grudnia 09, 2022

grudnia 09, 2022

Co kupiłam,co dostałam i co polecam.

 


Ostatnio sporo kupowałam i gdybym miała zrobić jeden post, wyszedłby naprawdę bardzo, bardzo długi. Dlatego zdecydowałam się pokazać część, a później porobię zdjęcia "szafowe", ponieważ podczas słynnej wyprzedaży,  dzielnie śledziłam i polowałam. Nie ukrywam, jestem wyjadaczem promocji, nie łapie nie na pierwsze lepsze. Bardzo długo obserwuje wybrane produkty i kiedy cena faktycznie jest satysfakcjonująca - biorę.  Wiem jak sklepy ładnie zawyżają ceny, by później pod pretekstem krzykliwych obniżek, zrobić sprytną promocję. Nie ze mną te numery.  Dziś będzie miszmasz.  Trochę taki dżem, mydło i powidło, albo dla każdego coś ciekawego. 

Zacznę od zbioru na zdjęciu powyżej. Jest to zawartość paczki jaka dostałam z okazji udziału w jednej z akcji kartkowej na grupie Facebooka - która ogólnie w tematyce zajmuje polecaniem książek, czasem są wyzwania itp. Co roku administratorka organizuje takie mini Mikołajki, gdzie chętne osoby się zgłaszają, jest losowanie i robienie paczek. Cena to jakieś 40 zł - więc nie za dużo. Moja paczka przyszła w środę i bardzo zaskoczyła bogactwem zawartości oraz trafności w gust. Mikołajka spisała się wyśmienicie. 



Zostańmy przy Mikołaju - u mnie nie robi się prezentów. Ani ja, ani mój R tego nie lubimy. Dlatego kupowanie prezentów wygląda mniej więcej tak - kup to, lub tamto, a najlepiej to dam Ci Pieniążka. Ja wiem, sporo osób lubi te otoczkę niewiadomej i cała reszta, my nie. Jesteśmy zbyt konkretni, niespodzianki nie u nas - romantyzm też nie nasza bajka. Dlatego ja w tym roku zażyczyłam sobie kupno zestawu kremów Dr Ireny Eris - sprawdziłam ten na dzień i jestem z niego bardzo zadowolona, więc teraz postanowiła uzupełnić kremem w wersji nocnej.  Zestaw trafiłam niedrogo bo za 120 zł + koszt wysyłki. Porównałam z wieloma sklepami internetowymi ta cena była najlepsza. 



Kolejne kosmetyki z promocji i to nie małej bo 50% dopadłam w sklepie puder i krem. A marka to The Balm. No i ja tyle słyszałam o kolorówce The Balm, takie zachwyty, że ojejku. Chciałam bardzo upolować, ale ceny to oni mają potężne. Nie ukrywam, przy mojej częstotliwości makijażu pełnego, było mi szkoda pieniędzy. No ale, fajna promka, skusiłam się - dzięki Bogu za intuicję, na miniatury. I wiecie, ten rozświetlacz jest spoko, ładnie odbija światło, ale czy wart takiej ceny? Bronzer mnie totalnie zabił,  źle się rozciera po twarzy, to  o wiele tańszy z Rimmel świetnie pracował z pędzlem, ten, jak ciapnie w jedno miejsce, tak zostaje. O tym czymś koloryzującym nie wspomnę. Zapach jest tragiczny. Rozprowadza po twarzy koszmarnie, czego bym nie użyła - chyba z palcem najlepiej idzie, no i krycie, a raczej jego brak. No nie polecam. Mnie te produkty nie przekonały, a na pewno nie w tej cenie. Jak wspomnę, była promocja, za wszystkie zapłaciłam 120 zł, ale szczerze? Boli mnie bardzo, bo jedyne co będę używała to rozświetlacz. 



Lecimy dalej, odkryłam dzięki jednej z influ - ale bardzo zaufanej. Firmę Gorteks. Ogólnie jeśli chodzi o bieliznę to preferuje sportową bez tych drutów, całej reszty i sloggy, moje ukochane, mięciutkie i wygodne. Tutaj pomyślałam, ok nie wszędzie przecież ubiera się te sportowe biustonosze, chociaż w moim przypadku bardziej ozdobę ;). Do rzeczy, nie znoszę koronek, a już przy ciele to dla mnie koszmar totalny. I nie byłam przekonana, ale Aśka polecała, jak Aśka Pachla poleca, to ja serio tylko jej potrafię zaufać. No i zamówiłam testowo jeden. Żeby sprawdzić, no i tutaj widać, że cena idzie z jakością, jest wygodny, nawet druty nie gniotą, koronki nie drażnią bo są gdzie mają być, a reszta to przyjemny materiał. Wiem, że są też większe rozmiary. Nie pomogę czy dają radę, bo jak widać, u mnie te raczej mniejsze. Gdzieś kobietki pisały, że są w porządku. Tak więc, można wejść na ich stronę, poszukać. Więc panowie i panie - jak znacie rozmiary ;) - mój jest kompletnym ignorantem i nie ma pojęcia co oznacza 80 B ;), zaglądajcie na stronę i szukajcie.


 Z bielizny wskakujemy do galanterii - tym razem kupiłam zestaw torebkę - zakochałam się w pikowanych, nie wiem jakim cudem. Bo jeszcze niedawno nie mogłam na to patrzeć. Kobieta jednak naprawdę zmienna jest. Wpadłam na stronę Puccini - widziałam do biedronek też coś wrzucają czasem, ale mały wybór. W każdym razie szukałam konkretnego koloru, a znowu trafiłam promocje to sobie dobrałam również portfel żeby pasowało pod kolor. Czy są minusy tej torebki? Zapięcie jest dosyć męczące do otworzenia i czasem zamknięcia. Jest pakowna mimo rozmiaru, mnie już troszkę nitki poleciały z pikowania i nie wiem, czy jestem taka niezdara, czy jakość jednak średnia. Jeśli ktoś ma, niechaj się wypowie jak to wygląda. Nie pamiętam niestety ceny za wszystko, ponieważ dosyć dawno kupowałam, ale chyba nie przekroczyłam 150 zł. Tak więc, bez tragedii. 



I tutaj moje perełki wśród perełek. Chyba z dwa miesiące przekonywałam internet, żeby znaleźć botki na obcasie idealne - dla mnie. Obcas miał być wygodny, ale nie za duży i nie za mały. A najważniejsze wyprofilowanie. I wreszcie jakość - chciałam coś porządnego. Szukałam, szukała i nagle patrzę - są! Wygląd idealny. Cena trochę mnie zmroziła, ale... czekamy na promocję.  W końcu zleciały, z 500 zł na 278 zł. Tak więc, deal życia. Dlaczego drogie? podejrzewam, że nie sama skóra tutaj jest wyznacznikiem, a projektantka. Bo nazwisko - Eva Minge większość kojarzy. Tak, to ta pani z dziwnymi barwami i nietypową uroda. Osobiście średnio łapie się na chwytliwe nazwiska, ale stwierdziłam, zamówię, jak nie będą wygodne to odeśle. Wiecie, one na zdjęciu tak nie wyglądają, w rzeczywistości ta skóra jest mięciutka i solidna, świetnie wyprofilowane, nie czuć wysokości i podbicie nie obciąża. Byłam lekko niechętna, że może wyjdzie przerost formy, ale okazuje się, że opinie były szczere i buty są super. 


Na koniec podrzucę zdjęcia zza kulis, gdzie moja dzielna towarzyszka i mistrzyni drugiego, a czasem pierwszego planu - pomagała mi w robieniu zdjęć ;).  Ciężko bidulce samej, nie potrafi się przestawić na brak siostry, zrobiła się bardzo absorbująca, domaga uwagi i poświęcania czasu. Nie jest typem kota, który lubi być sam, wystarczy, że ktoś jest obok. Musi czuć, że ktoś się nią zajmuje. 








26 komentarzy:

  1. Gratuluję nabytków. A zdjęcia - kota - przeurocze. Moja kocica była klonem Twego ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty o tym umaszczeniu zazwyczaj mają wiele swoich klonów ;) lubię te czarno-białe, chociaż i pręgowane buraski mają swój urok :).

      Usuń
  2. WOW! Super!! Fajnie, że dostałaś książkę Charlotte Link (według mnie), fajnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz ten tytuł?Ja jeszcze o nim nie słyszałam, ale wiem, że autorka fajnie pisze :)

      Usuń
    2. Mam w domu większość jej książek. Bardzo mi odpowiada jej styl. Według mnie najlepsza jest "Lisia dolina", ale każda ma w sobie to "coś".

      Usuń
  3. Wspaniała niespodzianka i zakupy. Przyjemny przedświąteczny klimat. Podoba mi się torebka z portfelem. Kolor bardzo ładny. Lubię takie pikowańce, szczególnie zimą. Buty - super. Wersja dla mnie- na antypoślizgowej niezbyt wysokiej koturnie.
    Dzięki za inspirację kremową. Już mi się po woli wszystko kończy, a takie zestawy świąteczne są świetne. Może ktoś powie, że dużo dodatkowej tektury, ale ja lubię, szczególnie przed świętami, bo mam wrażenie, że dostaję w bonusie kawałek luksusu. Oj, lubię Charlottę Link.
    Twoja kotka uświetnia tę sesję znakomicie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czasem warto kupić sobie tekturowy zestaw i właśnie poczuć dzięki niemu luksusowo. W końcu codziennie się takich zakupów nie robi:) cieszę się, że zdjęcia kici zyskały sympatię :)

      Usuń
  4. Buciki bardzo ładne. W grudniu tez lubię szaleć po sklepach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnóstwo fajnych rzeczy! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie kumulacja, a wszystko niemal świetnie trafione.
    Mój mąż jest łowcą promocji, choć dziś się naciął, zamówił koszulę w kwiatki, a przysłali gładką, w dodatku w innym rozmiarze...
    Samotny kotek potrzebuje czułości :-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  7. Super zakupy, a koteczka wiedziała, gdzie się usadowić, żeby pięknie wyjść na zdjęciach :) Przytulam Agnieszko, przeczytałam dopiero post o kociej siostrze :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe zakupy :) i ładna oprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Torebka i portfel są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecudowne buty. Zakochałam się wręcz w nich ;) Jednakże reszta również niczego sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozważam kupienie stanika z gorteks, ale najchętniej poszukałabym go gdzieś stacjonarnie, aby wszystko dobrze sobie dobrać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam ten element niespodzianki, jeśli chodzi o prezenty - pragmatyzm odziera wszystko z magii :P
    Gratuluję udanych zakupów, zwłaszcza pięknej torebki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas pragmatyzm przeplata się z romantyzmem :)
    Czasem wskazujemy sobie konkretne rzeczy, czasem jest to karta podarunkowa do TEGO sklepu, a czasem totalna niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. dużo tego! i wszystko świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam książki Charlotte Link. Piękne buty i torebka ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Te buty są odjazdowe :) Od razu na nie zwróciłam uwagę :) W ogóle bardzo fajne zakupi :) Też nie lubię koronek, mam wrażenie że mnie ciągle coś gryzie :D

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Dużo ciekawych nowości u Ciebie. Książkę Charlotte Link mam na swojej liście, dzięki poleceniu koleżanki. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger