Sporo słyszałam o tej książce zanim zdecydowałam się po nią sięgnąć. Z przeczytanych opinii wyobrażałam sobie świetną książkę, z kotem w tle. Czegóż chcieć więcej dla kociary? Jeszcze fakt,że jedna z bohaterek miała być niezbyt przyjemna teściowa...tylko czytać! A jakie były moje odczucia podczas i po przeczytaniu książki ? Za chwilkę wszystkim wyjaśnię.
Piękne miasto Kraków, mieszkanie skromne lecz przytulne, a w nim mieszkająca Ada, jeszcze. Bo nad jej losem po śmierci męża już nie męża zawisła chmura eksmisji. Straszna świadomość, jednak bywa,że to właśnie żywi muszą ponosić konsekwencje czynów tych co odeszli. Nie cieszy to Adę, spędza jej sen z powiek, po rozwodzie była przekonana,że wszystko co było związane z Henrykiem jest za nią. Oprócz bliźniaczek oczywiście, córki są jej największym i chyba jedynym szczęściem. No właśnie, dziewczęta wpadły na genialny pomysł, genialny według nich, bo matka niekoniecznie będzie zadowolona z propozycji swych dorosłych już latorośli. Chodzi o podjęcie się opieki nad teściową, pół biedy jeszcze gdyby miały ze sobą dobre relacje, ale obie się delikatnie mówiąc nie znoszą. Jak dziewczyny i główna zainteresowana to sobie wyobrażają? Zagrażająca eksmisja też nie pomaga w podjęciu odmownej decyzji. Chcąc nie chcąc Ada przeprowadza się do Kasztelowa, miasteczka w którym rządzą Ślązacy, zaś prym wiedzie teściowa, w myślach nazywaną przez synową wiedźmą. Dwóm kobietom od początku nie udawało się porozumieć, teściowa nie potrafiła zaakceptować wybranki ukochanego syna. Natomiast Adzie w końcu przestało zależeć by kobieta ją polubiła, ograniczała swoje odwiedziny do minimum.
Przyjeżdżając pod dom jeszcze pod nieobecność teściowej Ada zauważa na progu kota, zdziwiła się na jego widok, nie żeby wiedźma nie posiadała stworzenia, po postu nie spodziewała się by Ta postarała się o rasowe stworzenie, które kosztuje nie małe pieniądze. Jeszcze miało wiele rzeczy zadziwić kobietę ale to dużo, dużo później...
Niedaleko pod lasem stał dom, jego właściciel poruszał się eleganckim terenowym samochodem, wzbudzał nie małą sensację, głównie dlatego,że z nikim nie chciał utrzymywać sąsiedzkich relacji, a jak to na wsiach bywa ludzie spekulowali na różne sposoby, odgadując kim może być ów mężczyzna. Ada również się nim zainteresowała, nawet bardzo, nieudolnie będzie próbowała zwrócić na siebie uwagę, ku jej zdziwieniu mężczyzna nie wykaże się inicjatywą zawarcia znajomości. Również do czasu.
Jest jeszcze tajemniczy ktoś. Jego głównym zajęciem jest... mordowanie zwierząt, na różne sadystyczne sposoby. Jednak śmierć bezbronnych kotów i psów przestaje sprawiać mu przyjemność. Zacznie się polowanie na okoliczne groby, a później również ludzi. Mieszkańcy będą przeczuwali zło, ale nie tylko oni. Głównie zwierzęta zrozumieją,że czyha na nie niebezpieczeństwo, wrodzony instynkt sprawi,że będą się ostrzegać, przez co sadysta będzie miał mniej ofiar.. Jego złość zacznie wzbierać. Strach będzie wychodzić wieczorami, co najgorsze nikt nie będzie zdawał sobie sprawy,że zagrożenie czai się tuż za płotem...
Sięgnęłam po tę właśnie książkę ponieważ miała bardzo dużo pozytywnych recenzji, wręcz zachwalających. Nie powiem żebym się rozczarowała, bo byłaby to nieprawda, jednak coś mi w niej chwilami zgrzytało. Dokładnie główna bohaterka, jak ona mnie denerwowała. Dorosła kobieta, dzieci samodzielne, a ona jakaś taka nie potrafiąca się ani odezwać, ani zachować. Teściowa nią rządziła, biedaczka nie wiedziała jak się sprzeciwić. Biegała za obcym facetem zmuszając by zachował się kulturalnie, robiąc z siebie pośmiewisko. Rozumiałabym gdyby miała te 20 lat, no młoda dziewuszka zafascynował ją mroczny, niedostępny samiec. Jednak Ada zachowywała się chwilami jak niezrównoważona. Najbardziej polubiłam właśnie teściową, jej powiedzonka, oraz przytyki rozbawiały mnie nie jeden raz. Dzięki tej właśnie postaci dobrze czytało się książkę. Niby zołza z niej była, a jednak mimo wszystko nie dało się nie polubić. Ada niby uważała się za rozsądną (ciągle tak o sobie mówiła), ale bezmyślne zostawiła kota w koszu na podwórku niemalże na cały dzień, przepraszam bardzo kto robi takie głupstwa zwłaszcza w upale? Mało ważne,że tam był cień w zamkniętym koszu raczej to nie było zbyt wielką pociechą dla zwierzęcia, bez picia i jedzenia.
Wróćmy do teściowej, mojej ulubienicy. Niby taka niepozorna, wiecznie zgryźliwa, jednak przeczucia miała dobre. Nawet się jej nie dziwiłam,że nie jeden raz utyskiwała synowej.
Ciekawą postacią był Jeremi, tego to w żaden sposób nie mogłam rozgryźć, ileż teorii na jego temat stworzyłam w głowie, a i tak żadna nie okazała się właściwa. Świetnie autorka wprowadziła jego osobę i trzymała w tajemnicy do samego końca.
Akcja toczy się z perspektywy Ady, jednak autorka wplatała rozważania jeszcze jednej osoby, nie podając jego imienia, żadnych informacji zdradzających pochodzenia, dzięki czemu zagadka kim był ów sadysta morderca była jeszcze trudniejsza. Muszę powiedzieć,że właśnie rozwiązanie uratowało całość do tego stopnia,że książka sama w sobie się wybroniła i w ogólnej ocenie wyszła na bardzo dobrą. Mnie po prostu nie przypadła do gustu Ada, jednak mam nadzieje,że tylko w moim odczuciu wydawała się nie taka jak powinna i nikogo nie zrażę do książki. Dla samej zagadki warto przeczytać, ja byłam w wielkim szoku, ani przez moment nie podejrzewałam właśnie tej osoby.
Książka bierze udział w wyzwaniach "Polacy nie gęsi" oraz "historia z trupem".