lutego 09, 2014

lutego 09, 2014

Wichrowe Wzgórza



O historii tejże tragicznej miłości oraz losów mieszkańców Wuthering Heights słyszał niemalże każdy. Bo jakże mroczna i tragiczna jest ta historia. Przedstawiona w tak przejmujący sposób,że człowiek całym sobą przeżywa rozgrywające się sceny.

Postać Heathcliffa już od wczesnego dzieciństwa odznaczała się dziwnymi cechami, bo chyba inaczej nie można nazwać braku reakcji na ból. Każde dziecko w taki czy inny sposób okazuje swoje uczucia, ale nie Heathclif. On się nie odzywał wtedy kiedy od niego oczekiwano. Co nie znaczy,że był bierny na wyrządzaną krzywdę. O nie, ten potrafił się zemścić, uderzyć swego wroga w najczulszy punkt, wtedy gdy się tego nie spodziewał. Pojawił się na Wichrowym Wzgórzu całkiem niespodziewanie, mieszkańcy nie cieszyli się z tego,że ich ojciec, Pan włości postanowił wziąć pod swą opiekę cygańskie dziecko i w dodatku oczekiwać,że będzie ono traktowane jak członek rodziny. Córki i Syn Earnshawa nie kryli swego niezadowolenia, w końcu tatuś miał przywieźć im z miasta obiecane prezenty, a dostały brudne, zdziczałe dziecko! O ile Cathy po pewnym czasie przemogła się do obecności chłopca, tak jej brat nie potrafił go znieść, czego nawet nie starał się ukrywać.

Z biegiem czasu dwoje dzieci tak nie podobnych do siebie zaczyna łączyć nić porozumienia, spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Biegają po wrzosowiskach, dokuczają. Cathy przestała przypominać grzeczną i ułożoną panienkę, wiecznie umorusana, odzywająca się bardziej jak prostaczka aniżeli panna z dobrego domu. Spędzało to sen z powiek jej starszemu bratu, jego żonie, a nawet przychylnie nastawionej Heathcliffa pani Dean. Po śmierci właściciela majątku piecze nas odpowiednią edukacją dziewczynki przejmuje starszy brat. Odseparowuje On Catherine od tego nieokrzesanego człowieka. Dobierając inne bardziej odpowiednie towarzystwo dzieci z domu Linotów. Edgar jest bardzo miłym i ułożonym chłopcem, w dodatku bardzo lubiącym Cathy. Jego wadą jest fakt,że nie potrafi zareagować jak prawdziwy młodzieniec. Przez co wiele razy dostępował drwin ze strony Heathcliffa.

Catherine mimo zmiany jaka zaszła w jej zachowaniu oraz wyglądzie dalej  tęskni oraz interesuje się swym druhem z dzieciństwa. W końcu z nikim innym nie potrafiła tak dobrze porozumieć. Miał on w sobie coś takiego co nie pozwalało o sobie zapomnieć.Losy tych dwojga zostają rozdzielone gdy padły słowa, których nie powinien był usłyszeć...

Cathy wychodzi za mąż, Edgar jest troskliwym oraz oddanym mężem. Ona przez długi czas również do powrotu tego, za którym tak bardzo tęskniła, ze stratą jaką nie mogła się pogodzić. Gdy się spotykają oboje są innymi ludźmi. Heathcliff nie jest tym brudnym, zaniedbanym młodzieniaszkiem. Stoi przed Panią Linton dumny oraz jeszcze bardziej pewny siebie. Ma przed sobą cel, który obrał dawno temu, a teraz może go urzeczywistnić, ale najpierw zobaczy Cathy...





Nie potrafię opisać fabuły tak by nie zacząć streszczać całej książki, być może są osoby, które nie spotkały się jeszcze z Wichrowymi Wzgórzami, mają przed sobą. Wiem,że w tym przypadku nie bardzo wyszło mi opisanie, a raczej nakreślenie tego co kryje za sobą powieść Emily Bronte.Jest to wspaniała a zarazem tragiczna, wiele razy przerażająca opowieść. Czytało się trudno, nawet bardzo, dawno nie spotkałam się dawką aż takiej nienawiści. Heathcliff był straszny. Nie potrafię napisać o nim niczego dobrego. Tak bardzo starałam wyszukać się w nim przejawów człowieczeństwa, ale on był od dzieciństwa wyrachowany, wiedzący kiedy co zrobić by zadać odpowiedni cios. Dopóki żył stary Earnshaw manipulował jego uczuciami na każdym kroku. Później po jego śmierci zrobił się jeszcze gorszy. Chwilami nie dziwiłam się dlaczego Hindley go nienawidził. Bo o ile ten pierwszy od samego początku pałał do niego tym uczuciem, to jednak opiekun był dla niego dobry, a ten nigdy nie potrafił powiedzieć choćby dobrego słowa. Dorastał, a z biegiem lat jego zaciętość oraz sadyzm się zmagał. Bo według mnie Heathcliff był sadystą.

Nienawidził ludzi, zastanawiam się czy również do samego siebie nie odczuwał tego uczucia. Miłość do Cathy była dziwna, w sumie ja tam nie zauważyłam miłości. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie, nie do zaakceptowania. Dosyć lubiłam Edgara, może nie był uosobieniem wymarzonego mężczyzny, jednak kochał Cathy, chciała dla niej jak najlepiej. Zdawał sobie sprawę,że ten niebezpieczny człowiek zawsze był obecny w myślach oraz sercu żony. Co do Pani Dean, dziwna z niej kobieta. Tyle widziała, a jednak wiele razy nie robiła nic, kiedy czytałam nie raz się zastanawiałam czy Ci wszyscy ludzie powariowali ?? Żeby każdy tak bardzo musiał być podporządkowany Jednemu człowiekowi? Jednak mógł być ktoś bardziej zepsuty, syn Heathcliffa, ten to doprowadzał mnie do szału. O ile ojciec miał jaki kolwiek swój własny, spaczony bo spaczony charakter, tak ten... Wywoływał we mnie najgorsze uczucia jakie były możliwe.

Tylu ludzi żyło pod żądzami tego jednego mężczyzny. Zastanawiałam się dlaczego nikt nie umiał się mu sprzeciwić? Kimże on był? Sam jeden/ Skoro tak bardzo znienawidzony to było tą nienawiść jakoś wykorzystać....

Nienawiść.. to słowo króluje w Wichrowych Wzgórzach, kiedy już kończyłam miałam wrażenie jakby mi ktoś zrzucił na plecy kilka ton, bo nie miałam siły się otrząsnąć z nadmiaru negatywnych emocji. Wielu było bohaterów zasługujących na miano złych, jednak Heathcliff przebił ich wszystkich. Nie mam nawet najmniejszego zamiaru tłumaczyć tego fanatycznego zachowania nieszczęśliwą miłością. Tego uczucia było tam tyle co nic. Okładka wspaniale odzwierciedla wnętrze książki. Jest ona mroczna, co najważniejsze nawet kiedy były opisywane sceny rozgrywające się latem, ja tego nie odczułam..Dla mnie przez cały czas panował mrok, deszcze, wiatr.

Jeszcze kilka słów chciałam napisać na temat stylu autorki. Siostry Bronte zna chyba każdy, charakteryzują się one wspaniałym bogatym językiem, opisując przestawianą epokę w taki sposób,że człowiek automatycznie przenosi się w czasie. Zauważyłam,że Emily różni się od swej siostry Charlotte. Tej pierwszej język był dla mnie bardziej przystępny, mówi się,że Emily była większą poetką od Charlotte. Może właśnie przez to dramaturgia była tak namacalna. Mimo,że uczucia nie były dobitnie nazwane, wypływały z każdego gestu, spojrzenia bądź postawie. Jeżeli było opisywane cierpienie to dosłownie, nawet otoczenie musiało się z nim zgrać. Coś niesamowitego.

Cóż mogę więcej powiedzieć, jest to wspaniała książka, aczkolwiek trudna, Nie ma co ukrywać. Siadając do jej lektury trzeba się przyszykować,że nie będzie kolorowo, wręcz przeciwnie, ale warto. Z pewnością nikt nie powinien żałować czasu spędzonego w towarzystwie bohaterów. 




 

17 komentarzy:

  1. Okłada cudowna!!! Nigdy jakoś nie zabrałam się za czytanie tej książki. Kto wie, może kiedyś :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Mnie ta oładka też urzekła!:) Powiem Ci,że warto przeczytać, ale musisz mieć na nią ochotę:))

      Usuń
  2. Już od jakiegoś czasu intryguje mnie ta książka, tym bardziej, że jej motyw pojawiał się w kilku powieściach, która niedawno przeczytałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie przeczytaj, myślę,że Tobie się spodoba! :) No i bardzo jestem ciekawa wrażeń..

      Usuń
  3. Ja to muszę ją przeczytać bo Ty mi żyć nie dasz :P
    Ale to kiedyś, muszę mieć odpowiedni dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz przeczytać, bo normalnie wstyd nie znać klasyki;D

      Usuń
  4. Książkowej wersji ,,Wichrowych wzgórz'' nie znam, chociaż próbowałam ją czytać, lecz z mizernym skutkiem. Oglądałam za to ekranizacje, która szalenie mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również zaczęłam od filmu, który bardzo mnie intrygował, dlatego bardzo chciałam przeczytać książkę, wiadomo co oryginał to oryginał;)

      Usuń
  5. Czytałam "Wichrowe wzgórza", nawet w pracy maturalnej miałam tą książkę. Co tu dużo mówić. Ta książka to klasyka, którą po prostu trzeba przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj wieczorem zaczęłam czytać, więc wrażenia porównam dopiero jak skończę. Choć w zasadzie czytałam już tyle razy, że mogłabym to zrobić teraz, ale mimo wszystko się wstrzymam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pauluniu to tyle razy czytałaś wichrowe i nic nie mówiłaś? A ja tak potrzebowałam z kimś przegadać fabułę!;))

      Usuń
    2. To poczekaj, aż skończę teraz i pogadamy;)

      Usuń
  7. Za każdym razem, gdy czytam tę powieść, znajduje w niej coś nowego. Zabieram się niebawem za jej kolejne przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie i ja będę musiała kilka razy przeczytać, z pewnością i ja odkryję w niej coś nowego:)

      Usuń
  8. Mam zamiar ją przeczytać :)
    Zapraszam: http://never-lose-hope-by-ally.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  9. Świetna książka, po prostu o wszystkim :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger