Dzisiaj zabieram Was do Zamku Czocha. Z tym zamkiem to jest moja prywatna Wesoła historyjka, ponieważ mieszkałam większość swoje życia, praktycznie pod samym zamkiem, tylko po drugiej stronie jeziora. I nigdy nie byłam w środku :). Z zewnątrz oglądałam go przy każdej porze roku, gdy tylko ktoś przyjeżdżał z daleka, prowadził w moje ulubione miejsce wąwozu, gdzie można było przyglądać się budowli. Tylko nigdy nie weszłam do środka. Nie wiem, dlaczego, jak do tego doszło. Nie wiem.
W końcu stwierdziłam, że po tych 35 latach życia, nadeszła pora zapoznania od środka :). Zabrałam moja super ekipę - synów brata, bo w końcu ferie zimowe. I pojechaliśmy zwiedzać. Nie wiem, kto się bardziej cieszył, ja czy oni.
Moje ulubione miejsce w zamku, najbardziej przypadło mi do gustu i szczerze mówiąc, szkoda było wychodzić. Niestety pani przewodnik, ciągnęła dalej, więc pozostały mi tylko zdjęcia. Ogólnie do tej biblioteki są dwa wejścia. Tajemne i normalne. Wiadomo, że dla zwiedzających, jako atrakcja są udostępnione tajemne. Tylko, że dla osób z klaustrofobią, niekoniecznie podejdzie. Pani grzecznie zapytała, kto cierpi na te przypadłość i poprowadziła bezpieczna droga. Ja niestety, musiałam zostawić moją klaustrofobię za drzwiami, dzieci wystrzeliły jak z procy do tego wąskiego przejścia - nie miałam szans się wycofać ;).
Kolejne miejsce do którego wspinaliśmy się tymi strasznie wąskimi i krętymi schodami. Mój Boże, czego to człowiek nie jest wstanie zrobić dla dzieci ;D. Dla nich atrakcja, ja miałam dramat, ale co zrobić. Zostawić nie mogłam, trzeba było strach schować w kieszeń. To jest prawda, że rodzicielstwo leczy z wielu przypadłości. Jako ciotka, stwierdzam, że to jest możliwe ;). Jednak uśmiechy od ucha do ucha, gdy jako pierwsi otworzyli ukryte miejsca - bezcenne.
Tutaj jest ołtarz do rytuałów Masońskich, na witrażach są umieszczone symbole, które mają swoje znaczenie w rytuałach. Sporo ciekawostek z nimi związanych było. Nie będę oczywiście pisała, może ktoś planuje odwiedzić, dlatego sam o nich usłyszy :).
Tak komnata jest możliwa do wynajęcia na noc - ale nie dobę. Tylko noc. Razem z chłopcami stwierdziliśmy, że zasnąć byłoby w niej trudno, jakoś za dużo tego wszystkiego, wystrój przytłacza. Najlepszy był telewizor w złotej ramie ;))))). Jak to mój A, stwierdził - zawiesili go w tej ramie, bo wiadomo, że nikt tam nie zaśnie ;). Dzieci mają ciekawe uwagi i spostrzeżenia.
To okienko jest umieszczone w wieży widokowej. Kolejna zabawna sytuacja, kiedy pani przewodnik kończąc oprowadzanie, tłumaczy, że na wieżę idziemy już bez niej, tylko powie jak wygląda dojście, bo może nie każdy będzie miał odwagę wejść. Bo najpierw kamienne schody, a później trochę inne schody, a na końcu drabina. Mnie troszkę się słabo zrobiło - mam potężny lek wysokości. No więc pytam, te moje dzieci, czy chcą iść, czy dadzą radę po drabinie - miałam szczera nadzieję, że drabina zniechęci.
Nie zniechęciła, wręcz przeciwnie. Pognali w podskokach, nie było wyjścia. Tym razem lęk wysokości musiałam schować w kieszeń. Bałam się jak nie wiem co, ale wiecie, chyba ta odpowiedzialność za dzieci, spowodowała, że nie skupiałam na swoim strachu. Dałam radę! Dziś mnie bolą okrutnie nogi, pewnie dlatego, że byłam cholernie spięta ;). Jednak warto było!
I najlepsza reakcja tego małego człowieka - Ciociu! Zobacz - Morze! ;) Zdjęcia są trochę średniej jakości, światło było niesprzyjające. Trudno. Najważniejsze, że dzieci szczęśliwe, wycieczka udana.
Na koniec zdjęcie wykonane przez młodego fotografa ;) Zaraz po wyjściu z Zamku.
Agnieszko... I pomyśleć, że byłam przecież w styczniu tak blisko tego zamku, będąc w sanatorium w Świeradowie, ale na wycieczkę do tego zamku się nie zapisałam :( Teraz żałuję, ale może będzie jeszcze okazja, żeby się tam wybrać, bo rzeczywiście, wycieczka bardzo ciekawa. Pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam Agnieszko. Ja z kolei pamiętam swój wyjazd do Pszczyny z klasową wycieczką - była to ósma klasa - do Pszczyny. Rok 1997. I 1998 - pierwsza LO - jesień - zamek w Nowym Wiśniczu. I prawda, że dla dzieci się jest w stanie zrobić dużo :-) . Pozdrawiam znad starożytności, odświeżam tez astrologię klasyczną ;-) .
OdpowiedzUsuńByłam, zwiedzałam, bardzo mi się podobało 🙂
OdpowiedzUsuńTeż tam byłam! Świetny zamek. Dobrze pamiętam tę komnatę do wynajęcia na noc... Robi wrażenie. ;)
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka i wspaniałe miejsce. Szkoda, że mam tak daleko.
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja, super wycieczka.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wirtualnie zwiedzałam z Wami. Nigdy nie byłam w Zamku Czocha, ale może kiedyś się wybiorę.
Pozdrawiam serdecznie
To piękny zamek. Byłam tam jakiś czas temu i chętnie go jeszcze odwiedzę.
OdpowiedzUsuńByliśmy także, rewelacyjne miejsce, bardzo nam się podobało, a trafiliśmy akurat na zjazd wielbicieli Harnego Pottera:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Śliczny ten zamek, nigdy w nim nie byłam, ale mam na lodówce magnes z jego zdjęciem 😊
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała się tam wybrać, zamek Czocha to moje marzenie ❤️ Normalnie jak w bajce ❤️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękna biblioteka :o Chętnie odwiedziłabym ten zamek!
OdpowiedzUsuńByłam wiele lat temu, cudowne miejsce :D
OdpowiedzUsuńO rany, ogromnie chciałabym zajrzeć do tego zamku! Boska biblioteka, tajemne przejścia, Masońskie rytuały... Oj zdecydowanie muszę go zapamiętać!
OdpowiedzUsuńZamek Czocha to jeden z piękniejszych, zagadkowych i tajemniczych zamków w Polsce. Przepięknie zaprezentowany na Twoich zdjęciach. Byłam tam jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńOglądając Twoje zdjęcia odżyły moje wspomnienia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Często tak jest, że podróżujemy po świecie, a nie znamy dokładnie własnych miejscowości. Mój mąż mieszkał całe życie przy ładnym dworku i dopiero jak do niego pierwszy raz przyjechałam, to razem ze mną zwiedził go w środku. Ja w zamku w moim mieście też nie byłam, ale tylko, dlatego że są do ruiny udostępniane do zwiedzania tylko przy wyjątkowych okazjach i po prostu się nie załapałam.
OdpowiedzUsuńGratuluję, że pokonałaś swoje lęki. Myślę, że warto to robić, nie tylko dla dzieci, ale właśnie dla samej siebie. Ach ja to bym chętnie przeciskała się przez tajne przejścia i zasuwała po drabinie jak Twoje dzieci :D. Noc w takim łożu też by mnie kusiła, jeśli udostępniają też książki z biblioteki, to biorę i faktycznie spać nie będę :D. Jeśli tylko telewizor, to na pewno zasnę :P
Zwiedzałam kilka lat temu i bardzo miło wspominam to miejsce :)
OdpowiedzUsuńTo niezwykle interesujący zamek. Fajnie ze zabrałaś tam bratanków.... No I mnie zrobiłaś wielką przyjemność. Dziękuję Ci serdecznie...
OdpowiedzUsuńStokrotka
uwielbiam zwiedzać takie miejsca! czekam aż dzieci będą większe i będziemy sobie tak zwiedzać :)
OdpowiedzUsuńrewelacja
OdpowiedzUsuńByłam tam :)
OdpowiedzUsuńLubię ten zamek, kocham jego tajne przejścia, ale zawsze mam niedosyt - chciałabym więcej i więcej. A dla Młodego polecam książkę "Gdzie jest korona cara?" A. Pacuły. Zamek pełni w niej dość istotną rolę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróżować i oglądać różne budynki, ale raczej od zewnątrz. Wnętrza mnie tak nie kręcą. Chętnie będę podróżować "z Tobą". :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jeden z najbardziej klimatycznych zamków w naszym kraju!
OdpowiedzUsuń