Marzec za chwilę odejdzie do przeszłości, ale warto się nad nim pochylić, bo trochę się działo. W moim przypadku idą zmiany, a zaczęłam od zwolnienia się z pracy. Tak, teraz jestem szczęśliwa - chwilowo - bezrobotną. Wcale nie narzekam. Chociaż jak pomyśleć, to mam pewien problem, bo stoję na zakręcie, nie wiem, co chce dalej robić zawodowo. Jedno wiem, na pewno nie dałabym rady dłużej w już byłej pracy. Dlatego gdy wiozłam wypowiedzenie czułam ogromną radość, a jeszcze większe gdy odbierałam świadectwo pracy. Cztery lata, które nie były łatwe. Czy żałuję? Na pewno nie, doświadczyłam wiele i na pewno wyciągnęłam wnioski. Mimo, że praca jaką wykonywałam dawała mi radość, przyszedł moment gdy wiedziałam, że już nie mogę dłużej. Potrzebuję zmiany, bo jednak to nie było to, co szukam.
A więc - szukam pracy, bez stresu, na luzie. Jestem gotowa na wyzwania, nowych ludzi. Nie czuje stresu, wiem że znajdę. Tylko pytanie, gdzie mnie teraz poniosą nogi? ;). Jestem typem człowieka, który nie planuje. Jak z promocjami, oglądam, przeglądam, czekam. I gdy poczuje - teraz! Podejmuję decyzję. Kusi mnie wyjazd, ale to jeszcze nie teraz, jeszcze za chwilę. Wiem, że pojadę gdzieś szukać siebie, bo potrzebuje zmiany takiej większej.
Tymczasem, żyje tym co przyniesie jutro. A, że wiosną za pasem, to jak wiadomo, trzeba wejść w nią z radością i kolorami ;))). Pisałam ostatnio, że kupiłam płaszcz, taki typowo w moim stylu, gdzie można powiedzieć, że odzwierciedla moja osobowość. O to i on! :)
Zestawienie kolorystki jest według mnie idealne, mój R żartobliwie nazywa go kocem ;). wcale się nie dziwię bo jest to patchworkowy, więc pierwsze skojarzenie słuszne z kocem lub narzutą. Kupiony na stronie Naoko Store oczywiście upolowany na promocji, właśnie widzę, że teraz też jest zniżką, cena regularna to 499 zł, można go kupić 109 zł mniej, więc myślę, że się opłaci. Ja też zapłaciłam jakieś 360 zł, więc się cieszę, bo długo się czaiłam, że spadł z tych niespełna 500 złotych.
Jakość jest naprawdę świetna, nie ma szans żeby zmarznąć, mimo braku ocieplenia, to jednak wykonany solidnie, pięknie się prezentuje, jestem niska więc u mnie sięga jak widać na zdjęciach, nieco wyższych kobietach z pewnością będzie prezentował jeszcze lepiej. Ja jestem szczęśliwa, bo naprawdę marzyłam o nim przez jakieś 2 lata. No i mam :).
Kolejne zdobycze zakupowe to torebki, troszkę ich nazbierałam, nie wiem dlaczego, będę chyba codziennie z inną chodziła, ale na równi z butami, uwielbiam torebki. Nie potrafię mieć jednej...
To zaczynamy torebkowy przegląd
Mała czarna na szybkie zakupy - jednak stwierdziłam, że będzie mi za mała, więc dokupiłam inna, ale ta kosztowała jakieś grosze, bo była wiadomo, na wyprzedaży w Sinsay za jakieś 23 zł.
Tamta wydawała się za mała, więc postanowiłam kupić kolejną, tu trafiłam na special price w Zarze, wyszarpałam tę ślicznotkę, według mnie jest pod każdym względem idealna. Takie lubię. Cena po zniżce wyniosła jakieś 69 zł.
No, ale przecież wiosna, więc muszą być kolory. Dlatego nie mogłam powstrzymać się przed tym maleństwem, której kolor wręcz uwielbiam. Również za grosze w Sinsay za jakieś 25 zł. Kupiłam razem z tamtą czarną. Jakość obu jest dosyć licha, ale raz czasem, powinny wytrzymać.
Te dokupiłam do kurtki, bo kupiłam sobie pufferkę, jasna, to i torebkę koniecznie musiałam mieć pasująca. Tutaj skusiłam się na zakup z Shein, tak wiem jakie są opinie o tej sieciówce, ale chciałam sprawdzić jakie te rzeczy są. No i będę szczera - bieda aż piszczy, ona na zdjęciu wygląda ładnie, ale w rzeczywistości... cóż, mam nadzieję, że po jednym wyjściu mi nie popęka - dam znać. Cóż, Shein mnie nie przekonało.
I na sam koniec, moje perełki, wisienka na torcie. Sami zobaczcie :).
Sami przyznajcie, że nie mogłam ich nie kupić. Po prostu w chwili kiedy stanęłam przed nimi, wiedziałam, że na pewno wyjdą że mną ze sklepu. Kupione w Deichmann za 69 zł, albo 79 ? Nie pamiętam, jakoś tak. Grunt, że są kolorowe i już nie mogę się doczekać kiedy będę w nich biegała :).
Jak to mój brat powiedział - nie musi mi nikt mówić, że jesteś, poznaję albo po butach, albo po kurtce, że to Ty ;)).
Żegnam się z marcem, mając nadzieję, że kwiecień przyniesie zmiany, których długo wyczekuje, ale co będzie? Zobaczymy.
Na pewno będą święta, na które moja mamusia już się szykuje, więc mogę być pewna, przyszły tydzień to kuchnia, chyba w niej zamieszkam, przy piekarniku ;)).