lutego 28, 2015

lutego 28, 2015

Przedpremierowo - Anioł na ramieniu



Dawno mnie nie było, tak więc od razu startuje z recenzją książki, która wzbudziła we mnie wiele sprzecznych uczuć. Z tyłu na okładce widnieje informacja, że książka zawiera treści erotyczne. Byłam przekonana, że erotyki to tutaj będzie naprawdę sporo. Bądź opisy mnie zaskoczą. Do tej pory zastanawiam się nad oceną, jednak zacznę od początku. 

Zacznijmy od zapoznania z kobietą, którą od razu się przyznam. Nie polubiłam.  Adelina jest matką kilkuletniej córeczki Julci, mieszka sama, ale z wyboru. Rzekomo działa na mężczyzn w oszałamiający sposób, co nie znaczy, że jest nimi zainteresowana. Z jakiegoś powodu unika kontaktów z płcią przeciwną. Do czasu oczywiście. Kiedy to za namową przyjaciółki rejestruje się na portalu randkowym. Tam poznaje Jana, przystojnego ale i tajemniczego mężczyznę. Ma on w sobie coś co przyciąga, ale i niepokoi kobietę. Mimo swoich wewnętrznych obaw Adelina postanawia zagłębić się w relacje z intrygującym Janem. Tak oto zaczyna się jej przekleństwo. Ponieważ obiekt jej westchnień oraz nieprzespanych nocy nie odwzajemnia uczuć, którymi obdarzyła go Adelina. Ona natomiast nie potrafi zdecydować o własnej godności oraz pomyśleć chociaż przez chwile racjonalnie. 
 Jako, że jest to erotyk, mamy też sceny seksu. Podejrzewałam, że będą bardziej wyuzdanie, zadziałają na wyobraźnie. Tak naprawdę było bez wyrazu, nie zostałam porwana w wir namiętności albo czegoś podobnego. Adelina widać miała swoje dziwne upodobania. Z jednej strony została nam ukazana jako niewinna, bardzo wrażliwa, ale nie specjalnie przejęła się kiedy ukochany strzelił ją w policzek. Podejrzewam, że był to fetysz. Cóż o gustach się nie dyskutuje. Kobieta ma anioła, z którym czasem rozmawia. Nie wiem w jakim celu, ponieważ nigdy, ale to nigdy nie skorzystała z porad skrzydlatej.

Rozpędziłam się z opisem fabuły, mam nadzieje, że przez przypadek nie zdradziłam zbyt wiele, ale i tak najciekawsze zostaje przed potencjalnym czytelnikiem. Zacznijmy od Adeliny. Drażniła mnie niesamowicie. Była albo głupia, albo nienormalna. Już tłumaczę po czym wnoszę. Żadna, ale to żadna normalna kobieta z instynktem samozachowawczym nie wybierze się do miejsca, którego nie zna, z osoba do której czuje jakie kolwiek podejrzenia. Ja tak mam. Z natury jestem ostrożna, chwilami nie ufna, ale szanuję własne życie i nie mam zamiaru narażać go dla nawet najprzystojniejszego faceta. Adelina nie jeden raz się zawiodła. I co robi? Siedzi wyje, kiedy już przestaje biegnie z powrotem do tego przez, którego została upokorzona i obrażona. Dlaczego? Sama zachodzę w głowę. Autorka zaserwowała wiele przeskoków w czasie,w końcu przestałam zwracać uwagę czy jestem w przeszłości czy w przeszłości. Nie zmieniało faktu, że Adelina jest bezmyślna. Nie naiwna. Naiwny jest człowiek za pierwszym, może i drugim razem. Kiedy raz po raz pozwalamy się obrażać to już jest czysta głupota. Jeżeli chodzi o postać Jana, nie umiałam go rozgryźć, później zostało wyjaśnione jego zachowanie, ale... co stało się z tym człowiekiem? Tego nie wie nikt.  Autorka próbowała ukazać świat erotyki z tej bardziej mrocznej i niebezpiecznej strony. Pomysł uważam za świetny, tylko niedopracowany. Chaotycznie napisane, coś zaczęte i nie dokończone. Urwane rozdziały. Możliwe,że taki zabieg był celowy, niestety przeszkadzały mi  niedopowiedzenia. Książka w pewien sposób jest interesująca, szybko się czyta co jest ogromnym plusem. Zakończenie rozczarowało mnie. Oczekiwałam zaskakującego zwrotu akcji niestety tak się nie stało. Szkoda. 
W ogólnym rozrachunku Anioł na ramieniu oceniam średnio, nie powiem, że straciłam czas na lekturę tej książki. Ponieważ zainteresowała mnie fabuła, ale czegoś zabrakło. Tutaj każdy powinien sam zadecydować i ocenić. 


 Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu - Novae Res.
Książka bierze udział w wyzwaniu - 52 książki.
 
 


10 komentarzy:

  1. Dobrze, że na tę książkę się nie skusiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to książki z NR - rzadko się dobra trafia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuje się pod twoją recenzją w zupełności, gdyż niestety mam takie same odczucia po tej lekturze, jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się na nią chyba nie skuszę jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytułu nie kojarzę, ale nie mam zamiaru go poznawać bliżęj - ani gatunkowo ani z powodu bohaterów o których wspominasz, za bardzo bym się irytowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm sama nie wiem. Jeszcze się nad tą książką zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam w planach, a po Twojej recenzji widzę, że to słuszna decyzja

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba sobie odpuszczę, gdybyś rozpływała się w zachwytach, to co innego;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Slyszalam juz ze to słaba pozycja, ale za to podobno Zmienni są super ☺ widziałaś?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger