marca 22, 2013

marca 22, 2013

Jedno ciało, dwie dusze


Stephanie Meyer autorka słynnej Sagi o wampirach, podniosła samej sobie poprzeczkę, stworzyła opowieść, która jest na prawdę wciągająca, a emocji nie brakuje od pierwszej do ostatniej strony.


Ziemia została zaatakowana przez obcy gatunek, wykorzystujący ludzkie ciała jako żywicieli ich dusz. 
Niewiele pozostało z rodowitych mieszkańców planety, ale Ci ocaleni stawiali opór.
Melanie jest jedną z niewielu. Straciła rodziców, przyjaciół. Został jej brat Jemi. Dla niego jest nie tylko siostrą ale i matką.
W trakcie poszukiwań jedzenia spotyka Jereda, człowieka. Wspólnie kontynuują ucieczkę. Zakochują się w sobie. Obiecują,że zawsze będą razem i nie pozwolą się pojmać..

Wagabunda, dusza mieszkająca na wielu planetach, ta ostatnia jest jej dziewiąta. Darzona wielkim szacunkiem wśród swoich.
Otrzymuje ciało kobiety silnej, sprzeciwiającej się bycia karmicielem
Zaczyna się wspólna przygoda, dwie dusze w jednym ciele
Poznają się co dla jednej i drugiej jest czymś niesamowitym. 
Na początku spierają i to bardzo. Lecz obie nie dają za wygraną. 
Ofiarą jest Melanie, osoba silnie związana ze swoimi bliskimi. Nie wie co stało się z ukochanym oraz bratem. Czy zdołali uciec. Czy żyją
Obie zaczynają odczuwać tęsknotę, obie chcą sprawdzić gdzie ich bliscy. 

Rozpoczyna się niebezpieczna gra. Na śmierć i życie. Jednak miłość nie zna strachu.
A świadomość,że rodzinie nic nie grozi wydaje się największą nagrodą. 
Niestety jest ktoś jeszcze, łowczyni, śledząca od pierwszego dnia życia duszy na ziemi. 
Nie odstępująca na krok. 
Strach oraz nienawiść obu istot jednoczy.
Tworzy się maleńka nić porozumienia.

Od tego momentu zostaję porwana, żyję  uczuciami Wagabundy i Melanie.  
Nie potrafię określić, której jest mi bardziej szkoda. Obie kochają tych samych mężczyzn. 
Chcą ich chronić.
Niesamowite dialogi pomiędzy kobietami sprawiają,że tworzą jedność. Coś normalnego. 
Może nie zawsze zgadzają, jednak dochodzą do porozumienia. Lecz do czasu. 
Autorka tworzy niesamowity świat wielu planet. Momentami przenosi do krainy kwiatów, wodorostów, nietoperzy i pająków.
Jednak nie te przeżycia są istotne. Walka z niechcianymi gośćmi nie ustaje, chwilami nadzieja niknie.  
Wspaniała fabuła, przez kilka dni jestem mieszkanką jaskiń, czuję radość, ból oraz zrozumienie. Zastanawiam się jakie historia będzie miała zakończenie? Ilu z nas będzie cierpiało, bo czuję się jak jedna z nich. 
Dowiaduję się i jestem na prawdę pod wrażeniem. Muszę opuścić bohaterów z wielkim żalem ale... 
  
  
     











7 komentarzy:

  1. "Intruza" mam jeszcze przed sobą, ale niedługo mam zamiar go przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa Twoich wrażeń:) Książka jest genialna, troszkę trudno na początku przynajmniej dla mnie było, ale potem...pochłonęło mnie:))

      Usuń
  2. leżała na półce u mojej córki...przeczytałam opis...zaintrygowała mnie ....wciągnęła w niesamowity świat...czuję niedosyt:-) Teraz czekam na film...w tym tygodniu ma być premiera...czy mnie nie rozczaruje,przekonam się o tym niebawem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również czekam na film, dziś słuchałam wywiad z autorką książki i troszkę się uspokoiłam:) Mam nadzieję,że się nie rozczarujemy:)

      Pozdrawiam!:)

      Usuń
  3. Oj..też mam taką nadzieję:-)Pozdrawiam serdecznia Ana

    OdpowiedzUsuń
  4. książkę czytałam zaraz po premierze i wręcz mnie urzekła, a też na końcu płakałam jak dziecko :) rozczulająca historia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Niesamowicie napisane, świetny pomysł. W kinie jeszcze nie byłam mam nadzieję,że niedługo obejrzę;))

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger