Książkę wyszarpałam w biedronce na jakiejś promocji. Czasem przechadzając się po sklepie, lubię zajrzeć do koszy z książkami. Akurat wpadła mi w ręce, opis był dosyć osobliwy, o samej autorce wyczytałam tyle skrajnych opinii, że nie było innej możliwości. Musiałam sprawdzić o co tyle jazgotu, które opinie są prawdzie, albo zbliżone do mojego gustu lub nie. Zatem złapałam pod pachę, zapłaciłam, a później przeczytałam...
Leo odkąd jej matka zapadła w śpiączkę jest pod opieką brata. Nieco starszego, bo Robert dopiero niedawno osiągnął pełnoletność i aktualnie zajmuje się szukaniem praktyk, które pozwolą mu nabrać doświadczenia w zawodzie, który chce w przyszłości wykonywać. Dziewczyna stara się wspierać brata, a na pewno nie utrudniać mu codzienności, która przyjęła taką a nie inną formę. Zastępowanie obojga rodziców nie jest łatwe dla tak młodego człowieka.
Oboje cały czas wyczekują informacji kiedy otrzymają wiadomość, że mam się wybudziła, niestety póki co, są zdani sami na siebie. Dlatego, gdy Robert otrzymuje propozycję odbycia stażu w hotelu, który niegdyś był bardzo bliski ich rodzinie, przyjmuję ofertę i tym samym, stawia Leo w sytuacji z której nie ma wyjścia. Musi pojechać z bratem nad morze i zamieszkać w hotelu "Bursztyn", w dzieciństwie lubili to miejsce, ale nagle coś się stało i przestali przyjeżdżać? Czy przyszła pora żeby otrzymać odpowiedzi?
Opis może zapowiadać, że będzie to taka z pozoru lekka, może i nawet przewidywalna letnia historia, gdzie dwoje nastolatków wybiera się nad wybrzeże, próbując udawać dorosłych. Znaczy Robert jest pełnoletni, co nie jest równoznaczne z byciem, a dokładnie zachowaniem jako dorosły. Jednak tutaj nie ma co czarować, chłopak otrzymał rolę tego dojrzalszego mimo wieku. Tak więc, wszystko co robi jest zaplanowane i milion razy przemyślane.
A Leo? To dziewczyna o której jest wiele i niewiele. Wiemy na pewno, że ma problemy ze snem, a dokładnie nie śpi wcale. Od kiedy matka zapadła w śpiączkę, ona przestała spać. Taka lekko nierówna równowaga - zamieszałam, ale to jest nic w porównaniu do tego co jest w książce. Leo jest nieznośnie szczera, co sprawia, że ma problemy w relacjach. Ja tego akurat nie zauważyłam, ale trzeba być mną żeby zrozumieć. Kto mnie zna, ten zrozumie dlaczego. Kto nie, cóż. Lepiej żeby dalej żył w błogiej niewiedzy. W każdym razie, informacji o dziewczynie jest mało, mimo jej głównej roli w całej historii. Zabawne prawda?
Otóż moi drodzy, nieznajomość postaci, to nic w porównaniu co się dalej dzieje. . Jeśli przeczytacie w odmętach internetu jak pisze Marta Bijan, to z pewnością natkniecie się na przeróżne określenia np. "Dziwnie, odjechane czy - co tu miało sens?" Muszę przyznać, że trudno jest się z niektórymi nie zgodzić. Rzeczywiście, pomysł na fabułę Wakacji pod morzem, przerósł moje wyobrażenia i w pewnym momencie znalazłam się na etapie - o mój Boże, co się tutaj dzieje?! ale! Było to w pozytywnym wydźwięku, bo ja już wiedziałam czego się spodziewać.
A czego powinni czytelnicy spodziewać po książce pani Bijan? Od razu uprzedzę - wszystkiego! Jeśli nie lubicie fabuły, która w pewnym momencie zaczyna jawić się jak odrealniona i nie wiecie, czy to już jest fantasy, a może jakieś słabe paranormal, możecie odpuścić. Mnie te opinie nie zniechęciły. Lubię od czasu do czasu poczytać pokręcone opowiastki i tutaj tak było. Nie mam pojęcia, czy cokolwiek trzymało się kupy, ponieważ po zadaniu pytania, które zacytowałam wyżej, popłynęłam na fali tego, co stworzyła autorka.
Jest to książka szalenie pokręcona i z gatunku spodziewajcie się wszystkiego i niczego konkretnego. Nic nie wniesie do waszego życia. Do odmóżdżenia i jednocześnie zjechania głowy nadaje się idealnie. Mnie było tego potrzeba - taki trochę reset od codzienności. Później szczęśliwie wróciłam do prawdziwego życia:). Sami zdecydujcie czy chcecie zaryzykować, czy raczej odpuszczacie.