Przyznam szczerze,że nie spodziewałam się po tej książce,aż tak pozytywnych wrażeń. Fakt,że ostatnimi czasy rynek wydawniczy opanowała fantastyka jest każdemu znany. Jedne publikacje są interesujące, drugie już nie tak bardzo.
Agnieszka Kiełbus stworzyła na prawdę dobrą książkę, z racji jej młodego wieku, tym większe uznanie z mojej strony.
Anna Ventura jest nastolatką, historię dziewczyny poznajemy w trudnych dla niej chwilach, otóż po utracie rodziców trafiła pod opiekę zimnej, bezuczuciowej ciotki, która nie stara się ułatwić siostrzenicy zaaklimatyzowanie się w nowej rzeczywistości. W ręcz przeciwnie, traktuje niczym zło konieczne, wysługuje w każdy możliwy sposób.
Jednak szereg niespodziewanych sytuacji sprawi,że Anna ucieknie z domu. Od tej chwili jej życie ulegnie ogromnej zmianie.
Dziwnym sposobem trafi do świata wymiernego, gdzie czas zatrzymał się w innej epoce. Na ziemi można spotkać wampiry, strzygi oraz inne groźne istoty o jakich dziewczyna słyszała jedynie w filmach.
Niestety pech będzie jej stałym towarzyszem. Napaść wampirzycy Angeli oraz uratowanie z opresji przez dwóch młodzieńców Cedrika i Thomasa zostawi trwały ślad w życiu Ani.
Zamieszkując w urokliwym miasteczku Spes z nowymi przyjaciółmi dziewczyna poczuję się przez chwilę szczęśliwa, obaj przyjaciele okażą się wspaniałymi towarzyszami wycieczek zapoznawczych.
Niestety przypuszczenia ojca Cedrika się spełnią, nowo przybyła sierota zacznie przemianę w wampira. Będzie musiała niezwłocznie udać się do zamku hrabiego...
Kolejny raz Anna Ventura straci to na czym zaczęło powoli zależeć. Nie chce zostać potworem, a na dodatek bliski jej sercu chłopak, dowiedziawszy się o przemianie zaczyna pałać do jej osoby nienawiścią...
Już na samym początku wciągnęłam się w czytanie, czasem autor dość mozolnie zapoznaje z bohaterami, na szczęście tutaj każda postać została dokładnie zarysowana. Sytuacje w jakiej znalazła się Ania wyraźnie przedstawiona. Co najważniejsze ani przez chwilę się nie nudziłam. Każda strona sprawiała,że byłam ciekawa co dalej?
Sama osoba Anny jest nietypowa, z jednej strony normalna nastolatka, z drugiej bardzo poważnie myśląca, choć chwilami irytująca. Uparta oraz wybuchowa, odznaczająca się wyglądem oraz podejściem do wielu spraw.
Mieszkańcami zamku do którego trafia Anna są wampiry, dhampiry oraz ludzie. Oczywiście nie brakuje maga, mojego ulubieńca.
Kiedy razem z przyszłą wampirzycą przybyłam do tego miejsca nie wiedziałam,że spotkam się z tyloma zagadkami.
W dodatku w tym samym momencie zaczyna pojawiać się tajemnicza postać zdrajcy, człowieka w kapturze o nieznanym imieniu.
Brawo dla Agnieszki Kiełbus, która na prawdę świetnie zataiła do samego końca informację kto jest donosicielem. Sama miałam na prawdę wielu podejrzanych, jednak akurat tego kogoś, nawet przez chwilę nie brałam pod uwagę,
Forma przedstawionych wampirów oraz innych fikcyjnych stworzeń nie jest naciągana lub przesadzona. Wiadomo książka jest z gatunku fantasy, aczkolwiek całość ze sobą świetnie współgra, nie razi niewytłumaczonymi zjawiskami.
Ciesze się,że nie było tutaj zbyt obszernego wątku miłosnego, kolejny plus dla autorki za sprytne wplatanie scen uczuciowych w odpowiedniej ilości. Zakochana nie użala się nad sobą przez trzydzieści stron, bądź biega z motylami w brzuchu przez kolejne trzydzieści.
Na dodatek zakończenie mnie niezmiernie zaskoczyło. Od dawna nie spostrzegłam ze zdziwieniem,że właśnie przeczytałam ostatnie zdanie...
Mam nadzieję,że nie trzeba będzie długo oczekiwać na dalsze losy Anny Ventury, gdyż pozostało wiele pytań bez odpowiedzi.
Książka jest na prawdę godna polecenia.
Ciekawie Aguś wszystko opisałaś, ale ja jakoś nie mogę przekonać się do magii, wampirów itp.
OdpowiedzUsuńJednak myślę, że większość czytelników będzie zachwycona taką fabułą:)
Ja Ciebie Aguniu rozumiem, sama wcześniej nie byłam przekonana, ale po Zmierzchu jakoś lody puściły i niektóre pozycje z chęcią czytam:) może dlatego,że opisany świat jest nieprawdziwy i można się przenieść w coś całkiem innego :)
Usuń"Zakochana nie użala się nad sobą przez trzydzieści stron, bądź biega z motylami w brzuchu przez kolejne trzydzieści" - strasznie mi się podoba to zdanie:)) Skojarzyło mi się od razu z tym nieszczęsnym "Krokiem do szczęścia".
OdpowiedzUsuńJa mam tak jak Aga Perzka, nie odnajduję się w fantasy, kiedyś to jeszcze coś tam przeczytałam, ale teraz mi nie podchodzi;)
Jakoś tak wyszło z tym zdaniem,samo z siebie;) Wiesz do fantasy trzeba się przekonać, jeżeli się tak nie stanie to znaczy,że nie można się zmusić:) ale tutaj podobają się mi przygody Anny Ventury, niby jest niebezpiecznie ale bez przesady, akcja się toczy jednym tempem, nie zwalnia, ewentualnie przyśpiesza:))
UsuńNie znałam jeszcze tej autorki i jej twórczości, ale chętnie się skuszę :) dzięki za zainteresowanie mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam:) sama natknęłam się całkiem przypadkiem, przeczytałam jednym tchem i teraz czekam na drugą część:)
UsuńPozdrawiam:)