O tym, jak bardzo polubiłam Twórczość Krystyny Mirek, wie każdy, kto
śledzi mojego bloga. Dlatego też, gdy tylko pojawiła się zapowiedź
kolejnej książki, nie miałam wątpliwości czy chce przeczytać. Wprawdzie
okładka wyszła koszmarnie i gdyby nie nazwisko, z pewnością nie
zwróciłabym uwagi. Nie mam pojęcia, kto się tym zajmował, ale naprawdę,
nie wyszło to ładnie. Sam widok na Wawel piękny, jednak został zbyt
przyćmiony, a szkoda.
Teraz pozostaje pytanie, jak też odebrałam tytuł, po którym wiele oczekiwałam?
Teraz pozostaje pytanie, jak też odebrałam tytuł, po którym wiele oczekiwałam?
Poznajemy dwie kobiety, Agnieszkę i Karolinę. Obie czują się samotne w swoich związkach. Niby mają kochanych partnerów, ale obaj nie mają czasu dla swoich kobiet. O ile Jakub zarabia na to, by w końcu móc zapewnić wszystko, co najlepsze swoim kobietom (ukochanej i córeczce), tak partner Karoliny, jawi się jako nieporadny bubek, w dodatku, jak się później okaże, mający za uszami więcej, niż można było się spodziewać.
Dwie kobiety, witały poranek w inny sposób. Jedna z mocnym postanowieniem zmiany, która zaważy na życiu całej jej rodziny. Druga z wiarą, że w końcu może uda się spełnić marzenia. Na razie, oczekiwała swojego mężczyzny, zaplanowała pyszną ucztę. Wcześniej jednak musiała zrobić zakupy. Nie miała wtedy pojęcia, że wyjście do centrum handlowego, będzie wydarzeniem mocno wstrząsającym.
Jakub pracował całym sobą. Chciał udowodnić przyszłemu teściowi, że jest godzien jego córki, miano zięcia i tego, co mu zostało obiecane. Prowadzenia jednej z najlepszych restauracji. Był taki ufny, pełen wiary, że w końcu będzie miał wszystko, o czym marzy. To prawda, zaniedbywał swoje kobiety, ale nie potrafił sprzeciwić się teściowi. Gdy zrozumiał swój błąd, konsekwencje poraził siłą i bezwzględnością.
Dwoje tak zwanych rozbitków. Zostali z dnia na dzień bez równowagi, trzeba było zaczynać wszystko od nowa. Dosłownie i w przenośni.
Karolina zrozumiała, że partner, któremu ufała — oszukiwał. Nie tylko na polu uczuciowym, ale i biznesowym. Restauracja, którą prowadził nieudolnie, czekała na swój koniec. Zadłużona, pogrążona w zapomnieniu.
Jakub poczuł, co oznacza, stracić wszystko w jednej chwili. I nie warto dawać z siebie więcej, niż jest to możliwe. I przede wszystkim. Bez ustalenia konkretnych warunków.
Nie znali się, ale w jednym czasie, los wyrzucił ich za burtę. Teraz musieli walczyć o przetrwanie. Sami albo połączyć siły.
Książka zaczęła się... nudno. Jak przeczytałam pierwsze rozdziały, pomyślałam sobie, że chyba nie podołam całości. Przerwałam i postanowiłam wrócić, za jakiś czas.
W końcu zrobiłam kolejne podejście, czasem coś, co, źle się zacznie, może mieć ciekawe rozwinięcie. No i rzeczywiście tak było. Nie wiem kiedy, fabuła nagle nabrała pędu i w końcu poleciało. No i potem było zakończenie. O nim, napiszę za chwilę. Najpierw słów kilka na temat postaci.
Bardzo polubiłam Jakuba, był takim fajnym facetem, który nie owijał w bawełnę. Potrafił być troskliwy, ale i odpuścić, kiedy sprawa tego wymagała.
Co innego mogę napisać, na temat kobiety, która go zostawiła. Bo Agnieszka, faktycznie miała powody, by poczuć żal do swojego narzeczonego, nawet do ojca. Jednak wyrachowanie i egoizm, którym się wykazała, odebrały mi, jakiekolwiek tłumaczenia jej postępowania.
Była jeszcze Karolina i jej partner. Tutaj mamy takie pokrzyżowane podobieństwa. Karolina czuła i bardzo opiekuńcza, jej facet niedojrzały bawidamek. Niedorosły do życia w rodzinie, a tym bardziej posiadaniu dziecka. Nie ważne, że świadomie podejmowali decyzje. Jemu nagle się odmieniło. Jego też nie dało się polubić ani tłumaczyć, tego, co zrobił.
Jak nie trudno się domyślić. Dwoje rozbitków, gdzieś się odnajdzie i zaczną wspólnymi siłami, stawać na nogi. Jakub pomoże Karolinie, a ona jemu. Chociaż tak bardziej, mężczyzna będzie wybawieniem, dla kobiety, która miała oparcie w niewielu ludziach.
Jedno co mnie bardzo zastanawia. To notatka, na temat planety singli. Przepraszam bardzo. Niechaj mnie ktoś oświeci. Gdzie był ów świat singli, gdzie ich było tak wielu? Bo z tego, co wyczytałam. To tylko przyjaciółka Karoliny, z wyboru. A dwójka, która dołączyła do tego grona, nie czuła zbyt wielkiej radości. No i na tym koniec. Jakaś wyludniona ta planeta singli. Naprawdę, można się było zgubić. Ja bym chyba tego nie ogarnęła.
Teraz przychodzi pora napisać, na temat zakończenia. Nie mam pojęcia, co tutaj się wydarzyło. Początek był słaby. Nawet bardzo. Na szczęście później się rozkręciło. Niestety, zakończenie mnie zamurowało. Nagle, po tylu wydarzeniach, wszystko zostało streszczone w jednej chyba stronie. Po prostu jakby okazało się, że trzeba uciąć temat. I bez większych wyjaśnień, na prędko dopisana strona. Poczułam ogromne rozczarowanie. Nie, to było beznadziejne. Naprawdę. Nie tego się spodziewałam. Zakończenie zepsuło wszystko.
Miałam pozytywne wrażenia do pewnego momentu, jednak no teraz, sama nie wiem. Coś poszło nie tak.
Oczywiście książki nie odradzę, nie umiem napisać, bym poczuła się zachwycona. Po prostu tak nie było.
Za możliwość przeczytania książki, chciałam podziękować wydawnictwu Edipresse Książki.