stycznia 18, 2019

stycznia 18, 2019

Kogut domowy



Książki Nataszy Sochy, są chyba już jednymi, które mnie nie rozczarowują. Jeśli chodzi o nasze rodzime autorki. I zaczynam się obawiać, czy jedna już z nielicznych moich ulubionych autorek, nie przestanie tak wspaniale pisać. Oby nie!

Pamiętam, jak pokochałam pióro autorki, po przeczytaniu Rosołu z kury domowej, teraz przyszła pora, a jakże — na Koguta domowego. Jaka to była kombinacja? Czy dorównał Kurze? Postaram się o wszystkim napisać. Jakie miałam odczucia i przemyślenia podczas czytania.

Poznajemy Jakuba, mężczyznę w wieku, który powinien świadczyć o dojrzałości i witalności, a jednak ktoś zdecydował, że oto jest odwrotnie. I chociaż nie do końca chodzi o brak formy mężczyzny, to jednak niestety można tak odebrać fakt, że dostał wypowiedzenie z pracy. Po tylu latach starania się i życia pod dyktando szefa. A teraz co? Cięcie etatów, trzeba wybierać najlepszych — czyli jakich? I co dalej? Cios jest silny, męska duma to jedno, a świadomość kredytu (który zaciągnął w niewdzięcznym banku) rodziny na utrzymaniu, dobija coraz mocniej. No ale to sytuacja przejściowa, na pewno. Z jego kwalifikacjami, podjęcie nowej będzie kwestią czasu.

Rzeczywistość miała nieco inne plany, bo gdy się okazało, że złudzenia muszą w końcu opuścić. Kuba wraz z żoną, podjęli decyzje, o chwilowej zamianie ról. Ona miała podjąć pełen etat w swojej pracy, On zająć dziewczynkami. Trzy córki, w różnym wieku. Wszystko jest przecież do ogarnięcia. Kwestia organizacji i w ogóle. Kolejne złudzenie, które zostało brutalnie odebrane, już pierwszego dnia Kogutowania".

Jest możliwe, by mężczyzna zamienił się z żoną na rolę? Oczywiście, a jak sobie poradzi i jak wpłynie taka sytuacja na wszystkich jej członków? O tym możemy przekonać się, czytając Koguta domowego.

Pamiętam, kiedy czytałam Kurę, byłam pod wrażeniem emocji, jakie wzbudziła we mnie szczerość autorki. Bo była często wręcz brutalna, odzierająca ze wszystkiego, pokazywał sprawy takimi, jakimi naprawdę były, a nie, jakimi w tamtym przypadku, kobiety chciały widzieć. Tym razem, przy kogucie, ja nie odczułam aż tylu rewolucji. Owszem życie Jakuba przewraca się do góry nogami. Koszule i krawat musi zamienić na potargane podkoszulki, często nawet fartuszek. No ale to nie jest coś uwłaczającego. Jego żona z początku, czuje się zazdrosna. Nie o jego siedzenie w domu, a o utratę uczestniczenia w życiu dzieci, zwłaszcza najmłodszej córeczki.

Mężczyzna dopiero wtedy zauważa, co znaczy, wychowywać dzieci, bo do tej pory, jego obowiązki ograniczały się do zapytania i niewysłuchania co u nich, rozdysponowania finansów i odwożenia do szkoły. Teraz musiał zrozumieć potrzeby każdej z nich. Od zbuntowanej, wchodzącej w dojrzewanie nastolatki, przedszkolaka, dla którego spójność kolorystyczna garderoby miała ogromne wrażenie, bo kilkumiesięcznego bobasa. Każda z nich wymagała innej uwagi. A często oczekiwały jej w tym samym momencie, jak można było wszystko ze sobą pogodzić? I czy w ogóle istniała taka możliwość?

Jest jeszcze druga strona, żona. Nagle otrzymała możliwość wyjść z pieluch. Początkowa tęsknota za dziećmi zamieniła się w zupełnie inne emocje. Oto poczuła się nie tylko matką, ale i kobietą. Kiedy ma się trójkę dzieci, gdzieś te sprawy między byciem kobiecą, zatarły się, a mąż wiadomo, nie reagował na nią, jak w początkowej fazie związku. W takiej sytuacji bardzo łatwo ulec słabościom.

Jak ta zamiana wpłynęła na rodzinę Jakuba, czy córki zaakceptowały nieobecność matki, czy mężczyzna, który ubiera fartuszek, dalej nim jest?

Książkę przeczytałam w momencie, polubiłam niemalże wszystkich. Oprócz żony Jakuba. I chyba to jest straszne, bo jej bezmyślność okrutnie mnie drażniła. I nie wiem, czy każda kobieta wychowująca dzieci tak ma? Czy są to pojedyncze egzemplarze? Była aż tak naiwna i po prostu głupia, w głowie mi się nie mieściło. O ile rozumiałam, taką zwyczajną próżność w sytuacji wyglądu, kiedy chciała poczuć się kobieco, seksownie, tak w pewnej sytuacji, zaczęła się zachowywać jak idiotka. I tego u innych kobiet po prostu nie lubię.

Podsumowując, Kogut jest dobrą książką, chociaż nie fenomenalną. Na szczęście nie mam się czego doczepić.
 





9 komentarzy:

  1. Mam w planach książki autorki. Tę również chętnie przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na ten tytuł wielką ochotę, uwielbiam takie lekkie i prawdziwe historie, a wiele osób mówi, że ta książka właśnie taka jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo miło wspominam lekturę tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie - lekka, odprężająca, ale też dająca do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo cenię polskich autorów i z chęcią zapisuję na listę.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie ją czytam, rzeczywiście żona Jakuba nie grzeszy mądrością i mnie też denerwuje. A z drugiej strony właśnie nie doceniamy mężczyzn, bo oni wbrew pozorom świetnie sobie radzą z dziećmi (swój ze swoim się zawsze dogada, prawda?:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Sochy, ale mam w planach zapoznanie się z jej twórczością ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam parę powieści Sochy i chętnie sięgnę po więcej :)

    Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie czytałam tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger