarzy. W każdym razie. Według mnie, jest to kolejny nieudany wypust tej firmy. Na szczęścia c<b>ena niewielka bo 27 zł </b>to nie majątek ;). </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiff8cfcKZUPGH95hqvIrgz3aJDEGEWO_y7f_KDWBesvb2O6-hAQmLtu8ViHfokJRIz89xhEqevrt06nynE6dlv9ehqZc_oMvxHg4MUAjH2pTVjjaE705O3dFkpQ97-49kkZkoUdc6IUlddDmAliRgbxPx5cf8UKYv4cg0sVa-nD46Jws6s2JzPPIXjWgpq/s1620/370223281_1722896914884156_3829485374459045304_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="1620" height="466" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiff8cfcKZUPGH95hqvIrgz3aJDEGEWO_y7f_KDWBesvb2O6-hAQmLtu8ViHfokJRIz89xhEqevrt06nynE6dlv9ehqZc_oMvxHg4MUAjH2pTVjjaE705O3dFkpQ97-49kkZkoUdc6IUlddDmAliRgbxPx5cf8UKYv4cg0sVa-nD46Jws6s2JzPPIXjWgpq/w655-h466/370223281_1722896914884156_3829485374459045304_n.jpg" width="655" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Miya - żel pbooster z peptydami</b> - Och, kolejny koszmarek z peptydami i w dodatku od Miya ;). Jejku ja bym w życiu tego nie kupiła, ale skończyły się moje ukochane kremy, a potrzebowałam już, bo stacjonarnie w moim mieście to nie było, a jak były, to jednak miliony monet, a one na promocji nie są tanie. No więc w przypływie desperacji wpadłam do drogerii i złapałam za to ustrojstwo, bo ludzie polecają. I ojezusku, jakie to jest okropne. Do tej galaretki to łyżkę, a potem na twarz to nie wiem, kleidło - może komuś się klejem pomyliło? Paskudka w różowym opakowaniu - haha, żeby nikt się nie domyślił, jaki psikus czeka po otwarciu ;)))). <b>Cena za 50 ml 35 zł. </b></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiUIvHJQno9Tbe2RcpwVfEVAnfDkklhRH-pBpUpBZNJUPjxP0_KOVpoSx_iafI2OLJQo0ukS9ajy3103IH73CdHTPdR_4Yxu6XGAp1bu5I4wFHZjJgFOW8LPoDXcGmeB-R44bS-EPe6zKS5Vixd7rt2qkArB2JZh_xKCn9jUspJBu8Wkf5UvwNnZIImBn/s2048/363849429_1073365040784318_3636665788587170434_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1488" data-original-width="2048" height="539" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiUIvHJQno9Tbe2RcpwVfEVAnfDkklhRH-pBpUpBZNJUPjxP0_KOVpoSx_iafI2OLJQo0ukS9ajy3103IH73CdHTPdR_4Yxu6XGAp1bu5I4wFHZjJgFOW8LPoDXcGmeB-R44bS-EPe6zKS5Vixd7rt2qkArB2JZh_xKCn9jUspJBu8Wkf5UvwNnZIImBn/w740-h539/363849429_1073365040784318_3636665788587170434_n.jpg" width="740" /></a></div><br /><b> Dr Irena Eris - Clinic Way 2</b> - słuchajcie, ja już nie wyobrażam sobie używać innych kremów. Uwielbiam Irenkę za te kremy i serio potrafię wyskrobywać do cna, aż będzie totatlnie czysty słoiczek. Najlepsze co mogłam odkryć, to właśnie te kremy. Jeszcze muszę zakupić wersję pod oczy. Działanie przeciwstarzeniowe, wygłądzające. No kocham. Moja skóra po nich jest po prostu cudowna. Miłość. Żeby nie było, żadna reklama, kupuje już kolejne słoiczki za własne, ciężko zarobione pieniążki! <b>Cena za jeden krem około 110 zł </b><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBMZXm-SoN_j-rnfpTAV1gVImfXGkJ2ThYOa48Q67JATPgtL3oDX1QQIUwF-vKSv1Opsed3HYo69qzOk6XKecMO-HuGz-qo9vyq2WRgE3ljA0ieIIlsSriYVYfGboVRIYYUcMVl5dY3FozDWCCWulJGKuTi5qWfQYmgq_QY5f6KYLc53V-t6Wynos7l3Xc/s1571/368897690_283084908054553_2352970521227319343_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1156" data-original-width="1571" height="549" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBMZXm-SoN_j-rnfpTAV1gVImfXGkJ2ThYOa48Q67JATPgtL3oDX1QQIUwF-vKSv1Opsed3HYo69qzOk6XKecMO-HuGz-qo9vyq2WRgE3ljA0ieIIlsSriYVYfGboVRIYYUcMVl5dY3FozDWCCWulJGKuTi5qWfQYmgq_QY5f6KYLc53V-t6Wynos7l3Xc/w747-h549/368897690_283084908054553_2352970521227319343_n.jpg" width="747" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Bielenda - Eco Fluid</b> - Kolejny produkt z pudełka Pure Beauty. Tutaj miłe zaskoczenie, bardzo przyjemny i delikatny fluid, ja bym była bliższa do kremu CC, bo jednak krycie jest dosyć małe, ale za to makijaż nie wygląda ciężko i nienaturalnie. Bardzo go lubię do pracy, skóra jest ładna, ale nie obciążona. Pojemność to 30g a cena około 27 zł, ale z tego co właśnie widzę, nie można go kupić w polsce... został wycofany. Ciekawe dlaczego, co już odkryli, pewnie był za dobry i konkurencja się wściekła ;). <br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS2CW-cpRamzTBODjpjYjnuimGU62ZT3m6cPZvJY6j7XREFm7tAtvRd9DGeQGt6gsr9fncBrKFyPaLsw6vOaUal_dgNOAV8LACv2LdtAP0ovG3IhhsiYW0KMgxlM79WEGGsrgzoLAomv-QLDQIKTJIYvSsx1Sh9na_ORbzELzt0bdsIAMoC9uf11hjBhfA/s1642/368663837_6599810236811144_3175784458984054407_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1147" data-original-width="1642" height="499" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS2CW-cpRamzTBODjpjYjnuimGU62ZT3m6cPZvJY6j7XREFm7tAtvRd9DGeQGt6gsr9fncBrKFyPaLsw6vOaUal_dgNOAV8LACv2LdtAP0ovG3IhhsiYW0KMgxlM79WEGGsrgzoLAomv-QLDQIKTJIYvSsx1Sh9na_ORbzELzt0bdsIAMoC9uf11hjBhfA/w713-h499/368663837_6599810236811144_3175784458984054407_n.jpg" width="713" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Bielenda - płynny róż i bronzer </b>- tak naprawdę to oba produkty mają kilka zastosowań. Można używać jako cieni, do ust (w przypadku różu, chociaż może jest ochotniczka do czekoladowych usteczek?) Natomiast bronzerem można śmiało przyciemniać jasne podkłady, fajnie się spisuje - sprawdzałam :). Jestem z nich zadowolona, przyjemne do rozprowadzania, mocno napigmentowane i bardzo wydajne. Ciekawe kiedy wycofają ;D. <b> Cena za jedno - 30 zł. </b><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">I tak oto, dobrnęliśmy do końca postu - mam nadzieję, że wytrwaliście do końca :). Miałam wrzucić więcej, ale stwierdziłam, że będzie zac dużo. Następnym razem jeszcze coś przemycę. Dajcie zna, czy znacie wyżej wymienione prodkty? A jeśli tak, czy wam się sprawdzają, albo może planujecie zakupić? Ewentualnie, czekam na polecanki :). <br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIaUIWFs64ows5cN1-kLrGbUEMnBl1M9FCKYGNlqKJndYRQazetvHafp6BbqYcFkeiLCAn9CDrqDXEuqUL076pEJwfz1AfDXeDh96GAW_ogcuVftTti1xJ7xU-b8OAWdKIMUG3FpEwKNqtF9TavMTx0FOsXdJxSufv-gsSfYRNV3rrx0hLKud-AAaOPNf_/s2048/368447941_720034229592555_1180559884537022870_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div><p style="text-align: left;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-52079674149545356732023-11-11T17:19:00.001+01:002023-11-11T17:19:23.087+01:00O wszystkim i o niczym :) <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZKjuOHMnLNyPom-BKqGsOLg8PUX2ZAkDAklGfD2li_zLCorzZSR8bSFjdXRTaw8m95EUkbFHMQyFR4f2POW1KoMD2fy7ixdQcjswUVlvVkkGha0hmJhPHcCHcSS2xDJafqmD_ksX2Mvz7lPzpY3jonp5GK5FXRaKd6UKVYRCThuhIumt0rORBq_nwKTNC/s2048/370133875_883636596652879_3888636151831924612_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1257" data-original-width="2048" height="434" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZKjuOHMnLNyPom-BKqGsOLg8PUX2ZAkDAklGfD2li_zLCorzZSR8bSFjdXRTaw8m95EUkbFHMQyFR4f2POW1KoMD2fy7ixdQcjswUVlvVkkGha0hmJhPHcCHcSS2xDJafqmD_ksX2Mvz7lPzpY3jonp5GK5FXRaKd6UKVYRCThuhIumt0rORBq_nwKTNC/w707-h434/370133875_883636596652879_3888636151831924612_n.jpg" width="707" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Dawno był post z cyklu o wszystkim i o niczym. Brakowało mi tych wpisów, więc dziś postanowiłam, że coś już się nazbierało z misz maszu, mam chwilę czasu, a dokładnie chęci pisania i oto jest. </p><p style="text-align: justify;">Jak widać na zdjęciu powyżej - jesień walczy u nas z zimą ;). Na Śnieżce spadł śnieg i uwierzcie, momentalnie zmieniło się potwietrze. Jestem ciekawa co będzie po weekendzie, bo w górach zapowiadane są opady śniegu. Tymczasem, jeszcze jest jesień i muszę przyznać, że w tym roku nie można narzekać. </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibSiabR9EddYRPHmaItuVAivWRPQoWTSKCYhbsk__0oPN5QgFTvms_2Ey3QbqbMmGF-SswxAIWOwHyPw3AGT-sd4R4roaziq9opEyK_OV7Ajtw4N3UEkggzINAz-kyJh-CjIbfmTFQ2YIpCu-QecaCYgJlSLHwojQLIP_4cp53ja3OpSKpMeQvAdkPav1T/s2048/396684501_1376477602961576_7380361354302164311_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="576" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibSiabR9EddYRPHmaItuVAivWRPQoWTSKCYhbsk__0oPN5QgFTvms_2Ey3QbqbMmGF-SswxAIWOwHyPw3AGT-sd4R4roaziq9opEyK_OV7Ajtw4N3UEkggzINAz-kyJh-CjIbfmTFQ2YIpCu-QecaCYgJlSLHwojQLIP_4cp53ja3OpSKpMeQvAdkPav1T/w432-h576/396684501_1376477602961576_7380361354302164311_n.jpg" width="432" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Liści w tym roku też sobie nazbierałam, miałam radochę jak zawsze. Czasem mam wrażenie, że pewne odruchy z dzieciństwa w nas zostają. Do dziś uwielbiam iść po szeleszczących liściach i podrzucać nogami :). Jednak jesień ma też minusy - krótki dzień. Jejku człowiek wraca z pracy i ma odruch iść prosto do łóżka, bo przecież nim się dwa razy obróci, a już ciemno. </p><p style="text-align: justify;">Pisałam Wam trochę wcześniej, że poczyniłam sporo zakupów, miałam zrobić sesje i przyznam się szczerze, że dałam ciała. Jakoś wizja przebieranek i gimnastyki z tym wszystkim, odebrała mi zapał. Mogłam zrobić dzisiaj tj. 11.11, ale pogoda zrobiła mnie w bambuko. Bo miało padać, wieć myślę, a skoro deszcz, to nie będę wiozła do mamusi wszystkich potrzebnych klamotów, wstrzymam się na ładniejszy dzień. No i co? I dziś było pięknie! Trudno, pokaże część z moich "łupów", do których nie potrzebna jestem ja, jako "modelka". </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTx0ph95AqNZeVYO_D7H3k2ek3lXP0dIgQAd61cc8mzJasDqTfXAdDQuw5I22be930hq7jGaFAtwWyOiMTQefqqt7HubeKcUWWSyktU9EeJ4CKUkAJYxYfDTasDrYj4_V4KFunRvmX0GEbxM5BM_Rt9tWQy-NbJ2jagFzMQ9-KqyAekryWLabN2VsEWDV9/s1849/370244373_1481788382393419_2341174118695340715_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1297" data-original-width="1849" height="421" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTx0ph95AqNZeVYO_D7H3k2ek3lXP0dIgQAd61cc8mzJasDqTfXAdDQuw5I22be930hq7jGaFAtwWyOiMTQefqqt7HubeKcUWWSyktU9EeJ4CKUkAJYxYfDTasDrYj4_V4KFunRvmX0GEbxM5BM_Rt9tWQy-NbJ2jagFzMQ9-KqyAekryWLabN2VsEWDV9/w602-h421/370244373_1481788382393419_2341174118695340715_n.jpg" width="602" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Mój najnowszy nabytek - czyli laptop dla nauczyciela. Skorzystałam radośnie z bonu. Nie wybierałam opcji z dopłacaniem na "lepszy" sprzęt, ponieważ uznałam, że szkoda mi pieniędzy. Z komputera korzystam tyle, co napisanie tekstu (zaglądanie do librusa) i oglądanie filmów, dlatego model za wybraną kwotę był w sam raz.</p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9dDAvX7pEdZGCyKSzSpVuvVV_wHFKSac8uxz2-UJGe7hFtA-tK3fV7H92DS0iWoKOQqwH_6-UXJomJ9XCWL_FZ25ArdmxFlhe97FXCK61W1fUlei3AUNKWYj4pPIvwE-yfGJ6mLuLEUQgYIoGT7ulUc8oHBz5WLHv6wF3lBtR5EADN-krgfCUj0Az2zzZ/s1889/368339390_1339242230063527_3807045830495117786_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1889" height="361" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9dDAvX7pEdZGCyKSzSpVuvVV_wHFKSac8uxz2-UJGe7hFtA-tK3fV7H92DS0iWoKOQqwH_6-UXJomJ9XCWL_FZ25ArdmxFlhe97FXCK61W1fUlei3AUNKWYj4pPIvwE-yfGJ6mLuLEUQgYIoGT7ulUc8oHBz5WLHv6wF3lBtR5EADN-krgfCUj0Az2zzZ/w533-h361/368339390_1339242230063527_3807045830495117786_n.jpg" width="533" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Tak więc moi drodzy - ja już mam, dajcie znać, kto się załapał - jeśli są na pokładzie nauczyciele;).</p><p style="text-align: justify;"> Na tym nie koniec zakupów elektroniki, bo po 10 latach postanowiłam zakupić nową suszarkę do włosów. Tutaj pomagała w wyborze moja fryzjerka, która doradziła jaka firma i konkretny model, czy było warto? Oczywiście, szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, jak bardzo zniszczyłam swoje włosy starą suszarką..</p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV3TLoEAVMpwiede_rYAxicI_y3Wj1Ld_ivDYA_0c4UjVISNYBF0hiPUTswsPAG5RUIRSuyNAQWTDilRXuMbt9sFbGu7dYLeH5le0z2OZXpIz6NcoSXA4spGdFxE9w-OZiR2aljCDybZ1M4_tsKMmVaSOQV6vaflUXB8YLGw0KBPqM2vnglESa3N6kVjSR/s1547/367215065_855043539596156_3354035351526475607_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1259" data-original-width="1547" height="416" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV3TLoEAVMpwiede_rYAxicI_y3Wj1Ld_ivDYA_0c4UjVISNYBF0hiPUTswsPAG5RUIRSuyNAQWTDilRXuMbt9sFbGu7dYLeH5le0z2OZXpIz6NcoSXA4spGdFxE9w-OZiR2aljCDybZ1M4_tsKMmVaSOQV6vaflUXB8YLGw0KBPqM2vnglESa3N6kVjSR/w512-h416/367215065_855043539596156_3354035351526475607_n.jpg" width="512" /></a></div><p style="text-align: justify;">Wybrałam suszarkę firmy <b>BabyBliss 6709DE </b>o mocy 2100 W, no i wiecie, ja miałam tę moją poprzednią suszarkę, kupioną jeszcze w czasach studiów, czyli w sumie będzie więcej jak 10 lat ;)). Ogólnie działała i suszyła mi włosy, a razem z suszeniem cudownie przepalała. Tak więc wyszło, że przy okazji odświeżania koloru musiałam nieco zejść z długości. </p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizmiBzGlOuVoaypRD-yIljAaFQHWRu8Emx4PQx2xS7MEndRu9R2q0SohcxnDYO2LMQWVq8IscjP3MQ6g6MRG4ggb4-vcX5_uAjP0AHl_tKbjaEzHhoI1GPVoll_Fz-1tughARGhcHXQEmOC6vTvVuVpRjWlx6jrxL_tyesz74jSpRZgV0PcSRDBF5o4xsH/s1632/368418585_861368539028961_7532168993123378563_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1632" data-original-width="918" height="706" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizmiBzGlOuVoaypRD-yIljAaFQHWRu8Emx4PQx2xS7MEndRu9R2q0SohcxnDYO2LMQWVq8IscjP3MQ6g6MRG4ggb4-vcX5_uAjP0AHl_tKbjaEzHhoI1GPVoll_Fz-1tughARGhcHXQEmOC6vTvVuVpRjWlx6jrxL_tyesz74jSpRZgV0PcSRDBF5o4xsH/w397-h706/368418585_861368539028961_7532168993123378563_n.jpg" width="397" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Jak widać troszkę musiałam ich stracić, ale mam nadzieje, że szybko odrosną, bo już polubiłam się w długuch. </p><p style="text-align: justify;">Wystarczy o włosach, bo nie wiem, czy wiecie, ale jak listopad, to już sezon kalendarzy adwentowych. Co roku śledzę otwieranie i recenzje, który najlepszy. Co roku obiecuje sobie kupić ten z douglasa, ale potem się okazuje, że jednak nie jestem pewna, a potem żałuje. Jednak co roku kupuje ze znanej i sprawdzonej mi firmy - <b>OnlyBio.</b></p><p style="text-align: justify;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSaDt6z3S0P_PPU8sVbwv-a2YDfV4kJuQdJLiiBm12Um9DGzNVwWEr725YdLhWTV4zsngRwcBjht7X0jqof_ll2DUgc4x0bWH8JB6CTBUS4dnUToLgPuSQ0gwcDkx8MOIz_La9Koy69U4ea2LoCU7cRWOuLbv6wjBqI6z-4MHNAOVRHpUCz52RkqPDOGlK/s1894/370148787_862158695403057_6811331300682265195_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1301" data-original-width="1894" height="455" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSaDt6z3S0P_PPU8sVbwv-a2YDfV4kJuQdJLiiBm12Um9DGzNVwWEr725YdLhWTV4zsngRwcBjht7X0jqof_ll2DUgc4x0bWH8JB6CTBUS4dnUToLgPuSQ0gwcDkx8MOIz_La9Koy69U4ea2LoCU7cRWOuLbv6wjBqI6z-4MHNAOVRHpUCz52RkqPDOGlK/w662-h455/370148787_862158695403057_6811331300682265195_n.jpg" width="662" /></a></b></div><b><br /></b><p></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUUrIZq-Em_6RptqJzJpL5Mdq52H72q86ewJZ_3Zm5jJAXIUb4Ib-RAYZpD3k2NS7_uPh1oP5n-auMlKuN4_EDP6P9ZSkyRCOZVyM2p8BDwNtk8Oyg335B5Mnx2LlHEdMQlwDgeBepN9B7Kg_iUcmhKKoInRevKzB6nuWqxoIk3OElXFufMJ3dR3ESebyp/s1949/370194182_1023189295596420_7931139975969489286_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1302" data-original-width="1949" height="441" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUUrIZq-Em_6RptqJzJpL5Mdq52H72q86ewJZ_3Zm5jJAXIUb4Ib-RAYZpD3k2NS7_uPh1oP5n-auMlKuN4_EDP6P9ZSkyRCOZVyM2p8BDwNtk8Oyg335B5Mnx2LlHEdMQlwDgeBepN9B7Kg_iUcmhKKoInRevKzB6nuWqxoIk3OElXFufMJ3dR3ESebyp/w659-h441/370194182_1023189295596420_7931139975969489286_n.jpg" width="659" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">W tym roku marka<b> OnlyBio</b> połączyła się z <b>E. Wedel</b> więc w kalendarzu można znaleźć kosmetyki i słodycze. Spokojnie, wszystko zostało podzielone. Jedna połowa to kosmetyki, a druga jest ze słodyczami. Odradzam zakup w internecie bo jest drożej. W Rossmanie zapłaciłam 119 zł, a gdy przeglądałam oferty w internecie, koszt był około 190 zł, więc naprawdę warto się przejść do sklepu, ewentualnie zamówić na stronie Rossmana z odbiorem w sklepie - ale tylko wtedy gdy jest dostępny w wybranej placówce. </p><p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis4RNhFc92cg9PoYNQKFLYYmdBDvkMyb-MpJk2NHRG8dcT_c4g_VY6JZAtAoTdOwnr-DAzN5AieeiP9X1FXDbmE-PYqAW8N8IsBD7Cl27AA-PqI6fckF1o6iM0yi6GmoddDdHrCJNlHALXKJijcGDtBjdpq3XVDhb_2B8TvjOm5yGGwJ7yu2ISGmCbJxnz/s2048/370090172_987174295707258_1441774221430567632_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1650" height="593" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis4RNhFc92cg9PoYNQKFLYYmdBDvkMyb-MpJk2NHRG8dcT_c4g_VY6JZAtAoTdOwnr-DAzN5AieeiP9X1FXDbmE-PYqAW8N8IsBD7Cl27AA-PqI6fckF1o6iM0yi6GmoddDdHrCJNlHALXKJijcGDtBjdpq3XVDhb_2B8TvjOm5yGGwJ7yu2ISGmCbJxnz/w478-h593/370090172_987174295707258_1441774221430567632_n.jpg" width="478" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Pamiętacie jak pisałam o swoim zaproszeniu samej siebie na kawie i ciacho, ale nie bardzo było co chwalić? Stwierdziłam, że dam temu miejscu jeszcze jedną szansę. No różnie bywa, może akurat wtedy coś poszło nie tak. W każdym razie, zabawnie było przy wejściu, gdy miła pani, zapytała dla ilu osób stolik, na co z radością odpowiedziałam, że aż dla jednej. Pani na chwilę straciła głos, potem z pewną niepewnością poprowadziła mnie do miejsca dla dwóch osób - super, mój kożuszek miał swoje miejsce na oparciu krzesełka, akurat padał deszcz, więc mógł wyschnąć. <br /></p><p style="text-align: justify;">Tym razem zamówiłam sernik chyba nowojorski? Chyba tak, były dwa w ofercie. Pani, ale już inna, doradziła, że właśnie ten będzie dobrym wyborem. Miała rację, naprawdę pyszny i warto było dać drugą szansę. Nawet kawa była smaczniejsza, wtedy dostałam zimną... Tak więc, tym razem miło spędziłam czas sama ze sobą. I stwierdziłam, że chociaż raz w miesiącu będę się zapraszała na kawę i ciacho. Polecam!</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwGXAWb3xMbrzYAwvHSyVaZ3SGmriiQxPiLKwfzGbAhVprYaY4ahbYi_kK3LlzsJ_OM9NEvBvVH3dKest_1teNMg63EJKpGmF_3vhuhcgqJfu93RfJVCDVouHgiw6afkViRvr8FdiiKYxpdJnB9K3BD7qGYCgHQOawZ6_n5qAuXj6Ji_f-lWtEkYa_Nyfk/s2048/376382854_848380136754133_7979111260182161016_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1153" height="686" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwGXAWb3xMbrzYAwvHSyVaZ3SGmriiQxPiLKwfzGbAhVprYaY4ahbYi_kK3LlzsJ_OM9NEvBvVH3dKest_1teNMg63EJKpGmF_3vhuhcgqJfu93RfJVCDVouHgiw6afkViRvr8FdiiKYxpdJnB9K3BD7qGYCgHQOawZ6_n5qAuXj6Ji_f-lWtEkYa_Nyfk/w386-h686/376382854_848380136754133_7979111260182161016_n.jpg" width="386" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">I tym soposobem dotarliśmy do końca w pisu o wszystkim i o niczym. Dajcie znać, czy lubicie sami się wybrać na kawę lub obiad? Ja kiedyś miałam z tym problem, ale ostatnio jestem na etapie, przełamywania własnych blokad. Tymczasem, biorę się za odwiedziny Waszych blogów :). <br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-80477177861702341162023-11-08T18:30:00.001+01:002023-11-08T18:30:15.436+01:00Małomiasteczkowy <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUf3nVaViE8xZMO7VAHrRRsS7yUJHvjtJ-gpDUbVly2envZVrHxSFKoKU1zarG6qU-XXUqSCbvwpbcEoEMwb4Wc7C5hmlvaet-zompk98zEWU5uLuQ8vuXTo78kYFBjVsj8grOIylAFabKAx0Jqe1x_yxA_Z7DIgTKgisx038KXPCUHlUuaC-4NPZwwfi/s1774/370196116_1463494637528463_5386260012970984278_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1234" data-original-width="1774" height="353" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAUf3nVaViE8xZMO7VAHrRRsS7yUJHvjtJ-gpDUbVly2envZVrHxSFKoKU1zarG6qU-XXUqSCbvwpbcEoEMwb4Wc7C5hmlvaet-zompk98zEWU5uLuQ8vuXTo78kYFBjVsj8grOIylAFabKAx0Jqe1x_yxA_Z7DIgTKgisx038KXPCUHlUuaC-4NPZwwfi/w506-h353/370196116_1463494637528463_5386260012970984278_n.jpg" width="506" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Często pisałam, że bardzo lubię gdy fabuła książek zostaje osadzona w małych miasteczkach. Zazwyczaj kryminały, czy thrillery mają bardzo charakterystyczny klimat, gdzie tajemnice są znane w określonej grupie i ktoś z zewnątrz nie ma pojęcia w jaki sposób dotrzeć do rozwiązania. Dlatego kiedy zobaczyłam recenzje <i><b>Małomiasteczkowego</b></i>, poczułam ogromną chęć przeczytania, właściwie nie miałam żadnych wątpliwości, ale czy słusznie? </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Joanna jak zawsze przygotowała się do biegania, miała swoje stałe trasy. Tego dnia również wiedziała gdzie pobiegnie. Ustawiła ulubioną playlistę i ruszyła w dobrze znanym kierunku. Zaczynało się ściemniać, jednak nie pierwszy raz pokonywała tę trasę, więc nie poczuła strachu. I to był błąd. Ktoś czekał na Joannę, a gdy się zorientowała było już za późno. </p><p style="text-align: justify;">Konrad po wielu latach wraca do Wiązowa. Nie czuje radości, ale są sprawy z którymi potrzebuje się skonfrontować. No i jeszcze ojciec. Informacja o jego chorobie była krótka i rzeczowa, raczej nie oczekiwał pomocy od syna, bardziej chciał powiadomić o ewentualnych następstwach. Konrad postanowił pojechać do ostatniego jeszcze żywego rodzica. Lata temu wyjechał po śmierci matki, przy ojcu nic go nie trzymało. Teraz wraca, czy po to, by nadchodząca śmierć mogła naprawić relacje między ojcem i synem?</p><p style="text-align: justify;">Jest jeszcze jedna, bardzo ważna przyczyna. Powinna zostać rozwikłana wiele lat temu, jednak wtedy utknęła w martwym punkcie. A wszyscy, którzy pamiętnego wieczoru widzieli się z zaginioną dziewczyną, mają coś na sumieniu. Po tamtej nocy, nikt nie pozostał taki sam. Przeszłość zaczyna dopominać się swojego, czy nagłe zniknięcie Krysi było zaplanowane? Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy? </p><p style="text-align: justify;">Konrad rozpoczyna swoje własne dochodzenie, ma świadomość, że tym razem nie spocznie do póki nie się nie dowie - co się stało z Kreską? Kto widział ostatni raz żywą koleżankę i dlaczego sprawa nagle została zamknięta? Kto i jaką tajemnicę ukrywa? I najważniejsze - co mają że sobą wspólnego zaginięcia dwóch kobiet? </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Należy już na początku napisać, że opis fabuły nie jest tym, co można z początku podejrzewać. Gdy przeczytałam jedną z recenzji, miałam mniej więcej jakieś swoje wyobrażenia. Nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że całość pójdzie w zupełnie niespodziewanym dla mnie kierunku. Zazwyczaj akcja idzie pewnym utartym schematem i możemy obstawiać, kiedy nasze typy się sprawdzą. Tutaj tak naprawdę można podejrzewać wszystkich o wszystko. </p><p style="text-align: justify;">Świetnie zbudowana warstwa społeczna i klimat miasteczka, które kiedyś było zapyziałą mieściną, a teraz próbuje się odrodzić niczym Feniks z popiołu. Dodatkowo kreacje postaci. Konrad jest człowiekiem zagadką, dialogi z nim można porównać do ruletki, nigdy nie wiadomo na co wypadnie. Co siedziało w jego głowie, sposób przemyśleń i analizy, czy w ogóle taka była? </p><p style="text-align: justify;">Przydzielona partnerka, a raczej dowodząca sprawą Anna Rzecka, miała twardy orzech do zgryzienia. Aktualne zaginięcie oraz sprawa z przeszłości, która nagle zaczyna przejmować pierwsze skrzypce. Co się wydarzyło naprawdę? Dlaczego po tylu latach, komuś zależy na prawdzie, czego można się spodziewać po odkryciu wszystkich kart przeszłości? </p><p style="text-align: justify;">Książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że tylko świadomość wstania rano do pracy, trzymała przy zdrowym rozsądku pójścia spać. W innym przypadku - jak nic, zarwałabym nockę żeby przeczytać całość. Napięcie było stopniowane i rosło z każdą kolejną stroną. Nie miałam pojęcia, co jeszcze się wydarzy, kto wyjawi swoje prawdziwe oblicze? Nie ukrywam, byłam mocno zdziwiona. Osoba, której nawet przez chwilę nie brałam pod uwagę. Niesamowite, nieczęsto się zdarza by moja czytelnicza intuicja zawiodła. Tym większe brawo dla autora. </p><p style="text-align: justify;">Mogłabym się "przyczepić" do jednego wątku, który moim zdaniem został zbyt szybko ucięty, a jednak oczekiwałam czegoś więcej. Nie chcę dokładnie pisać, ponieważ wtedy zaburzę przyjemność czytania. Podejrzewam, że tylko mnie to ukuło, alej już tak mam. Każdy poruszony temat, musi być odpowiednio potraktowany. </p><p style="text-align: justify;">Niemniej, uważam <b><i>Małomiasteczkowego </i></b>za świetną lekturę, którą warto przeczytać. Na pewno się nie rozczarujecie. Genialny klimat, jest dreszczyk emocji, zagadka i nawet chwilami wyścig z czasem. Wszystkie składniki idealnego kryminału. Szczerze polecam!</p><p><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-73062488755147603922023-11-01T19:02:00.000+01:002023-11-01T19:02:28.681+01:00Cześć w Listopadzie! <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUPEB8A1m3AlcSP4yeErh-zAHtpXlNkz8wwb2XcjLv0I-ba1G9Dvq_midVw-KS55Ta8b8io02se2sBiQY7JW3y6y_tS80NmNnMkXs7t4rnqvLv80EPX9S9AQGa46DIsxSRJFKNl-0phyK5yCEEPjax754OxJJNpuGDkXTXxXHd6_335YtDVh424MaJloFq/s1760/368090096_941552714060455_648499363232076277_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1760" data-original-width="1302" height="598" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUPEB8A1m3AlcSP4yeErh-zAHtpXlNkz8wwb2XcjLv0I-ba1G9Dvq_midVw-KS55Ta8b8io02se2sBiQY7JW3y6y_tS80NmNnMkXs7t4rnqvLv80EPX9S9AQGa46DIsxSRJFKNl-0phyK5yCEEPjax754OxJJNpuGDkXTXxXHd6_335YtDVh424MaJloFq/w443-h598/368090096_941552714060455_648499363232076277_n.jpg" width="443" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Październik przeszedł do przeszłości, a ja mam wrażenie, że dopiero był wrzesień i żyłam niesiona stresem, ale i ciekawością - jak będzie w nowej pracy? No więc, skończył się drugi miesiąc, który o dziwo, był jakoś bardziej intensywny od pierwszego. Gdzie byłam przekonana, że właśnie wrzesień będzie dla mnie trudniejszy. A tutaj proszę, zupełnie inaczej, co nie oznacza źle. Po prostu, teraz wszystko ruszyło z kopyta i chyba teraz tak naprawdę czuję, że pracuje :).</p><p style="text-align: justify;">Niestety ucierpiał blog, nie było zbyt wiele wpisów. Ucierpiały moje odwiedziny na Waszych blogach - wybaczcie! Pomalutku nadrabiam i myślę, że już teraz będę regularniej, a na pewno z czytaniem wpisów. Nie wiem jak posty u mnie, ale jakoś ogarnę ;)). </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd3uZZTADdS01M_se1xG4BbWTSpKgjlcu-SC-LKYFl4iVn5CCmTPSRTbpeoK3kqpx_l427hO_5gUw6Q5cX6PkEBzOusGlG7cYFxz5A67yM7n2W7k5GHvnOWJuomV17fEhUEg1zJ15lvW-OlW95iUYZZYSwJpidjUgEq0RvD0uoup6Bkmhh19WI064xi_ja/s2048/396684501_1376477602961576_7380361354302164311_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="516" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd3uZZTADdS01M_se1xG4BbWTSpKgjlcu-SC-LKYFl4iVn5CCmTPSRTbpeoK3kqpx_l427hO_5gUw6Q5cX6PkEBzOusGlG7cYFxz5A67yM7n2W7k5GHvnOWJuomV17fEhUEg1zJ15lvW-OlW95iUYZZYSwJpidjUgEq0RvD0uoup6Bkmhh19WI064xi_ja/w420-h516/396684501_1376477602961576_7380361354302164311_n.jpg" width="420" /></a></div><p style="text-align: justify;">Jesień zagościła na dobre, było trochę fajnych i cieplutkich dni. Gdy aż się chciało spacerować i podziwiać piękne widoki. Ciekawe co przyniesie nowy miesiąc. Mam lekki niedosyt bycia jesieniarą, nie porobiłam żadnych zdjęć. A mam tyle nowości do pokazania. Muszę się wybrać na mini "sesję", bo naprawdę zapuszczam się tutaj. Nawet na wycieczce dawno nie byłam. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjK-XzrDC61S8IFF3rkhfbNW68v2V65skOH_v3ylVWxsv4mFZWM9B8mwMkWPQf4P4IfNwXyP7gR1_Pc2pIsDg8gO72tFoDehpli-adtHHgBHtLgfw0COICo0IwKSRhfmJxdggfgfPF_V4M8ibEteChc8y1rzwx8R3UmMvC3X2ngd9QPLPflL1siYVN2dQ7/s2000/368047705_1803642880080172_7197078031638927835_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="649" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjK-XzrDC61S8IFF3rkhfbNW68v2V65skOH_v3ylVWxsv4mFZWM9B8mwMkWPQf4P4IfNwXyP7gR1_Pc2pIsDg8gO72tFoDehpli-adtHHgBHtLgfw0COICo0IwKSRhfmJxdggfgfPF_V4M8ibEteChc8y1rzwx8R3UmMvC3X2ngd9QPLPflL1siYVN2dQ7/w365-h649/368047705_1803642880080172_7197078031638927835_n.jpg" width="365" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">Za to byłam na kawie i ciastku sama ze sobą. Nie dlatego, że planowałam, ale po prostu przyjaciółka się rozchorowała i nasza randka została przeniesiona na inny termin. Stwierdziłam, że skoro już przyjechałam to pójdę sama. Kawa była ok, ale ciastko... spuścimy na to zasłonę milczenia. Przynajmniej klimat miejsca był przyjemny. Później poszłam na spacerek po parku, tak więc nie ma co narzekać, trzeba szukać pozytywów. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAc_h2XcIUoAXSfj8JPt6XXeOfx6TDasE468UgKrpq8jT_l19qX2d_ZB__tbFUqQmD8RXtFDJwB3Z1Hc2vH4NJPDz2TcIYqZVJ9YHc6uITua67TopIQViRMvHKeOTjbnIX7k0AQ6Nyzu8GHzvso2BnECuWwrvyLGVm9giAb_1HAUhnwM7r3-C23G4fAUeb/s2000/396647252_187782864376078_1383371489446043386_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="1125" height="693" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAc_h2XcIUoAXSfj8JPt6XXeOfx6TDasE468UgKrpq8jT_l19qX2d_ZB__tbFUqQmD8RXtFDJwB3Z1Hc2vH4NJPDz2TcIYqZVJ9YHc6uITua67TopIQViRMvHKeOTjbnIX7k0AQ6Nyzu8GHzvso2BnECuWwrvyLGVm9giAb_1HAUhnwM7r3-C23G4fAUeb/w390-h693/396647252_187782864376078_1383371489446043386_n.jpg" width="390" /></a></div><p style="text-align: justify;"><br /></p>Ogólnie gdy myślałam o tym poście, miałam podły nastrój i obawiałam się jak mi wyjdzie, czy nie zacznę za mocno narzekać. Na szczęście już powoli mnie puszcza, mam wrażenie, że powraca optymizm. Uff, brakowało mi pisania i bycia tutaj. Jednak potrzebowałam przerwy. Tymczasem będę miała kilka pytań. Odpowiadajcie szczerze! <p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNy2kjOiiX5txBTEqZzqLEk-mG19IguqMLIn5maqAA3Af6Ls7tFnuLyhDRWGtJp0OVRcD5GuJgwiI0Zf2Rbc9XHu3GrePsXu1wkoBMrbjO2M55Pw-tNMpOx37vQsf5ZjQ1Cu5wGmuoKSOnl-d9oiJx-OrD0yFsN-KnSdDS30IyR8XVopURan7zJ3j14tpd/s2048/368094424_1271645763497353_7666128572091498909_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1277" height="717" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNy2kjOiiX5txBTEqZzqLEk-mG19IguqMLIn5maqAA3Af6Ls7tFnuLyhDRWGtJp0OVRcD5GuJgwiI0Zf2Rbc9XHu3GrePsXu1wkoBMrbjO2M55Pw-tNMpOx37vQsf5ZjQ1Cu5wGmuoKSOnl-d9oiJx-OrD0yFsN-KnSdDS30IyR8XVopURan7zJ3j14tpd/w448-h717/368094424_1271645763497353_7666128572091498909_n.jpg" width="448" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Mała aktualizacja mnie - a tak poważnie. Poczyniłam ostatnio sporo zakupów, ubraniowych, bytowych i tak dalej. Piszcie, czy chcecie prezentacje dokładniejszą, co gdzie, jak i po ile :). Zauważcie moje buty, powiem szczerze - jest miłość! No dobra, nawet jeśli nie napiszecie, że chcecie. I tak Wam zmontuje post ;), ale fajnie jeśli chcecie, to jak? Chcecie? :)))</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixHKtioNr5mXfWOJBp_Pj37gBZJKtds5EWU4HErW-IDJMZAvr9t8TRND6kWL_H6CfwbY1kPaXG11O3uWKAwFZq2SAaESKkmgCdr1u9BCmuhAGcGhhqE0ssPiIz2V_Tl8nKojCgopHLTIZSFNE_hmGqbSvf1W37KV8dMU-wWof3-WvBAHYa9NDQSkx5N3DM/s1858/371538039_894093772080102_4322744263189131903_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1858" data-original-width="1123" height="673" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixHKtioNr5mXfWOJBp_Pj37gBZJKtds5EWU4HErW-IDJMZAvr9t8TRND6kWL_H6CfwbY1kPaXG11O3uWKAwFZq2SAaESKkmgCdr1u9BCmuhAGcGhhqE0ssPiIz2V_Tl8nKojCgopHLTIZSFNE_hmGqbSvf1W37KV8dMU-wWof3-WvBAHYa9NDQSkx5N3DM/w406-h673/371538039_894093772080102_4322744263189131903_n.jpg" width="406" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">W poniedziałek byłam u mojego Franka na cmentarzu - Franek to mój tato, ale tak się zadziało kiedyś, że po udarze, średnio ogarniał co oznacza "tato", i że to do niego się mówi. Dlatego siłą rzeczy, wszyscy zaczęli mówić Franek. I tak już zostało, nawet gdy już wiedział kim jest. Ja się przyzwyczaiłam i mówiłam do końca Franek - nie, nigdy nie miał z tym problemu, tu nie chodziło o brak szacunku. W każdym razie, byłam z mamą na cmentarzu i wiecie, na tym cmentarzu są tak pięknie widoki. Położony jest na wzgórzu, a dookoła piękna panorama i ten kościół całkiem ładny. Kiedyś zrobię zdjęcie widoków, bo w poniedziałek ciągle ludzie chodzili i nie miałam możliwości. Zatem uwierzcie mi na słowo, obok kościoła są serio sztos widoki. Przynajmniej mój Franek ma fajną miejscówkę, a nie jakieś takie nijakie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIbv9halO5FR_8SUJkxzH0FnrvB4JhNFrUW67qTSqupB3dnFuihk4Ptr0fBk64HS9esUBbBE2ouUjsqhe0lZZXpDy23xiXf_3cZ7njbUko_r-FCUZZvgpCtMd0FGdJmj4qCemGt_M0onhW-aFbsQ5L5Q01Wz3o9UbbdbSaEEAzA5A233dmPI4AIwKVl8iN/s2048/395597528_1403072933893320_3857058105177064610_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="632" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIbv9halO5FR_8SUJkxzH0FnrvB4JhNFrUW67qTSqupB3dnFuihk4Ptr0fBk64HS9esUBbBE2ouUjsqhe0lZZXpDy23xiXf_3cZ7njbUko_r-FCUZZvgpCtMd0FGdJmj4qCemGt_M0onhW-aFbsQ5L5Q01Wz3o9UbbdbSaEEAzA5A233dmPI4AIwKVl8iN/w474-h632/395597528_1403072933893320_3857058105177064610_n.jpg" width="474" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Kończąc ten post o wszystkim i o niczym, chciałam napisać, że zacznę być regularna. Potrzebowałam nieco czasu na poukładanie wszystkiego i wpadnięcie w nowy rytm. Jeszcze zmiana czasu, której fanką nie jestem, chociaż wiem, że powrót do starego będzie jeszcze gorszy ;)). W każdym razie. Nie zapominajcie o mnie, jak mnie dłuższą chwilę nie ma. Bo wrócę. Zawsze wracam, Jak bumerang. </div><p style="text-align: justify;"><br /></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-32988081448693148892023-10-25T18:38:00.001+02:002023-10-25T18:38:17.525+02:00Stypendium Pentagramu - Mistic <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBgQ6loGQikc5qdaWQUFaCvpzxelvCYYcmPF9F-wSN3GTganPaTVxqQtS0JKgps5_cCopKThPPCrBODMxVVj22pyzjrqWW85XuvPoOZfcR9CyJlzwnQPW-FyTj48TJYPZbGia58sUathPyPVsfviXbpxvOmvHQ3IN0jDwXQszSQkdB5OR8b8_o_Gir0Wyl/s1953/387572225_646560733987763_3510964001021921980_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1953" data-original-width="1953" height="565" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBgQ6loGQikc5qdaWQUFaCvpzxelvCYYcmPF9F-wSN3GTganPaTVxqQtS0JKgps5_cCopKThPPCrBODMxVVj22pyzjrqWW85XuvPoOZfcR9CyJlzwnQPW-FyTj48TJYPZbGia58sUathPyPVsfviXbpxvOmvHQ3IN0jDwXQszSQkdB5OR8b8_o_Gir0Wyl/w565-h565/387572225_646560733987763_3510964001021921980_n.jpg" width="565" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"> <span style="background-color: white; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px;">Ostatnio czytam mniej książek z gatunku fantasy, ale czasami są opisy, które mnie po prostu przywołają i decyduje się sprawdzić. W końcu jeszcze kilka lat temu ta kategoria była moim numerem jeden, który później się trochę „przejadł”, ale nie mogę napisać, że zniechęciłam się bezpowrotnie. Dlatego, co jakiś czas, robię sobie odskocznię od thrillerów i wracam do starego dobrego świata istot dziwnych i niespotykanych.</span></div><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Stypendium Pentagramu od razu mnie przyciągnęło i nawet nie miałam obawy, czy podjęłam słuszną decyzję i mogę polecić ten tytuł?</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Dla Mistic, która nie do końca była zżyta z rodzicami, nastał trudny i dosyć zagadkowy czas. Jakiś czas temu otrzymali wiadomość, że siostra dziewczyny – Caroline, źle się poczuła w szkole, do której uczęszczała od roku. Stan był ciężki, dlatego rodzina zdecydowała się na szybką podróż do miejsca, gdzie próbowano uratować jej życie. Jednak po przybyciu do szpitala, rodzice otrzymują wiadomość o śmierci najstarszej córki.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px;">Mistic próbuje zrozumieć, co się stało, jakim cudem jej zdrowa siostra, która nigdy nie narzekała na żadne problemy, mogła dostać dziwnego krwotoku i po prostu umrzeć. Jaka naprawdę była przyczyna jej śmierci i dlaczego w ostatnich miesiącach życia, nie utrzymywała żadnego kontaktu z rodziną?</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Na poszukiwanie odpowiedzi nie musiała długo czekać, bo przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, otrzymuje wiadomość od rodziców o pewnej propozycji. Dyrektor szkoły, do której uczęszczała Carol, zaproponował, by Mistic przejęła stypendium po siostrze i zaczęła naukę od klasy drugiej. Czym się kierował i dlaczego wyszedł z taką inicjatywą? Tego dziewczyna nie wiedziała, ale jedno było pewne. Miała jedyną możliwość dowiedzieć się jaka była prawda. I nie zamierza zrezygnować z takiej szansy.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Szkoła w Dirvenly jest miejscem kompletnie odciętym od świata. Nie można kontaktować się z rodziną, samo położenie jest dosyć osobliwe. Z dala od miasteczka, otoczone lasem. Budynek również budzi pewne skojarzenia, ale nie tym martwi się Mistic pierwszego dnia. Jej głowę zajmują inne obawy, jak poradzi sobie w szkole, która kładzie bardzo duży nacisk na sztuki walki? Musi nadrobić sporo zaległości, a w dodatku rozeznać w sprawie siostry.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Już pierwsze dni ukazują się dziewczynie dosyć podejrzanie. Jest świadkiem przedziwnego zdarzenia, które budzi w niej przerażenie. Co gorsza, jedyny świadek zajścia, najpierw nie potrafi określić, co naprawdę się wydarzyło, by później po prostu sprawę bagatelizować. A to dopiero początek niewyjaśnionych sytuacji…</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Mogę na początku śmiało napisać, że Mistic, jest bardzo dobrze i przede wszystkim ciekawie rokującym początkiem serii. Bardzo mnie ciekawi kontynuacja, ale zanim przejdę do pełnego podsumowania, co nieco o postaciach.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Mistic jest zwyczajną nastolatką, ma swój inny styl i raczej stroni od bycia w centrum zainteresowania. Co mocno się zmienia, gdy rozpoczyna naukę w Dirvenly. Uwaga szkoły skupia się na dziewczynie, która jako jedyna rozpoczęła naukę od drugiego roku i nikt nie ma pojęcia, jakim cudem do tego doszło. Sama główna zainteresowana, nie do końca chce zdradzać przed nieznajomymi, kim jest i dlaczego otrzymała taką szansę. Niewielu uczniów jest jej przychylnych, ale przyzwyczajona do życia w samotności, nie przejmuje się tym specjalnie. Do pewnego momentu<br style="box-sizing: border-box;" />.<br style="box-sizing: border-box;" />Sky, zdecydowanie bardziej wyrazista postać. Może z powodu negatywnego nastawienia do Mistic, może jej charakteryzacja bardziej przykuła uwagę. Dziewczyna uszczypliwa, wrogo nastawiona z pewnymi tajemniczymi zachowaniami. Polubiłam Sky, chociaż daleko jej do wzorowej bohaterki, ale może właśnie przez te celne uwagi i braku cukru, wydaje się bardziej realna.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Pozostają oczywiście postaci płci przeciwnej. Ethan i Tristan – ten drugi pojawia się nieco później, ale jego rola na pewno wnosi pewnego smaczku w fabule. Trudno jest mi określić, który z tych chłopców wzbudził większą sympatię. Ethan jest fajny, sympatyczny taki typ zamkniętego w sobie uprzejmego chłopaka. Znowu Tristan typowy łobuz, z zadziornym poczuciem humoru, ale jednocześnie umiejącym zachować jak należy. Jeszcze im się przyglądam, zobaczymy, jacy będą w kolejnej części.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Właśnie teraz zwróciłam uwagę na typowy schemat – czyli jest już znany każdemu czytelnikowi… trójkącik. Czy miłosny? Tego nie mam pojęcia, ponieważ autorka bardzo pięknie kluczy między temat uczuciowym. Niby zahacza o wątek sympatii bohaterów, ale nie rozwija wątku. Jak dla mnie super, ale jeśli oczekujecie emocjonujących szkolnych romansów, od razu ostudzę emocje – nie tutaj. Oczywiście można wyczuć pewne iskry między nastolatkami, ale całość jest wyważona i bez niepotrzebnego przyspieszania tempa.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Na pierwszym planie są zupełnie inne sprawy, które rozwijają się w bardzo ciekawym kierunku. Zakończenie nieco zbiło mnie z tropu i jestem szalenie ciekawa, co naprawdę się wydarzyło, dlaczego Mistic trafiła na dziwnych warunkach do szkoły, czy drugie dno będzie ciekawie rozwinięte? Na razie, pozostaje z tymi wszystkimi pytaniami w oczekiwaniu kolejnej części.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Jeśli lubicie książki fantasy, gdzie wszystkie postaci nadnaturalne mogą się pojawić, a do tego czarna magia nie jest straszna. Śmiało sięgajcie po Mistic.</p><div><br /></div><p style="text-align: justify;">Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu <a href="https://duzeka.pl/2023/10/25/mistic-aneta-swoboda/?fbclid=IwAR2iv7UZ7jqcM993kojm6f2R0tpoT4-VHi6T4tlYHTgDY8LSNXetpvd5kNg">DużeKa</a></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7303918241517773401.post-25151772192757442052023-10-11T19:15:00.000+02:002023-10-11T19:15:24.171+02:00Tak jest okej <p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjToX59WYWlO9j85qmyQ4yDqQB8Thzfy9lyvMewHV62m11WmUVWwetyQTxitK09yJyLsiniBGReHKIsPzrztWEkz5A45eM7aBFBeZyXvGG1wxSmeKzVtvsbGd7WCdC7c5Qk1jhBS0LNWcSbc5ZAn0acW49anjDP4geNstur8Ly0i_9DhxHmVQCZARlcjQ6o/s1734/368555059_339165862105757_2318517968511200740_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1301" data-original-width="1734" height="538" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjToX59WYWlO9j85qmyQ4yDqQB8Thzfy9lyvMewHV62m11WmUVWwetyQTxitK09yJyLsiniBGReHKIsPzrztWEkz5A45eM7aBFBeZyXvGG1wxSmeKzVtvsbGd7WCdC7c5Qk1jhBS0LNWcSbc5ZAn0acW49anjDP4geNstur8Ly0i_9DhxHmVQCZARlcjQ6o/w717-h538/368555059_339165862105757_2318517968511200740_n.jpg" width="717" /></a></div><p></p><p><br /></p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Dziś przychodzę z książką, do której miałam spore oczekiwania. Opis zapowiadał trudną i tajemniczą historię. Gdy tylko otrzymałam egzemplarz, zasiadłam do czytania – co w ostatnim czasie, nie często mi się zdarza, wspominam o tym, żeby później nie było wątpliwości, by moje nastawienie mogło mieć znaczenie w końcowej ocenie. Zanim przejdę do oceny, nakreślę zarys fabuły z mojej perspektywy.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Zbliża się przerwa świąteczna, więc studenci masowo opuszczają akademik, w celu udania się na zasłużony i zapewne długo wyczekiwany odpoczynek. Gmach z każdym dniem, a później już godziną, staje się coraz cichszy. Zostaje tylko jeden pokój, a w nim jedna osoba, która nie wybrała się do bliskich na święta – ta osoba to Marin. Dziewczyna pochodząca z dalekiej Kalifornii decyduje się pozostać w zimnym i zaśnieżonym Nowym Jorku. Sama.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Nie dała się nikomu przekonać, gdy otrzymywała zaproszenia spędzenia tych kilku, chociaż dni w gronie nowo poznanych już znajomych. Wiadomości z rodzinnego miasta ignorowała od kilku miesięcy. Od dnia, w którym jej życie dokonało przewrotu, a Marin pod wpływem impulsu zdecydowała się uciec, nikomu nic nie mówiąc.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Teraz w te zimne i samotne dni, musi zmierzyć z samotnością, ciszą i myślami. Nie wie, jak będzie wyglądał najbliższy czas, mimo roboczo zakreślonego planu nicnierobienia, znalazło się kilka dni na spotkanie z przeszłością i to dosłownie. Przed samymi świętami, zapowiedziała się w odwiedziny przyjaciółka z Kalifornii – Mabel. Znaczy, były przyjaciółkami, zanim Marin postanowiła bez słowa uciec, a przy tym wszystkim, nie odpowiadać na telefony i wiadomości od ludzi z dawnego życia. W końcu nadchodzi czas, by wyznać, co się takiego wydarzyło, że wywołało aż taką reakcję.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Jak można zauważyć, fabuła rysuje się bardzo tajemniczo i pierwsze co wpada do głowy – to pytania, cóż za tragedia spotkała główną bohaterkę? Dlaczego postanowiła odciąć się od bliskich osób, których gdzieś w głowie, cały czas nazywała przyjaciółmi?</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Mogę napisać, że te pytania, a później kolejne, będą bardzo długo pozostawały bez odpowiedzi, ale zanim napiszę, czy rozwiązanie tajemnicy było rzeczywiście wstrząsające, wspomnę o Marin.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Nie mam pojęcia dlaczego, ale ta postać była nijaka. Dosłownie. Jej rozmyślania, jakieś strzępki informacji, które pojawiały się z przeszłości, nie sprawiały, by czytelnik mógł poczuć cokolwiek. Autorka nie tchnęła w Marin niczego, co pomogłoby w zrozumieniu jej zachowania, wejścia w głąb jej uczuć. Po prostu była, jak nagłówek w gazecie, niby przykuwa uwagę, ale nie na tyle, żeby chcieć kontynuować czytanie.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Na początku się łudziłam, że autorka celowo buduje aurę tajemniczości, a później przy odkryciu wszystkich faktów, powali czytelnika jakimś trzęsieniem ziemi. Niestety z każdą kolejną stroną, byłam coraz bardziej świadoma, że to jest książka, która miała pomysł i na nim się skończyło. Odniosłam wręcz wrażenie, że po zbudowaniu napięcia, pomysł zdechł i została jedna wielka improwizacja.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Co najgorsze? Doczytałam, że jest to jedna z najlepszych książek autorki… cóż chyba nie chcę wiedzieć, jakie są te średnie.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Tak jest okej – tak, można dosłownie w ten sposób ocenić książkę. Jest okej, dla wahającego się czytelnika, który nie wie, czy chce poczuć emocje, a może po prostu przypadkiem wpadła w ręce, więc z braku laku, zawiesi oko na tekście. Zabrakło tutaj wszystkiego, co sprawia, że fabuła wciąga i sprawia, że uczucia i wydarzenia dotykające bohaterów, uderzają w nas samych. Może i tragedia, która w zamyśle, miała zrobić wrażenie, byłaby dotkliwa, gdyby autorka to naprawdę poczuła. Widać, że zabrakło oddania samej siebie. Dlatego cała książka jest płaska jak moja recenzja. Bo podczas pisania, nie czuje nic.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Czy polecam? Nie wiem. Sami zdecydujcie. Nie lubię przerostu formy nad treścią, a w tym przypadku właśnie tak było.</p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;"><br /></p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;"><br /></p><p style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #333333; font-family: "Open Sans"; font-size: 17px; margin: 0.85em 0px; text-align: justify;">Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu <a href="https://www.papierowemotyle.pl/zapiski/recenzje/tak-jest-okej-nina-lacour/?fbclid=IwAR0WLu4ffSkQYOoBGKqJmjJ_YZo9jtbPZD3bPXOD_W7pIgdczmu8IbVGzy0">Papierowe Motyle</a></p>Agnieszka Bruchal http://www.blogger.com/profile/04097807492798923796noreply@blogger.com17