Dawno nie przychodziłam tutaj z tekstami, co nie oznacza, że przestałam
czytać. Przeciwnie, ale jakoś straciłam serce do tego miejsca. I chyba
poczułam lekką niechęć, bo kto jeszcze zagląda na blogi i czyta? Chyba
nieliczni. Mam nadzieje jednak, że jakaś maleńka część jest wierna
blogom i tekstom, a nie tylko przewijaniu zdjęć na instagramie.
No ale, do rzeczy. Jakiś czas temu przeczytałam kolejną książkę Kasie West. Autorka ma to do siebie, że historie z pozoru kierowane tylko do młodzieży, trafiają również do tych starszych — przynajmniej ja tak mam. W każdym razie jest to już chyba jedna z nielicznych pisarek, które mimo tematyki z chęcią podczytuje. Dziś słów kilka na temat — Przeznaczenia i pierwszego pocałunku.
No ale, do rzeczy. Jakiś czas temu przeczytałam kolejną książkę Kasie West. Autorka ma to do siebie, że historie z pozoru kierowane tylko do młodzieży, trafiają również do tych starszych — przynajmniej ja tak mam. W każdym razie jest to już chyba jedna z nielicznych pisarek, które mimo tematyki z chęcią podczytuje. Dziś słów kilka na temat — Przeznaczenia i pierwszego pocałunku.
Główną bohaterką jest Lancey, aspirująca nastolatka do kariery aktorki. Ma już sobą kilka mniejszych produkcji, kamery i wcielanie się w różnie role nie sprawiają jej trudności. Od zawsze czuła się stworzona do tej pracy, którą zresztą z radością chce wykonywać. Niestety na chwilę obecną ma kilka przeszkód. Jedną z nich jest niepełnoletność i nieukończona szkoła. Godzenie nauki ze zdjęciami na planie jest trudne. Na szczęście nie niemożliwe. Tylko tutaj pojawia się zdaniem Lancey kolejny problem. W osobie nadopiekuńczego ojca, który co do minuty pilnuje czas spędzony na planie i nauki.
Nastolatka bardzo często czuje się ograniczana i wręcz pozbawiona chwili wytchnienia od oczekiwań ojca. W dodatku, gdy pojawia się kłopot z pewną rolą, tatuś dochodzi do wniosku, że dla jego córki potrzebny jest korepetytor. Właśnie teraz, gdy Ona ma do zagrania być może, najważniejszą rolę swojego życia. Wśród obsady są bardzo znane i rozpoznawane gwiazdy, dla niej, jest to ta chwila, by się wybić. A odrabianie lekcji, zwłaszcza z nudnym korepetytorem znajduje się na ostatnim miejscu.
I kiedy problemy mniejsze i większe zaczynają się nawarstwiać, Lancey odkrywa, że ktoś próbuje zaszkodzić jej wizerunkowi. Co może zaważyć na dalszej przyszłości, a nawet karierze aktorskiej. Pozostaje więc odnaleźć wroga i dowiedzieć się, kto nim jest i dlaczego to robi? Z pomocą, nieoczekiwanie przyjdzie, nie kto inny, jak Donovan. Chłopak od korepetycji.
Nie wiem, dlaczego ta książka ma aż tak płytko brzmiący tytuł, a jeszcze bardziej beznadziejny opis. Szczerze mówiąc, gdyby nie fakt, że znam już dosyć dobrze pióro West, w życiu nie zdecydowałabym się przeczytać. Nie zachęca też okładka. Ta książka po prostu całą sobą na pierwszy rzut wydaje się nijaka. A to błąd.
Bo owszem, Lancey jest młodą, jeszcze raczkującą aktorką. Tylko całość została naprawdę ciekawie i mądrze opisana. Są tutaj typowe dla autorki, problemy młodzieży, ładnie i zgrabnie ubrane. Dzięki czemu całość od razu wciąga i nie ma się odczucia — starości pokoleniowej. Naprawdę fajnie było przebywać na planie zdjęciowym, pomału poznawać nowego znajomego, który na początku wydawał się okrutnie nudny i bez wyrazu.
Jest tutaj również pewien konflikt między córką i ojcem, ale raczej chodzi o brak zaufania obu stron, do wykonywanych czynności. Myślę, że bardzo ciekawe autorka się tym zajęła, ponieważ chęć troszczenia o dzieci, a dokładniej zbyt wielka opiekuńczość potrafi zniechęcić nastolatka, który po prostu poczuje się niewystarczająco samodzielny. A w końcu rodzice muszą pozwolić, by ich dzieci, samodzielnie podejmowały swoje decyzje i również, ponosiły ich konsekwencje.
Bardzo przyjemnie spędziłam czas podczas lektury. Wprawdzie dosyć długo zwlekałam z zabraniem się do czytania, ale kiedy już to nastąpiło, było mi żal rozstawać z bohaterami. Jakoś tak jest, kiedy Kasie West napisze książkę, zakończenie bywa wręcz rozstaniem. Nie napiszę jednak, że ten tytuł jest najlepszy, bo nie jest. Ja mam cały czas swoją faworytkę, ale Przeznaczenie i pierwszy pocałunek śmiało, można przeczytać. Jest lekko, przyjemnie i subtelnie. Polecam.
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Feeria Young.
Agnieszka napisała - "Dawno nie przychodziłam tutaj z tekstami, co nie oznacza, że przestałam czytać. Przeciwnie, ale jakoś straciłam serce do tego miejsca. I chyba poczułam lekką niechęć, bo kto jeszcze zagląda na blogi i czyta? Chyba nieliczni. Mam nadzieje jednak, że jakaś maleńka część jest wierna blogom i tekstom, a nie tylko przewijaniu zdjęć na instagramie."
OdpowiedzUsuń- to fakt znalazłam ten blog przez przypadek. Nie jestem zwolenniczką bloga i też go nie piszę,(chociaż kiedyś coś tam chciałam stworzyć) ale lubię czytać książki - gorzej jest
z napisaniem recenzji, która zachęciłaby by do przeczytania. Twoja recenzja właśnie taka jest - zachęciła**..Ja obecnie czytam
"W Połowie Życia" - CARE SANTOS...i choć jest to pozycja z polecenia mogę osobiście ją polecić i zachęcić do przeczytania.
Rzecz dzieje się w Hiszpanii w 1950roku.
Cieszę się, że mój tekst nie został samotnym drugiem, bez chociaż jednego cienia zainteresowania. Czytanie takich komentarzy sprawia, że chce się siadać i tworzyć opinie:)
UsuńPolecaną książkę poszukam:)
Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)
Książka idealna na lato, ale raczej dla młodszych czytelników :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Ja też się obawiałam, że wiekowo już nie będzie nam po drodze. Na szczęście ku mojemu zdumieniu, było naprawdę sympatycznie:)
UsuńRównież pozdrawiam:)
I własnie dlatego czytam blogi - by nie sugerować się okładką i opisem (jak często czytelnik jest wprowadzany w błąd), ale by przeczytać dobrą recenzję, która zachęca do sięgnięcia po książkę :)
OdpowiedzUsuńSama lubię wchodzić na blogi i poczytać opinie do książki, którą na przykład zamierzam kupić:) Dlatego staram się, by moje teksty były chociaż troszkę pomocne w podjęciu decyzji
UsuńPrzeczytam ;)
OdpowiedzUsuń