Chyba większość zna jedną z najsłynniejszych polskich autorek poruszającą trudne tematy młodzieży. Pani Ewa Nowak jako pedagog-terapeuta, a przede wszystkim świetny obserwator wykorzystuje swoje doświadczenia w powieściach kierowanych do i dla nastolatków, ale nie tylko do tej grupy odbiorców. Rodzice również, a może i przede wszystkim powinni zapoznawać się z literaturą zajmującą sprawami, o których często nie mają pojęcia, albo po prostu nie chcą widzieć i wiedzieć. Z każdym nowym tytułem sięgam i zaznajamiam z poruszonym wątkiem problemu, jak więc było w przypadku tej pozycji?
Bycie jedynakiem chyba od zawsze miało swoje plusy i minusy, z jednej strony zero "konkurencji", z drugiej zaś obciążenie wizji ideałów rodziców. Aleks jest właśnie takim ideałem mamusi, która go bardzo kocha, ale i również wymaga. Chce aby jej jedyny ukochany syn był najmądrzejszy i bystry. Aluś od najmłodszych lat, kiedy to już zaczął rozumieć intencje rodzicielki w sprytny oraz przemyślany sposób mścił się, ze katorgi, które były mu serwowane. Matka, niespełniona artystka miała swoje wizje świata. Ojciec pracoholik, w domu bywał gościem, jeżeli zjawił się wcześniej niż zwykle domownikom było dziwnie. W prawdzie Aleks nie miał nic do ojca, ale zazwyczaj bywał tylko z matką, którą lubił denerwować.
Wchodząc w okres buntu jego pomysły stają się coraz bardziej dziwaczne, jednak zyskuje nowe problemy. Otóż jak każdy młodzieniec zaczyna interesować się płcią przeciwną. A z tą jak wiadomo bywa różnie. Nie potrafiąc swobodnie rozmawiać z dziewczynami radzi się swego bardziej "doświadczonego" przyjaciela, który lekcje podrywania ma w małym paluszku. Tak o to niedoświadczony Aleks poznaje świat dziewcząt, nie zawsze niewinnych i głupiutkich. Z pozoru niewinna Karina potrafi się sprzeciwić, a nawet postawić, natomiast nieprzewidywalna Agata to chodząca bomba, nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie, a jednak ma w sobie coś co przyciąga. Czy można zdecydować się na jedną kobietę? Kilka niewinnych kłamstw jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Mając naście lat wydaje się, że świat stoi otworem, niewinne żarciki w najgorszym razie mogą spotkać się z karą... jednak takiej niespodzianki którą bohater sam sobie nieświadomie zaserwował, nigdy by się nie spodziewał...
Mam wiele sprzecznych uczuć po zakończeniu nie do pary, głównie dlatego, że Aleks okropnie mnie drażnił. Jego sposób myślenia, traktowania matki czy później dziewczyn z którymi się umawiał doprowadzały mnie do szału. I kiedy już myślałam, że gorzej być nie może, pojawiła się niezrównoważona Agata. I w tym momencie doszłam do wniosku, że ja to chyba nigdy nie byłam nastolatką, a okres dojrzewania przespałam. Wiem, że sytuacje, które przytacza autorka mają swoje miejsce, że to nie jest żadna fikcja, bo w końcu buntującej się młodzieży nie brakuje. Tylko kiedy czytam przykładowe zachowania, zdarzenia odnoszę wrażenie, że z tymi młodymi ludźmi jest coś bardzo źle, rozum został gdzieś wyssany, albo chwilowo przyćmiony nie powiem czym. Ja nawet rozumiem zaciekawienie seksem, bo to przez długi czas jest temat zakazany i nagle w szkole ponadgimnazjalnej można poczuć się dorosłym (w marzeniach) i popróbować tego owocu.
Jednak nigdy, ale to nigdy nie pojmę dziewcząt i ich swobody do obcowania z kim popadnie, obojętnie gdzie i kiedy, naprawdę tego to już chyba nawet ten naiwny i głupi wiek nie tłumaczy. Przypadek Agaty jest chyba najgorszą odmianą jaka może istnieć. I kiedy czytałam książkę cały czas zastanawiałam się, co te dziewczyny mają w głowach, czym się kierują.
Aleks, no nie polubiłam tej postaci. Denerwował mnie i nie umiałam wczuć w jego sytuację, tego jak został wychowywany. Szczerze mówiąc nie mogłam się doczekać kiedy w końcu dostanie jakąkolwiek nauczkę.
Książka oczywiście niesie ze sobą bardzo ważny przekaz, jednakże ja już jestem za stara na tego typu lekcje. Jak wspomniałam mój okres buntu był ospały, i jedyne do czego byłam zdolna to nielegalny wypad na dyskotekę miesiąc przed osiemnastymi urodzinami, jakieś słabe wagary, z których i tak z wielkimi wyrzutami sumienia tłumaczyłam się mamie. Może wszystko zależy od człowieka, albo nie wiem czego. W końcu każdy rodzic wymaga. Jedno jest pewne. Okres buntu jest bardzo indywidualny,współczuję rodzicom których dzieci zachowują się w podobny sposób do bohaterów książki.
Podsumowując, Nie do pary będzie bardzo dobrym prezentem dla nastolatków oraz ich rodziców. Pozostali odbiorcy mogą poczuć się troszkę nie na miejscu czytając o rozterkach niedoświadczonego chłopca.
Za możliwość przeczytania książki chciałam podziękować wydawnictwu Egmont.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki.
Sama nie wiem. Dawniej czytałam książki autorki i podobały mi się. Boję się, że teraz to by się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Sądzę, że autorka miała racje opisując rozwiązłe młode dziewczyny, a ja i jak piszesz, również Ty, nie potrafimy sobie tego wyobrazić, ponieważ ten okres już za nami i nie mamy z takimi ludźmi za bardzo do czynienia. Samej jest mi trudno uwierzyć, ale wystarczająco się naczytałam i nasłuchałam o dzisiejszej młodzieży. Dla nas nawet małe wagary już obciążały sumienie i było nam jakoś inaczej z tą tajemnicą, wiem bo sama przez to przeszłam. Jednak wiem, że to co autorka pokazała na przykładzie swoich bohaterów, może gorszyć, ale bardziej tych starszych po 20. Nie twierdzę, że taka jest cała młodzież, o nie. Ale na pewno ktoś taki się znajdzie. Przypadki opisane w książce co raczej tymi najgorszymi i niestety obrazują rzeczywistość. Dlatego właśnie nie lubię czytać takich książek, bo wiem jak jest. Alem się napisała ;P
OdpowiedzUsuńJa nie znam autorki i szczerze mówiąc, nie palę się, by sięgnąć po jej powieść, jeśli mam być szczera Twój opis zupełnie mnie od tej książki odrzucił, nie jestem już nastolatką, a o buntującym się chłoptasiu nie mam ochoty czytać i się denerwować.
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Ja chyba też już wyrosłam z książek Nowak.
OdpowiedzUsuńJa byłam dość buntowniczą nastolatką, dlatego lepiej ''rozumiem'' dzisiejszą młodzież i świetnie się z nimi dogaduję (Tak przynajmniej uważają 20 letnie koleżanki mojej bratanicy).
OdpowiedzUsuńMłodym człowiekiem rządzi chęć pokazania innym, że jest się już dorosłym, który może do woli ''używać czego tylko dusza zapragnie. Stąd te wszelkie nieprzemyślane decyzje np. sypianie z kim popadnie, gdyż w oczach rówieśników taka osoba wydaje się mega dorosła i dojrzała. Tak ja to odbieram, choć może się i mylę.
Odnośnie książki, będę miała ją na uwadze.
Ja niestety o ile sam bunt sam w sobie rozumiem, tak to sypianie z kim popadnie nie akceptuję. Jest to według mnie okropne, dziewczyna/kobieta w każdym wieku powinna szanować siebie i swoje ciało. Co do relacji z młodzieżą, to mimo moich poglądów jak dotąd nie zauważyłam by nastolatki miały problem z rozmowami ze mną ;)
UsuńBardzo, bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i polecam nieustannie dalej!
Właśnie mi wyjaśniłaś dlaczego nastolatki w mojej szkole zawsze wypożyczają pozycje tej pani ;)
OdpowiedzUsuńKochana, jak mogłaś nie wiedzieć nic o tak sławnej autorce? :D
UsuńMam na stosiku, myślę, że jutro sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury i oczekuję recenzji:)
UsuńMam ją na półce i już niedługo będę ją czytać. Ciekawa jestem tej książki, choć nastolatką już nie jestem ;). Ale może akurat mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńW takim razie będę oczekiwała opinii :)
UsuńUwielbiam wszystkie książki tej autorki z "Nie do pary" włącznie. Podoba mi się, że porusza problemy wieku dorastania w tak lekki i przystępny sposób :)
OdpowiedzUsuńPoruszane tematy są bardzo ważne i ja też właśnie dlatego tak bardzo cenie sobie autorkę, no niestety tutaj coś nie trafiłam w fabułę i nie mogłam się zgrać;)
UsuńKsiążka czeka u mnie w stosiku sierpniowym, nieco bardziej obszerniejszym.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka recenzji, jednak nie natrafiłam na takie, które by nieco skrytykowały powieść.
Jednak mimo to spróbuję, może akurat nie zawiodę się jak Pani. :)