Wiecie, że kocham Malice? Kiedy jakiś czas temu miałam przyjemność spędzić czas z pierwszą częścią przygód niedoszłej czarownicy stwierdziłam, że już dawno nie czytałam coś tak zabawnego i wciągającego bez wątków miłosnych i całych dramatów z nimi związanych. Tym razem miałam wraz ze złośliwą bohaterką odbyć podróż do miejsca zupełnie nieznanego i niebezpiecznego. Jak było? Czy ponowne spotkanie z najwredniejszą dziewczyną pod słońcem okazało się równie udane jak poprzednio?
Nasza Malice dzięki umiejętności magicznych oraz wielu innych atutów jakimi została obdarzona po wydaleniu z Akademii Magii, zajmuje się tak zwaną czarną robotą, jej zleceniodawcą jest przypadkowo spotkany Tom, to on zapoznaje dziewczynę z zadaniem jakie ma do wykonania i informuje o stawce wynagrodzenia. Oczywiście łatwo być nie może, i Malice tak naprawdę nigdy nie wie czego może się spodziewać idąc "do pracy". Tym razem otrzymuje znacznie poważniejszą i trudniejszą misję, musi wejść do krainy Elegestii, gdzie nieznane są zdobycze techniczne, czas zatrzymał się bardzo bardzo dawno temu. Ku swojemu niezadowoleniu, nie może zabrać ze sobą ulubionego środka transportu jakim jest motor, w zamian Tom przyprowadza jej Konia, piękną czarną klacz. Gdy Malice jest gotowa, a przynajmniej tak jej się wydaje, wyrusza w drogę. Miejsce docelowe znajduje się kilkanaście dni drogi od lasu do którego właśnie się przedostała, panująca cisza wydaje się błoga, ale... jak zna życie nie wróży niczego dobrego.
W Elegestii na swej drodze Malice spotyka młodzieńca, który jest w opałach, jej wrodzona ignorancja na krzywdę ludzi podpowiada być kontynuować podróż dalej, jednak w ostatniej chwili decyduje się rozprawić z oprawcami i tym sposobem uratować życie niepełnoletniemu chłopcu, Jered bo tak się nazywa nie potrafi się odwdzięczyć za okazaną litość, dlatego też proponuje swej wybawczyni dotrzymać towarzystwa. Jak wspomniałam, nasza bohaterka nie przepada za problemami, ogonami i każdym kto próbuje zawładnąć jej życiem osobistym, ale logika i rzeczowe podejście do sprawy zwycięża. Jadąc wraz ze swym koniuszym nie będzie nikomu rzucała się w oczy, a jak wiadome jest chce jak najprędzej wykonać zadanie i wracać do domu. Wszakże gra jest warta świeczki bo sumka jaka ma wpłynąć na jej konto jawi się niezwykle imponująco, lecz teraz najważniejsze jest by bezproblemowo dostarczyć przesyłkę.
Okoliczne wioski, oraz trakty jakimi będzie przemierzała przyniosą wiele zagrożeń, ale i niesamowicie zabawnych wydarzeń, jak skończy się wyprawa i co czeka na Malice w miejscu do którego musi się udać? Będzie ogromnym zaskoczeniem.
Jeżeli czytaliście "Żyli niedługo i nieszczęśliwie" musicie koniecznie sięgnąć po drugą część, i bądźcie pewni humoru oraz ciekawych przygód nie zabraknie. Autorka cały czas trzyma poziom, w sumie co do tego nie miałam wątpliwości, ale wiecie jak to jest, czasem człowiek się obawia, że może ta kolejna część będzie słabsza, albo co innego. A tutaj nie ma mowy o rozczarowaniu. wręcz przeciwnie, zacznę od początku gdyż emocje mnie ponoszą, nie wiem jak ja wytrzymam do następnego, bo chyba będzie kontynuacja, nie no musi być i koniec!
Zacznijmy od początku, o ile w poprzedniej części spotkaliśmy się z życiem Malice wspominając czasy pobytu w Akademii Magii, tak teraz wraz z nią przenosimy, a raczej przechodzimy przez pewien portal do lasu, lasu krainy Elegestii. Gdzie magia jest praktycznie na wyciągnięcie ręki, zaś fakt istnienia samochodów bądź telefonów wydaje się być czymś abstrakcyjnym. To właśnie tutaj przez wiele dni Malice będzie przebywała wraz z klaczą Night oraz nowo nabytym kompanem Jeredem. Muszę przyznać, że znowu musiałam czytać wolno, nie dlatego, że książka jest zła, wręcz przeciwnie nie chciałam za szybko rozstawać się z moją ulubioną postacią, jaką jest Malice, jej pomysły w robieniu złośliwości nie jeden raz wywoływały we mnie ataki śmiechu. I kiedy już myślałam, że praktycznie niczym nie może mnie zaskoczyć, okazywało się, że jestem w błędzie. Świetnie prowadzone dialogi, opisy otoczenia, klimat ówczesnych czasów do jakich się przenosimy zostały realnie odwzorowane. Zakończenie było kompletnym zaskoczeniem, nie wiedziałam co mnie czeka u końca podróży, może miałam pewne podejrzenia, ale w żadnym wypadku taki obrót sprawy nie przeleciał mi przez myśl ani przez chwilę. Myślę, a raczej wiem, że każdy powinien poznać Malice, to nie jest jakaś tam fantastyka, nic się nie powiela, nie można się nudzić. Mogłabym w kółko powtarzać, uwielbiam, uwielbiam ,uwielbiam. Jeżeli macie wątpliwości, pozbądźcie się ich. Ponieważ powieści fanstasy jest wiele, ale Malice to całkiem inna bajka, obok której nie można przejść obojętnie. Szczerze polecam i namawiam, przeczytajcie!
Za książkę w formie ebooka, chciałam podziękować wydawnictwu Miasto książek.
Książka bierze udział w wyzwaniach - 52 książki i Czytam fantastykę.
I wrrróć, bo nie przeczytałam pierwszego tomu. Ale skoro nie da się przejść obojętnie, to nie powiem - ciekawi mnie :).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie! Zapisuję sobie tytuł ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam przekonania do tej serii. Może kiedyś zmienię o niej zdanie, ale obecnie spasuje.
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie na razie do tej serii. ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko dobre opinie o tej autorce więc chętnie skorzystam z rekomendacji :)
OdpowiedzUsuńWiesz, co powinnam teraz napisać;) Ale mimo to, poczułam się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńMam ale czasu nie mam... mimo wszystko gdzieś wcisnę ☺
OdpowiedzUsuńNie zawiodłaś się a to najlepsza rekomendacja ☺
Książka już czeka w kolejce. Nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać, ale musi niestety swoje odleżeć :(
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam Malice:) Na pewno przeczytam kolejny tom:)
OdpowiedzUsuń