źródło |
Naczekałam się na ten tytuł. Jakoś tak się stało, że Obcy powiew wiatru,
wzbudził moje zainteresowanie i sympatię do niektórych bohaterów. To
też, wyglądałam premiery kontynuacji. I gdy wreszcie, mogłam zasiąść do
czytania, naprawdę byłam szczęśliwa i zaciekawiona, co będzie dalej? Jak
potoczą się losy tych trzech kobiet, a w zasadzie, głównie ich, bo w
końcu innych ludzi, też dzieje się gdzieś przeplatały. W każdym razie
książkę przeczytałam i mogę napisać słów kilka o wrażeniach.
Gabrysia
uważa, że jest inna od swojej matki — Marcjanny, która odkąd sięga
pamięcią, nie odznaczała się wylewnością uczuć. To z babką Janiną, miała
cieplejsze i bardziej oddane relacje. Rodzicielka była obecna w jej
życiu, ale jakby stała gdzieś na uboczu i niewiele interesowało ją co tu
i teraz. W domu często wspominano młodość na Kresach, ta kraina w
pamięci obu kobiet jawiła się jako najpiękniejsza i najwspanialsza. Do
pewnego momentu. I właśnie o tym, nigdy nie chciały opowiadać, temat ten
był objęty milczeniem i nagłym, nieobecnym wzrokiem. Co wydarzyło się,
zanim na świat przyszłą Gabrysia? Na to pytanie odpowiedzi nigdy nie
otrzymywała.
Na szczęście był też Emil, przyjaciel i powiernik.
Traktowała go jak ojca, którym nigdy nie został, przez zaciętość
Marcjanny. Z jednej strony pozwoliła temu mężczyźnie być towarzyszem
życia, ale z drugiej nie dopuściła go do siebie. I tak byli razem, ale
osobno. I tylko ta niewiele rozumiejąca dziewczynka, a później kobieta,
przyglądała się dorosłym, niczego nie pojmując.
Lata mijają,
Gabriela kończy szkołę, planuje podjęcie pracy. Niestety los, nieco
krzyżuje jej plany i aspiracje. Musi na pewien czas odłożyć marzenia.
Sytuacja polityczna w kraju jest niepewna, kto jest u władzy może
wszystko, inni muszą zadowolić resztkami.
Aż pewnego dnia, ta
młoda i naiwna dziewczyna poznaje mężczyznę, który na początku jawi się
jak ze snu, ucieleśnienie marzeń. Tylko że ta piękna bajka, szybko się
kończy, a rzeczywistość nie pozostawia wielu złudzeń.
Mamy
tajemnicę sprzed lat, która będzie kładła cień na teraźniejszość i
przyszłość. Jest również ból i brak zrozumienia, a wszystko przez
kłamstwo dla dobra rodziny. I wreszcie, konsekwencje działań pod wpływem
impulsu.
Jak wspomniałam we wstępie, nie mogłam się doczekać
książki. Nie miałam jednak pojęcia, jak wiele będzie kosztowała mnie
nerwów. Zacznijmy jednak od początku.
Gabrysia, bo o niej głównie
jest książka, to młoda i nieco egoistyczna osoba. No dobrze, dla mnie
była totalną egoistką. Miała wiedzę, jaką tragedią odcisnął swoje piętno
los na tej rodzinie. I chociaż większość została niepowiedziana, to
mimo wszystko, trudno jest zapomnieć tak okrutnych wydarzeń. Tego nie
potrafiła zrozumieć Gabriela. Jej postawa wobec matki i to, w jaki
sposób o niej myślała, niesamowicie mnie drażnił.
I gdy doszło,
do momentu, który zaważył o jej dalszej przyszłości, muszę być tutaj
szczera. Ta dziewucha tak okrutnie mnie rozdrażniła, że nie miałam na
jej postępowanie żadnych tłumaczeń. Okrutna egoistka. I niech nikt mi
nie wmawia, że młoda. Bo ja powtórzę, co niejeden raz pisałam, chyba
nigdy nie byłam młoda. Ponieważ tak bezmyślnie nigdy się nie
zachowywałam.
Najgorsze jest to, że bardzo nie lubiłam jej
postaci. Oczywiście, tutaj nie zarzucam niczego co do książki, bo
napisana jest świetnie, dlatego tak ogromne emocje we mnie wywołała.
Dlatego,
kiedy okazało się, jakim człowiekiem jest Sławek, nie czułam
współczucia dla Gabrysi. Nie umiałam. Była tak zaabsorbowana sobą, nie
zważała na uczucia innych, a wymagała bardzo wiele. Cóż, otrzymała
wysoki rachunek za takie postępowanie.
I gdy myślę o całej książce, nie tylko głównej postaci. Muszę napisać, że jest do bólu prawdziwa, realność wydarzeń, tego, w jaki
sposób niektórzy z bohaterów postępowali, była zatrważająca. Może
ukazana historia, nie odznacza się czymś zaskakującym, może fabuła nie
będzie dla kogoś zaskoczeniem. Jednak dla mnie, ta saga, jest naprawdę
bardzo dobrze napisana, w taki sposób, że jak się zacznie, to trzeba czytać do końca. Bo nie można się oderwać.
Oczywiście szczerze polecam. Straciłam nerwy, denerwowałam się niemiłosiernie. No ale, warto było. Takie książki lubię.