stycznia 15, 2023

stycznia 15, 2023

Ach ten styczeń...

Jak to było? Nowy Rok - na pewno będzie lepszy? Taak, ja już od kilku lat nie wypowiadam tego zdania, nie myślę o życzeniu. Bo jakoś tak się dziwnie składa, że nowy rok, rozpoczynam ze stratą i nie mam pojęcia, czy to jakieś cholerne prawo serii, czy co innego. Bo uwierzcie, przełom grudnia/stycznia jest okresem kiedy całe moje pozytywne myślenie i zaklinanie pecha, trafia szlag.


Jak zwykle post będzie o czymś innym, niż miałam w planach. Jednak co zrobić, kiedy nagle w środku nocy dzwoni do mnie roztrzęsiony brat, który nie może wydobyć słowa. W tle słyszę płaczące i przerażone dzieci, bo ich mamę zabrakło pogotowie. Nieprzytomną z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. Uwierzcie, w takiej chwili nie idzie myśleć - oj no może się zdarzyć. Od razu mam w głowie wspomnienia ze stycznia tamtego roku. Gdy to ja, przerażona wyczekiwałam telefonu ze szpitala, gdy oczekując rozmowy z lekarzem, nie wiedziałam czy wcześniej nie padnę z nerwów.  

Bo w tamtym roku walczył o życie mój tato. Niestety tej walki nie udało się wygrać. Jedynym "szczęściem" w tragedii, był fakt, że przed samą śmiercią wypisali do domu. Nie umierał sam, miał możliwość być z bliskimi. Nie wszystkim się to udaje. 

I teraz, te kilka dni temu, koszmar się rozpoczyna od nowa. Tylko teraz sytuacja jest bardziej tragiczna. My byliśmy/ jesteśmy dorośli. A u mojego brata, małe dzieci, które widziały przerażenie ojca, widziały nieprzytomną matkę. Wiedziały i czuły, że jest źle. Jak teraz powiedzieć, że będzie dobrze? Gdy lekarz powiedział wprost, że stan krytyczny, kłamać, zaklinać rzeczywistość? Nie wiem, ja mam cały czas w uszach te płaczące, wręcz wyjące z przerażenia dzieci. Środek nocy, a Oni przeżywają największą traumę w swoim dziecięcym życiu. 



Jestem zmęczona, kolejny rok zaczyna się jakąś tragedią. I nie piszcie mi proszę, to nie zależy od miesiąca. Bo ja naprawdę nie wiem, od czego zależy, gdzie tkwi problem. Jestem zmęczona już na starcie. Kolejny rok, mój dzień to czerwona linia telefonu, gdzie udzielam wsparcia, gdzie sama chowam swoje przerażenie, bo wiem, że ktoś inny przeżywa dramat. 

Styczeń, to miesiąc, który pod pozorem nowej nadziei, próbuje zburzyć spokój. Styczeń to dla mnie miesiąc straty i dni, które kojarzą się z bólem. 

Kilka dni temu minęło dwa lata, gdy straciłam dziecko, za kilka dni będzie rok od śmierci ojca. Myślę, że kolejnej daty śmierci, już nie potrzeba. Wystarczy. 



21 komentarzy:

  1. Straszne! Życie jest okrutne i podłe. Tylko czasem zdarzają się przyjemne chwile. Życzę, by wszystko się ułożyło.
    Trzymam mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszne, bardzo mi przykro. Na prawdę Ci współczuję jak i Twojemu bratu. Styczeń często dla ludzi jest trudnym miesiącem, bo w jakiś sposób nasz mózg narzuca sobie wysokie obroty - nowy rok i nowy początek, a potem zdajemy sobie sprawę, że narzuciliśmy sobie za duże tempo i wychodzi frustracja. Przynajmniej tak to u mnie często wygląda. U Ciebie zupełnie inna sytuacja, nie ma co porównywać, mam nadzieję, że reszta roku będzie dla Ciebie łaskawa ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie poprzedni rok to było pasmo przykrych sytuacji. Dwie siostry mojej mamy zmarły. No i moja była praca odcisnęła się na mnie. Długo nie wiedziałam co się dzieje wkoło mnie. Życzę Tobie dużo siły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele przeszłaś, ale to już przeszłość. Napiszę krótko: Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro z powodu Twoich strat...

    Mam nadzieję, że bratowa wróci do męża i dzieci...

    I życzę Ci żeby kolejny styczeń przyniósł Ci tylko dobre dni...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, ale to bardzo Ci współczuję!
    Niechaj ta zła passa wreszcie się skończy!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję i trzymam kciuki za poprawę zdrowia mamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, przykra sprawa, za dużo tego wszystkiego...
    A ponieważ każdy z nas ma swoje granice wytrzymałości, to i wytchnienia potrzebuje...
    Dlatego życzę ci spokoju, ale wiesz, takiego od serca, nie na chwilę, ale na dłużej.
    Dbaj o siebie, nie zamartwiaj się (róznica w marwieniu się a zamartwianiu jest kolosalna), śpij, zjedz coś porządnego (tylko nie przesadzaj 😄) i pij dużo wody, a będziesz wsparciem dla siebie i innych! 😉
    Serdeczne pozdrowienia Agnieszko! 🙂

    OdpowiedzUsuń
  9. To straszne, bardzo mi przykro! Mam nadzieję, że Twoja bratowa wyzdrowieje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiem co napisać...Dla mnie też ten rok nie zaczął się zbyt dobrze, do tego stopnia że już w pierwszych dniach Nowego Roku chciałam żeby się skończył. Wierzę w to, że są limity na nieszczęścia a Twoja bratowa wyzdrowieje. Z całego serca życzę tego Tobie i Twojej rodzinie. Nie dopuszczam do siebie innych myśli, Ty spróbuj tak samo. Poprostu nie może się nic stać, nie i koniec. Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę dużo zdrowia dla Bratowej. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  12. Współczuję :( Bądź dzielna!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo, bardzo Ci współczuję. I mocno przytulam... Niech już będzie tylko dobrze 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakby ten styczeń był jakiś przeklęty :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciężko znaleźć słowa pocieszenia, gdy tyle tragedii spada na głowę...Dużo zdrowia dla całej Waszej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze współczuję i życzę, aby tym razem wszystko skończyło się dobrze ❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam Cię ale wpadłam dziś ..a tu...no cóż mocnooooo przytulam:):)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przytulam Cię bardzo serdecznie Agnieszko..

    OdpowiedzUsuń
  19. Nawet trudno cokolwiek mądrego w takiej sytuacji napisać, bo przecież to nie zmieni rzeczywistości. Trudnej i przynoszącej kolejne ciosy. Ale przytulam mocno i przesyłam ciepłe myśli.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ogromnie jest mi przykro, że styczeń wywołuje u Ciebie taki smutek.Jednak po takiej dawce przeżyć, jest to jak najbardziej zrozumiałe.
    Przytulam, życzę nadziei i zdrowia dla Ciebie i Bliskich.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger