Wyszłam z tej mojej gawry! Jejku człowiek się zakopał, bo zimno, a niby maj i miało być ciepło. Jednak nie było, więc znowu się wsunął pod kocyk, żeby przeczekać i jakoś dotrwać do czegoś lepszego. To nie, nie można sobie uciec przed światem, bo i tak zostanie znaleziony i zawołany;)
A już bardziej poważnie, nie wiem, spadła mi motywacja, nie do bloga, ale ogólnie. Na poważnie zimna aura chyba mnie zamroziła. Nie spodziewałam się końcem maja i początkiem czerwca chodzić w kurtce, grzać domu i całej reszty. To nie jest normalne, więc się schowałam, jak ten ślimak w swoim domku. Wracałam do domu, wskakiwałam pod koc i przeżywałam dramat, bo nie tak miało to wszystko wyglądać. No ale... tego leżenia nie było tak dużo. Nie myślcie sobie.
Był wyjazd na zajęcia i na egzaminy, które szalenie mnie stresowały. Był zakup nowego czytnika, bo pierwszy zdechł i nie miał ochoty z martwych powstać - szuja. Więc go porzuciłam i kupiłam nowy. Więcej czytałam bo jakoś pod tym kocem, ciągnęło mnie do czytania o ile się nie uczyłam.
A uwierzcie był moment, gdy podczas mycia zębów powtarzałam w głowie - testy projekcyjne to... testy osobowości to.. skala tego jest tym... Sten o wartości takiej oznacza... :)
No więc padło na czytnik Onyx Boox Note Air 4 C, nie będę czarowała, że go szukałam i cała reszta bzdetów na temat opinii ludzi. Nic takiego. Koleżanka kupiła jako pierwsza. Napisała wiadomość, że skoro ja w tamtym roku namówiłam ją na zakup iphone, to ona w tym roku musi mnie namówić na zakup czytnika. Nie było wyjścia. Kupiłam. Cena 2 200 zł w zaokrągleniu. Oszczędzę wam szukania:).
W chwili obecnej jest mi trudno ocenić, czy był to dobry wybór. Prawda jest taka, że przeczytałam dwie książki, zrobiłam kilka notatek podczas zajęć i jeszcze się z nim zapoznaje w wolnym czasie. Czyli się jeszcze nie znamy, bo wolnego czasu na rozkminianie sprzętu mam mało ;). Ale kiedy już go poznam zrobię update.
Akurat na pierwszy ogień do przeczytania poszła moja ukochana książka. Część z Was, już widziała opinię, ta część, która jeszcze nie miała okazji, podrzucę niżej link z tytułem.
Mam książki, do których niezmordowanie muszę wracać - Inna Blue jest właśnie tym tytułem, z którym nie zamierzam się rozstawać. Ani w formie papierowej i jak widać w elektronicznej również. Niemniej zależało mi na sprawdzeniu jak się będzie czytało. Bo czytnik jest spory, nie ukrywam po małym ink booku, robi wrażenie. Tamten jest o wiele lżejszy, ale liczba minusów wywaliła skalę. Waga to chyba jeden z nielicznych plusów.
Zatem jestem póki co szczęśliwym posiadaczem czytnika, który ma wspaniałe opinie, możliwości, których jeszcze nie odkryłam i nie miałam sposobności przetestować. Wszystko jednak przed nami:).
W następnym poście, który będzie - obiecuję będzie! Napiszę o kolejnym wyjeździe do stolicy;).
Tymczasem zostawiam Was z kwiatkami, które złapałam w maminym ogrodzie.
Oj, nie wysiliłeś się, Bruchalku, nie.
OdpowiedzUsuńWiem ale aktualnie mój zasób wszystkiego jest skupiony na pisaniu sprawozdań 😆🙈 jak skończę z nimi - oby nie z sobą. Wtedy powrócę niczym Feniks z popiołu 🤣
UsuńNie mów do mnie o sprawozdaniach, bo zwymiotuję prosto na Twój blog i będziesz miała syf.
UsuńPiękne kwiaty. Większość moich zmarzła :(
OdpowiedzUsuńKwiaty są piękne 💖 czytnik posiadam i wszystkim polecam. Jest wygoda. Pozdrawiam 🌸
OdpowiedzUsuńSłyszałam od wielu osób, że pierwsza połowa roku w Polsce była kiepska - pogodowo. U mnie w Holandii wyjątkowo jak nigdy jesteśmy w tym roku rozpieszczani.
OdpowiedzUsuńCzytnik... no nie wiem, chyba nie dla mnie :)
Pozdrawiam
Dla mnie też to był ciężki okres. Zimno mokro i wieje. Wszystkiego się odechciewało.
OdpowiedzUsuńTakiego paskudnego maja nie było, odkąd moja stara pamięć sięga... to rzeczywiście był miesięczny koszmarek.
OdpowiedzUsuńCo do czytnika się nie wypowiem, bo nie używam takiego sprzętu, ale za to uraczyłaś mnie na koniec wisienką na torcie w postaci różanych piękności :)
Całusy, Aga!
Niestety pogoda nas nie rozpieszcza. Sama walczę ze sobą żeby więcej spędzać czasu na świeżym powietrzu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że mimo wszystkiego udało Ci się znaleźć czas na czytanie. Ten moment, gdy człowiek siada z książką i odpływa, jest bezcenny, niezależnie od pogody. Piękne kwiaty!
OdpowiedzUsuńCzytnik bardzo fajny. Tą książkę będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńMyślałem o czytniku. Ale najpierw musiałbym go wziąć do ręki i spróbować poczytać, żeby wiedzieć, czy tego właśnie potrzebuję. A na razie będę czytał ebooki w smartfonie.
OdpowiedzUsuńTwój nowy czytnik brzmi świetnie. Ciekawi mnie, jak się sprawdzi na dłuższą metę. Czekam na Twoje dalsze wrazenia, tez myślę o zmianie swojego.
OdpowiedzUsuńMotywacja to trudny temat, łatwo ją zgubić, zwłaszcza przy takiej aurze. Ale dobrze, że się nie poddałaś i znalazłaś coś, co daje Ci radość. Inna Blue - muszę koniecznie poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuńAż poczułam ten klimat ogrodu i kocyka. Dzięki za ten wpis – trochę melancholijny, ale bardzo potrzebny. Trzymam kciuki za więcej siły i słońca!
OdpowiedzUsuńJa też kupiłam sprzęt, bo znajoma poleciła, czasem to najlepszy research. Życzę dużo spokoju i jak najmniej stresu na egzaminach 💪
OdpowiedzUsuńTeż siedzę w swojej gawrze. Aż do weekendu :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ♥ Również pozdrawiam ♥
Angelika
Czytnik fajna sprawa. Chyba sama Się w taki zaopatrze
OdpowiedzUsuń