Zaczynałam pisanie tej recenzji i za każdym razem, miałam wrażenie, że nie wiem, jak ubrać słowami emocje i wszystko, co towarzyszyło mi podczas czytania. Wiedziałam, że nazwisko autorki zobowiązuje. Bo każdy kto poznał twórczość Magdy Knedler wie, że jeśli porusza dany temat, to będzie dopracowany od początku do końca. Zwłaszcza, gdy dotyczy prawdziwych wydarzeń, ludzi i miejsc. Tym razem, nie miałam pojęcia przez rozpoczęciem czytania, jaka historia się przede mną otwiera.
Jest początek lata, tego lata, które jeszcze nie niesie za sobą zło. Jeszcze każdy ma nadzieję,że wojna to tylko ciche pogróżki, a tak naprawdę nic złego się nie wydarzy. Maria jest młodą dziewczyną, chce iść do pracy i być niezależna. Od zawsze musiała coś robić, każdy jej mówił by kontynuowała edukację, ale ona musiała robić coś, a nie siedzieć i się uczyć. Szykuje się do obozu, który ma przygotować członkinie jej organizacji do ewentualnego ataku zbrojnego. Jeszcze te wyprawy niosą ze sobą mnóstwo ekscytacji. Bo co innego szykować się do czegoś, nie mając świadomości jak wygląda w rzeczywistości, a konfrontacja bezpośrednia z zagrożeniem życia. Teraz jednak, jest wśród koleżanek, są szczęśliwe a lato piękne. Po powrocie spotka się ze swoim ukochanym, który jako żołnierz też jeździ na swoje przygotowania. Oboje mają wspólne plany na przyszłość. Cieszą się tym, co będzie już niedługo. Teraz spacerują i podziwiają Warszawę, która jeszcze jest piękna i daje wiele możliwości. Niektórzy tylko - jak jej rodzice. Mają w pamięci Wielką Wojnę i wiedzą, że nie można być niczego pewnym. Jednak młodzi czują życie inaczej i cieszą się byciem razem.
A później, później wybucha wojna i nic już nie jest takiej jak miało być. Chociaż oboje szykowali się do tej możliwości, do swoich ról, jakie będą mieli do odegrania w tym trudnym czasie. Nie mieli pojęcia, jak codzienność zmieni się nie do poznania. Jak każdy dzień, godzina, będą ryzykiem. A strach zagości na dobre. Jak dźwięk nadlatujących samolotów i bombardowania, będą czymś do czego w pewnym stopniu się przyzwyczają. Dawna beztroska ucieknie daleko w zapomnienie, a jej miejsce zajmie strach o nieznane. I pytanie, czy może być gorzej niż jest?
Maria, która wcześniej nie znała w pełni przeszłości swoje matki, która musiała porzucić własny dom i uciekać do nieznanego kraju, zostawiając za sobą wszystko i wszystkich. Nie rozumiała, gdy ta dzieliła swoje życie na "przed i po", która trzymała skrawki przeszłości zamknięte w jednym pudełku. Zrozumie, jak los potrafi być przewrotny i ukazać swoją bezwzględność w całej okazałości.
Rozdzielona podczas wybuchu z narzeczonym, spotykają się ponownie. Radość ogromna, która cały czas jest doprawiana niewiedzą na jak długo będą razem. Gdy przychodzą rozkazy o powstaniu, nie mają wątpliwości, czy wezmą udział. Wiadome jest, że tak. Pytanie jedno - czy wyjdą oboje cało?
Napisałam w pewnym miejscu, że jest to książka boleśnie piękna. A czytanie wywołuje wiele emocji. Ukazana historia wciąga od samego początku. I chociaż fabuła nie jest wartka, tutaj wydarzenia nie dzieją się jak w filmie akcji, to nie można powiedzieć by czytanie nużyło. Wręcz przeciwnie, gdy tylko otwierałam strony na przerwanym wątku, czułam jak się zatracam w świecie, którego fragment uchyliła przed czytelnikami autorka. Nawet kiedy nie mogłam czytać, byłam tam i zastanawiałam się nad tym, co się wydarzyło i co jeszcze spotka bohaterów. Jakie niesie zakończenie?
Magda Knedler cudownie ukazała prawdziwe wydarzenia, losy rodziny zbierane skrupulatnie i układanie niczym puzzle, ale chyba jeszcze bardziej niesamowitym jest, jak prowadzi czytelnika po fabule poprzez wyjątkowa narrację. Nie chcę pisać więcej, chociaż niestety kto przeczyta opinie na jednym ze znanych portali, będzie wiedział o czym mowa. Jestem trochę niepocieszona, że ludzie tak nietaktownie podchodzą do pisania opinii, zdradzając to, co każdy czytelnik powinien odkrywać sam. Miałam szczęście, że nie czytam przed zapoznaniem z tytułem, innych opinii. Dlatego, jeśli planujecie przeczytać, a jeszcze nie sprawdzaliście o czym jest Narzeczona z powstania, nie róbcie tego sobie, nie odbierajcie magii odkrywania skrawek po skrawku zaskoczenia, które przeżyłam docierając do samego końca pięknej, ale jakże przejmującej historii.
Po prostu pozwólcie by Magda Knedler zabrała was w podróż do opowieści, która jest niesamowita i wyjątkowa. Ja mogę dodać ze swojej strony, nie miejcie wątpliwości, po prostu przeczytajcie, jeśli ten gatunek jest wam bliski.
Książkę mogłam przeczytać dzięki współpracy z wydawnictwem MANDO
Dobre rzeczy czytałem i słyszałem o tej książce. Wędruje na listę do przeczytania, pozdrawiam Agnieszko :-) .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Magdy Knedler i dopisuję ją do swojej listy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, decydując się czytać wybraną przez siebie książkę lepiej nie czytać wcześniej opinii na popularnym portalu, bo można się zasugerować i zniechęcić, a komentarze są różne, często bardzo skrajne. Lepiej samemu- jak piszesz- krok po kroku odkrywać piękno opowiedzianej historii.
Pozdrawiam serdecznie
Z pewnością przeczytam. Bardzo Ci dziękuję za piękne zaproszenie do tej ksiązki.
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie i zachęcająco opisałaś. Knedler znam i bardzo cenię sobie jej twórczość.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, choć staram się unikać podobnych tematów, zbyt działają na psychikę, sny itp.
OdpowiedzUsuńjotka
No tak zawsze może być gorzej, ale zawsze też lepiej. Sporo dramatów w tej publikacji, przewrotność losu bywa okrutna.
OdpowiedzUsuńSkoro wywołuje tyle emocji to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńlubię autorkę. Ostatnio dużo czytałam książek o tematyce wojenno-powstańczej, więc chwilowo sięgam po nieco inne treści. Ale będę ją mieć na uwadze:)
OdpowiedzUsuńja średnio czytuję takie książki:) zresztą w ogóle co czytam teraz xd
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana tą książką 😊
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Myślę, że we mnie również wzbudzi sporo emocji. Zapisuję sobie ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńPrzychodzę z rewizytą i od razu trafiam na post książkowy :) To cudownie, bo również jestem książkoholiczką, a ta pozycja o której napisałaś zaciekawiła mnie ogromnie, więc wędruje na listę do przeczytania. Poszperałam trochę po Twoich postach i zostanę na dłużej, bo bardzo tu u Ciebie jest ciekawie, poza tym jakoś chyba sąsiadkami jesteśmy, ja też dolnoślązaczką jestem, z okolic Wrocławia :)
OdpowiedzUsuńJa ze swej strony pozwalam ;)
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie dla mnie. Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie czytuję takich książek, ale moja babcia uwielbia :)
OdpowiedzUsuńNie pierwszy raz słyszę, że książki tej autorki naprawdę poruszają i wciągają. Przyznaję, że ostrożnie podchodzę do wojennej tematyki, szczególnie w formie fabularyzowanej. Nie dlatego, że mnie nie ciekawi, ale trochę się zawsze obawiam spłycenia tematu. Z tego jednak co widzę (a raczej czytam) u Magdy Knedler nie trzeba się tego obawiać :)
OdpowiedzUsuńLubię tak emocjonalne historie :D Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńSłyszałam, ale nie sięgnę, nie lubię takiej tematyki.
OdpowiedzUsuńTakie książki nigdy mi się nie znudzą :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, ale chyba sięgnę po inną książkę jako pierwszą ;)
OdpowiedzUsuńAkurat nie słyszałam wcześniej
OdpowiedzUsuń