No więc kochani zgubiłam się w czasie. Październik przeleciał i zupełnie nie wiem kiedy. Obudziłam się w listopadzie, a jakby nie patrzeć, zaraz połowa za pasem. Nie miałam ani chęci, ani czasu na blog. Tyle się działo i właściwie dalej dzieje, że po prostu musiałam wybierać co robić, a co po prostu odpuścić. Niestety padło na blog. Czasem tak trzeba, nie było mnie tutaj, nie było mnie...