Olga Rudnicka w swej nowej kompozycji postanowiła poruszyć nietypowy a zarazem dość trudny i nieprzyjemny temat.
Czym jest stalking możemy przeczytać w książce bądź znaleźć wytłumacznie w każdej wyszukiwarce więc nie będę skupiała nad wyjaśnianiem pojęcia.
Byłam ciekawa tematu oraz całej historii, którą przedstawia nam autorka, do tej pory pisząca kryminały z nutką czarnego humoru.
Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje ale książki na jakie długo czekam by przeczytać okazują totalną klapą...
Tak niestety też się stało w tym przypadku.
Nasza bohaterka oraz jak się później okaże ofiara pracuje w salonie telefonów komórkowych, mieszka ze współlokatorkami.
Prowadzi normalne życie, spotyka z partnerem. Wszytko jest wspaniałe do pewnego feralnego dnia gdy po powrocie z urlopu do pracy przyjmuje kwiaty dostarczone przez kuriera od niewiadomej osoby.
Nieświadomy,można by powiedzieć odruch przyjęcia prezentu spowoduje,iż pewna osoba mająca obsesje na jej punkcie opacznie zrozumie reakcje kobiety.
Niestety bardzo szybko, za szybko domyśliłam się kim będzie prześladowca kobiety. Co uważam za ogromny minus.
Następnie drażniło mnie zachowanie dziewczyny.
Tak na prawdę nie bardzo rozumiałam histerii, depresji do której sama się doprowadziła.
Rzeczywiście taki stalker potrafi uprzykrzyć życie ale ja sama nie zasięgając opinii psychologa wiedziałam czego powinna była nie robić.
I tak przez większą cześć treści zmagamy się z rozpaczą, niebytem, rozpadem przyjaźni, utraty pracy.
Tylko dlatego,że nawiedzony facet dzwonił, pisał i od czasu do czasu wysłał prezent. Na prawdę powód do załamania nerwowego.
Nie chciałam krytykować, no ale jak tutaj napisać coś pozytywnego skoro wyjście z problemu było banalnie proste i dopiero po ponad roku za poradą psychologa jakimś cudem się udało.
Lubię twórczość Olgi Rudnickiej. Liczę,że więcej nie sięgnie po tematykę psychologiczną.
Według mnie nie odnajduje się w tym temacie.
Mimo wszystko czekam na kolejne nowe tytuły.
Bardzo chciałabym poznać twórczość tej autorki. Tematyka jest ciekawa, martwi mnie jednak ten bardzo istotny minus, jakiego doświadczyłaś, więc... może jednak spróbuję szczęścia z inną książką...
OdpowiedzUsuńProponowałabym zacząć od Natalii 5 , zresztą wszystkie pozostałe książki dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuń