Zostałam zawezwana do powrotu i w końcu odpowiadam na wołanie. Jestem! Nie wiem, jak długo i czy będę regularnie. W najbliższym czasie jest większa nadzieja ponieważ na horyzoncie dwa tygodnie odpoczynku - o ile w okresie przedświątecznym możliwy jest odpoczynek ;). W każdym razie, nie trzeba rano wstawać i mieć na głowie tego wszystkiego co trochę potrafi zmęczyć.
Nie będę ukrywała, naszła mnie chwila zwątpienia i nawet pomyślałam, czy może nastała pora żeby przestać pisać i publikować? Zgubiłam się z tematyką - o czym? Kogo interesują moje luźne wpisy o sprawach przyziemnych. Czy jeszcze interesują opinie do przeczytanych książek? Na temat podróży aktualnie średnio mogę cokolwiek napisać, nigdzie nie jeżdżę. Ba! Nawet niespecjalnie wychodzę na spacery, a to już powód do mojego osobistego dramatu.
Będę szczera, nawet nie zaglądałam na własną stronę przez dosyć długi okres. Aż w końcu poczułam tęsknotę. Przeczytałam ten jeden komentarz. I wiecie co? Warto. Pisać choćby dla tej jednej osoby. Bo jeśli jedną osobę zainteresuje moja książka, moje dzielenie przemyśleniami. To uważam, że warto. Dlatego jestem i chcę tu znowu być. U siebie i u Was :). A temat? Zawsze się coś ciekawego znajdzie.
Tymczasem... podrzucam zdjęcia wspomnienia zimy, która przez kilka dni zachwycała w Karpaczu.
Było pięknie, wręcz zachwycająco bajkowo. A później przyszedł deszcz i wszystko zabrał. Na szczęście zrobiłam pamiątkowe zdjęcia.
Mam w planach wrzucić jeszcze kilka wpisów przed końcem roku - na pewno jeden z polecanymi książkami. Zrobię taką trochę pigułkę. Mam naprawdę ciekawe tytuły do zarekomendowania. No i w końcu pobiegnę do Was, sprawdzić co słychać!:)