czerwca 20, 2013

czerwca 20, 2013

Florian i jego poduszka



Florian jest smutny, nie chce jeść czuje,że ma w brzuszku kulę,która zajmuje tak dużo miejsca,że nie może się tam zmieścić jedzenie, w dodatku boi się ciemności więc musi zasypiać przy zapalonej nocnej lampce, koniecznie 
w towarzystwie poduszki z różowymi słoniami..
Hanka nie potrafi nawiązać kontaktu 
z Florianem, a raczej jego właścicielką, małą Anią, bo Florian jest pluszakiem, z którym dziewczynka się nie rozstaje.W końcu czuje
to samo co ona... Kiedy nagle muszą zamieszkać 
z nieznaną ciocią, obojgu jest bardzo trudno, zrozumieć,że mama odeszła na zawsze. 
Kobieta nie mająca doświadczenia w zajmowaniu się dzieckiem, nieudolnie próbuje przebić się przez skorupę zamkniętej w sobie Ani. Sama boryka się z problemem, koszmarem jeszcze 
z  lat dziecięcych. 
Biała kokarda, która była spełnieniem marzeń, w jednej chwili staje się przekleństwem, teraz uśpionym na dnie podświadomości. Atakującym zawsze w tym samym momencie i sytuacji. 
Co najgorsze nic nie jest w stanie przerwać horroru. 

Jest jeszcze Łukasz, pasjonat czekolady.  
Od niedawna pracuje w tej samej firmie co Hanka. Uwielbia wyszukiwać nowe smaki, łączyć 
i eksperymentować. Sam z trudnym bagażem doświadczeń w relacjach z kobietami. Nie do końca rozumie co jest takiego intrygującego
 w Hani, w końcu nie jest w jego typie, nie grzeszy uprzejmością. Ucieka w najmniej spodziewanych momentach, niczego nie tłumacząc. Mężczyzna za wszelką cenę stara się zbliżyć i poznać powód dziwnego zachowania koleżanki z pracy.

Nie wiedziałam,że spotkam się z tyloma bardzo trudnymi sprawami. Będę musiała zmierzyć ze wspomnieniami  traumatycznymi,albo bolesnymi. Całość pisana kilkoma wątkami. Często autorka cofała się przeszłość, ukazując ważne chwile
z życia Hanki. Również są rzuty wspomnień Łukasza. Pozwalające bliżej poznać jego osobę. Jednak postacią wiodącą jest właśnie Hania. Sytuacja w której się znalazła nie jest łatwa. Bardzo odpowiedzialna i godna podziwu, ale obietnica złożona przed laty najbliżej przyjaciółce Ewie jest zobowiązujące, nawet gdy nachodzą wątpliwości.
Poduszka w różowe słonie, była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Joanny M.Chmielewskiej. Mam nadzieję,że nie ostatnim, gdyż jestem bardzo zadowolona z tej nowej "znajomości". Książkę czytałam jednym tchem. Szczerze polecam, mimo,iż nie należy do lekkich i wesołych. 


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Kasi M. :)))


20 komentarzy:

  1. Książka mimo swojego dobrego , niepozornego tytułu jest zapadająca głęboko w pamięć... Czasem ciężko tak nagle zmienić swoje życie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie myślałam,że tak mną tąpnie :) świetna:)

      Usuń
  2. Książka z pozoru wydaje się lekkim czytadłem, a tutaj jaki psikus. porusza sprawy trudne i założe się że zapada w pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie?? niby różowe słoniki, poduszeczki, a tutaj aż chwilami czułam się bezradna razem z Hanką.. :)

      Usuń
  3. słyszałam już to nazwisko, ale jeszcze nie czytałam niczego napisanego przez tę panią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu jak będziesz miała możliwość przeczytaj "Poduszkę" jest na prawdę godna uwagi :)

      Usuń
  4. Książka stoi i czeka na półce, mam nadzieję że w tym roku uda mi się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochh do końca roku jeszcze daleko.. oby jak najszybciej się doczekała, bo według mnie jest tego warta:)

      Usuń
  5. No proszę inny typ literatury, ale widocznie nazwisko zobowiązuje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czepisz się już nazwiska:) przeczytaj bo na prawdę warto, a nie mi tutaj udajesz,że się uczysz ;D

      Usuń
  6. Jak ja się cieszę, że Ci się podobała:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinko a mogło by być inaczej? :) ale TY TY masz tą drugą, jejku ja też, ja też chcę ja mieć;) czekam na Twoją recenzję dla niej;)

      Usuń
    2. No zawsze mogło być tak, że by Ci się nie spodobało, przestałabyś do mnie zaglądać, bo stwierdziłabyś, że jednak mamy różny gust i co ja bym bez Ciebie zrobiła?;)

      Usuń
    3. Nieee tak się nie stanie:) nie może!:)

      Usuń
  7. Pozostaje mi tylko zgodzić się z tym co napisałaś. Książka trudna, ale napisana w piękny sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenka! Ja normalnie idę w kalendarzu zapisać,że oto pierwszego dnia lata mnie w końcu odwiedziłaś :D
      Ratuje Cię fakt,że się ze mną zgadzasz :p ;)

      Usuń
  8. Autorkę kojarzę od niedawna, w związku z wydaniem "Karminowego szala". Wcześniej myślałam, że jest tylko jedna Pani Chmielewska. Wiesz Aguniu, że ja lubię takie nielekkie książki, więc i ta jest jak najbardziej dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ,tak kochana wiem, dlatego jestem pewna,że Ta przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger