W zasadzie staram się nie chwytać, każdej książki, która ma jakieś zadania do wykonania dla czytelnika. Owszem, z początku byłam ciekawa pozycji zmuszających do wykonywania poleceń. Było w nich coś odmiennego i jakby odmładzającego, bo nie kolorowanka, a coś, co zajmie nasze mózgi na dłużej. No i nagle pojawia się ona. I od razu wskakuje na listy Bestsellerów. W dodatku z tytułem, który powinien odstraszyć. A efekt jest odwrotny. Wszyscy chcą sprawdzić, czy rzeczywiście jest nudna, uśpi nas podczas śledzenia tekstu? W czym tkwi fenomen? Postanowiłam sprawdzić. I za chwilę opowiem Wam o moich wrażeniach.
Nie będę ukrywała, że byłam niesamowicie ciekawa tej tytułowej nudy. Dlatego, gdy
tylko książka zawitała w moje progi, postanowiłam od razu zabrać się za
czytanie. Wybrałam porę wieczorną, by jak to miała w zamiarze, sprawdzić, czy rzeczywiście zostanę uśpiona.
I no przyznam szczerzę, że takiej nudy jak żyje, jeszcze nie spotkałam. Co najciekawsze, niektóre wiadomości, sprawiają wrażenie naprawdę interesujących, a jednak zostały tak ukazane, że podczas czytania, chce się powiedzieć samemu sobie — ok, już mi wystarczy, więcej nie muszę wiedzieć. Ja tak miałam.
Zabaw w policzenie owieczek, czy kotków albo odnalezieniu różnicy w chyba pszczołach, nie będę zaliczała do specjalnie odkrywczych w tajnikach usypiaczy. Jednak już ważenie czy mierzenie wielkości kropli wody, sprawiło, że poczułam się zaintrygowana. Tylko na jedną chwilę, czy też kroplę. Podobnie jak z informacjami dotyczącymi gdzie i jak długie są kanalizacje. Wszystko można by uznać za fajne wiadomości. Jednak przeskoki między kategoriami i sposób ich podawania naprawdę sprawiły, że oczy same się zamykały.
I no przyznam szczerzę, że takiej nudy jak żyje, jeszcze nie spotkałam. Co najciekawsze, niektóre wiadomości, sprawiają wrażenie naprawdę interesujących, a jednak zostały tak ukazane, że podczas czytania, chce się powiedzieć samemu sobie — ok, już mi wystarczy, więcej nie muszę wiedzieć. Ja tak miałam.
Zabaw w policzenie owieczek, czy kotków albo odnalezieniu różnicy w chyba pszczołach, nie będę zaliczała do specjalnie odkrywczych w tajnikach usypiaczy. Jednak już ważenie czy mierzenie wielkości kropli wody, sprawiło, że poczułam się zaintrygowana. Tylko na jedną chwilę, czy też kroplę. Podobnie jak z informacjami dotyczącymi gdzie i jak długie są kanalizacje. Wszystko można by uznać za fajne wiadomości. Jednak przeskoki między kategoriami i sposób ich podawania naprawdę sprawiły, że oczy same się zamykały.
W książce możemy też pobawić się w identyfikacje kaczuszek, sprawdzić
ile jest gatunków i czym się od siebie różnią. Podobnie jest szyszkami
bodajże sosny. Ach i jeszcze, jakie są gatunki dębów i gdzie można spotkać przedstawione odmiany.
Wiecie, co jest najciekawsze? W książce znalazło się mnóstwo informacji,
które naprawdę do niczego się nam nie przydadzą. Jeśli zapamiętamy
super, jednak nic się nie wydarzy, jeśli zapomnimy, ile jest rodzajów ściegów czy też ile wynoszą najdłuższe kanalizacje.
Teraz pozostaje pytanie, czy książka spełniła moje oczekiwana i jakie wzbudziła we mnie emocje. I szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia. Bo owszem, to jest najnudniejsza książka, jaką czytałam i faktycznie potrafi znużyć, a nawet przyczynić się do wcześniejszego zaśnięcia. Co też ma w zamiarze i spełnia to zadanie bardzo dobrze.Z drugiej strony, nie wiem, czy jest potrzebna do życia. Nie umiem polecić i namówić do zaopatrzenia się w ten tytuł. Jednak jeśli jesteście ciekawi, czujecie, że czegoś takie wam potrzeba, to Najnudniejsza książka na świecie będzie jak znalazł. Kto wie? Może ktoś odnajdzie różnice u pszczół albo wykorzysta niektóre wiadomości?
Teraz pozostaje pytanie, czy książka spełniła moje oczekiwana i jakie wzbudziła we mnie emocje. I szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia. Bo owszem, to jest najnudniejsza książka, jaką czytałam i faktycznie potrafi znużyć, a nawet przyczynić się do wcześniejszego zaśnięcia. Co też ma w zamiarze i spełnia to zadanie bardzo dobrze.Z drugiej strony, nie wiem, czy jest potrzebna do życia. Nie umiem polecić i namówić do zaopatrzenia się w ten tytuł. Jednak jeśli jesteście ciekawi, czujecie, że czegoś takie wam potrzeba, to Najnudniejsza książka na świecie będzie jak znalazł. Kto wie? Może ktoś odnajdzie różnice u pszczół albo wykorzysta niektóre wiadomości?
Hehe, no mnie też ciekawi ten tytuł, ale nie na tyle, by kupić xD
OdpowiedzUsuńAle piękny kotek!
OdpowiedzUsuńA książkę czytałam. Ciekawy pomysł.
Pozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Ja jeszcze nie czytałam, ale bardzo mnie ciekawi ta pozycja :)
OdpowiedzUsuńSkoro nuży i można przy niej zasnąć to spełnia swoje zadanie. :D Kiedyś może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńTym razem chyba jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJa raczej daleko od takich książek :D Nie mam czasu na nudę ;)
OdpowiedzUsuń