maja 04, 2019

maja 04, 2019

Licencja na dorosłość


Długo, oj bardzo długo przyszło nam, fanom Klasy Pani Czajki, czekać na kontynuację tej serii. Pamiętam, jakie wywarła na mnie wrażenie ta pierwsza, kierowana do młodszych, ale i tak czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Później była LO - teria. I problemy tych starszych, jednak jeszcze nie całkiem dorosłych ludzi. Ich losy były różne, niektóre decyzje przyniosły poważne konsekwencje. Po zakończeniu byłam niezmiernie ciekawa, co dalej? W końcu my, czytelnicy, otrzymaliśmy odpowiedzi, czy takie, jakie oczekiwałam?
 


Kto przeczytał Lo - terię, pamięta, co stało się z Małgosią, a raczej to, że nagle zniknęła. Minął już jakiś czas, odkąd po prostu zapadła się pod ziemię. Maciek cały czas jej szuka. I chociaż wie, że to, co było między nimi, już nigdy nie wróci, chce wiedzieć jedno — dlaczego? Dlaczego wyjechała i zostawiła go bez jakiejkolwiek wiedzy, dlaczego nie zasługiwał na słowa pożegnania? Często niewiedza, jest gorsza od najstraszniejszej prawdy. I właśnie tej prawdy Maciek szuka, chce stanąć przed Małgorzatą i usłyszeć, a później zakończyć ten etap życia.

Kamila, która związała się z Olkiem, czuje, że coś w tym związku jest nie tak. Niby wszystko było dobrze, ale gdzieś czuje, że powoli zaczyna się odsuwać od chłopaka. Przychodzi myśl, czy z nią jest coś nie tak? Po zmarłym Wojtku nie rozpaczała tak, jak powinna, teraz czuje, że znowu nie jest szczęśliwa.

Gdy poznaje Marcina, odpowiedzialnego i pochłoniętego wychowywaniem rodzeństwa chłopaka, zaczyna odczuwać inne emocje. Ta relacja jest dziwna i trudna. Bo Marcin, nie jest na każde jej zawołanie, mało tego, On nie boi się powiedzieć prosto w oczy Kamili, co myśli o jej zachowaniu.

Bardzo wiele, dzieje się w tej części. Niektóre sprawy potoczyły się w zupełnie nieoczekiwany dla mnie sposób, najważniejsze jednak zostało napisane.
 


Muszę przyznać, że nie bardzo trafiło do mnie, zachowanie Małgorzaty, jej decyzja, zachowanie i tłumaczenia. Pamiętam, co działo się z jej matką, to jak bardzo była przytłoczona atmosferą w domu. Tylko czy rzeczywiście, jej wręcz brutalne zniknięcie i odcięcie się od ludzi, którzy byli bliscy, było w porządku? Sama nie wiem, trudno jest osądzać. Wcześniej bardzo lubiłam tę postać, ale później po prostu było mi dziwnie, nie taką Małgo pamiętałam i nie umiałam się odnaleźć w jej postępowaniu. Oczywiście wszystko jest wytłumaczone, ale czy to wystarcza? Dla mnie nie, no ale takie niestety jest życie. Ludzie się zmieniają i często nic nie możemy z tym zrobić.

Kolejni bohaterowie, których już wcześniej poznaliśmy, Kinga i Michał, ta para jest dosyć specyficzna, ona totalna kujonka, niesamowicie ambitna — będę szczera, z takimi ludźmi zawsze było mi nie po drodze. Nie lubiłam kujonów. Dlatego też nie polubiłam Kingi. Jej celem była nauka, wszystko kręciło się wokół jak najlepszych osiągnięć. No, a reszta była wtedy, gdy znalazła się przerwa między jednym zakuwaniem a drugim. Podziwiałam Michała, ja bym na jego miejscu dawno uciekła.

No i Kamila, tej dziewczyny nie można określić, lubię czy nie lubię. Z jednej strony niesamowicie drażniła, z drugiej, potrafiła pozytywnie zaskoczyć. I ta mieszanka, sprawiała, że jej osobowość nie była jednoznaczna. Co można określić sporym plusem. No i kiedy dziewczyna poznaje Marcina, mamy możliwość przyglądania się tej znajomości, z rosnącym zainteresowaniem dlaczego? A to już należy samemu sprawdzić.

Książkę chciałam czytać długo, nawet sobie robiłam przerwy, ale tylko na chwilę, bo już po kilku minutach znowu sięgałam i czytałam. Bardzo trudno było mi się znowu z nimi rozstać. Nie wiem czemu, ale ta seria ma w sobie to coś, co sprawia, że oni wszyscy, stają się bardzo autentyczni, i przeżywa się wydarzenia, jakby były prawdziwe. Szkoda, że już za mną lektura. Może kiedyś, będę miała czas, żeby przeczytać wszystkie, jedna po drugiej. Bardzo polecam tę serię, jest świetnie i życiowo napisana. 
 
 
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu Papierowe Motyle.

1 komentarz:

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger