Zakochałam się w okładce, wprost oszalałam na jej punkcie, jeszcze o elfach, no czegóż mogłam chcieć więcej. Nie przyszło mi do głowy, że piękna okładka i ciekawy tytuł mogą nie gwarantować sukcesu książki, no ale co tam. Marzyłam o niej i mieć musiałam. No i dostałam, w prezencie, jakież szczęście. Mam! Mam!! Siedziałam i gapiłam się, gładziłam nawet, czytać jeszcze nie chciałam, bo musiała nadejść odpowiednia chwila, no i nadejszła. Już, już Wam kochani moi pisze, jakież mam wrażenia i jakie były podczas czytania, a były oj były, zacznę od samego początku, gdyż początki bywają ważne, niekiedy nawet ważniejsze od końca.
MOGĄ BYĆ SPOILERY - niekontrolowane :)
Poznajemy nastolatkę imieniem Mageli, imię to jest skrótem od pełno brzmiących dwóch, jak nam wiadomo nastolatki chyba w każdej książce nie znoszą swoich imion, więc wymyślają skróty. Musi tak być i koniec kropka. Mageli nie lubi się z mamą, tak naprawę nie wiemy dlaczego. Mieszka ona w piwnicy gdyż Linda, jej rodzicielka tak postanowiła. Nie narzeka na miejscówe w piwnicy, gdyż normalną rzeczą jest by młode dziewojki zamieszkiwały piwnice, tatuś, który ją bardzo kocha też chyba nie widzi nic złego w tym wszystkim. więc i ja przestałam szukać konfliktu większego. Aha, no i oczywiście musi być problem z jedzeniem Matka decydowała co może, a czego nie wolno jeść jej córce, nie wiem o co tam chodziło, nie myślmy o tym, za zeżarcie parówek dostała karę w postaci szlabanu, za parówy które ja osobiście jem jak już nic nie ma innego, a tutaj tak wielka zbrodnia (zastanawiam się czy to nie spoiler, ale to tylko sprawa parówek). Nasza Mageli chodzi nawet do szkoły, szkoła w powieściach młodzieżowych musi być. Tak więc ona uczęszcza do nie pamiętam której klasy, oczywiście ma tylko jedną koleżankę, reszta klasy jej nie lubi gdyż uważają, że jest zarozumiała! A ona biedna ma taki problem, z włosami, ciągle musi je jakoś dziwnie zarzucać za ucho by po chwili opuścić na twarz, i tak co chwila. Później przy samym końcu dowiemy się dlaczego autorka dręczyła mnie tym zabiegiem z włosami.
Pewnego razu, gdy nastolatka zostaje ukarana przez podła mamusię, daje nogę z domu i wieje do koleżanki, jednak nie dociera do Rosany, gdyż po drodze napada na nią dwóch nikczemników, którzy to chcą jej zrobić krzywdę, ale pojawia się wspaniały i przede wszystkim przystojny nieznajomy by oto uwolnić z opresji bezbronną niewiastę. Młodzieniec jest niezwykle ujmujący, ma cudowne oczy i nie wie biedny jakim sposobem znalazł się właśnie w tej chwili w lesie. No nic, był usłyszał to i pomógł. Od tej chwili biedna Mageli będzie przechodziła przez zawirowania emocjonalne, sercowe i umysłowe.
Nie będę dalej streszczała, nawet nie bardzo mi się chce, zajmę się analizą, tak tym razem zrobię analizę książeczki. Otóż, Spojrzenie elfa zostało tragicznie przetłumaczone, w tekście dominują powtórzenia, denne składnie zdań. WŁAŚCIWIE potrafiło się pojawiać kilka razy na jednej stronie!!! Czyżby osobie rzekomo kompetentnej zabrakło zamienników? Nie wiem, bolało mnie kiedy już z oddali w zdaniu widziałam WŁAŚCIWIE . Idziemy dalej. Według mnie to autorka najnormalniej w świcie większość zerżnęła ( inaczej nie umiem napisać ) z Twilight , serio ona dowiaduje się kim jest on, przez chwilę siedzi zadumana, ale oczywiście mu wierzy, on nawiedza ją nocami, ona tego nie rozumie. Jednak nie zmienia faktu, że nie ma nic przeciwko. Kiedy słucha opowieści z dawnych dawnych czasów uświadamia sobie wiele spraw, i zaczyna wierzyć w istnienie Elfów. Mageli jak wspomniałam ma jakąś manię z włosami, która to doprowadzała mnie, nie powiem do czego, jest zajefajną laską, ale nie rozmawia z żadnym z kolegów, gdyż oni uważają ja za zarozumiałą z powodu swojego wyglądu, ona zaś nie może tego zrozumieć bo przecież wcale nie jest taka ładna!! Więc oni jej nie lubią, ona udaje, że nie zwraca na to uwagi. W końcu kiedy Mageli już wie, Oni istnieją, a jej przystojniak Erin zza światów wzywa o pomoc, łapie za flet gna pod ścianę mając nadzieje, że wygrywając melodyjki otworzy niewidzialne wrota. W tym momencie, miałam ochotę walnąć łbem o ściane, ale naprawdę szkoda mi mojej głowy, czasem do czegoś się przydaje. Poza tym i tak mnie już bolała. Przełazi więc odważnie przez skałę, dociera gdzieś tam no i ? TADAM!! Trafia do krainy elfów, no jakże by nie. W ogóle wiecie, tak między nami logiczne jest, że jakby mi ktoś powiedział, że istnieją wampiry, wolę wampiry od elfów, chyba żeby była mowa o Legolasie, no to sorry Edzio , wybieram Legiego tudzież jego tatusia, nie pogardzę przy okazji zapytałabym ich o fryzjerów. No i gdyby mi ktoś tak powiedział, że istnieją oni na serio, to z miejsca bym uwierzyła, złapała za bębna ( nie umiem grać na fleciku ) i tłukłabym tym bębnem pod skałką w oczekiwaniu na Elfika! Serio. Tak bym uczyniła. Wracając do książki. Nie wiem co mogę o niej powiedzieć, wiem to jest Fantasy czy coś w ten deseń, ale naprawdę słabiutko oj słabiutko. Nie porywa, nie interesuje, czytałam żeby skończyć. Niczym, absolutnie niczym nie zostałam zaskoczona. Jest mi smutno, okładka stała się tylko okładką. Szkoda. Jak ktoś chce to niech czyta na własną odpowiedzialność.
Książka bierze udział w wyzwaniach - 52książki i czytam fantastykę.
Nawet jeżeli jest dosyć przewidywalna, to jednak czytając ją spędziłam dosyć sporo przyjemnych chwil - taka sobie lekka powiastka ;)
OdpowiedzUsuńOkładka naprawdę ładna... ja kiedyś oszalałam na punkcie okładki "Żelaznego króla". Tą książkę raczej sobie odpuszczę. Sięgam ostatnio tylko po te najlepsze książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Masz rację, okładka jest ładna. Świetna recenzja, wiem już, żeby wystrzegać się tej książki. ;)
OdpowiedzUsuńNooo, mnie też nie zachwyciła. Powtórzenia, naiwność bohaterki, nijaka fabuła. Nawet już nie pamiętałam, że Mageli miała problemy w domu z mamą... W sumie, to niewiele z niej pamiętam...
OdpowiedzUsuńNiefajnie, że spotkało Cię takie rozczarowanie, zwłaszcza że miałaś takie wielkie oczekiwania, ale ja to lubię, jak coś Ci się nie spodoba, Ty się wtedy tak uroczo pastwisz;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miała, w planie książkę, ale duża liczba niezbyt pochlebnych recenzji przekonała mnie do wykreślenia jej z listy czytelniczej :(
OdpowiedzUsuńZ fantasy to ja wolę dystopię, niż historię o elfach;)
OdpowiedzUsuńSkoro książka nie porywa i niczym nie zaskakuje, to ja bez żalu ją sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNIE POTRAFIĘ ZNIEŚĆ, JAK POLSCY TŁUMACZE PARTOLĄ SWOJĄ ROBOTĘ. PRZECIEŻ ZA COŚ IM SIE PŁACI. I tyle powiem w tym temacie. Koniec i kropka.
OdpowiedzUsuńKiedy recenzja Twojej mamy? :)
Ojej, a ja mam już ten tytuł z wymiany... poczytam, zobaczę jak będzie ;) Przynajmniej nie będę oczekiwać jakiegoś wysokiego standardu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFantastykę kocham, ale nie taką. Elfy akceptuję tyl;ko w powieściach typu "Władca pierścieni", bądź ze świata Forgotten Realms, czy innych tego typu.
OdpowiedzUsuńTej książki się wystrzegałam, jak tylko mogłam i robiłam słusznie, z tego co widzę :D
Nie przepadam za tym gatunkiem, a książka z opisu już wyglądana słabą.
OdpowiedzUsuńwww.rozdzial5.blogspot.com