Zawsze chciałam aby po mojej śmierci, pobrano narządy do przeszczepu. Temat jest trudny bo dotyczy naszego kruchego życia. Jednak zastanówmy się przez chwilę, nas już tutaj nie będzie ale możemy istnieć nasza maleńka cząstka sprawi,że uratujemy drugą osobę, może pomożemy. Czy nie warto? Istnieć w kimś? Czy nie wspniała jest świadomość,że kiedyś dana osoba w myślach podziękuje dawcy i będzie cieszyła się życiem??
Nam już będzie wszystko jedno czy pochowają bez nerki, wątroby, ręki czy oka. Są ludzie czekający, w długich kolejkach, pomóżmy!
Cieszę się,że dołączyłam do klubu, mam nadzieję,że ludzie zaczną do tego podchodzić bardziej normalnie bez uprzedzeń.
U góry karta klubu, dotarła do mnie dzisiaj więc mogę się pochwalić, należę oficjalnie!!:)
Brawo, Agnieszko!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję...ale to nic wielkiego:)
OdpowiedzUsuńBrawo :)
OdpowiedzUsuń