listopada 22, 2025

listopada 22, 2025

Jestem gdzieś obok

Jestem gdzieś obok

 

Końcem listopada postanowiłam coś napisać, a może bardziej pokazać zdjęcia? Sama nie wiem. Nie chcę żeby tutaj wiało pustkami. Bo jestem i zaglądam, ale brakuje mi motywacji do pisania. Aktualnie zajmuje się pracą, domem i kotami, które czasowo oswajam i przygotowuje do adopcji. Dlatego czasu na blog znleźć mi trudno. A może bym znalazła, tylko nie chcę? Trudno powiedzieć.  

 Czas mija bardzo szybko i mam wrażenie, że nie nadążam z czymkolwiek. W weekendy mam zajęcia, albo jakieś inne szkolenia, a kiedy mam "wolne", to nadganiam życie. Dlatego znowu odpuszczam. Bo nie chcę się poświęcać. Teraz mam chwilkę, mam kilka ładnych - chyba:) zdjęć, więc Wam wrzucę, jak to teraz u mnie wygląda. 

Zima jesienią, mam wrażenie, że ten rok jest zimowo - jesienny. Nie było ciepła i nie wygrzałam się, więc marznę i marudzę. Bo zimna nie lubię. Ot i taka prawda;).  

 



Jesień przez chwilę była ładna. Z naciskiem na chwilę, by później wrócić do ustawień fabrycznych. Czyli, mokro, szaro i buro i .... no.  Właściwie to chyba zaczęła mnie cieszyć wizja zimy i śniegu. Bo na deszcz już patrzeć nie mogę. Śnieg więc będzie miłą odmianą i w ogóle. 





Jeszcze chwilę temu było tak. Ale to czas przeszły i już nieaktualny. Bo od kilku dni, jak to można usłyszeć niepokojące wiadomości o ataku zimy, niemalże jak krwiożerczej bestii. Jest. uwaga. Czy jesteście na to gotowi? ŚNIEG ;))))) tak, śnieg w ostatnich latach urósł do rangi czegoś, czym trzeba straszyć, przedstawiać jako zjawisko zagrażające życiu. Matko jedyno jak ja przeżyłam te wszystkie zaspy i mrozy -25 i czasem niżej? Nie mam pojęcia. 



Jak widać śnieg nieśmiało wkroczył, nie wiem, czy mam zacząć się bać, czy jeszcze chwilę poczekać? Może to taka zmyłka, może próba uśpienia czujności i naprawdę coś mi się stanie? Codziennie jadąc do pracy słyszę pełne przestrachu komunikaty. Ogólnie odnoszę wrażenie, że ciągle czymś nas straszą. Proponowałabym dla odmiany, o jakiś wesoły komunikat, wtedy to się ludzie wystraszą! :)))

Tym moim czarnym humorem, zakończę wpis, bo zaraz odpłynę za daleko, a nie wiem, czy jesteście na taką wersje mnie gotowi :))) 


 
 


października 05, 2025

października 05, 2025

Chodźcie do Czapli! ;)

Chodźcie do Czapli! ;)

 


Czaple, wieś o której kiedyś przelotem słyszałam, ale jakoś nie mogłam zlokalizować gdzie dokładnie jest położna. Jak się później okazało, żeby znaleźć się w tej wsi, należy specjalnie zjechać z drogi wiodącej w stronę Złotoryi. Oczywiście chodzi o Czaple w dolnośląskim, bo jest jeszcze inna miejscowość o tej nazwie, więc żeby nie było wątpliwości. 

Więc pojechaliśmy sobie do tych Czapli, bo z informacji w internecie, ta wieś słynie z piaskowca. Nawet mają zrobioną ciekawą ścieżkę geologiczną i trasę spacerową. Ładnie rozreklamowali się jako - Wioska z piasku i kamienia. I wiecie co? Oni naprawdę zrobili świetną robotę! Wszystko Wam pokażę. Bo serio, pisać sobie mogę, ale spacer po tej małej wioseczce był czystą przyjemnością. Chyba dawno, nie widziałam tak zadbanych miejsc użytku publicznego. Coś pięknego. 

No dobra, to patrzcie! 





Byłe wyrobisko piaskowca. Piękna ścieżka, która jest bardzo przyjemna do przejścia, a pozostałości po płytach, które chyba już nie zostają użyte, robią wrażenie. Nie ukrywam, aż żal jak leżą i się marnują. Ale patrzcie na tę wodę. Ogólnie to są organizowane wycieczki w to miejsce i warsztaty, także ciekawy pomysł jako oferta dla szkół ;). 




Naprawdę warto pojechać żeby posiedzieć nad tym zbiornikiem i popatrzeć na zieleń wody, która nie jest wynikiem sinic! ;)))))

Okej, ale teraz zabieram Was do wioski! 


Jeden z piękniejszych jakie widziałam znaków z nazwą miejscowości. No zachwycałam się nim bardzo:) 

A teraz zobaczcie Kamienny Skwerek! :) 








A tuż obok, po drugiej stronie ulicy, fantastycznie zrobiony przystanek autobusowy :)


Idąc od przystanku kawałek dalej, jest droga w bardzo przyjemne miejsce - mini ścieżki kamiennych krzyży, Jasionkowej chaty oraz innych bardzo pięknie wykonanych dekoracji z piaskowca. 



Wejścia do świetlicy wiejskiej pilnują piękne rzeźby Czapli :)



Nie ukrywam, grzybki mnie rozbroiły! :) Są po prostu przeurocze. Widać dbałość o każdy detal. 





Tutaj jest widoczna mini ścieżka kamiennych krzyży, a jeśli ktoś się "zmęczy" spacerem, może sobie odpocząć na ławeczkach:). 


Przyznajcie, że ten grill jest po prostu piękny! Zresztą, wszystkie elementy wykonane z piaskowca robią wrażenie. Nawet zwykły kosz na śmieci:). 








Tak więc kochani, spacer po Czaplach jest naprawdę ogromną przyjemnością. Tak było jeszcze we wrześniu. Jakiś cudem nagle wylądowaliśmy w październiku :).  Jak pisałam chyba w poprzednim poście, jeśli pojawi się post. Oznacza to jedno - jestem u mamusi i mam dostęp do normalnego internetu. W domu niestety jest gorzej niż było... Cóż poradzić. 
Dlatego korzystając z możliwości nadrobię pisanie i odwiedzanie waszych blogów. Nie zapomniałam o Was, po prostu ostatnio jest u mnie słabo... 





września 13, 2025

września 13, 2025

Czy są tu fani "Ranczo"?

Czy są tu fani "Ranczo"?


 Serial "Ranczo" był ulubionym serialem mojego śp. tatusia. Pamiętam jak oglądał odcinek za odcinkiek, powtórkę za powtórką. Był taki czas, że nie chciał nic innego oglądać - to było zaraz po udarze. Jakoś ta produkcja działała na niego w dobry sposób. Na początku nie bardzo rozumiałam jak można ciągle oglądać te same odcinki. Do pewnego momentu. Gdy między jedną serią, a drugą. W końcu zaskoczyłam:) Będę szczera. Siedziałam z moim Frankiem i młóciłam ten serial jak szalona;))) 

Teraz mogę cytować niektóre odcinki na wyrywki. Niech tylko ktoś puści jakikolwiek z obojętnie, której serii. Znam na pamięć. Co najlepsze, w ogóle mi się nie nudzi. Nie mam pojęcia, co Ranczo ma sobie, ale działa w pewien sposób kojąco na emocje, poza tym, jest w tym serialu bardzo wiele przemycone;). 

No, ale. Okazało się, że poza mną i Frankiem, jeszcze jednym fanem serialu jest mąż mojej przyjaciółki. Postanowiła w tym roku na urodziny, zrobić mężowi prezent i zabrać go na wycieczkę po serialowych miejscach. Nie mogłam odmówić takiej okazji! :)


A zatem, kadry z serialowego Ranczo, oczami turysty, na koniec napiszę - czy było warto? 

Ławeczka i sklep - miejsce, w którym odbywały się chyba najważniejsze rozmowy:) oczywiście w sklepie można kupić słynnego MAMROTA :))





Jak widać serialowy Urząd Gminy Wilkowyje, nie jest "atrapą", faktycznie funkcjonuje jako urząd, tylko gminy Latowicz :). 



Do kościoła niestety nie można było wejść, więc zrobiłam zdjęcie przez szybę. Sam kościół pięknie się prezentuje i moim zdaniem w rzeczywistości wygląda o wiele ładniej niż na ekranie:)



Z kolei filmowy dom Wójta Kozioła, wydaje się średnio zamieszkały, można kupić pamiątki, ale czy ktoś tam mieszka? Nie mam pojęcia. J


Zakupiłam  trunek, ale nie ukrywam, nie mam zamiaru go próbować. Z tego co słyszałam jest paskudny ;) no ale, być pod sklepem i nie kupić Mamrota.. sami rozumiecie :)






Jak widać, nie widać głównego a dokładnie najładniejszego punktu z serialu - Dworku Lucy :)
Ten niestety znajduje się dużo dalej, więc jechać troszkę średnio się opłaci. Ogólnie trochę średnio z tymi oznaczeniami, bo przeoczyliśmy dom Lodzi, który znajduje się w Mińsku Mazowieckim,              a właśnie w tej miejscowości byliśmy dwa razy przejazdem ;) cóż, nie tym razem. Kościół i sklep znajdują się Jeruzal,  z kolei i Urząd Gminy i dom Wójta w Latowicz. 


Na koniec, odpowiedź na pytanie - czy było warto?? Mam mieszane uczucia. Gdybym jechała tylko z zamysłem zobaczenia tych miejsc, mogłabym poczuć rozczarowanie. Musicie wiedzieć, że Jeruzal to takie zadu.. znaczy tam poza tym kościołem, sklepem i kilkoma domami nie ma nic. Ta wieś nawet nie jest ładna :) Jak żyje, nie widziałam tak nijakiej osady. Dobrze, że ci biedni mieszkańcy mogą zarobić na turystach;)).
Dlatego jeśli ktoś z Was, chciałby pojechać w miejsca kręcenia serialowych scen, to niech sobie zaplanuje jeszcze inne dodatkowe atrakcje. My mieliśmy jeszcze inny punkt wyprawy, o którym napiszę w osobnym poście :). 

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger