Tegoroczny urlop jest trudny. Gdy po przyjeździe z nad morza pisałam, że złapała mnie infekcja i jestem na etapie zdrowienia. Nie miałam pojęcia, że to jest niestety dopiero początek złego. Nie będę się zagłębiała w szczegóły, jednak powaliło mnie okrutnie, a moje zdrowie, energia i radość zabrały fale morskie. Wszystko co zaplanowałam padło, wyrywałam chwile, by mieć chociaż trochę miłych wspomnień, żeby mieć poczucie, że nie przeleżałam tylu tygodni, zastanawiając, czy w końcu przejdzie.
No więc, by nie wyszło tak przygnębiająco, właśnie te chwile zamknę w pigułce. Nie planuje już nic, niebawem powrót do pracy, może we wrześniu uda sie wyszaprać weekend, może jeszcze teraz. Może...
Tymczasem wyjazd na moment, krótki, ale piękny, nad jeziora do mojego ukochanego Pszczewa. Serce tam zostawiłam, w tym roku niestety byłam ulotną chwilkę.. ale może za rok.. uda się dłużej...
Naprawdę jest to wspaniałe miejsce i jeśli lubicie jeziora, a jeszcze tam nie byliście. Warto odwiedzić.
Ale to co ostatnio sprawiło, że piszczałam z radości i zrozumiałam, że właśnie trzeba łapać chwilę i przekuwać na pozytywną energię, wtedy nawet poległe plany, nie będą aż tak przygniatały. No więc, dwa dni temu, doświadczyłam spełnienia jednego z największych moich marzeń. Moje marzenia nie są jakieś spektakularne, ale od zawsze, dosłownie od zawsze. Chciałam zobaczyć zorzę. Ileż to razy widziałam relacje zdjęciowe, że była nad Polską, a ja akurat przegapiłam, nie zdążyłam itd. No i kochani, w poniedziałek jest informacja. oprócz perseidów na mur beton, będzie zorza. Więc pakujemy dobytek - żartuje oczywiście, ale pakujemy koce, termos z herbatą, ciepłe ubrania i lecimy na naszą łąkę na górkę, Czekamy, a później... później to już działa się MAGIA!
Cudowne zdjęcia zorzy... Cieszę się, Aga, że udało Ci się spełnić to swoje marzenie, dla jednych malutkie, dla Ciebie wielkie i ważne.
OdpowiedzUsuńKuruj się, kochana, zdrówka Ci życzę i żeby udało Ci się wykroić jeszcze jakieś wolne dni, żebyś mogła złapać jeszcze trochę słonka i miłych chwil.
Buziaki!!!
Piękne zdjęcia zorzy. Ja jakoś zawsze je przesypiam.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia zorzy!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia zorzy, ale zachwycają mnie również zdjęcia z Twojego Pszczewa.
OdpowiedzUsuńPlanujemy różne atrakcyjne wyjazdy, które nie do końca w rezultacie spełniają oczekiwania, a czasem jedziemy gdzieś i ...bingo! I może spełniają się słowa piosenki- W życiu piękne są tylko chwile...Najważniejsze, żeby umieć się cieszyć ze wszystkiego, tak jak Ty potrafisz się cieszyć!
Mojego męża dopadła rwa kulszowa i też nie wiem, czy mogę planować jakikolwiek dłuższy wyjazd.
Pozdrawiam serdecznie. Miłego weekendu.
Wypad cudowny, a te zorze to chyba specjalnie dla ciebie, niesamowite i piękne, miałaś farta, dziewczyno!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! I ta zorza. Zdecydowanie robi wrażenie. ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajne, gdy marzenia się spełniają. Moje, niestety, nie mają szans. Ale mam marzenie na tym samym poziomie co Twoja zorza: chciałabym dostać bukiet złożony z samych żółtych kwiatów!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę, wspaniała zorza <3
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że chorowałaś, mam nadzieję, że już czujesz się lepiej.
OdpowiedzUsuńPiękne jezioro, no i ta zorza polarna - coś wspaniałego!
Ale piękne zdjęcia! Marzy mi się zobaczyć zorzę na żywo. Ostatnio właśnie byłą widoczna, gdy byliśmy nad morzem, a my o tym nie wiedzieliśmy. Żal serce ściska!
OdpowiedzUsuńAch, pięknie ta zorza wygląda :) Mi do tej pory nie udało się zobaczyć jej na żywo. Może kiedyś!
OdpowiedzUsuń