Oczekiwałam tej pozycji, zakończenie pierwszej a raczej
poprzedniej części podsyciło moją ciekawość. Chciałam jak najszybciej
dowiedzieć się co wydarzyło się u schyłku dnia, który odmienił życie Allyson, dlaczego
Willem nie wrócił skoro obiecał. Czy po roku poszukiwania, dniach, które wiele
razy kazały zwątpić, można jeszcze znaleźć siłę na sklejenie czegoś co trwało
tylko jeden dzień? Może cała podróż ku odnalezieniu odpowiedzi nie miała sensu?
Willem czuje, że coś poszło nie tak. W prawdzie, nie wie o
co dokładnie chodzi, ale ma przeczucie, że zgubił, a raczej zapomniał o czymś
bardzo ważnym. Niestety ból głowy jest zbyt silny by mógł racjonalnie myśleć. Miniony
czas nie był dla młodzieńca zbyt łatwy. Zagubił się w swoim własnym życiu. Śmierć
ojca sprawiła, że utracił nie tylko ważnego członka rodziny, ale jakby bardzo
istotną cząstkę własnej egzystencji.
Teraz musi zdecydować co zrobić dalej. Podróżował po całym
świecie. Zwiedził miejsca na prawdę godne uwagi, ale dalej nie czuje się szczęśliwy. Poznał
masę kobiet, wdał się w przeróżne relacje trwające dłużej i krócej. Żadnej nie
obiecywał, że wróci, nie składał deklaracji. Korzystał z tego co mu oferowano, ale
ta jedna dziewczyna, ten jeden dzień w Paryżu odmienił wszystko. Sprawił, że
poczuł cel, za wszelką cenę chce ją odnaleźć. Tylko jak szukać kogoś o kim nic
się nie wie, nie znając nawet imienia. Posiadając tylko wspomnienia?
Wraz z Willemem udajemy się w podróż do miejsc, które
odegrają bardzo ogromne znaczenie w jego dalszym postępowaniu. Poznamy
przyjaciół, którzy z jednej strony pomocni, będą chwilami uciążliwi, ale
uświadomią jedno. Przypadkiem poznana dziewczyna była kimś więcej, skoro do
tego stopnia wryła się w pamięć.
Tęsknota za ojcem, za utraconymi więziami rodzinnymi, nikłe
relacje z matką, która postanowiła odnaleźć spokój daleko w Indiach. Czas
poszukiwania Allyson będzie naprawdę burzliwy, ale i ciekawy oraz bogaty w
doświadczenia. Nie zabraknie wrażeń, refleksji a także tego szczególnego
klimatu stworzonego w poprzedniej części.
Przede wszystkim nie powiedziałabym, że Ten jeden rok
jest kontynuacją. Autorka przedstawiła wydarzenia tym razem z perspektywy
Willema. I tak łącząc obie książki
możemy przyglądać się jak wyglądały poszukiwania Allyson i Willema. Zrozumieć
co wydarzyło się tamtego feralnego poranka kiedy dziewczyna czekała, dlaczego
młodzieniec nie dotarł, skoro zostawił wiadomość, że wróci.
Osobiście spodziewałam się, że to faktycznie będzie dalszy
ciąg historii, ale okazało się inaczej. Kolejny raz udajemy się wraz z
bohaterem w poszukiwanie zagubionej połówki. Nie mogę powiedzieć, że czuje się
rozczarowana. Nie. Życie Willema jest na tyle bogate, że ani przez chwilę się
nie nudziłam.
Pani Forman bardzo ciekawie skonstruowała fabułę i każdy kto
ma w pamięci Ten jeden dzień zauważy zbieżności w kilku sytuacjach. Aż
ma się ochotę powiedzieć bohaterowi "Idź tam, jesteś tak blisko". Podróżując
po Indiach możemy dowiedzieć się sporo ciekawostek. Kolejny raz muszę wspomnieć
o tym jak autorka dokładnie nakreśla najdrobniejsze elementy, tutaj nie ma mowy
o niedociągnięciach czy chaosie. Znowu
jestem pod wrażeniem wiedzy i umiejętności połączenia z fabułą wielu
przydatnych informacji.
Co najważniejsze, książkę czyta się jednym tchem, akcja
toczy się miarowo dzięki czemu nie można narzekać na nudę. Jednak mam jedno
małe, ale... zakończenie. Czuje niedosyt, nie było tym czego oczekiwałam, na co
tak długo czekałam. Miałam nadzieje na coś bardziej "mocnego?. Jak widać, autorka miała inny zamiar.
Podsumowując, każdy kto zapoznał się z poprzedniczką
powinien, a wręcz musi przeczytać Ten jeden rok by dowiedzieć się i
zrozumieć co kierowało Willem. Kim naprawdę był i przede wszystkim czy jego
droga połączyła się ze ścieżką Allyson.
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu DużeKa.
Książka bierze udział w wyzwaniu 52 książki.
Nie czytałam jeszcze żadej książki tej autorki, w sumie nie jestem nawet zdecydowana, czy zmierzyć się z jej dziełami. Z jednej strony wszyscy polecają, ale z drugiej nie wiem, czy powieści pani Forman długo zostaną w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńTen jeden rok baaardzo kojarzy mi się z "kontynuacją" Hopeless, czyli Losing Hope. Nie za bardzo przepadam za czytaniem historii z perspektywy innego bohatera, chyba, że jest to książka, którą uwielbiam :)
Właśnie te dwie mają niewiele wspólnego z Hope i Losing, bo tam jest powielony temat, a tutaj, Allyson jak i Willem byli w innym miejscu, on wiódł swoje życie ( między czasie szukając jej, ona podobnie) Więc nie można nawet powiedzieć, że typowo jego perspektywa, bo Allyson nie ma, jest tylko On :) Nic podobnego jak w losing i hope gdzie oni siedzą na przeciw, najpierw poznajemy myśli Sky, a potem Deana :) Mam nadzieje, że moje tłumaczenie jest w miarę spójne. Bo trudno jest mi pisać by nie zdradzić fabuły, która jest naprawdę ciekawa, mnie na przykład losing hope zawiodło, a tutaj na szczęście tak nie było. Wręcz przeciwnie :)
UsuńDo tej pory było mi nie po drodze z książkami autorki, a myślę, że by mi się spodobały. Pora chyba poszukać któregoś z jej tytułów :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto jest zapoznać się z tymi dwiema. Ja też miałam nie po drodze z autorką, ale teraz stwierdzam, że warto czasem zaryzykować:)
UsuńTrochę żałuję, że nie zdecydowałam się na tę i wcześniejszą książkę autorki.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mogłaś śmiało brać, mnie się podobały, nie są płytkie, nie ma nudy, a ciągle akcja. Może jeszcze nic straconego? :)
UsuńMam ją już na półce. Niedługo zaczynam czytać i aż mnie skręca żeby dowiedzieć się jak to się skończy
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jakoś nie mam przekonania do twórczości tej autorki. Czytałam jedynie ''Zostań, jeśli kochasz'', ale byłam zawiedziona.
OdpowiedzUsuńJeśli uda mi się przeczytać część pierwszą wówczas pomyśle o drugiej. Z tego co widzę to chyba historia przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie książki autorki, więc możliwe, że kiedyś po nie sięgnę, chociaż na razie nie czuję jakiejś palącej potrzeby. Poczekam aż szum o nich trochę przycichnie :)
OdpowiedzUsuńMi się bardziej podobał właśnie drugi tom ;)
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze prozy tej autorki, ale większość czytelników ją chwali. Na pewno się skuszę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńWitam. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać ani autorki ani jej powieści, ale coś czuję że będę musiała to jak najszybciej poprawić. Bardzo ładnie tutaj masz, schludnie i przejrzyście. Miło było gościć u ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie czytałam, kurczę, żadnej książki autorki, a najgorsze jest to, że nie mam kiedy nawet poczytać :)
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę! Pochłonęłam pierwszy tom i już nie mogę doczekać się właśnie "Ten jeden rok". Czytałam fragment na stronie wydawnictwa i jestem zaintrygowana. Jeej, szkoda, że nie mam akurat z tym wydawnictwem współpracy. Muszę nazbierać znowu do skarbonki funduszy :) Tym bardziej, że szykuje się jeszcze jedna premiera Gayle Forman w tym roku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Gaba
Pierwsza część mnie oczarowała i skradła moje serce. Niestety "Ten jeden rok" troszkę mnie rozczarował. Liczyłam że będzie w niej więcej o wspólnych losach Allyson i Willema. Mimo to czytało mi się ją fantastycznie, choć niedosyt pozostał ;).
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem zdziwiona tymi oszałamiająco pozytywnymi recenzjami, które krążą w sieci.
OdpowiedzUsuńPrzydałby się jakiś głos rozsądku. Książka jest słaba i nieatrakcyjna. Pomysł owszem, był ciekawy- wydanie dwóch książek, z których każda opowiada tę samą historię, ale z innym narratorem. Przy jej wykonaniu zabrało jednak czegoś. Iskry, ikry, czy talentu?
Chciałam napisać „oceńcie sami”, ale szkoda czasu na tę lekturę.
Ha! W końcu to ja chwalę coś, co komuś innemu się nie podoba :D zazwyczaj jestem czarną owcą, która krytykuje zachwalane pozycje:):) A już całkiem poważnie. Mnie się podobało, nie oczekiwałam Bóg wie czego i pewnie stąd brak mojego rozczarowania, ale pamiętam, że czułam się dziwnie w przypadku Hope i Losing, nie podeszła mi ta druga. Dobrze jest poznać odmienne zdanie.
Usuń