Nie znam osoby, która w swoim życiu nie popełniła błędu. Chyba najwięcej można ich policzyć wspominając wiek dorastania. Wtedy każdy nastolatek chce udowodnić swoją dojrzałość, zaistnieć w grupie, pokazać się z wielu jak najlepszych stron. Tak, czasem chęć zaimponowania zagłusza rozsądek. Mając odpowiednie wzorce, wsparcie u boku kogoś komu możemy zaufać pomaga w przejściu, przez nieco skomplikowany etap dojrzewania.
Ewa Nowak w chyba każdej swojej powieści ukazuje świat młodzieży z różnych perspektyw. Poruszając tematy znane, ale chyba nie do końca zagłębianie przez społeczeństwo. W końcu łatwo jest przechodzić obok cudzej tragedii. Ignorować i drwić.
Jak poradzić sobie w grupie, która jest niechętnie nastawiona, co zrobić by uwolnić się od rodzinnego terroru i dlaczego ukochany może zmienić się tak nagle? Czy Adzie uda się znaleźć własne szczęście?
Szczęście, ile osób, tyle opinii dotyczących tego pojęcia. Dla Ady szczęście jawi się spokojnym powrotem do domu gdzie nie będzie miała wyliczanych szklanek wody, zużytej rolki papieru toaletowego czy innego marnotrawienia pieniędzy. Dom. W którym zamiast z radością siadać do posiłku, ze wstrętem odwraca się głowę czując zapach znienawidzonej potrawy.
Będąc córką ojca o bardzo surowym podejściu do rozporządzania pieniędzy, musiała nauczyć się sztuczek, które pomogą uniknąć niepotrzebnych kłótni. Obie z siostrą z doświadczenia wiedzą, że najlepszym sposobem jest cisza, przemilczeć nadciągającą burzę. Jednak życie pod presją musi pozostawić ślad w psychice. Bez względu jak udane byłby relacje z resztą członków rodziny.
Pierwsze uczucie, pierwsze spotkania i zaangażowanie w relację z drugą osobą są bardzo delikatne, ale mogą nieść konsekwencje w dalszym życiu, w wyborach, które dokonamy. Ada, spotykająca się z Konradem czuje się zadowolona ze związku, chyba. Bo od pewnego czasu między nią, a ukochanym zaczyna się coś psuć. Nie mając odpowiedniego wzorca w domu, próbuje wytłumaczyć niestosowne zachowanie chłopca. Zauroczenie bardzo często odsuwa w dal rozum, oddając pole uczuciom, niekiedy naiwnym.
Gdy Adrianna poznaje małą Helcię oraz jej rodzinę, zauważa rażącą różnicę, jaka panuje w jej domu, w relacjach między żoną a mężem, ojcem i córkami. Dostrzega jak wiele straciła nie mając kochającego tatusia u boku, jak inaczej może wyglądać dom bez wyliczania każdego grosza. Dosłownie grosza. W dodatku Michał, ojciec małej Heli w oczach Ady staje się ideałem i wzorcem, którego bardzo szybko idealizuje.
Przed gimnazjalistką z dnia na dzień coraz więcej się dzieje, wybór nowej szkoły, co raz gorsza sytuacja między rodzicami oraz kłopoty w związku. Kiedy na horyzoncie pojawiają się zupełnie inni mężczyźni niż ci, z którymi do tej pory miała styczność dociera do niej, że musi podjąć decyzje, o zmianie swojego życia.
Powoli stanę się monotematyczna, ale nie umiem wymyślić nic nowego, kiedy nastaje chwila w opisaniu wrażeń po lekturze książek Ewy Nowak. Z każdego spotkania wynoszę nowe nauki, nowe spostrzeżenia względem odbioru młodych ludzi, tego jak należy postępować, czego unikać. Zawsze podziwiam zmysł obserwacji autorki, dzięki któremu możemy śledzić z pozoru banalne życie bohaterów, by później przekonać się jakie przesłanie niosła każda scena. Do czego dążyła w swym zamyśle autorka.
I tak na przykładzie Ady, jesteśmy świadkami sytuacji, które bardzo często mają miejsce tuż obok, tylko tak naprawdę nie zdajemy sobie z nich sprawę. Może nieświadomie, czasem celowo. Bo lepiej nie widzieć i nie zwracać uwagi ne "nie moje" kłopoty.
Bardzo często oceniamy kogoś pochopnie, rozprawiamy o tym w jaki sposób postąpiłoby się na miejscu głównej zainteresowanej. Jednak w praktyce wszystko wygląda inaczej. Mnie samej podczas czytania towarzyszyło wiele skrajnych uczuć, i kiedy już myślałam, że wiem co się wydarzy, zostawałam zaskakiwana. Dzięki temu uświadamiałam sobie jak mało wiem o ludziach, jak prosto jest osądzić, wydać wyrok.
Pierwsze koty kierowane są przede wszystkim do młodzieży, jednak uważam, że tę pozycję powinien przeczytać każdy. Ponieważ niesie ze sobą wiele lekcji i przesłań. Szczerze polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Egmont.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki.
Premiera: 23 września 2015
Przepięknie opisałam tę powieść.
OdpowiedzUsuńNiebawem przystępuję do własnej lektury!
Sama nie wiem, z jednej strony jestem już chyba za stara na Nowak, ale z drugiej skoro tak zachęcasz...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy Twoja pozytywna opinia. Dotychczas miałam przyjemność czytać tylko jedną książkę Ewy Nowak, mianowicie "Nie do pary". Bardzo mi się podobała, a styl autorki mnie urzekł. "Pierwsze koty" mam w planach i mam nadzieję że lektura dostarczy mi tak samo wielu wrażeń jak poprzednia książka autorki :).
OdpowiedzUsuńJa już nieco ''wyrosłam'' z książek pani Nowak, dlatego teraz niech moja nastoletnia bratanica przejmie po mnie ''zainteresowanie'' twórczością autorki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie rozumiałam fenomenu twórczości autorki i raczej się na nią nie zdecyduję, ale będę przynajmniej wiedziała, czego szukać dla chrześnicy :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
http://heaven-for-readers.blogspot.com/