kwietnia 18, 2017

kwietnia 18, 2017

Silver. Trzecia księga snów

źródło


Rozpoczynając serie, mamy świadomość, że oto w pewnym momencie dojdzie do chwili, gdy trzeba będzie pożegnać się lubianymi — albo i nie. Bohaterami. Fabuła, która spowodowała, że zagłębialiśmy się w kolejne tomy. Nasza podróż dobija do ostatniej stacji... Tak. Jakby nie nazwać. Zakończenia niekiedy bywają smutne. Zwłaszcza te z lubianymi postaciami, gdy wyczekiwaliśmy na nowy tom, nagle musimy sięgnąć po ten ostatni, mając świadomość, że rozstania nadszedł czas...

Kto zawędrował już do trzeciej części Księgi Snów, wie jakie wydarzenia miały miejsce w dwóch poprzednich. Ci, którzy całość mają jeszcze przed sobą, powinni w tym momencie zaprzestać czytanie opinii, gdyż na tym etapie trudno jest ominąć zdradzenia jakiegoś wątku, który na początku przygody zepsuje cały odbiór.

Liv coraz bardziej zaczyna obawiać się Artura, który to okazał się groźnym przeciwnikiem, nie tylko dla grupy przyjaciół, ale jak się okazuje, ludzi postronnych. Nikt nie wie, do czego jeszcze może się posunąć. Sny zaprzestały być bezpieczne, należy użyć wszelkich sposobów, by zabezpieczyć się przed atakiem wroga.

Na domiar złego w korytarzach pokazuje się nawiedzona Anabel, która ma wiele do powiedzenia. Wszystko, co do tej pory wydawało się mieć wyjaśnienie, teraz uległo zmianie. Nie wiadomo komu zaufać, czy zaryzykować układ z wrogiem, by zniszczyć tego, który przestał kontrolować swoje czyny?

Bardzo polubiłam najnowszą serię Kerstin Gier, może nie były to książki najwyższych lotów, bo i kierowane w stronę nastolatek. No i konstrukcja dosyć lekka. Mimo wszystko, całość czytało się naprawdę ciekawie. Zwłaszcza pomysł ze spotkania w snach, przypadł do mojego gustu. Oczywiście, problemy postaci, były typowe dla młodzieży, co za tym idzie, nie obyło się bez dramatów miłosnych. Na szczęście autorka, już w poprzedniej trylogii udowodniła jak świetnie sobie radzi z tematyką. Dlatego nie przeszkadzały mi rozterki bohaterów. W pewnym sensie można było się nawet wczuć w ich sytuację.

Porównując wszystkie trzy części, muszę przyznać, że ta ostatnia wyszła troszkę słabiej od drugiej. Może to ja oczekiwałam zbyt wiele. Chciałam, aby autorka zaskoczyła nieoczekiwanym zwrotem akcji. Chwilami odnosiłam wrażenie, że jest zbyt słodko, przeciągnięte i przegadane. No ale, w końcu należy pamiętać, że seria kierowana do nastolatek. Nie można więc wymagać zbyt wielkiego szaleństwa.

Trylogia Silver jest w sam do odprężenia. Potrafi przenieść do świata, w którym można uwierzyć w rzeczy, które wydają się nierealne. Można zastanowić się przez chwilę — co by było, gdyby? Często podczas czytania, myślałam o takich spotkaniach w snach, jakby to było możliwe? Móc przeżyć podobną historię. Ciekawe prawda?

Na sam koniec, nie mogę nie skomentować wydania. Książki są dopieszczone pod każdym względem. Całość prezentuje się cudnie. Nie potrafię powiedzieć, która część jest ładniejsza. Wydawnictwo naprawdę się postarało. Posiadać tak piękne książki, to sama radość nie tylko dla oczu. Zwłaszcza że wnętrze nie zawiedzie, każdy, kto potrafi, chociaż na chwilę wrócić do czasów młodzieńczych oraz poddać się nutce fantazji, nie poczuje się zawiedziony... Szczerze polecam!

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Media Rodzina.

4 komentarze:

  1. Nie miałam okazji zapoznać się s książkami, może kiedyś :) Okładki są dla mnie okropne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę okropne? Ale może to wina zdjęć, bo na żywo prezentuj się naprawdę ślicznie, tłoczone, twarda oprawa i w ogóle. No ale rozumiem, każdy ma inny gust. Mimo wszystko książki fajne do przeczytania:)

      Usuń
  2. Ta seria jeszcze przede mną, ciekawa jestem tej przygody czytelniczej. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się okładki tych książek. Jeżeli chodzi o gatunek to zdecydowanie nie moja bajka, ale nie mówię nie :).

    Pozdrawiam
    zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger