Nie wiem, jak to jest, być szkolną gwiazdą. Nie mam pojęcia jakim uczuciem, jest bycie w centrum uwagi. Nigdy nie wyróżniałam się z tłumu,
nigdy też nie zależało mi na wianuszku znajomych, którzy bardziej lub
mniej, będą podziwiali. Byłam sobie na uboczu, przyglądałam się i
wyciągałam wnioski. Nie wiem, czy byłam lubiana. Z pewnością nie bardzo,
bo siedziałam z nosem w książkach;)
W każdym razie czasem zastanawiało mnie, jak to jest ciągle chodzić w tym tłumie, czy te dziewczyny są szczęśliwe? Czy Ci wszyscy ludzie naprawdę je lubią? Jak to wygląda z ich perspektywy...
No i teraz, po wielu, wielu latach od ukończenia szkoły, mogłam sobie przeczytać o takim typie dziewczyny, który kiedyś bardzo mnie ciekawił. A jakie są moje ogólne wrażenia, postaram się opisać w dalszej części tekstu.
W każdym razie czasem zastanawiało mnie, jak to jest ciągle chodzić w tym tłumie, czy te dziewczyny są szczęśliwe? Czy Ci wszyscy ludzie naprawdę je lubią? Jak to wygląda z ich perspektywy...
No i teraz, po wielu, wielu latach od ukończenia szkoły, mogłam sobie przeczytać o takim typie dziewczyny, który kiedyś bardzo mnie ciekawił. A jakie są moje ogólne wrażenia, postaram się opisać w dalszej części tekstu.
Właśnie
mają wchodzić na salę, ma go przedstawić swoim przyjaciółka. Tyle o nim
opowiadała, w końcu nadeszła pora by naocznie dowiedziały się o jego
istnieniu. I nagle... On jej mówi, że to koniec. Właśnie teraz! Nie mógł
wybrać sobie lepszego momentu. Co w takim wypadku ma zrobić Gia? Ta, którą każdy lubi, podziwia, uważa za kogoś naj?
Pomysł jest dość ryzykowny, ale w takich sytuacjach nie ma czasu na dłuższe rozważanie. Trzeba działać, bo kompromitacja jest czymś, co może zniszczyć jej całą reputację, a jak bez niej poradzić w szkole?
Przypadkowo spotkany chłopak, trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Jeśli nie odmówi, odstawi przedstawienie, a później szybko i bez boleśnie zakończy. Tak. Plan idealny....
Czasem bywa, że najlepszy plan może ulec zmianie, że coś, co było pewnikiem zawiedzie.Gia stojąc na parkingu i opowiadając nowo poznanemu chłopakowi o swoim problemie, nie przypuszczała, że właśnie ta decyzja pociągnie za sobą wiele nieoczekiwanych skutków. I chyba nie mogła spodziewać się jakie żniwo zbierze jedno, małe, niewinne kłamstewko w obronie własnej prawdomówności...
Pomysł jest dość ryzykowny, ale w takich sytuacjach nie ma czasu na dłuższe rozważanie. Trzeba działać, bo kompromitacja jest czymś, co może zniszczyć jej całą reputację, a jak bez niej poradzić w szkole?
Przypadkowo spotkany chłopak, trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Jeśli nie odmówi, odstawi przedstawienie, a później szybko i bez boleśnie zakończy. Tak. Plan idealny....
Czasem bywa, że najlepszy plan może ulec zmianie, że coś, co było pewnikiem zawiedzie.Gia stojąc na parkingu i opowiadając nowo poznanemu chłopakowi o swoim problemie, nie przypuszczała, że właśnie ta decyzja pociągnie za sobą wiele nieoczekiwanych skutków. I chyba nie mogła spodziewać się jakie żniwo zbierze jedno, małe, niewinne kłamstewko w obronie własnej prawdomówności...
Z twórczością Kasie West, spotkałam się drugi raz. Byłam bardzo ciekawa czy wcześniejsze pozycje również przypadną mi do gustu. Wiadome jest, że poznanie najświeższej często stawia wysoko poprzeczkę, cofanie się do początku pisarskiej przygody, może grozić rozczarowaniem.
I chociaż Chłopak na zastępstwo, faktycznie był troszkę słabszy od mojej ukochanej p.s... to uważam to spotkanie z West za bardzo udane.
Przede wszystkim polubiłam tematykę, którą porusza autorka. O młodych ludziach, ich problemach i rozterkach. Z wszystkim, co spotyka albo spotkało większość z nas. Ci, którzy lata szkolne mają za sobą, mogą powspominać, porównać i zastanowić się, czy czasem warto jest „podkładać” pod grupkę ludzi, bo mogą nas wykluczyć, i co wtedy? No właśnie, co? Czy akceptacja za wszelką cenę jest tak bardzo ważna?
West opisuje czasy dzisiejsze, a więc wpływ mediów społecznościowych. Tego, jak bardzo zakorzeniło się w młodych umysłach, ale to już nie tylko problem nastolatek. My, starsi również możemy wpaść w to uzależnienie. By zdobywać jak najwięcej „lajków”, bo przecież im więcej, tym lepiej. Bo to oznacza, że jestem fajna/y. Prawda? Czyż nie jest tak? Żyjemy pod wpływem presji internetu. Tego ile osób nas zobaczy, przeczyta, zalajkuje...
Podczas czytania często łapałam się na myśli, jak trudne jest teraz życie. Dawniej, gdy nie było aż tyle dostępu do internetu, nie miało się świadomości istnienia facebooka czy instagrama, żyło się łatwiej. Oczywiście, miały miejsce inne rzeczy, konkurencja rówieśników była, jest i będzie. Jednak teraz człowiek został zniewolony. Nasze życie toczy się w internecie. Tam można znaleźć wszystko. Trzeba uważać gdzie i co się zrobi, by coś kompromitującego nie zostało wrzucone do „sieci". Taka trochę przerażająca wizja.
Również u siebie zauważyłam pewne uzależnienie od mediów. I ta świadomość zaniepokoiła mnie. Pamiętam czasy, gdy w telefonie nie było internetu. Pisało się tylko sms-y i dzwoniło. Czasem mam ochotę kupić ten stary aparat i odciąć się od świata, który tak bardzo wciąga. Jeśli my, dorośli tak bardzo poddaliśmy się, co mają powiedzieć młodzi, dzieci, które nie znają innego świata? Świata bez lajków i wirtualnego istnienia...
Podsumowując te moje wywody, które coraz częściej zaprzątają mój umysł, chciałam polecić Chłopaka na Zastępstwo, nie tylko młodzieży. Bo i mnie samej książka uświadomiła o pewnych sprawach...
Książka może i nie dla mnie, ale wydaje się być całkiem mądra.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki.
OdpowiedzUsuńSpotykam się z różnymi opiniami na temat jej książek, jednak ciekawość jest silniejsza i jestem pewna, że w swoim czasie sięgnę przynajmniej po jedną z jej książek :-)
Pozdrawiam, Ania
(ksiazkowepodrozeanny.blogspot.com)
Czytałam. Dobra powieść ale mnie nie powaliła na kolana. Natomiast moją córkę tak. Więc chyba odbiór zależy od wieku czytelnika :)Chłopak z sąsiedztwa - ta powieść autorki mnie urzekła :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam na swojej półce, więc w wolnej chwili zamierzam do niej zajrzeć i mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania tej książki i bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit to jakbym czytała o mnie <3
OdpowiedzUsuńA dziewczyna z okładki ma piękne buty :)
Ja książki Kasi uwielbiam przeczytałam wszystkie książki. I mam nadzieję że niedługo będzie kolejna. mój blog
OdpowiedzUsuń