listopada 28, 2021

listopada 28, 2021

Dziewczyna z gór - Śniegi

Dziewczyna z gór - Śniegi

 


Pamiętam, jakie wywoływały we mnie emocje „Tropy”, historia porwania dziewczynki przez jej ojca. Jak próbowałam zrozumieć motywy mężczyzny, a później po prostu wchłonęła mnie ta historia. Żyłam nią i nie potrafiłam ocenić, kto był winny, a kto ofiarą? Nie wiedziałam, czy autorka napisze kontynuację, ale czekałam. Długo. I oto, jestem już po przeczytaniu dalszego ciągu tej historii.
Czy tym razem, moje stanowisko uległo zmianie? I mam swoich winnych tej sytuacji?

Życie Nadii, dziewczynki, której losem żyła cała Polska, znowu wywróciło się do góry nogami. Mimo że przez wiele lat jako dziecko, tęskniła do matki i poprzedniego życia. Wyobrażała sobie dzień, kiedy będzie mogła uwolnić się z niewoli, pobiegnie w ramiona matki. Z biegiem lat, jej opór słabł, aż wreszcie po prostu została przy Jakubie. Tworzyli duet, który dla postronnego widza wydawał się niesamowity, ale wzbudzał dziwne emocje. Widać było, że ojciec jest bardzo młody, często ludzie myśleli, że są rodzeństwem.

Niesamowita wiedza, jaką posiadał mężczyzna, wiele razy przydała się im obojgu. Nadia potrafiła rozpoznawać tropy wielu dzikich zwierząt, była zahartowana i fenomenalnie radziła sobie w ekstremalnych warunkach. Dzięki tym zdolnościom otrzymała świetną pracę w instytucie badawczym. Było to zajęcie, które dawało mnóstwo satysfakcji.

W końcu nadchodzi dzień, w którym zaginiona Nadia Okołotowicz, zostaje odnaleziona. A dokładnie, sama stawia się na komisariat policji i wyjawia, kim jest. Od tego momentu, jej życie dzieje się jakby poza nią. Badania, przesłuchania i w końcu spotkanie z rodziną. Obie czekały na tę chwilę wiele długich lat. Napisały sobie w głowie scenariusze tego momentu. I chociaż w głowie, jedna i druga, miały w pamięci małą dziewczynkę, to czas jest nieubłagany. Nadia wyrosłą na dorosłą już młodą kobietę. Dla obu jest to trudna chwila. Matka pamiętała małą dziewczynkę, a przed nią stoi piękna nastolatka.

Wyczekiwany powrót do domu. Miało być tak pięknie. A dziewczyna, nie potrafi odnaleźć się w tym miejscu. Tęskni do gór, martwi się o Jakuba, który w oczach wszystkich jest oprawcą, a ona? Nie potrafi o nim źle myśleć. Nikt jej nie pyta, jak traktował ją ojciec przez te lata, co robił? Jakie wiedli życie i czy tak po prostu, za nim tęskni. Wyrządził krzywdę całej rodzinie, ale czy rzeczywiście był jedynym winnym?

Policja prowadzi śledztwo, Jakuba porwała rzeka, zima jest w swoim szczycie. Zwykły człowiek, nie miałby wielkich szans na przeżycie. Tylko tutaj chodzi o człowieka, który nauczył się żyć z naturą, razem z jej mroczną i niebezpieczną stroną. Nadia wierzy, że jeśli ktoś mógłby przeżyć, to właśnie Jakub. Tylko czy zdążą go odnaleźć? I co się stanie, gdy do tego dojdzie?

Gdy zabierałam się za czytanie tej książki, nie czułam niepokoju - czy mi się spodoba? Co do tego, nie miałam żadnej wątpliwości. Byłam szalenie ciekawa, jak autorka poprowadziła losy Nadii i Jakuba, czy ich wspólna historia miała się zakończyć w momencie, gdy dziewczyna wkroczyła do komisariatu policji?

Najlepsze w tej książce, jest ukazanie wydarzeń, z różnych perspektyw i miejsc, również czasowych. Możemy zajrzeć do przeszłości, zobaczyć jak radził sobie młody mężczyzna z dzieckiem, którego praktycznie nie znał. Przyglądamy się, jak tworzy się niesamowita więź, chociaż tak naprawdę Jakub robił wszystko, by nie dopuść do siebie dziewczynki, jego urazy z przeszłości były silniejsze. Jednak gdzieś głęboko, czuł przywiązanie do dziecka, chciał jej pokazać inny świat, nauczyć wielu rzeczy.

Oczywiście, dla Nadii, sytuacja była o wiele trudniejsza, jako małej dziewczynce. Potrzebowała bliskości zaufanej osoby, czułości i opieki. Jej porywacz – ojciec. Skąpił okazywaniu uczuć, z początku robiła wszystko, żeby uciec, wydostać się z pułapki. Aż wreszcie, z biegiem czasu, zaakceptowała to nowe życie. I w pewnym momencie, chyba nawet pokochała.

Gdybym ktoś mnie zapytał, po czyjej jestem stronie? Miałabym trudności                              z odpowiedzeniem. Chociaż jestem do jednego z rodziców bardziej przychylna, to nie chcę jeszcze wystawiać końcowej oceny. Próbowałam odnaleźć się w uczuciach matki Nadii, która przez tyle lat wyczekiwała informacji dotyczącej dziecka. Nauczyła się jakoś funkcjonować z dnia nadzień. Snując plany, co zrobi, gdy jej ukochana mała córeczka wróci. Jak wspomniałam wcześniej, ta kobieta miała w pamięci małe dziecko. A wróciła, dorosła kobieta – samodzielnie myśląca, o własnym, zdaniu i ukształtowanej osobowości, Niekoniecznie zbieżnej z wizją i oczekiwaniami matki. Jest tu ukazana, naprawdę bardzo trudna sytuacja i relacja. Matka nie była do końca w porządku, odcięła Jakuba od córki.          I mimo że źle postąpił, czy zasługuje na kategoryczne potępienie?

Jestem niesamowicie ciekawa, co wydarzy się w trzecim tomie, nie mogę się już doczekać.  I mam ogromną nadzieje, że czas premiery, nie będzie aż tak odległy. Oczywiście, z całego mojego czarnego serduszka, polecam przeczytać obie części.


Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu Secretum

listopada 21, 2021

listopada 21, 2021

Kucharka z Castamar

Kucharka z Castamar

 




Spotyka się książki, które przeczyta się raz i odchodzą w niepamięć. Czasem, tylko skojarzymy tytuł, że już go gdzieś poznaliśmy. Jednak nie zostaje w pamięci na tyle, by móc wspominać z jakimiś emocjami. Jest też grupa książek, które zachwycają i prowadzą nas przez koleje losów bohaterów, a my, czytelnicy, zatracamy się w opisanej historii. Gdzie każdy gest i spojrzenie, potrafią wywołać ogrom emocji. Takie książki, muszą być na półce obecne, bo chce się wracać choćby do fragmentów. 

Gdy zobaczyłam propozycje serialu - Kucharka z Castamar, nie miałam pojęcia, że jest książka. I mniej więcej na jej podstawie, zrealizowano krótki serial. Obejrzałam go i wtedy, dowiedziałam się, o książce. Niewiele się zastanawiając zamówiłam i czekałam. Wiedziałam, czułam, że mnie nie zawiedzie. Miałam świadomość, że na pewno będą różnice z tym, co zostało pokazane w serialu. Pełna radości, a wręcz euforii, zasiadłam do czytania. Miałam świadomość, że takie oczekiwania potrafią być zwodne, ale w przypadku tej historii, ja wiedziałam, po prostu wiedziałam, że pokocham książkę tak, jak pokochałam serial. A jak było dokładnie? Najpierw opiszę fabułę, by mniej więcej nakierować na wydarzenia, z którymi spotykamy podczas lektury. 


Poznajemy Clarę Belmontę, córkę lekarza służącego w gwardii jego królewskiej mości. Rodzina dziewczyny jest wyższa statusem, ponieważ lekarze byli bardzo szanowani i mieli swoje, zasługi, które doceniane były przez króla. To też, córki doktora Belmonte - bo Clara miała też siostrę, otrzymały porządne wykształcenie, a ich grono znajomych było z dobrymi koneksjami. 

Niestety sytuacja kobiet ulega zmianie, gdy głowa rodziny ginie, w prawdzie w chwale, ale dla trzech samotnych dam, nie wiele może to pomóc. Muszą oddać dom rodzinny, w którym spędziły piękne lata życia, bratu zmarłego ojca i męża.  Jedyną pociechą jest zamiłowanie matki i Clary do gotowania, obie dzięki swoim talentom, mogły jakoś zadbać o swoją teraźniejszość. 

W wyniku pewnych zdarzeń, Clara musi podjąć pracę sama, jej matka i siostra wyjeżdząją. Dziewczyna pracuje w szpitalu,  gotuje i można powiedzieć, że jakoś funkcjonuje. Tylko przychodzi dzień, w którym musi opuścić znajome i pod pewnym względem bezpieczne mury i udać do pracy w posiadłości Castamar. 


A Castamar, niegdyś słynące z najwspanialszych bali i spotkań elity, od kilku lat, jest otoczone smutkiem i żałobą. Żona don Diega de Castamar, zginęła w wypadku. Od tamtej pory, dziedzic rodu, żyje w rozpaczy i niekończącej żałobie. Matka i brat - który wzbudza wiele emocji, ale o tym najlepiej przeczytać. Próbują wesprzeć zrozpaczonego mężczyznę, niestety, wydaje się, że strata ukochanej Alby, jest nie do pokonania. 

Zmarła żona Diega - Alba, wzbudzała wiele emocji, wielu ją kochało. Znalazły się jednak osoby, które szczerze nienawidziły kobiety, która miała wszystko i potrafiła wykorzystać swoje atuty oraz władzę. im wyżej w hierarchii, tym większe uczucia zawiści i chęci odebrania, tego, czego samego nie można dostać od życia. Alba była kochana, przez dwóch mężczyzn, jeden się z nią ożenił. Drugi, pozostał ze wspomnieniami i marzenia. I z czymś równie mocnym jak miłość - z chęcią zemsty napędzaną zazdrością.  Właśnie ten mężczyzna, będzie budził wiele emocji, negatywnych rzecz jasna. 

Gdy Clara trafi do kuchni posiadłości Castamar, otrzyma posadę niższą jej talentowi i przede wszystkim pochodzeniu. Co od razu będzie zauważone przez innych pracowników. Znajdzie się osoba, której dobre maniery i nienaganne zachowanie, będzie bardzo przeszkadzało. Spokojna i serdeczna natura dziewczyny zaskarbi sobie sympatię kilku osób, jak się później okaże, które później pomogą gdy będzie tego potrzebowała. 

Oczywiście, ważne jest spotkanie Clary i Diega, które będzie po prostu przypadkowe i może na początku niezbyt przyjemne. Niemniej, wywoła u pana domu, wiele emocji oraz myśli.  Moment, gdy rodzina oraz przyjaciele będący w posiadłości zasmakują potraw przygotowanych przez niepozorną kucharkę, będzie tym zwrotnym. 

Jest powiedzenie, że miłość można uzyskać przez żołądek do serca. Tutaj, ta droga byłą szalenie fascynująca, ponieważ w pewnym momencie, Clara zaczęła się porozumiewać z Diegiem, poprzez właśnie potrawy. I tylko oni, wiedzieli, co miało być przekazane w podaniu takiego czy innego dania. 


Cóż, myślę, że o fabule można by pisać i pisać. Ja jednak uważam, że każdy, kto chociaż troszkę zainteresował tą historią, powinien sam, odkrywać kolejne etapy książki. Ja byłam naprawdę zafascynowana z jaką dokładnością wszystko zostało ukazane. 

Jest to książka wielowątkowa, dlatego poznajemy mnóstwo postaci, które z pozoru mogą się wydawać niezrozumiałe w danym momencie. Później, z biegiem kolejnych wydarzeń, okazuje się, że nagle otrzymujemy odpowiedź na wcześniejsze sprawy. Oczywiście będzie sporo intryg, ale to słowo wydaje się zbyt delikatne. Ponieważ co innego, gdy jedna osoba, robi na złość drugiej i wykrada cenny klejnot. A na przykład, gdy w grę wchodzi ludzkie życie. W kucharce z Castamar, zazdrość będzie wywoływała w ludziach najgorsze instynkty, budzące przerażenie i nawet niezrozumienie - że tacy ludzie mogą naprawdę istnieć. 

Pięknie zostało ukazane uczucie rodzące się pomiędzy Clarą i Diegiem. Tutaj nie ma wielkich deklaracji i uniesień, za to gesty i spojrzenia oddają taką chemię i czułość, że po prostu czuło się pod skórą wszystkie emocje. Uwielbiałam sceny z tym dwojgiem, jak cudownie można ukazać uczucie, nie pisząc wprost, jak można oddać szaleństwo zmysłów, bez dokładnych opisów. Myślę, że gra słów, budowanie napięcia, można uznać za majstersztyk. Ja pokochałam Diega, tego w jaki sposób myślał o ludziach, jak wspaniale walczył o Clarę i jego troskliwość, ulokowana w tak mocnym charakterze.  Jak niesamowicie potrafił wyłapywać, podsyłane przez dziewczynę potrawy, które były nawiązaniem do ich wspólnego sekretu.  Ach, ja bym mogła zachwycać się i zachwycać, po prostu uczucie między nimi jest tak pięknie budowane, bez pośpiech czy gwałtowności. No magia. 

Muszę napisać, że każda ukazana postać, ma mocno zarysowaną osobowość. Nie ma bohatera, nawet najmniej istotnego, który byłby nijaki. Tutaj każdy, odgrywa swoją rolę i robi to naprawdę świetnie. Wszyscy zostali dopracowani z niesamowitą dokładnością, za co uważam, należy się ogromne uznanie. Nie ma postaci płaskich i bez wyrazu.  Zwłaszcza, gdy się pozna Major domu i Donię Ursulę.  Zarządzających służbą i pracownikami domu. 

Zdaję sobie sprawę, że rozbudowane opisy, które często dotyczą gotowania - miłości Clary, mogą niektórych nużyć, zazwyczaj opisowe fragmenty spotykają się z nieprzychylną reakcją. Ja właśnie bardzo lubię takie rozwleczone wątki,  dzięki nim, można bardziej wczuć się w klimat. Niemniej, warto jest przemęczyć i poznać tę historię. W moim rankingu, Kucharka z Castamar plasuje się bardzo wysoko, polecam książkę i serial. 



Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger