O historii tejże tragicznej miłości oraz losów
mieszkańców Wuthering Heights słyszał niemalże każdy. Bo jakże
mroczna i tragiczna jest ta historia. Przedstawiona w tak przejmujący
sposób,że człowiek całym sobą przeżywa rozgrywające się
sceny.
Postać Heathcliffa już od wczesnego dzieciństwa
odznaczała się dziwnymi cechami, bo chyba inaczej nie można nazwać
braku reakcji na ból. Każde dziecko w taki czy inny sposób okazuje
swoje uczucia, ale nie Heathclif. On się nie odzywał wtedy kiedy od
niego oczekiwano. Co nie znaczy,że był bierny na wyrządzaną
krzywdę. O nie, ten potrafił się zemścić, uderzyć swego wroga w
najczulszy punkt, wtedy gdy się tego nie spodziewał. Pojawił się
na Wichrowym Wzgórzu całkiem niespodziewanie, mieszkańcy nie
cieszyli się z tego,że ich ojciec, Pan włości postanowił wziąć
pod swą opiekę cygańskie dziecko i w dodatku oczekiwać,że będzie
ono traktowane jak członek rodziny. Córki i Syn Earnshawa nie kryli
swego niezadowolenia, w końcu tatuś miał przywieźć im z miasta
obiecane prezenty, a dostały brudne, zdziczałe dziecko! O ile Cathy
po pewnym czasie przemogła się do obecności chłopca, tak jej
brat nie potrafił go znieść, czego nawet nie starał się ukrywać.
Z biegiem czasu dwoje dzieci tak nie podobnych do siebie
zaczyna łączyć nić porozumienia, spędzają ze sobą coraz więcej
czasu. Biegają po wrzosowiskach, dokuczają. Cathy przestała
przypominać grzeczną i ułożoną panienkę, wiecznie umorusana,
odzywająca się bardziej jak prostaczka aniżeli panna z dobrego
domu. Spędzało to sen z powiek jej starszemu bratu, jego żonie, a
nawet przychylnie nastawionej Heathcliffa pani Dean. Po śmierci
właściciela majątku piecze nas odpowiednią edukacją dziewczynki
przejmuje starszy brat. Odseparowuje On Catherine od tego
nieokrzesanego człowieka. Dobierając inne bardziej odpowiednie
towarzystwo dzieci z domu Linotów. Edgar jest bardzo miłym i
ułożonym chłopcem, w dodatku bardzo lubiącym Cathy. Jego wadą
jest fakt,że nie potrafi zareagować jak prawdziwy młodzieniec.
Przez co wiele razy dostępował drwin ze strony Heathcliffa.
Catherine mimo zmiany jaka zaszła w jej zachowaniu oraz wyglądzie dalej tęskni oraz interesuje
się swym druhem z dzieciństwa. W końcu z nikim innym nie potrafiła
tak dobrze porozumieć. Miał on w sobie coś takiego co nie
pozwalało o sobie zapomnieć.Losy tych dwojga zostają rozdzielone gdy padły słowa,
których nie powinien był usłyszeć...
Cathy wychodzi za mąż, Edgar jest troskliwym oraz
oddanym mężem. Ona przez długi czas również do powrotu tego, za
którym tak bardzo tęskniła, ze stratą jaką nie mogła się
pogodzić. Gdy się spotykają oboje są innymi ludźmi. Heathcliff
nie jest tym brudnym, zaniedbanym młodzieniaszkiem. Stoi przed Panią
Linton dumny oraz jeszcze bardziej pewny siebie. Ma przed sobą cel,
który obrał dawno temu, a teraz może go urzeczywistnić, ale
najpierw zobaczy Cathy...
Nie potrafię opisać fabuły tak by nie zacząć
streszczać całej książki, być może są osoby, które nie
spotkały się jeszcze z Wichrowymi Wzgórzami, mają przed sobą.
Wiem,że w tym przypadku nie bardzo wyszło mi opisanie, a raczej
nakreślenie tego co kryje za sobą powieść Emily Bronte.Jest to wspaniała a zarazem tragiczna, wiele razy
przerażająca opowieść. Czytało się trudno, nawet bardzo, dawno
nie spotkałam się dawką aż takiej nienawiści. Heathcliff był
straszny. Nie potrafię napisać o nim niczego dobrego. Tak bardzo
starałam wyszukać się w nim przejawów człowieczeństwa, ale on
był od dzieciństwa wyrachowany, wiedzący kiedy co zrobić by zadać
odpowiedni cios. Dopóki żył stary Earnshaw manipulował jego
uczuciami na każdym kroku. Później po jego śmierci zrobił się
jeszcze gorszy. Chwilami nie dziwiłam się dlaczego Hindley go
nienawidził. Bo o ile ten pierwszy od samego początku pałał do
niego tym uczuciem, to jednak opiekun był dla niego dobry, a ten
nigdy nie potrafił powiedzieć choćby dobrego słowa. Dorastał, a
z biegiem lat jego zaciętość oraz sadyzm się zmagał. Bo według
mnie Heathcliff był sadystą.
Nienawidził
ludzi, zastanawiam się czy również do samego siebie nie odczuwał
tego uczucia. Miłość do Cathy była dziwna, w sumie ja tam nie
zauważyłam miłości. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie,
nie do zaakceptowania. Dosyć lubiłam Edgara, może nie był
uosobieniem wymarzonego mężczyzny, jednak kochał Cathy, chciała
dla niej jak najlepiej. Zdawał sobie sprawę,że ten niebezpieczny
człowiek zawsze był obecny w myślach oraz sercu żony. Co do Pani
Dean, dziwna z niej kobieta. Tyle widziała, a jednak wiele razy nie
robiła nic, kiedy czytałam nie raz się zastanawiałam czy Ci
wszyscy ludzie powariowali ?? Żeby każdy tak bardzo musiał być
podporządkowany Jednemu człowiekowi? Jednak mógł być ktoś
bardziej zepsuty, syn Heathcliffa, ten to doprowadzał mnie do
szału. O ile ojciec miał jaki kolwiek swój własny, spaczony bo
spaczony charakter, tak ten... Wywoływał we mnie najgorsze uczucia
jakie były możliwe.
Tylu ludzi żyło pod żądzami tego jednego mężczyzny.
Zastanawiałam się dlaczego nikt nie umiał się mu sprzeciwić?
Kimże on był? Sam jeden/ Skoro tak bardzo znienawidzony to było tą
nienawiść jakoś wykorzystać....
Nienawiść.. to słowo króluje w Wichrowych Wzgórzach,
kiedy już kończyłam miałam wrażenie jakby mi ktoś zrzucił na
plecy kilka ton, bo nie miałam siły się otrząsnąć z nadmiaru
negatywnych emocji. Wielu było bohaterów zasługujących na miano
złych, jednak Heathcliff przebił ich wszystkich. Nie mam nawet
najmniejszego zamiaru tłumaczyć tego fanatycznego zachowania
nieszczęśliwą miłością. Tego uczucia było tam tyle co nic.
Okładka wspaniale odzwierciedla wnętrze książki. Jest ona
mroczna, co najważniejsze nawet kiedy były opisywane sceny
rozgrywające się latem, ja tego nie odczułam..Dla mnie przez cały
czas panował mrok, deszcze, wiatr.
Jeszcze kilka słów chciałam napisać na temat stylu
autorki. Siostry Bronte zna chyba każdy, charakteryzują się one
wspaniałym bogatym językiem, opisując przestawianą epokę w taki
sposób,że człowiek automatycznie przenosi się w czasie.
Zauważyłam,że Emily różni się od swej siostry Charlotte. Tej
pierwszej język był dla mnie bardziej przystępny, mówi się,że
Emily była większą poetką od Charlotte. Może właśnie przez to
dramaturgia była tak namacalna. Mimo,że uczucia nie były dobitnie
nazwane, wypływały z każdego gestu, spojrzenia bądź postawie.
Jeżeli było opisywane cierpienie to dosłownie, nawet otoczenie
musiało się z nim zgrać. Coś niesamowitego.
Cóż mogę więcej powiedzieć, jest to wspaniała
książka, aczkolwiek trudna, Nie ma co ukrywać. Siadając do jej
lektury trzeba się przyszykować,że nie będzie kolorowo, wręcz
przeciwnie, ale warto. Z pewnością nikt nie powinien żałować
czasu spędzonego w towarzystwie bohaterów.
Okłada cudowna!!! Nigdy jakoś nie zabrałam się za czytanie tej książki. Kto wie, może kiedyś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie ta oładka też urzekła!:) Powiem Ci,że warto przeczytać, ale musisz mieć na nią ochotę:))
UsuńJuż od jakiegoś czasu intryguje mnie ta książka, tym bardziej, że jej motyw pojawiał się w kilku powieściach, która niedawno przeczytałam
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie przeczytaj, myślę,że Tobie się spodoba! :) No i bardzo jestem ciekawa wrażeń..
UsuńJa to muszę ją przeczytać bo Ty mi żyć nie dasz :P
OdpowiedzUsuńAle to kiedyś, muszę mieć odpowiedni dzień ;)
Musisz przeczytać, bo normalnie wstyd nie znać klasyki;D
UsuńKsiążkowej wersji ,,Wichrowych wzgórz'' nie znam, chociaż próbowałam ją czytać, lecz z mizernym skutkiem. Oglądałam za to ekranizacje, która szalenie mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńJa również zaczęłam od filmu, który bardzo mnie intrygował, dlatego bardzo chciałam przeczytać książkę, wiadomo co oryginał to oryginał;)
UsuńCzytałam "Wichrowe wzgórza", nawet w pracy maturalnej miałam tą książkę. Co tu dużo mówić. Ta książka to klasyka, którą po prostu trzeba przeczytać
OdpowiedzUsuńPrawda, klasyka jedna chyba z najsławniejszych.
UsuńWczoraj wieczorem zaczęłam czytać, więc wrażenia porównam dopiero jak skończę. Choć w zasadzie czytałam już tyle razy, że mogłabym to zrobić teraz, ale mimo wszystko się wstrzymam;)
OdpowiedzUsuńPauluniu to tyle razy czytałaś wichrowe i nic nie mówiłaś? A ja tak potrzebowałam z kimś przegadać fabułę!;))
UsuńTo poczekaj, aż skończę teraz i pogadamy;)
UsuńZa każdym razem, gdy czytam tę powieść, znajduje w niej coś nowego. Zabieram się niebawem za jej kolejne przeczytanie.
OdpowiedzUsuńW takim razie i ja będę musiała kilka razy przeczytać, z pewnością i ja odkryję w niej coś nowego:)
UsuńMam zamiar ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://never-lose-hope-by-ally.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, po prostu o wszystkim :)
Pozdrawiam serdecznie :)