Zastanawialiście się kiedyś jakby to było stracić pamięć? Obudzić się pewnego dnia i uzmysłowić, że nie ma żadnych wspomnień. Nic, zupełna pustka. Szczerze mówiąc bywały chwile kiedy miałam ochotę zapomnieć niektóre wydarzenia z życia, żeby po prostu ktoś wymazał dany etap i już. Niestety jak wiadomo lekko być nie może, pamięć można stracić w wyniku wypadku, albo czegoś równie niebezpiecznego, ale nie wybrane fragmenty bo tak się nam podoba. Tak. Pamięć jest bardzo ważna i chociaż często chcemy by przestała serwować niektóre obrazy z przeszłości to w głównej wierze wiele jej zawdzięczamy. Bo obudzić się i mieć w głowie totalną pustkę nie napawa radością. Zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że jesteśmy unieruchomieni, zamknięci w czymś ciasnym. Nie mając pojęcia w jaki sposób i dlaczego do tego doszło.
Obudziła się za sprawą dotkliwego bólu z tyłu głowy, tak dokładnie nie potrafiła zlokalizować źródła, jednak wiedziała, że z tyłu jest coś niebezpiecznego i musi się tego jak najprędzej pozbyć. W dodatku nie wiedziała gdzie się znajduje, jej ręce oraz nogi były unieruchomione jakimś metalem. Czuła, że jest zamknięta w czymś, ale co to było?
Kiedy w końcu zrozumiała, że leży w trumnie rozpoczęła dramatyczną walkę o wydostanie się na zewnątrz. W głowie kołatały myśli, mnóstwo pytań. Kto i dlaczego ją tam zamknął? Gdzie są rodzice? Gdzie w ogóle się znajduje. Nikt nie przychodzi, zupełna cisza. Walczyła zaciekle aż w końcu deski ustąpiły. Wydostała się z ciemnej skrzyni. Pierwsze co poczuła i ujrzała to pył. Wszędzie jasny pył. Wdzierający się do oczu, nosa i gardła. Była sama w nieznanym miejscu, w pomieszczeniu ustawiono jeszcze kilka innych zamkniętych trumien. Czy w nich również spoczywali ludzie, tak jak ona?
Chciałam dopisać więcej na temat fabuły, ale po namyśle doszłam do wniosku, że zostawię w tej niewiele mówiącej wersji. Sama nie miałam pojęcia co takiego pan Sigler zaserwuje, opis wydaje się niesamowicie intrygujący. I już w tym miejscu mogę przyznać, że wielka niewiadoma jest praktycznie do samego końca. Dlatego właśnie mój rzut na fabułę jest tak ubogi. Nie chcę zdradzać nic, co mogłoby zniszczyć odbiór całości. A będzie on uwierzcie mi szokujący.
Trochę z mieszanymi uczuciami zdecydowałam się na przeczytanie powyższej książki. Nie czułam się do końca przekonana czy aby na pewno trafi w moje gusta, no ale jakby nie było trzeba poszerzać horyzonty, zapoznawać z mniej znanymi gatunkami i voila! Rozpoczęłam lekturę Alive.
Sam początek od razu skojarzył mi się z filmem Quentina Tarantino Kill Billem, każdy kto choć raz oglądał film, powinien pamiętać słynną scenę z trumną, w której została zakopana główna bohaterka. Tutaj mamy nieco podobną sytuację, z tą różnicą, że budząca się dziewczyna z początku nie ma zielonego pojęcia gdzie jest, co się z nią dzieje i jakim cudem znalazła się w zamknięciu. Późniejsze sceny oczywiście są inne.
W każdym razie dziewczyna w końcu za sprawą desperacji wyswabadza się i niszczy wieko trumny. Rozglądając się dookoła próbuje zrozumieć sytuację w której się znalazła, w ciąż zadaje sobie pytanie gdzie są rodzice, albo inni dorośli? Czy przyjdzie pomoc, komu zależało na jej krzywdzie?
Później wraz z bohaterką odkrywamy, że w innych trumnach jest zamknięta grupa nastolatków, młodych chłopców i dziewcząt. Tak samo jak EM - bo tak się przedstawia pierwsza uwolniona. Nie mają pojęcia co się wydarzyło, ale jest jedna jedyna rzecz, która łączy ich wszystkich. Tego samego dnia mieli obchodzić dwunaste urodziny. Tylko tak troszkę wyglądem odbiegają od przeciętnych dwunastolatków. Z postury dorośli mężczyźni i kobiety. Ciała w pełni rozbudowane i rozwinięte.
Wstępne rozpoznanie doprowadza grupę nastolatków do jednego wniosku. Ktoś chciał wyrządzić im krzywdę, nie pamiętają nic poza dniem własnych urodzin, dlatego teraz muszą dowiedzieć się gdzie jest wyjście i odszukać pomocy. Tylko czy za murami będzie bezpieczniej? Co takiego odnajdą po opuszczenia sali w której tyle lat spali, nie mając pojęcia co działo się na świecie.
Każdy kto zakończy książkę powinien przeczytać prośbę od samego autora, która jest zamieszczona chyba na przedostatniej stronie. Bardzo fajny i moim zdaniem przemyślany zabieg, mianowicie Pan Sigler prosi tych wszystkich ludzi, którzy przeczytali i poznali historię Alive o niespojlerowanie. Aby nikt nie zdradzał szczegółów fabuły, która jest naprawdę intrygująca i trzymająca w napięciu. Będę szczera, sama nie zaglądałam do recenzji, które już się pojawiły, chciałam jak najmniej wiedzieć na temat fabuły, ale słowa autora utwierdziły mnie w przekonaniu, że każdy tekst powinien być ograniczony do minimum, niechaj zawiera same wrażenia po przeczytaniu, ale nie wyjawia zbyt wiele. Bo wtedy faktycznie potencjalny czytelnik utraci co najważniejsze. Radość z odkrywania skrawek po skrawku zagadki.
Alive tak naprawdę czyta się jednym tchem. Jak siadłam tak nie potrafiłam się oderwać. Chwilami byłam przerażona, by później nie móc "połapać" z nowymi faktami, ale co najciekawsze. Do praktycznie ostatnich stron nie wiedziałam o co chodzi. Co spowodowało, że grupa dzieci, późniejsi nastolatkowie zostali zamknięci w tych nieszczęsnych trumnach.
Gdzie one się znajdowały - tak tego nie wiemy, wraz z młodymi błądzimy szukamy, w głowie rodzą się pytania, ale znikąd odpowiedzi. Coś fantastycznego. Nawet przez chwilę nie podejrzewałam tego, czym zaskoczył autor. Byłam pod tak ogromnym wrażeniem, że musiałam się cofnąć i jeszcze raz przyswoić tekst, ponieważ w duchu oczekiwałam zupełnie innego wytłumaczenie, a tutaj proszę. TADAM! Niespodzianka. Super. W dalszym ciągu jestem zachwycona konstrukcją całości, tego jak autor prowadzi czytelnika po fabule, jak zwodzi i nie podrzuca gotowego rozwiązania.
Akcja od początku do końca jest wartka, nie można się nudzić, nie ma wytchnienia. Jest napięcie, emocje trzymają do ostatniej strony, ale co najważniejsze kiedy już dotarłam do zakończenia byłam niesamowicie zła. No bo jak to? Dopiero co zrozumiałam maleńką część i co dalej? Czekać nie wiadomo ile na kolejny tom? Tak się nie robi. Nie wiem jaki będzie czas oczekiwania kontynuacji, mam nadzieje, że nie długi.
Szczerze i od serca polecam każdemu kto odnajduje się w science fiction oraz literaturze z lekkim elementem grozy. Na pewno nie poczujecie się zawiedzeni, bo autor stworzył książkę na bardzo wysokim poziomie i mam nadzieje, że kolejna go podtrzyma. Oby tak było!
Trochę z mieszanymi uczuciami zdecydowałam się na przeczytanie powyższej książki. Nie czułam się do końca przekonana czy aby na pewno trafi w moje gusta, no ale jakby nie było trzeba poszerzać horyzonty, zapoznawać z mniej znanymi gatunkami i voila! Rozpoczęłam lekturę Alive.
Sam początek od razu skojarzył mi się z filmem Quentina Tarantino Kill Billem, każdy kto choć raz oglądał film, powinien pamiętać słynną scenę z trumną, w której została zakopana główna bohaterka. Tutaj mamy nieco podobną sytuację, z tą różnicą, że budząca się dziewczyna z początku nie ma zielonego pojęcia gdzie jest, co się z nią dzieje i jakim cudem znalazła się w zamknięciu. Późniejsze sceny oczywiście są inne.
W każdym razie dziewczyna w końcu za sprawą desperacji wyswabadza się i niszczy wieko trumny. Rozglądając się dookoła próbuje zrozumieć sytuację w której się znalazła, w ciąż zadaje sobie pytanie gdzie są rodzice, albo inni dorośli? Czy przyjdzie pomoc, komu zależało na jej krzywdzie?
Później wraz z bohaterką odkrywamy, że w innych trumnach jest zamknięta grupa nastolatków, młodych chłopców i dziewcząt. Tak samo jak EM - bo tak się przedstawia pierwsza uwolniona. Nie mają pojęcia co się wydarzyło, ale jest jedna jedyna rzecz, która łączy ich wszystkich. Tego samego dnia mieli obchodzić dwunaste urodziny. Tylko tak troszkę wyglądem odbiegają od przeciętnych dwunastolatków. Z postury dorośli mężczyźni i kobiety. Ciała w pełni rozbudowane i rozwinięte.
Wstępne rozpoznanie doprowadza grupę nastolatków do jednego wniosku. Ktoś chciał wyrządzić im krzywdę, nie pamiętają nic poza dniem własnych urodzin, dlatego teraz muszą dowiedzieć się gdzie jest wyjście i odszukać pomocy. Tylko czy za murami będzie bezpieczniej? Co takiego odnajdą po opuszczenia sali w której tyle lat spali, nie mając pojęcia co działo się na świecie.
Każdy kto zakończy książkę powinien przeczytać prośbę od samego autora, która jest zamieszczona chyba na przedostatniej stronie. Bardzo fajny i moim zdaniem przemyślany zabieg, mianowicie Pan Sigler prosi tych wszystkich ludzi, którzy przeczytali i poznali historię Alive o niespojlerowanie. Aby nikt nie zdradzał szczegółów fabuły, która jest naprawdę intrygująca i trzymająca w napięciu. Będę szczera, sama nie zaglądałam do recenzji, które już się pojawiły, chciałam jak najmniej wiedzieć na temat fabuły, ale słowa autora utwierdziły mnie w przekonaniu, że każdy tekst powinien być ograniczony do minimum, niechaj zawiera same wrażenia po przeczytaniu, ale nie wyjawia zbyt wiele. Bo wtedy faktycznie potencjalny czytelnik utraci co najważniejsze. Radość z odkrywania skrawek po skrawku zagadki.
Alive tak naprawdę czyta się jednym tchem. Jak siadłam tak nie potrafiłam się oderwać. Chwilami byłam przerażona, by później nie móc "połapać" z nowymi faktami, ale co najciekawsze. Do praktycznie ostatnich stron nie wiedziałam o co chodzi. Co spowodowało, że grupa dzieci, późniejsi nastolatkowie zostali zamknięci w tych nieszczęsnych trumnach.
Gdzie one się znajdowały - tak tego nie wiemy, wraz z młodymi błądzimy szukamy, w głowie rodzą się pytania, ale znikąd odpowiedzi. Coś fantastycznego. Nawet przez chwilę nie podejrzewałam tego, czym zaskoczył autor. Byłam pod tak ogromnym wrażeniem, że musiałam się cofnąć i jeszcze raz przyswoić tekst, ponieważ w duchu oczekiwałam zupełnie innego wytłumaczenie, a tutaj proszę. TADAM! Niespodzianka. Super. W dalszym ciągu jestem zachwycona konstrukcją całości, tego jak autor prowadzi czytelnika po fabule, jak zwodzi i nie podrzuca gotowego rozwiązania.
Akcja od początku do końca jest wartka, nie można się nudzić, nie ma wytchnienia. Jest napięcie, emocje trzymają do ostatniej strony, ale co najważniejsze kiedy już dotarłam do zakończenia byłam niesamowicie zła. No bo jak to? Dopiero co zrozumiałam maleńką część i co dalej? Czekać nie wiadomo ile na kolejny tom? Tak się nie robi. Nie wiem jaki będzie czas oczekiwania kontynuacji, mam nadzieje, że nie długi.
Szczerze i od serca polecam każdemu kto odnajduje się w science fiction oraz literaturze z lekkim elementem grozy. Na pewno nie poczujecie się zawiedzeni, bo autor stworzył książkę na bardzo wysokim poziomie i mam nadzieje, że kolejna go podtrzyma. Oby tak było!
Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Feeria.