Zupełnym przypadkiem, gdy robiłam listę książek pobieranych na urlop, trafiłam na ten tytuł. Byłam mocno zdziwiona, ponieważ w żadnej zapowiedzi nie zauważyłam wzmianki o nowości mojej ulubionej autorki. Bardzo miła niespodzianka, bez zastanowienia pobrałam na półkę i wyczekiwałam urlopu. Szczerze, nawet nie czytałam opisu, nie interesował mnie, bo i tak przeczytam wszystko co napisze Amy Harmon - nawet książkę kucharską.
Tym razem autorka zabiera nas do odległej krainy, gdzie władza nad wybranymi plemionami jest sprawowana przez króla, którego wybrać mogą uprzywilejowani opiekunowie. Zajmują bardzo ważne stanowisko, bowiem tylko oni posiadają moc runiczną, potrafią się nimi posługiwać, a najwyższy opiekun ma zdolność widzenia przyszłości. Aby panował porządek wśród plemion, z każdego klanu, jest wybierany król, po śmierci poprzednika. Dzięki takiemu porządkowi, przez wiele dekad nie dochodziło do waśni i panował spokój. Aż do pewnego dnia.
Desdemona i Dagmar, rodzeństwo, które poznajemy jeszcze jako dzieci. On wie, że chciałby wstąpić do opiekunów i oddać modlitwie, służyć Odynowi. Ona, chce zostać wojowniczką. Jednemu z rodzeństwa udaje się spełnić marzenie, ale drugie - dziewczynka, a dokładnie kobieta, w żalu i gniewie, które nastąpiło po odrzuceniu jej uczucia i później dziecka, decyduje się oddać syna bratu, sama przed śmiercią, rzuca klątwę na wszystkich z plemienia ojca swojego dziecka. Odtąd, nie urodzi się żadna dziewczynka. Konsekwencje słów umierającej kobiety, będą latami przysparzały cierpienia wielu rodzinom, aż w końcu się pojawi.
Pierwsza dziewczynka - Alba. Co sprawi, że na przeklętych ziemiach urodzi się dziewczynka? Jak okrutny kandydat na króla, będzie próbował przekonać do siebie opiekunów i poddanych? Czy będzie wiedział, że nazywany przez miejscowych świątynny chłopak - Bayr, jest jego własnym potomkiem?
Napiszę już teraz, to nie jest książka dla wszystkich. Amy Harmon, kolejny raz mnie zaskoczyła, znowu poszła w stronę, której po niej się nie spodziewałam. Chociaż to nie jest pierwsza książka z kategorii fantasy, to jednak teraz było zupełnie inaczej. Przede wszystkim tło historii. Akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat. Poznajemy rodzeństwo Desdemonę i Dagmara jako dzieci, później są dorośli, pojawia się Bayr i to jego los okazuje się być tym, który śledzimy. Między tym, wszystkim widzimy skutki rzuconej klątwy, która coraz bardziej utrudnia życie. Modlitwy opiekunów, specjalne runy, nic nie przynosi oczekiwanych efektów.
Aż wreszcie, jest dziewczynka - maleńka Alba, jak światło w ciemną noc. Jej życie staje się najważniejsze. Autorka zmienia perspektywy, możemy przyglądać się życiu na świątynnym wzgórzu, ale również poza jego murami. Jest sporo postaci, Dagmar, Bayr, inni wodzowie, którzy odgrywają kluczowe role, opiekun Ivo - bardzo złożona osobowość, trudno napisać czy się go lubi, ale jest niesamowicie przyciągająca, jego sylwetka została fenomenalnie ukazana, budził respekt i aurę tajemniczości. Kolejna jest Zjawa, kobieta, która przeraża swoim wyglądem, ale równocześnie jest piękna. Nosi w sobie tajemnice, której wyjawienie może odmienić życie po prostu wszystkich.
I jest wreszcie on, potężny wódz, pretendent do tronu. Bezwzględny i okrutny, nie liczący się z nikim i niczym. Będzie chciał uzyskać władzę za wszelką cenę, nawet jeśli miałby poświęcić życie wielu ludzi. Jego przeciwnikiem okaże się chłopiec o sile wieku mężczyzn, potrafiący bronić gołymi rękami, ale zanim dojdzie do konfrontacji, wydarzy się wiele złego. Klątwy mają to do siebie, że muszą zebrać odpowiednie żniwo.
Napisałam, że nie jest to książka dla każdego, bo tak jest. Ta historia sporo zaczerpnęła z mitologii nordyckiej, pisałam o runach, które towarzyszą bohaterom praktycznie cały czas, to one kierują ich życiem. Jest oczywiście odniesienie do Odyna, ale również wielu innych postaci czy miejsc. Jeśli ktoś nie jest fanem tego gatunku, może nie do końca poczuć klimat i atmosferę. Ja wprawdzie nie jestem fanką Wikingów, tak tutaj naprawdę, byłam zafascynowana tym wszystkim, ale to pióro Harmon, uwielbiam jej rozprawiania nad ludźmi, bo nie brakuje analizy słabości jak i siły, która drzemie w większości nas, w zależności, czemu pozwolimy dojść do głosu.
Jest to bardzo ciekawa książka, nieszablonowa historia, która na pewno nie spodoba się miłośników typowych romansów, ponieważ wątki miłosne jeśli są, to nie grają pierwszych skrzypiec, chyba właśnie tym, zaskoczyła mnie Harmon, w tej książce, na pierwszym miejscu co innego zostało ukazane. Co takiego? Tego nie napiszę, zachęcam zainteresowanych do przeczytania. Jeśli lubicie niebanalną fabułę, która jest inna od większości propozycji czytelniczych, sięgnijcie po Pierwszą Dziewczynkę.
Ja znowu pozostaję w oczekiwaniu, na kolejną nowość, mając nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo.