Dawno mnie tutaj nie było, ale w końcu nadeszła chwila, kiedy postanowiłam powrócić, niczym feniks z popiołu i tak dalej.
I tak oto, dziś przychodzę z opinią, do piątej już części serii Royal. Przysięga ze złota. Musiałam nieco poczekać na przeczytanie kontynuacji, przyznam się szczerze, byłam niezmiernie ciekawa, co wydarzy się w krainie Viterry. No i najważniejsze, jaki poziom utrzymuje autorka. Bo pamiętam, że w poprzednich tomach bywało różnie, ale nie przedłużając, słów kilka na temat tej, która miała odkryć wiele tajemnic.
Mam nadzieje, że dla osób, które nie zapoznały się z serią, czytanie tekstu, może okazać się spoilerem? Skoro już wszystko mamy jasne, możemy zająć się fabułą. Zapraszam do czytania!
Tatiana z coraz większymi emocjami oczekuje finału. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że z pozoru przyjemna zabawa w show, zamieniła się nie tylko w huśtawkę na polu sercowym, ale i stała się zagrożeniem dla jej życia. Teraz powoli dochodzi do formy, ale strach przed tymi, którzy ją uwięzili i grozili, pozostaje. Kto i dlaczego posunął się do czegoś takiego? Czy sprawca zostanie zatrzymany? Na odpwowiedzi, jeszcze chwilę wraz z bohaterką będziemy musieli poczekać.
Tymczasem trwają przygotowania do najważniejszego wieczoru. Philip ma wybrać tą jedyną, pozostały tylko dwie uczestniczki, Charlotte i Tatiana, pierwsza jest pewna swej wygranej, druga szczerze wierzy w deklaracje księcia. Chce jedynie, mieć już za sobą ten ostatni występ. I móc w pełni cieszyć swoim uczuciem.
Niestety jak to w takich historiach bywa, scenariusz jest nieco inny. W najbardziej podniosłym momencie, książę zaskakuje swoją decyzją. Wszystkich, oprócz mnie.
A później, później mamy dramat naszej odrzuconej, niedoszłej przyszłej królowej. Co można oczywiście zrozumieć. Zawód miłosny i to na oczach publiki. Musiało zaboleć. Dlatego też, by wyleczyć zszargane emocje, dziewczyna udaje się w pewne miejsce, gdzie ma nabrać dystansu i nabrać nowego doświadczenia, które być może w przyszłości pomoże w dalszej karierze zawodowej, bardziej domyślni, z pewnością będą wiedzieli, o co chodzi, a do czego niebawem powrócę w tekście.
Odrzucona i zraniona Tatiana, przygotowania do ślubu przyjaciółki i pierwsze kroki w nowej rzeczywistości po konkursie, jak się to skończy?
Napiszę szczerze, już na wstępie. Decyzja o dokończeniu tej serii była pod wpływem, wydarzeń, które miały miejsce w minionym czasie. I chyba zakończyłabym przygodę z tą serią wcześniej, gdyby nie fakt, że potrzebowałam czegoś naprawdę lekkiego do poczytania. Royal miałam już rozpoczęty, więc postanowiłam dać szansę autorce. Czy słusznie?
Zacznijmy od postaci Tatiany. No była jaka była. Na początku bardzo polubiłam, w jaki sposób wykreowała ją autorka. Niestety im dłużej w Royal, tym bardziej miałam dosyć. Naprawdę. Ona była taka naiwnie męcząca. Tak, możemy wszystko tłumaczyć młodością, ale czytelnik może znosić pewne zachowania przez chwilę, a nie trzy kolejne części, Najbardziej rozbawiły mnie, czego zresztą do tej pory nie rozumiem, lekcje walk. Nie wiem, nie mam pojęcia, dlaczego Fast, uparła się, by stworzyć obraz walecznej nastolatki, która co? No właśnie, w jaki sposób wykorzysta swoje umiejętności?
Kolejna sprawa, Philip, ojejku, jakże prawdziwie napisała jedna z recenzentek, autorkę znowu poniosło. Bo sceny z księciem były tak męczące, że aż nie chciało się tego czytać i jak widziałam jego imię w tekście, miałam ochotę przekartkować książkę. Nie o taki efekt chyba chodziło? A może. Nie znam się w sztuczkach wielokątów miłosnych.
Chyba najlepszą postacią, o której z przyjemnością się czytało, był Henry. Tak, to taka osoba, której pojawienie się powodowało uśmiech na twarzy. I chyba dla niego, chce się czytać. Nawet jeśli nie jest teoretycznie postacią przewodnią.
Przysięga ze złota, jest nudna. Naprawdę muszę to napisać. Ponieważ oprócz momentu wyboru wybranki życia, do samego zakończenia, nie dzieje się nic, co mogłoby sprawić, że te wszystkie strony miały sens. Fabuła, której zresztą próżno szukać, jest przegadana w byle jaki sposób. Główni bohaterowie zaczynają męczyć niemiłosiernie. Gdyby nie posiadanie finalnego tomu, pewnie bym się nie pokusiła o sięgnięcie. A tak, zrobiłam to, by mieć po prostu za sobą.
Na ogólne podsumowanie Serii Royal, przyjdzie czas, dziś muszę Wam napisać, jak to jest z Przysięgą, a niestety, w moim odczuciu, wyszło bardzo źle. Nawet potrzeba czegoś niewymagającego nie pomogła, Umęczyłam się czytaniem. Szkoda.
Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki wydawnictwu Media Rodzina.
Mam w planach zabrać się za tą serię.
OdpowiedzUsuńOj, to się biedna wymęczyłaś. :(
OdpowiedzUsuńZatrzymałam się chyba na trzecim tomie i bardzo chcę wrócić do tego świata, ale zawsze znajduję coś ciekawszego :D
OdpowiedzUsuń