marca 30, 2020

marca 30, 2020

Nocna droga


Ostatnio mam szczęście do książek, które wywołują we mnie mnóstwo emocji. I to jakże skrajnych. Nocną drogę poleciła mi Kasiek, która już dosyć dawno, opowiadała mi o swoich zachwytach, przeżyciach i emocjach, które w niej zostały zaraz po przeczytaniu. Nie we wszystkim mamy ten sam gust, ale jeśli chodzi o pewne kategorie, wiem, że jak Kasiek powie - musisz przeczytać, To muszę. Dlatego, nie zastanawiałam się długo, robiąc zamówienie kochanej Harmon, dorzuciłam do koszyka Nocną drogę. Gdy tylko do mnie trafiła od razu postanowiłam przeczytać.  Czytałam, czytałam aż nie skończyłam. 



Poznajemy Lexi, nastolatka, której dzieciństwo naznaczone było smutkiem, zmianą rodzin zastępczych i poczucia, że nic nie jest na zawsze. Pewnego dnia, pracownica socjalna informuje dziewczynę, że znaleźli jej cioteczną babkę, o której wcześniej nie miała pojęcia. Ta wyraziła zgodę na zostanie opiekunem krewnej. 
Alexa kolejny raz wyrusza w podróż do nowego domu, wiele pytań jest w jej głowie, czy i tym razem będzie tylko na chwilę? 
Eva ma już swoje lata, może nie potrafi wylewnie okazywać uczuć, jednak widać, że zależy jej i stara się, by w nowym domu nastolatka poczuła się jak u siebie.  
Akurat zbliża się rozpoczęcie nowego roku szkolnego, Lexi, jak wielu na wyspie, idzie do pierwszej klasy liceum. Z doświadczenia wie, że najlepiej nie rzucać się nikomu w oczy. 

W tym samy czasie, Mia, bliźniacza siostra Zacha, odczuwa ogromny stres i lęk przed nowym etapem w życiu. Co zrobi, jeśli nikt jej nie polubi? Jak poradzi w nowym miejscu? Jest przeciwieństwem brata, duszy towarzystwa, przystojniaka, który jest pewny siebie. I zawsze wspiera delikatną siostrę. Bez niego Mia, czuje się niekompletna. Zawsze byli razem, wszystko wspólnie robili.  

Pierwszy dzień w nowej szkole, jest pierwszym dniem wyjątkowej przyjaźni, jaka zrodzi się między rodzeństwem, a nowo przybyłą Lexi. Od tego dnia, staną się nierozłączni. 

I tak, jak pierwszy dzień szkoły, połączył tych troje. Tak zakończenie liceum, postawiło ogromny znak zapytania nad ich wspólną przyszłością. Lexi, nie była zamożna, nie mogła pozwolić sobie na drogie studia. Mia i Zach planowali wspólnie kontynuować naukę, daleko od domu. Tylko sprawy, były nieco skomplikowane, bo Zach i Alexa się zakochali. I nie chcieli rozstać. A Mia, nie potrafiła wyjechać bez brata. 

O ile wybór gdzie studiować, wydaje się niezbyt wielkim powodem do dramatu, to jednak konsekwencje podjętych decyzji, wypowiedzianych słów. Zaważą na życiu wszystkich. A cena, jaką przyjdzie zapłacić będzie wysoka. Zbyt wysoka.



Cóż to jest za książka, jak wiele emocji wywołuje. Coś niesamowitego! Przede wszystkim rodzina Farradayów - a dokładnie rodzice i ich bliźniaki. Wydawało się, że to po prostu idealna rodzina. Jude nie widziała świata za swoimi dziećmi. Kochała męża, który był lekarzem i takim głosem rozsądku w nadopiekuńczości żony.  

Lexi, kiedy poznała Mię, a później jej rodzinę, była zafascynowana relacjami, jakie między nimi panowały. Pokochała Farradayów i czuła się w ich domu bardzo dobrze. Jeśli kiedyś marzyła o własnej, to nie przeszło jej przez myśl, że tak wspaniała naprawdę istnieje. 

Ja natomiast, bardzo polubiłam Evę, cioteczną babkę nastolatki.  Ta kobieta, która sama siebie nazywała prostą i bez wykształcenia. Miała coś o wiele więcej niż dyplomy. Mądrość życiową. I będę szczera, o wiele bardziej pokochałam tę kobietę, niż uważaną za idealną Jude. 
Matka bliźniąt, była egoistyczna i wszystko musiała mieć pod kontrolą, pod płaszczem cudownej i troskliwej mamusi. Ja tego nie kupiłam, jak widać moje przeczucie mnie nie pomyliło. 

Jak zwykle, muszę napisać, jak niewiele mogę zdradzić z fabuły. Jednak, jeśli ktokolwiek pomyśli, że to powieść o problemach nastolatków u progu wejścia w dorosłość i rozterki zakochanych. Powiem jedno. Nic bardziej mylnego. 
Jest to historia przepełniona cierpieniem i to osoby, która najmniej na nie zasługiwała. Która poniosła największą karę, mimo jak wiele już wycierpiała. O tym, jak nienawiść potrafi zniszczyć życie wielu ludziom. 

Będę szczera, emocje wylewają się ze stron. I chociaż do pewnego momentu jest wręcz podejrzanie sielankowo, miałam świadomość, że wydarzy się coś złego. To jednak, nie spodziewałam takiego obrotu sprawy. Nie myślałam, że tylu bólu później będę przeżywała razem z bohaterami. 

Jedyna osoba, której nie umiałam polubić, do której moja niechęć niestety została do samego końca, była właśnie Jude. Nie umiałam spojrzeć przychylnie na tę kobietę. 

Nie ukrywam, Nocna droga przeciągnęła mnie emocjonalnie. Siedziałam i płakałam, byłam rozżalona i zła. Mimo to, uważam, tę historię za niesamowitą. Chociaż nie piękną. Zbyt wiele nieszczęść. Jest to tytuł, obok którego nie można przejść obojętnie. Naprawdę, polecam szczerze. Czytajcie!



5 komentarzy:

  1. Na pewno ją przeczytam, planuję to już od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł, wydaję się książką, która na długi czas zostanie w pamięci

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o niej, ale czuję się zachęcona do niej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezmiernie cieszę się, że zamówiłam ten tytuł - zabiorę się za niego w kwietniu. Wypożyczyłam też z biblioteki "Wielką samotność", a "Słowik" czeka już od dawna w kolejce, także będę w końcu poznawać twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger