listopada 14, 2019

listopada 14, 2019

Znany szum morza


Sagę Nadmorską rozpoczęłam z polecenia, tak się stało, że zaciekawiła mnie i wyczekiwałam kolejnych tytułów. I teraz mam już za sobą zakończenie trylogii, która wywołała we mnie wiele uczuć. Mam nadzieje, że dam radę napisać swoją opinię na tyle zrozumiale, by nie wyszło, że jak zwykle jestem ta zła.

Ostatnią bohaterką jest Jagoda. Córka i wnuczka. Dwie ukochane kobiety w jej życiu, matka Gabriela i babka Marcjanna, doświadczyły w życiu wiele zła i cierpienia. Historia rodziny jest trudna, ale zarazem ciekawa i pasjonująca. Dla młodej dziewczyny, stojącej u progu dorosłości, jawi się czymś fascynującym. Ma nadzieje, że kiedyś wspomnienia, które skrupulatnie spisuje, doczekają się publikacji. Tymczasem, jej życie zajmuje chłopa, a dokładnie Tomek. Planują wspólną przyszłość. Tylko tak się składa, że każde ma inne wyobrażenie tego życia we dwoje.

Młoda kobieta ma skryte marzenia, ale również poczucie obowiązku i odpowiedzialności za rodzinę. Nie chce zostawiać samej matki z chorym ojcem, zwłaszcza że Gabriela, odkąd doszło do wypadku męża, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i założyła własny biznes. Każda pomoc jest na wagę złota, chociaż nie wymaga by córka, spędzała każdą wolną chwilę w pracy, to tak naprawdę cieszy się z tego oparcia.

Jagoda pragnie zostać w Ustroniu, nie widzi swojej przyszłości w wielkim mieście, jednocześnie kocha swojego chłopaka, Rozdarcie pomiędzy miłością do rodziny a mężczyzną, przysporzy wielu rozterek, ale również wzbogaci o ważne doświadczenia. Tylko czy będzie umieć wyciągnąć z nich nauki?

Pierwsze kroki ku dorosłości, próba odczarowania fatum wiszącego nad kobietami z rodziny. Czy Jagodzie uda się poskładać to, co dawno zdaje się, zostało utracone?

Wyczekiwałam zakończenia trylogii, byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób autorka zakończy Sagę Nadmorską. Jednocześnie tęskniłam do bohaterek, ponieważ nie ukrywam, zżyłam się z tymi kobietami. Nawet jeśli nie zawsze popierała ich postępowania, to jakoś tak po prostu, dobrze mi było w Ustroniu.

Dlatego, gdy tylko ukazał się tytuł, od razu postanowiłam przeczytać. Sporo czasu upłynęło, a dopiero teraz mogę opisać jakie odczucia towarzyszyły mi podczas czytania i czy finał był tym, czego oczekiwałam?

Zacznijmy od Jagody, poznajemy ją, gdy jest jeszcze w szkole średniej. Planuje pójść na studia, pracować i pomagać matce, w jakim stopniu będzie miała możliwości. Dziewczyna spotyka się z Tomkiem, chłopakiem z Ustronia, który właśnie rozpoczął studia w Szczecinie. Jest zachwycony wielkim miastem i jawiącymi się perspektywami. Bardziej doświadczona osoba, mogłaby stwierdzić, że zachłysnął się nowym, i po prawdzie, tak właśnie się zachowywał. A Jagoda wiernie czekała i z każdym dniem, nie wiedziała co zrobić ze swoją przyszłością.

Przyglądamy się również dwóm pozostałym kobietom z rodu. Marcjanna i Gabriela wiele w życiu przeszły, ta pierwsza za wszelką cenę starała się nadrobić stracony czas z córką, pomagać i wspierać. Druga natomiast, każdego dnia udowadniała przede wszystkim sobie, że jest silna i samowystarczalna. Co trzeba przyznać, było godne podziwu, zajmowała się niepełnosprawnym mężem, który wyrządził jej wiele krzywdy. Pracowała, była dobrą matką, jak i córką.

W finale sagi dzieje się naprawdę wiele. I kiedy czytałam, to w pewnym momencie zwątpiłam, której z kobiet dotyczy. I ja wiem, nie powinnam się czepiać, że było tego aż tyle. Tylko miałam wrażenie, jakby zbyt wielu tematów dotykała. Dla mnie te wszystkie wydarzenia lepiej było rozbić na jeszcze jedną część. Nie lubię, gdy w jednym tomie, chce się napisać o wszystkim, ponieważ wtedy, fabuła traci na wartości. Takie są moje odczucia. Uważam, że lepiej poprowadzić jeden, dwa wątki od początku do końca, niż kilka na raz i nie wyczerpać do końca.

Podsumowując, Saga Nadmorska to bardzo ciekawa i dobrze napisana trylogia. I chociaż miałam jakieś swoje zarzuty, nie potrafię się za bardzo czepiać. Wyczekiwałam każdej kolejnej, autorka bardzo dobrze potrafiła wzbudzić emocje, a to jest najważniejsze. Jeśli ktoś zastanawia się, czy warto, odpowiem, że tak.






3 komentarze:

  1. Uwielbiam twórczość Majcher i z tej serii została mi właśnie tylko ostatnia część. Jestem ciekawa, czy ja też poczuję, że autorka powinna rozbić ją na dwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planuję czytać tej sagi, za dużo mam zaległości czytelniczych :(

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię sagi, więc tę serię będę miała na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger