Miałam napisać recenzję książki, którą kilka dni temu skończyłam czytać. I bardzo, ale to bardzo mocno polecić, ale no rozłożyło mnie chorubsko, bardzo paskudnie i podstępnie. Recenzje w moim wykonaniu - jak pisałam wcześniej, muszą być dopracowane i po prostu porządne. Nie napiszę kilku zdań o historii, która trzymała mnie przez długi długi czas, musicie mniej więcej zrozumieć dlaczego?
No więc, siedzę pod kocykiem z kotem na jednej nodze, laptopem na drugiej i pisze luźny post o wszystkim i niczym. Na zdjęciu powyżej moje dwie nowe zdobycze z Home&You i wiecie, te kubki to oni mają cholernie drogie, a ja kocham kubki i mogę naprawdę dużo zapłacić, ale jako naczelny łowca promocji, czekam, cierpliwe i wytrwale. Wreszcie trafiłam na zniżkę 90% drugi produkt, tak wyszło, że sowa kosztuje 45 zł i tyle też za nią zapłaciła, ale lis z 35 zł wyszedł za jakieś 3,66 - mniej więcej. W każdym razie, przyznać muszę, że o ile lis jest przepiękny i cieszy oczy, tak do używania beznadziejny. Ucho fatalnie się trzyma, jak już jest w nim napój to w ogóle porażka, lepiej podtrzymywać pod spodem. Tak więc, za te niecałe 4 Zeta, spoko, ale 35 zł nie polecam. Sowa jest większa, wygodnie się trzyma, ale jest dosyć ciężkim kubkiem. Piszę o tym, bo sporo osób tego nie lubi. Ja nie ukrywam, kupiłam oba kubki .. do zdjęć ;). Sporo wrzucam na Instagram, więc fajne gadżety mile widziane.
Rozpoczęłam spacery z kotami. Może i śmieszne, ale no niestety mieszkam zbyt blisko ulicy, nie chce ryzykować ich życia, więc by mogły przewietrzyć i pobiegać, chodzimy na spacery. Niestety muszę brać siostry osobno. Jakoś tak jest, że kiedy jedna chce w lewo, to druga planuje iść w prawo. A ja, stoję po środku ciągnięta. Tyle dobrego, że jeszcze są małe i mnie nie pociągną ;).
Gdy jeszcze do mamusi, siostry biegają po ogrodzie, ale tam mają możliwość, droga jest bardzo daleko, a i po niej, jeździ bardzo mało samochodów, bo to taka typowo dojazdowa do wybranych posesji.
Oczywiście biegają pod moim nadzorem, na noc zabieram do domu. Właściwie one nie bardzo odchodzą gdzieś dalej, są zbyt strachliwe, co mnie bardzo cieszy.
Średnio wychodzą nam podróże samochodem, to znaczy jedna siedzi spokojnie i pewnie smacznie by spala, gdyby nie wrzeszcząca na całą noc siostrunia. Nie wiem, czemu ta jedna jest taka rozdarta. Nie tylko w podróży, ogólnie wszystko musi przeforsować głosem. Roboczo mówimy do niej - Miaukot ;).
Jesień w końcu zrobiła się taka, jak powinna być - czyli ciepła i zaczyna być złota. Tutaj u mnie, jest jeszcze sporo zieleni, zależy jeszcze od drzew. Chciałam zrobić moje tradycyjne ujęcie przy moście, który zdobył swego czasu sławę, ale najpierw nie było złotych liści, a później pogody, teraz jeszcze siedzę u mamy. Jutro wracam do siebie, może uda się wybrać w to moje miejsce. Tymczasem podrzucam widoczki, które mam w okolicach domu :). Trochę jestem niepocieszona, że las jest na górze, nie mogę sobie ot tak spacerować, tylko od razu ostra wspinaczka w górę ;).
Sporo się ostatnio dzieje, ale na szczęście mam czas na spacery, czytanie książek i zbieranie tego wszystkiego co przez lato urosło - pigwy w tym roku jest mnóstwo, już mam pełne wiaderka, będzie rozdawana, zrobimy soki i nalewki ;). Ostatnio będąc u mamusi trafiłam na śliczny zachód słońca, aż żałowałam, że nie mam porządnego aparatu, tylko ten mój biedny telefon.
Korzystam z tego mojego zwolnienia, myślę, że niebawem napiszę więcej o co chodzi. Muszę się tylko bardziej do tego przygotować, zakupiłam nawet książkę, która pomoże mi samej, ale też będzie mi pomocna do napisania tekstu. Bo już teraz mogę napisać, nie będzie on najłatwiejszy, zwłaszcza dla kogoś, kto jak ja, nie lubię się uzewnętrzniać publicznie. Zrobię wyjątek tylko dlatego, że czasem taki tekst może komuś pomóc, tak jak mnie, wiele lat temu, pomógł wpis jednej dziewczyny, na który trafiłam zupełnym przypadkiem. To będzie bardzo długi tekst, bardzo prywatny, ale jeśli pomoże chociaż jednej osobie - warto.
Pamiętam jaka zrobiłam "burze", właśnie na Instagramie wpisem o poronieniach. Oj jakże ten temat jest unikany, ależ to niewygodne do rozmowy. Wiecie jakie były reakcje? Pisały do mnie obce kobiety, z podziękowaniem, że piszę otwarcie, że nie są same, czują ulgę bo rozumieją co się z nimi dzieje.
I tak, zaczęłam moją samotna krucjatę. Bo jeśli konkretny tekst, podniesie jednego człowieka, to warto go napisać. Tamtych kobiet było więcej. Może i tutaj napiszę więcej, ale jeszcze nie teraz.
Teraz będzie o czymś zupełnie innym, ale równie pomijanym, a nawet lekceważonym. Dlatego znowu podejmę się oswajania. Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się wpis.
Tymczasem, uciekam czytać, ale najpierw odwiedzę wasze blogi i wybaczcie, jeśli robię to zbyt wolno. Ja serio nie nadążam za waszym tempem dodawania wpisów - ale podziwiam! :)
Zdrowiej, Agnieszko, zdrowiej. Piękne zdjęcia, ja dziś byłem na Cmentarzu, który jest gdzieś około 2 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, na piechotę. Ale
OdpowiedzUsuń_ ucięło mi komentarz - kolejny tydzień znów pod znakiem Cmentarzy .
UsuńMnie również czeka wizyta na cmentarzach, ale najpierw muszę się postawić na nogi ;)
UsuńJestem ciekawy o czym napiszesz. W naszych czasach wiele osób podejmuje krucjat z różnym skutkiem ;)
OdpowiedzUsuńNiebawem pojawi się tekst, muszę się tylko odpowiednio przygotować:)
UsuńJa jestem jedną z tych osób, które kochają kubki, ale jeśli jest on ciężki - to jak piękny by nie był - nie ma opcji, abym go kupiła ;)
OdpowiedzUsuńTe kubeczki są przeurocze, takie jesienne. Cuda.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Ciebie. Trzymaj się ciepło i dbaj o siebie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do zdrowia i mocno trzymam kciuki za sprawę z tym - na razie - tajemniczym tekstem. Czuję, że dla Ciebie ma ogromne znaczenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo- u mnie pazdziernik zazwyczaj jest pod znakiem przeziębienia🙈.
UsuńTekst jest o tyle ważny, bo temat jaki chce poruszyć jest raczej zbywany w społeczeństwie i mało się o nim mówi.
Jeśli dla kogoś istnieją tematy tabu, to sam ma problem. Pisz więc na zasadzie, że mądry zrozumie, a głupim nie trzeba się przejmować.
OdpowiedzUsuńKubków i filiżanek tej firmy tez nie polecam, , ceny z kosmosu, jakość taka sobie...
Pogoda teraz zmienia się na czytelniczą, więc miłego pod kocykiem:-)
jotka
Niestety są ludzie i to doora grupa, dla których pewne teksty powinny być przemilczane.
UsuńNo właśnie zauważyłam, że produkty tej firmy to przerost formy nad treścią.
Urocze te kubki i okolica piękna. :)
OdpowiedzUsuńPrawda, jest urokliwie :(
UsuńŚliczne kubeczki :) bardzo nastrojowe zdjęcia :) życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma taki kubeczek sowę. Ja mega lubię takie urocze jesienną kubeczki. I tak jak Ty uważam, że w Hone&You są bardzo drogie :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo zdrówka ❤️
Ach,ta sowa to mnie męczyła już ponad rok u wreszcie mam. No pojemny to kubek, ale ciężki bardzo 😁
UsuńLisek fajnie prezentuje się do zdjęć, szkoda że gorzej z praktycznoscią....
OdpowiedzUsuńTak,,lisek jest śliczny, tylko z uchem nie przemyśleli, dwa palce ledwo wchodzą i jest bardzo nieporęcznie.
UsuńŻyczę dużo zdrowia, kubki fantastyczne i na zdjęciach bardzo zacnie się prezentują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWażne, że dobrze wyglądają. Praktyczność to już na drugim miejscu 😀
UsuńKubeczki są boskie!
OdpowiedzUsuń😊😊
UsuńPosty o wszystkim i niczym sa zdecydowanie za malo doceniane w swiecie blogowym - ja wlasnie bardzo je lubie. Odpoczywaj i kuruj sie , ta pogoda jest zdradziecka i duzo ludzi teraz choruje na jesien. Te kubki bardzo mi sie podobaja, ogolnie mam swira na punkcie kubkow , haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
To prawda, lubię właśnie poczytać takie luźne rozwania na tenaty wszelkie:)
UsuńZ tymi chorobami trzeba jakoś przetrwać, niestety zanim człowiek się przedstawić, że raz zimno potem ciepło, to efektem są katary i chrypki🙈
Z pewnością napiszesz coś ciekawego, bo zawsze tak robisz.
OdpowiedzUsuńA teraz wygrzewaj się i słuchaj co koteczek ma Ci do powiedzenia.
Serdeczności Agnieszko...
Mam nadzieję, że będzie ciekawie a przynajmniej warte przeczytania.
UsuńWygrzewam i słucham koteczka😻
Ależ żałuję, że nie nauczyłam moich kotków wychodzić na smyczy na zewnątrz. Teraz są już na to za duże. Próbowałam kilka razy, ale miałczały tak żałośnie, że nie miałam serca ich męczyć.
OdpowiedzUsuńP.S. Piękne plenery 😍!!!
Och bo to nie jest prosta sprawa nauczyć kota smyczy. Moje na obroży to się wieszały, kupiłam szeroki i na początku biegały po domu w tych szelkach żeby sie oswoiły. Dopiero po kilku dniach poszłam ze smyczą i też było różnie 😅
UsuńLis cudny! Szkoda że tak mało praktyczny... Sowa do mnie nie przemawia, nie wiem czemu. Natomiast wyobraziłem sobie Ciebie z kotami - jeden w lewo a drugi w prawo - nooo suppperrr :D
OdpowiedzUsuńJesteś pierwszą osobą beż zachwytu do sowy😄
UsuńWiesz, no wyglądałam z tymi kotami, mniej więcej jak drogowskaz. Ręce rosciągniete 😅🙈 lekko nie było, na pewno dla osoby postronnej wyglądało komicznie 😄
Ha ha ha, no właśnie tak sobie wyobrażałem i treść byłbym zdziwiony widząc to 😁 Pozdrowienia
UsuńKubek sówkę mam i ja :) Jest cudny ale dość ciężki i mi służy jako dekoracja wrzucam do niego cukierki. Podoba mi się aranżacja z kubkiem liskiem a w nim jesienne listki, cudnie ❤️
OdpowiedzUsuń