sierpnia 26, 2015

sierpnia 26, 2015

Duff ...



O Duff było głośno jakiś czas temu, przez co niespecjalnie miałam ochotę czytać. Jednak w myśl wyzwania organizowanego przez jedną z blogerek, musiałam dopaść książkę zekranizowaną w 2015 roku. Padło na Duff, tylko dlatego, że była dostępna. Z lekką rezerwą podchodziłam do tej opowiastki ( no dobra, będę szczera, wcale nie widziała mi się ona) mimo wszystko postanowiłam odhaczyć kolejną z pozycji na liście.  Zasiadłam do czytania, później miałam w planach obejrzeć film. Opiszę wrażenia po lekturze, po obejrzeniu tego co obejrzałam...

Bianca jest zwykłą licealistką, ma koleżanki ( przyjaciółki) jak kto woli. Nie ma chłopaka, ponieważ cechuje się bardzo silnym temperamentem, mówi co myśli, jeżeli ktoś jej nie podpasuje dobitnie daje do zrozumienia co sądzi o danym osobniku.. Tak, Bianca nie jest z rodzaju sierot, aczkolwiek nie należy też do tych dominujących. Jej przyjaciółki są zupełnie inne, otwarte, roześmiane, typowe flirciary, które korzystają z imprez ile tylko jest to możliwe. Stanowią zgrane trio, z tą różnicą, że obie mają powodzenie wśród płci przeciwnej, zaś Biancka... Cóż nie ma problemu z adoratorami bo żaden młodzieniec do niej nie wzdycha. 
Nie stanowi to dla niej problemu. Do czasu. Gdy pewnego wieczoru największy podrywacz w szkole, którego szczerze nienawidzi, podchodzi i serwuje "koleżance" własne spostrzeżenia względem jej roli w grupie.  Słowa, a raczej to jedno, które pada z jego ust, na długo nie wyjdzie z głowy nastolatki. DUFF - czyli ta brzydka i gruba. Ma stanowić tło dla piękniejszych i bardziej popularnych koleżanek, które oferują jej swoje towarzystwo z jednej przyczyny. 
Nie żeby dziewczyna wierzyła w to co usłyszała, jednak ziarenko niepokoju zostaje zasiane. Od tej chwili nie potrafi przejść do porządku dziennego. 
W dodatku w wyniku niezbyt radosnej sytuacji tych dwoje będzie musiało spędzić w swoim towarzystwie więcej czasu, nie żeby mieli na to ochotę. 


Z pozoru przymusowe spotkania staną się w pewnym sensie pomocne, jak się okaże lokalne ciacho ma sporo tajemnic skrywanych przed otoczeniem. Zaś wizerunek jakim raczy przygodne dziewczęta jest tylko maską. Co takiego ukrywa chłopak? Dlaczego Bianca zatai przed swoimi przyjaciółkami bardzo ważne informacje i... czy Duff ma szansę spotkania miłości? 

Powiem tak. Nie spodziewałam się zbyt wiele po tejże książce. Może dlatego tak przyjemnie spędziłam chwile w jej towarzystwie. Mało tego, kiedy musiałam przerwać czytanie zastanawiałam się co też wydarzy się na kolejnej stronie.  Niby powielony temat, niby nic co mogłoby mnie zaskoczyć, a jednak  całość została napisana lekko i bardzo przystępnie. Dzięki czemu nie widziałam kiedy pochłonęłam całość. 
Bohaterowie sami w sobie nie są Bóg wie jak wspaniali, ot grupa nastolatków z szalejącymi hormonami. Sama Bianca nie była ani fajna, ani zła. Szczerze mówiąc nie potrafię określić czy ją polubiłam, bardziej byłam ciekawa jaki będzie jej kolejny krok. Wesley,  typowy szablonowy przystojniak z tajemnicą za pazuchą. Co do koleżanek naszego Duff-a, na początku miałam mieszane uczucia i jakoś wątpiłam w ich szczerość,  sama nie wiem dlaczego. Chyba moja nieufna natura się odezwała podczas czytania. 
Zaskoczeniem było zachowanie, a raczej to co uczyniła nasza główna bohaterka kiedy stało się co się stało. Wiem piszę niezrozumiale, ale każdy kto czytał będzie wiedział.... chyba, że tylko dla mnie było szokiem zrobieniem tego "czegoś" w zaistniałej sytuacji. Ja chyba jestem jednak stara, albo niedoświadczona, albo z kosmosu.  W każdym razie, Bianca mnie szokowała, potem tylko śledziłam bieg wydarzeń. 
Teraz wtrącę słów kilka na temat filmu. Boże Jedyny Wszechmogący! Przestanę oglądać ekranizacje książek, ja wiem. Ja nawet rozumiem ( staram się przynajmniej) fakt, że reżyser tudzież scenarzysta, nie wiem kto rządzi, musi zmienić fabułę na potrzeby produkcji. Ale!!! Żeby popełnić coś takiego? Już na dzień dobry coś mnie trafiło, pierwsze minuty i miałam serdecznie dość. Później było już tylko gorzej. Film i książkę łączył zaledwie tytuł i szczątki czegoś co było fajnie ukazane, a zostało... zachowam dla siebie własne określenie. Szkoda, wielka szkoda.


Pomijając fakt, że aktorzy zostali beznadziejnie dobrani. Takie jest moje zdanie, nie każdy musi się z nim zgadzać, to już szczytem wszystkiego było... Pozmienianie imion postaciom! Panie Boże zmiłuj się bo nie uniosę... Tutaj zgrzytam zębami i przytupuje. Nie, nie nie! Kto i jak mógł zrobić coś takiego. 
No dobrze, starczy. Film jest porażką, totalną. Nie polecam, wręcz odradzam, chyba, że jesteście filmowymi masochistami, proszę bardzo. Męczcie się. 
Wracając do książki. Duff może nie jest wysokich lotów, nie wnosi niczego szczególnego do naszego życia, jest sztampowa i niezbyt porywająca, ale dobrze się czyta, miło spędza czas w jej towarzystwie. A to chyba najważniejsze. 
Dlatego polecam każdemu kto nie jest pewny czy warto.  Sądzę, że jeżeli  nie postawicie zbyt wysokiej poprzeczki, nie poczujecie się rozczarowani. 


Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki. 



22 komentarze:

  1. Tą książka i film to nie moje klimaty, są zbyt płytkie, zbyt oczywiste, nie czuję możliwości dobrej zabawy przy nich, ech, ostatnio chyba też pożegnałam się z mlodziezowkami, okazały się literaturą nie dla mnie.
    > LeonZabookowiec.blogspot.com 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest płytkie, ale kiedy w pracy nie miałam możliwości skupić się na czymś bardziej ambitnym - nudziłam się jak mops. Ta książka była w sam raz, nie musiałam myśleć ;);)

      Usuń
  2. A mnie się nawet podobał film, był całkiem sympatyczny, chociaż - podobnie jak książka - niezbyt wysokich lotów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film, ojej ojej no nie, nie chcę o tym nawet myśleć ;)

      Usuń
  3. O tak- mogę się wypowiedzieć. DUFF to zdecydowanie jedna z najgorszych książek tego roku. IQ mi spadło od czytania tego klumpu. Tak infantylnej, żenującej i głupiej historii nie czytałam od dawna. Od samego myślenia na jej temat boli mnie głowa! Grrr! Ale mi teraz ulżyło :)
    Pozdrawiam serdecznie :*
    http://my-life-in-bookland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, bardzo dobrze, że zrzuciłaś z siebie irytację, doskonale rozumiem ten stan ;) ale książka była całkiem całkiem - albo mnie przez upały coś się na chwilę przestawiło? w porównaniu do filmu to jest genialna :D

      Usuń
  4. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała, dlatego zastanawiałam się nad obejrzeniem ekranizacji. Ale widzę, że Ty stanowczo odradzasz i teraz już sama nie wiem, co mam robić. Wprawdzie nie jestem filmową masochistką, ale ogromie mnie korci przekonać się na własnej skórze, jak ja odbiorę ten film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że tylko mnie film się nie spodobał, ale jest jeszcze jedna osoba, która ma podobne zdanie ;D ha! chociaż raz nie jestem sama :):)

      Usuń
  5. Obejrzałam film i nawet mi się podobał, ale po książkę raczej nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, film bez książki może wydawać się fajny, gorzej kiedy zna się oryginał :)

      Usuń
  6. Kocham Cię, wiesz? ;)
    Duff mnie nie przyciąga, ale po takiej recenzji książki i filmu powinnam zaplanować mały maraton i koniecznie obejrzę to "dzieło" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarumieniłam się xD
      Ale najpierw musisz przeczytać - bo inaczej nie pojmiesz mego nerwa ;);)

      Usuń
    2. ok, ok :) Zachowam kolejność ;)

      Usuń
  7. Aha, nawet nie wiedziałam, że to film na podstawie książki :p W prawdzie nie oglądałam nawet filmu, ale z tego co piszesz to może i dobrze, a po książkę jak będę miała okazję to sięgnę, tak tylko z ciekawości ;)

    http://zuzannaposzukuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie planuję ani oglądania, ani czytania, ale z drugiej strony nie zarzekam się, bo nigdy nie wiadomo czy zdania nie zmienię. Na ten moment jednak nie szukam DUFF, bo wydaje mi się historią dość oklepaną, aczkolwiek rozumiem, że można przy niej miło spędzić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Bo nie uniosę", uwielbiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiedziałam, że to będzie masakra :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli chodzi o książkę szału nie ma. Film? Nawet nie wiedziałam, że jest :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie podobał ci sie film? Ja sie świetnie przy nim bawiłam, ponieważ każda cena bawiła mnie do rozpuku. Taka leciutka komedyjka, nic ambitnego, ale porażką ją nazwać chyba nie można... Książke także czytało mi sie przyjemnie :) DO przyjaciółek Bianki też miałam uprzedzenie. :)

    http://papierowa-kraina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Oglądałam film. Podeszłam do niego lekko z dystansem, dlatego może mi się bardzo spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta aktorka co niby jest duff wcale nie jest gruba ani brzydka, beznadziejnie faktycznie ją dobrali. Raczej jest zebrzydzona na siłę i taki to tam duff... Na książkę miałam ochotę, ale zapomniałam :D Przypomniałaś mi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię młodzieżówki, na ,,Duff" mam chęć. Tak to jest z ekranizacjami. Np. Ja pokochałam ,,Love, Rosie" a film mnie tak strasznie rozczarował, że nie mogłam wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger