Ponowne
spotkanie z bohaterami słynnej już Szkoły Żon ukazuje nam życie
bohaterek, po powrocie do normalnego życia. Zaszły w nich pewne
zmiany, ale czy takie o jakich sobie wyobrażały?
Jadwiga
atrakcyjna kobieta w średnim wieku, po zapoznaniu się z pewnym
sympatycznym mężczyzną postanawia kontynuować znajomość, w
końcu do tej pory jej życie toczyło się tylko w domu oraz świecie
stworzonym przez książki. Dzięki wielkim namowom Misi zaprzestała
uciekać w alkohol, oczywiście nie odmawia sobie tej przyjemności,
jednak teraz pozwala sobie na lampkę wina raz w tygodniu. Relacje z
mężem nie uległy poprawie, Roman w prawdzie dostrzegł zmianę w
zachowaniu żony, co chwilami go intrygowało, jednak nie wykrzesał
w sobie ani odrobiny chęci do naprawienia związku. Nie wiedział,że
jego żona od dawna przestała być stłamszoną zdradzaną
„sierotką”, stała się silniejsza i pewniejsze siebie. Zaczęła
w końcu myśleć o sobie. Dlatego też z wielką chęcią wybierała
się na spotkania przy kawie z Andrzejem. Za każdym razem czuła
ekscytację podczas szykowania, jakby nie miała tych plus
pięćdziesięciu lat a zaledwie naście.
Zrozumiała,że
cieszyć życiem i być kobietą można w każdym wieku, nikt jej
tego nie odbierze, chyba,że ona sama na to pozwoli.
Julka
szczęśliwa jest będąc z Konradem, nie widzi jednak powodu by brać
ślub. Już jeden miała na swoim koncie, nie wspomina go zbyt
przyjemnie, dlatego teraz przy każdej okazji dawała do
zrozumienia,że nie jest on do szczęścia potrzebny, co innego
myślał główny zainteresowany Konrad. Bardzo mu zależało na
pobraniu się z ukochaną, w dodatku Ewelina postanowiła założyć
kolejny pensjonat co łączyło się z wyjazdem, być może na drugi
koniec Polski, nie chciał się rozstawać z Julią, gdyby tak
podjęła decyzję zdalnej pracy mogliby razem zamieszkać, ale czy
kobieta zdecyduje się na taki krok?
Misia
jest szczęśliwa za bardzo, dokładnie tak się czuje. W końcu
odnalazła spokój i szczęście, ale coś jest nie tak. Od zawsze
musiała z kimś być, nie zaznała chwili samotności. Wiadomo,że
każdy potrzebuje pobyć sam ze sobą by poukładać pewne sprawy.
Spojrzeć na nie z innej perspektywy. Michalinie właśnie tego
brakuje, kocha Janka i nie chce go skrzywdzić. Tylko nie bardzo wie
jak ma zrobić by poczuć szczęśliwa nie raniąc bliskich jej osób.
Niespodziewanie weekendowy wypad do Jagódki przyniesie rozwiązanie
o jakim nawet nie marzyła. Będzie to bardzo ważny pobyt u
przyjaciółki, która jak zawsze wspomoże ją dobrym słowem oraz
zrozumieniem.
Marta
chce się odchudzić, chce albo nie chce. Bo gdyby chciała to
prosząc trenerkę o pomoc stosowałaby do jej zaleceń, jednak
Marcie brakuje samozaparcia, więc siedzi sobie w swoim grubym ciele
i użala nad sobą. W końcu tak jest najlepiej. Trenerka na nią
krzyczy, a ona płacze. No przecież wie,że ma nadwagę ale co
zrobić kiedy pragnienie objadania jest większa? Bo osobista
trenerka jest twardą babką, albo taką udaje, fajna figura i te
sprawy, jednak musi być jakieś ale.. nie ma kobita szczęścia do
facetów. Cóż takie życie, więc Agnieszka skupia się na sporcie
i synku. Nie wie jak zmobilizować leniwą Martę do ćwiczeń, w
końcu kobieta musi dać coś od siebie...
Koleżanki
z turnusu postanawiają się spotkać by poopowiadać co u której
słychać, dawno się nie widziały, więc każda z nich jest chętna.
Miejscem docelowym mieszkanie Jagody, jej mąż akurat wyjechał w
delegacje, chata wolna można organizować sabat. Jadzia ma jednak
pewne plany, może by tak poprosić Michalinę o pomoc? Młoda
koleżanka wie jak wyczarować ze zwykłej kobiety bóstwo. Natomiast
Misia jedzie ze swym problemem, musi o nim porozmawiać, tylko nie
wiem od czego zacząć. Na szczęście Jagódka wie jak ma postępować
z dziewczyną. Kiedy przybywają na miejsce Marta z Julką kobiety są
w trakcie szykowania do wspólnego wieczoru, w końcu muszą wyglądać
pięknie!
Każdej
z nich było potrzebne spotkanie w starym dobrym towarzystwie. Niby
jeden wieczór, a tyle wniósł do życia każdej z nich.
Muszę
przyznać,że dzięki Michalinie zaśmiewałam się w głos, jej
genialny sposób wypowiadania się oraz określeń doprowadzały do
łez ze śmiechu. Niesamowicie pozytywna oraz zabawna postać.
Chociaż i tak moją ulubienicą była Jagódka, tej od pierwszej
części szczerze kibicowałam i byłam ciekawa jak potoczą się jej
losy. Dzięki wspólnym rozmowom z Michaliną mogłam być świadkiem
niesamowitej relacji pomiędzy kobietami z różnych wieków. Misia
zrozumiała,że kobieta nawet mając więcej niż trzydzieści lat
dalej czuje się młodo, mimo tego jak zmienia się ich ciało z
biegiem lat, zaś Jagódka nabrała pewności,ze jej też się należy
szczęście w drugim etapie życia. Te dwie kobiety wiele razy
wywołały uśmiech na mojej twarzy, rozweselały mnie niesamowicie,
chwilami śmiałam się po prostu w głos. Wspaniały duet Misia i
Jadzia.
Niestety
nie polubiłam Marty i Agnieszki, obie wydały mi się jakby
bezbarwne, Marta wiecznie narzekająca na swój wygląd. No
przepraszam bardzo jak chcę zmienić wagę to przestaję się
opychać słodkościami, jeżeli zamierzam ćwiczyć to ćwiczę. Nie
rozumiem takiego lenistwa. Kiedy sama chciałam zrzucić parę kilo
to się najnormalniej w świecie zawzięłam i poleciało. Trzeba
chcieć i już. A unikanie trenerów czy chodzenia na ćwiczenie jest
wręcz śmieszne. Nie ma wtedy co siedzieć i płakać jak ktoś mówi
prawdę o wyglądzie. Agnieszka znowu po prostu była, trochę
pokrzyczała robiąc z siebie nie trenerkę pomagającą a jędzę.
Chociaż to w sumie akurat było dobre, bo do leniuchów inaczej
chyba się nie da. Nie wiem troszkę mi nie pasowała jej postać do
całości.
Bardzo,
ale to bardzo polubiłam Pana Karola, Ci co czytali wiedzą, reszcie
nie zdradzę kim On jest, ale mogę powiedzieć jedno, mogłabym mieć
takiego dziadka!
Jak
każdy wie Pensjonat jest erotykiem, znielubiłam ostatnio to słowo
jednak dzięki autorce znowu odzyskałam wiarę, że TE sceny mogą
być piękne oraz subtelne, nie trzeba wymyślać dziwnych zwrotów,
nazw wystarczy być kobietą w pełni tego słowa znaczeniu. Każde
chwile gdy nasi bohaterowie byli ze sobą blisko zostały opisane z
wyczuciem smaku, achh scena ze śpiącą królewna, moja
ulubiona...
No dobrze już więcej nie zdradzam.
Podsumowując
według mnie pierwsza część jest bezkonkurencyjna, co nie
znaczy,ze Pensjonat Marzeń jest zły, jednak tym poprzednim jestem
wręcz oczarowana. Tutaj jak wspomniałam troszkę drażniła mnie
Marta no i ta Agnieszka, jednak ogólnie książkę czytało się
przyjemnie, niebywale szybko jak siadłam tak kończyłam. No i w
końcu Misia z Jadzią moje dwie faworytki, z nimi trzeba się
ponownie spotkać!
Książka bierze udział w wyzwaniu "Polacy nie gęsi"
Do mnie wczoraj przyszedł egzemplarz ,,Pensjonatu...''. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu, ale tego już niebawem się dowiem.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń po przeczytaniu książki, czekam na recenzje.
UsuńKusicie tymi recenzjami. ;)
OdpowiedzUsuńTylko przeczytaj pierwszą część! :))
UsuńTak jak Ci pisałam na fejsie, pan Karol i moje serce podbił ;) Misia wymiatała, a niektóre TE sceny mmmm ;D
OdpowiedzUsuńMisia i Wirginia...;D umarłam ze śmiechu :)))
UsuńScena ze śpiącą królewną nie tylko Tobie się podobała:P
OdpowiedzUsuńZnaczy się jest marzeniem wielu z nas hihih ;))
Usuńmuszę się rozejrzeć za pierwszą częścią :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część jest wspaniała, szczerze polecam!:))
UsuńMimo, że nie przepadam za polską literaturą to po ten cykl chętnie bym sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńOchh szkoda, nasi rodzimi autorzy potrafią pięknie pisać, polecam Ci książki M. Witkiewicz zwłaszcza "Balladę o ciotce Matyldzie" , chociaż i Milaczek jest świetny, myślę,że nie będziesz żałowała:))
UsuńMnie też "Szkoła żon" bardziej przypadła do gustu, ale w tej podobało mi się dojrzewanie Jadwigi i droga, którą obrała
OdpowiedzUsuńCieszę się,że w końcu ktoś czuje podobnie do mnie, tak to prawda postać Jadwigi była najlepiej ukazana, bardzo się cieszyłam z jej decyzji:)
Usuńco za piękny świat żyjemy , i nadal wątpliwości to zaklęcie rzucającego jak on to zrobił !
OdpowiedzUsuńMoje usta są pełne świadectwo , Am Alina mój mąż wyszedł z domu na dwa lata do RPA dla turysty , miał na myśli prostytutkę i był czarować przez dziewczyny mój mąż odmówić wrócić do domu , wołam w dzień iw nocy , patrząc bo kto by mi pomóc , i czytać wiadomości papieru o potężnej rzucającego czar o nazwie Dr okojie i skontaktowałem się z rzucającego zaklęcie , aby pomóc mi mój kochanek do mnie i prosił , żebym się nie martwić się o to , że bogowie walczymy o mnie .. powiedział mi w połowie nocy, kiedy wszystkojest w spoczynku, duch będzie rzucić zaklęcie , aby pogodzić się z powrotem do mojego kochanka mnie . a on nie mniej niż 3 dni mój mąż wrócił do mnie i zaczęła płakać , że powinienem do wybaczyć mu , ja , jestem tak szczęśliwy, za to, co ten zrobił dla rzucającego czar
ja i mój mąż .. kontakt na jego e-mail drokojiehealinghome@gmail.com jest najlepszy rzucający czar na całym dzikim świecie . on jest specialiesed w rozwiązywaniu innych problemów, w tymnastępujące :
( 1 ) Jeśli chcesz ex powrotem .
( 2 ) jeśli zawsze masz złe sny .
( 3 ) Chcesz być promowane w swoim biurze .
( 4 ) Chcesz kobiety / mężczyźni uruchomić po tobie .
( 5 ) Jeśli chcesz mieć dziecko .
( 6 ) Jeśli potrzebujesz pomocy finansowej .
( 7 ) Jeśli chcesz się leczyć HIV AIDS
skontaktuj się z nim teraz do natychmiastowego rozwiązania Twojego
problemy na Drokojiehealinghome@gmail.com
dziękuję
Tak, Szkoła żon ma coś w sobie. Pensjonatu marzeń nie udało mi się jeszcze niestety przeczytać, co nieco mnie zasmuca, bo czytając Twoją recenzję widać, że jest świetna, a Michalina - to chyba jedna z niewielu ulubionych bohaterek tej powieści.
OdpowiedzUsuń