grudnia 10, 2016

grudnia 10, 2016

Wymianka świąteczna - czyli nie wytrzymałam i już otworzyłam :)))

W tym roku dosyć długo zastanawiałam się nad uczestnictwem w wymiance świątecznej u Królowej Moli — czyli Fenko. Nie wiedziałam, czy chcę, ogólnie jakaś taka byłam niezdecydowana. W końcu po wielu dniach namysłu, konsultacji z zaufanymi (jakby chodziło o udział w konkursie mojego życia), zgłosiłam się. Później już pozostało oczekiwać na wiadomość kto komu, co i dlaczego tak mało ;)) A poważniej mówiąc, bardzo lubię ten klimat, kiedy nie wiemy, czyją ofiarą się staniemy, komu będzie robić prezent. Ja w tym roku nawet nie spodziewałam się na jakiego Mikołaja, a raczej Mikołajkę trafię....

Otóż kiedy już weszłam na stronę z wyczekiwanym wężykiem, sprawdziłam która biedna istotka padnie moją ofiarą... zobaczyłam czyją ja się stałam. By później przeczytać wiadomość o mojej Mikołajki. Któż to był? Myślę, że wielu z Was będzie wiedziało:):) Moją cudowną obdarowującą była... Kaś z bloga Czworgiem oczu,  radość niesłychana bo i znajoma i lubiana przeze mnie blogerka. Wymieniłyśmy się wiadomościami, zrobiłam olbrzymią listę życzeń, biedna kobietka aż nie chcę myśleć co się miała z komponowaniem dla mnie prezentu. I ja tutaj zanudzam, pewnie nikt tego nie czyta, krasnoludki biegają, a Was ciekawi jedno! Jak wyglądała paczucha i jej zawartość!!:D 
 
Dlatego już, już nie przedłużam, sami zajrzyjcie do mojej pięknej niespodzianki....
 
 
 
Ja Wam muszę powiedzieć, ileż lamentowałam biednej Kaś, dlaczego tak szybko i ogólnie ja chciałam doczekać do świąt, a tutaj już wysłane. Bidulka pewnie się zlękła, że nie chcę, albo jestem doszczętnie porąbana. No w sumie jestem, ale paczkę chciałam całym czarnym serduszkiem!! :), Kiedy już ujrzałam, wiedziałam jedno. Nie ma szans by tak stała, sama, opuszczona i czekała do tego dnia. Musiałam otworzyć....

Znacie to uczucie, kiedy w filmach ktoś dostaje paczkę, otwiera a, w środku widzi... nie prezent, a coś, co buduje napięcie? Ja nie znałam. Dzięki Mikołajce przeżywałam te wszystkie uczucia! :)
 
 
... Otwieram a tutaj coś takiego! Jeszcze muszę chwilkę poczekać, jeszcze samo otwarcie nie zdradziło tajemnicy zawartości. Mówię Wam kochani, wyjmowanie bibuły sprawiło mnóstwo radość — jak to niewiele potrzeba do szczęścia!:)


I kiedy już wyjęłam bibułę, oczom ukazał się ten oto widok... Zapiszczałam z radości!! Naprawdę, tak cudnie, z sercem zapakowane prezenty, karteczki z opisami rozczuliły mnie. Siedziałam i zachwycałam się przez kilka minut, nie wiedząc, czy zostawić — bo żal niszczyć i pozbawiać pięknej szaty podarunków, czy w końcu sprawdzić co tam się kryje...
Kasiu moja! Tyle radości, jeszcze zanim dowiedziałam się co, dla mnie wybrałam, byłam szczęśliwa i wzruszona! Paczka zrobiona w taki sposób, o jakim mogłam sobie tylko wymarzyć:) Teraz nawet jak piszę, wspominam te piękne uczucia radości:)

Wiem, dalej jesteście ciekawi, co było w środku. Zanim Wam pokażę, muszę coś zdradzić. Podczas jednej z wiadomości dotyczącej moich preferencji, napisałam, że ucieszę się ze wszystkiego. Nawet z kolorowego szkiełka. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, co ta cudowna kobieta sprezentuje! :)


Pierwsze co otworzyłam, co sprawiło, że totalnie rozmiękłam, a moje smoliste serduszko zabiło szybciej, było.... KALEJDOSKOPEM ! :)(: Kolorowe szkiełka! Lepiej tego nie można było zmaterializować. Wspomnienie dzieciństwa, cieszyłam się jak mała dziewczynka. Jeszcze raz dziękuję:) Oczywiście paczucha zawierała wiele innych wspaniałości, dla tych którym trudno się dopatrzyć, śpieszę z opisami.
Przepiękne wymarzone książki — strzał w dziesiątkę, nawet mamusia się podczepiła do czytania:)
HERBATKA — bo czytanie bez dobrej aromatycznej herbatki jest, no nie jest. Musi być, zwłaszcza zimą i podczas świąt!
Cudne bombeczki (te czerwone) Tego pudełeczka nawet nie zamierza otwierać, siedzi radośnie na mym regaliku szczęścia ( zainteresowanych odsyłam na mój instagram )
Świeca zapachowa — którą się dosłownie narkotyzuje, ponieważ mój ukochany zapach:)
Prywatna zakładka — Nikt, absolutnie nikt takiej zakładki nie ma:) Jestem szczęśliwa!:)
Woreczek łasucha — czyli coś, co niedźwiadki lubią najbardziej:):):)
Kalejdoskop (to zielone w choineczki) - moja wielka przeogromna frajda ( kolorowe szkiełka) Muszę zdradzić, że ta z pozoru mała rzecz ucieszyła nie tylko mnie, ale całą rodzinę;)
Kartka z przepięknymi życzeniami — Dziękuję!:)

Paczuszkę rozpakowaliśmy i już wiecie jakie cudowności otrzymałam. Kasie z całego serduszka jeszcze raz dziękuję — chociaż miała biedna relację na żywo w wiadomościach, co ja tam wypisywałam;) Tyle euforii musiało znaleźć ujście. Jestem szczęśliwa, wymarzona paczka!

13 komentarzy:

  1. Cudna paczuczucha, wiedziałam, że Kaś czymś Cię zaskoczy :) Ja swoją wysyłam we wtorek, ale aż się boję czy się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalejdoskop!!! ale zazdrość!!

    Też nigdy nie mogę wytrzymać z paczkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, musiała bardzo cieszyć oczy. Super, że jesteś zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku! Ja swoją paczuchę (dla kogoś) wysyłam jutro, a sama dostaję we wtorek. I tez nie wytrzymam :D!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładny prezent :). Ja w zeszłym roku brałam udział :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, Kasia ewidentnie stanęła na wysokości zadania! Cudne prezenty - zarówno opakowanie, jak i zawartość kryjąca się pod papierem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz żałuję, że ja w tym roku się nie zgłosiłam :( Piękna paczucha!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie to Kasia zapakowała :) Ja w tym roku gdzieś mi umknęły info o wymiance :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna paczka i cudownie, że sprawiła Ci tyle radości :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż mogę powiedzieć - strasznie się cieszę, że sprawiłam Ci tyle radości! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale wszystko ładnie zapakowane! Super prezent!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger