źródło |
Chyba większość czytelników zna Mie
Sheridan, jeśli nie czytało jej książek, to na pewno w oczy rzucił się
okładki, które są charakterystyczne dla książek autorki. Oczywiście
wydawanych tutaj u nas, nie wiem, jakie są w innych krajach. Wiemy,
jednak o co chodzi. No i z autorką jest tak, że pisze schematycznie,
historie są przeważnie trudne, gdzieś przewija się tragedia, okraszona
zakazaną miłością. Przeczytałam już kilka tytułów. Jedne mi podeszły,
drugie wcale. Jak było w przypadku „Bez pożegnania"? O tym już za chwilę.
Lia
jest zwykłą biedną dziewczyną. Może nie tyle zwykłą, po prostu biedną, a
jak mówi powiedzenie — nie ma ludzi brzydkich, są po prostu biedni.
Nawet jeśli masz urodę, a pochodzisz z nędzy, trudno będzie przetrwać w
brutalnym społeczeństwie. O czym dobrze wiedziała Lia. Mieszkała w nędznej chacie, razem z matką, która nie szczędziła córce przykrych słów. Obie miały trudne życie.
Dziecko urodzone w wyniku gwałtu, strata ukochanego. Nie umiałam obwiniać tej kobiety, o to, że była tak mocno zgorzkniała. Może i próbowała kochać Lię, ale wydarzenia, które na nią spadły, zrobił swoje.
Dlatego dziewczynka ucieka z tak zwanego domu, by pobyć z dala od bolesnych słów, kierowanych pod jej adresem, od spojrzeń grymasu matki i wreszcie od ciasnoty ich chaty.
Ostoją okazuje się farma, gdzie Lia zakrada się po kryjomu, pooglądać piękny dom i rodzinę niemalże idealną. Z dala w ulubionym miejscu puszcza wodzę fantazji.
Dziecko urodzone w wyniku gwałtu, strata ukochanego. Nie umiałam obwiniać tej kobiety, o to, że była tak mocno zgorzkniała. Może i próbowała kochać Lię, ale wydarzenia, które na nią spadły, zrobił swoje.
Dlatego dziewczynka ucieka z tak zwanego domu, by pobyć z dala od bolesnych słów, kierowanych pod jej adresem, od spojrzeń grymasu matki i wreszcie od ciasnoty ich chaty.
Ostoją okazuje się farma, gdzie Lia zakrada się po kryjomu, pooglądać piękny dom i rodzinę niemalże idealną. Z dala w ulubionym miejscu puszcza wodzę fantazji.
Pewnego
dnia, poznaje synów właściciela farmy, na której kiedyś pracowała też
jej matka. Chłopcy są bliźniakami, podobnymi, ale i różnymi. Cole,
bardziej wesoły i szalony, Preston to ten zrównoważony, mówiący mniej,
ale obserwujący wszystko dookoła.
We trójkę spędzają każdą możliwą chwilę. Dla Lii tych dwóch, starszych chłopców, stanowią jedynych przyjaciół, towarzyszy zabaw i rozmów. Ona jest uznawana za kogoś gorszego, nie ma koleżanek. Marzy, by po skończeniu szkoły wyjechać.
Lata mijają, z dzieci wyrastają nastolatkowie. Mają już swoje pomysły na życie. I chociaż Lia dalej zmaga się z biedą, cieszy się, że Preston i Cole, dalej spędzają z nią swój czas, wiadomo, nie tyle ile kiedyś. Mają też innych znajomych. Ich nikt się nie brzydzi, nie patrzy z odrazą. I, mimo że dziewczyna jest czysta, czuje, że każdy patrzą na nią, jak na kogoś umazanego błotem.
We trójkę spędzają każdą możliwą chwilę. Dla Lii tych dwóch, starszych chłopców, stanowią jedynych przyjaciół, towarzyszy zabaw i rozmów. Ona jest uznawana za kogoś gorszego, nie ma koleżanek. Marzy, by po skończeniu szkoły wyjechać.
Lata mijają, z dzieci wyrastają nastolatkowie. Mają już swoje pomysły na życie. I chociaż Lia dalej zmaga się z biedą, cieszy się, że Preston i Cole, dalej spędzają z nią swój czas, wiadomo, nie tyle ile kiedyś. Mają też innych znajomych. Ich nikt się nie brzydzi, nie patrzy z odrazą. I, mimo że dziewczyna jest czysta, czuje, że każdy patrzą na nią, jak na kogoś umazanego błotem.
Uwielbiała obu braci, ale do tego jednego czuła coś, co
wydawało się inne od pozostałych uczuć. Nie miała tylko pojęcia, czy to
tylko ona czuje, w sumie miała nadziei, by ktoś taki jak Preston,
odwzajemnił zainteresowanie.
Chłopcy również byli zainteresowani Lią, wyrosła na piękną nastolatkę, która zwracała uwagę swoją charakterystyczną urodą.
Klasyczny trójkąt, ich dwóch i ona jedna. Powinno paść pytanie, kogo wybierze? Tylko sprawa będzie wyglądała nieco inaczej.
Klasyczny trójkąt, ich dwóch i ona jedna. Powinno paść pytanie, kogo wybierze? Tylko sprawa będzie wyglądała nieco inaczej.
Przed
napisaniem swojej opinii, zerknęłam na opis okładkowy. I tak sobie
myślę, zdecydowanie za dużo zostało zdradzone. Zupełnie niepotrzebnie.
Dobrze, że nie przeczytałam wszystkiego, zanim siadłam do książki.
Osobiście, bardzo nie lubię, kiedy wydawca zdradza, aż tyle z fabuły.
Wystarczy lekki zarys, o czym, a nie mini streszczenie.
No ale, wróćmy do całości. Książkę przeczytałam bardzo szybko, siadałam z lekką rezerwą, ponieważ po mojej nieudanej przygodzie z „Bez winy”, poczułam się totalnie zniechęcona do autorki. Po prostu odniosłam wrażenie, że Mia Sheridan zaczęła pisać przez kalkę, zmieniając tylko nazwy miejscowości i imiona bohaterów. Reszta łudząco przypominała poprzedniczki.
I przyznam się, że tutaj byłam mile zaskoczona, może nie wbiło mnie w fotel, nie przeciągnęło po podłodze, ale czytało się naprawdę dobrze. Historia może i nie robi furory, bo trąci telenowelą hiszpańską, ona biedna, oni bogaci, który będzie pierwszy? Na szczęście obyło się bez intryg, niepotrzebnych komplikacji.
Oprócz oklepanego trójkąta miłosnego nie ma się do czego przyczepić. Kto zna twórczość autorki, będzie się spodziewał zakończenia. Bo nie czarujmy, Sheridan pisze bardzo powtarzalnie, nie ma elementów zaskoczenia, a przynajmniej nie takie, jakich bym oczekiwała. Nie mniej, są to książki lekkie, mają coś tam do przekazania. Można miło spędzić czas, dobra lektura na odprężenie.
Myślę, że Bez pożegnania jest dobrą książką, można śmiało przeczytać, bez oczekiwania wielkich zwrotów akcji rzecz jasna.
No ale, wróćmy do całości. Książkę przeczytałam bardzo szybko, siadałam z lekką rezerwą, ponieważ po mojej nieudanej przygodzie z „Bez winy”, poczułam się totalnie zniechęcona do autorki. Po prostu odniosłam wrażenie, że Mia Sheridan zaczęła pisać przez kalkę, zmieniając tylko nazwy miejscowości i imiona bohaterów. Reszta łudząco przypominała poprzedniczki.
I przyznam się, że tutaj byłam mile zaskoczona, może nie wbiło mnie w fotel, nie przeciągnęło po podłodze, ale czytało się naprawdę dobrze. Historia może i nie robi furory, bo trąci telenowelą hiszpańską, ona biedna, oni bogaci, który będzie pierwszy? Na szczęście obyło się bez intryg, niepotrzebnych komplikacji.
Oprócz oklepanego trójkąta miłosnego nie ma się do czego przyczepić. Kto zna twórczość autorki, będzie się spodziewał zakończenia. Bo nie czarujmy, Sheridan pisze bardzo powtarzalnie, nie ma elementów zaskoczenia, a przynajmniej nie takie, jakich bym oczekiwała. Nie mniej, są to książki lekkie, mają coś tam do przekazania. Można miło spędzić czas, dobra lektura na odprężenie.
Myślę, że Bez pożegnania jest dobrą książką, można śmiało przeczytać, bez oczekiwania wielkich zwrotów akcji rzecz jasna.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Edipresse Książki.
Jeśli o mnie chodzi, według mnie była to dobra, ale zdecydowanie nie najlepsza książka autorki. Po lekturze czuje się odrobinę zawiedziona.
OdpowiedzUsuńCzytałam. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i to bardzo udane. Ja już dawno zrezygnowałam z czytania opisów :) dzięki temu książka jest znacznie ciekawsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Faktycznie Sheridan zaczęła pisać bardzo schematycznie, przez co po tragicznie nudnej "Bez winy" przestałam sięgać po jej twórczość.
OdpowiedzUsuńTo była moja druga książka tej autorki. Pierwszą było Bez słów i ta bardzo mi się spodobała. Natomiast Bez pożegnania...Niekoniecznie. Historia jest dobra, książka też, ale nie jest zachwycająca. Tak jak wspomniałaś, opis zdradza nam zbyt wiele. Ale koniec końców nie zniechęcam się do autorki, na pewno przeczytam jej pozostałe książki :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
od czasu do czasu warto się zrestartować
OdpowiedzUsuńTa książka jest ponoć genialna, na pewno ją przeczytam bo zapowiada się ciekawie. Super recenzja, bardzo dobrze się ją czyta.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/dwor-skrzyde-i-zguby-sarah-j-maas.html
Ja jestem wręcz zachwycona tą książką - podobnie jak "Bez winy" :D. Jasne autorka pisze dość schematycznie, ale absolutnie mi to nie przeszkadza, bo pisze dobrze i ciekawie. "Bez pożegnania" bardzo mnie ujęła, poruszyła i niemal przez większość książki miałam ściśnięte gardło. Zdecydowanie do mnie trafiła. Dalej podtrzymuję, że to "Bez uczuć" była najsłabsza. A teraz czekam na następne książki Pani Sheridan :)
OdpowiedzUsuń