grudnia 17, 2018

grudnia 17, 2018

Doskonała Pomyłka



Niektóre książki chociaż wiem, że będą ciekawe i na pewno mi się spodobają, muszą swoje odleżeć na półce. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Po prostu muszą czekać do chwili, kiedy nadejdzie ich pora. Tak też było i tym razem.

Kiedy przeczytałam opis do Doskonałej pomyłki, wiedziałam, że na pewno się nie rozczaruje. A jednak tytuł ten dosyć długo czekał na swoją kolej. No i nareszcie się doczekał. Czy było warto? I moje przeczucie mnie nie pomyliło?

Sophia jest kobietą o bardzo barwnej przeszłości. Jej życie kręci się wokół imprez, alkoholu i romansów z wieloma mężczyznami. Tak wygląda jej wizytówka w nagłówkach gazet i innych miejscach plotkarskich. Jaka jest jednak prawda? I ile w tym wszystkim jest prawdziwej Sophii? Odsuniętej od rodziny, porzuconej przez narzeczonego. Niby posiadającej wszystko, ale i nic? Jedyną przychylną osobą z rodziny, jest babcia. Tylko i do niej, kobiecie jest trudno się odezwać. Po tym, co narozrabiała, czuje okropny wstyd.

Tilly Beaumont, wspomina w swych listach dzieciństwo. Miłość papy, który był dla niej ucieleśnieniem idealnego rodzica. Pięknego domu, służby i niani bliższej, niż własna matka. Jako mała dziewczynka, uwielbiała spędzać czas w towarzystwie ukochanego ojca, wspólne wyjazdy, zakupy. To było coś, co zapisało się w jej pamięci na wiele lat. Niestety później nastały trudne czasy, i to one, sprawiły, że mała dziewczynka, nie wyrosła na zarozumiałą i nieznającą życia dziewczynę. Odebrała ciężką lekcję, po której już nie patrzyła na świat przez pryzmat, drogich prezentów i kolacji w przepychu.

Było jednak coś, co miała zachować na zawsze dla siebie. To wspomnienie najpiękniejsze prezentu, który otrzymała od papy. Idealnego naszyjnika z prawdziwych pereł.

Aiko wiedziała, że z duchami przeszłości nie można walczyć. Jej kochana matka, oddała życie, by ona, mogła mieć lepszą przyszłość. I udało się, chociaż droga do miejsca, w którym się znalazła, usiana była śmiercią i nieszczęściem wielu ludzi. Mimo tego nie złamała się, szła dalej do przodu. I wygrała. Dlaczego teraz, po tylu latach, przeszłość dobija się z takim zapałem?

Tilly umiera, jej ostatnim życzeniem, jest zobaczenie ukochanych pereł, które w niewiadomych okolicznościach zaginęły. W tym celu prosi o pomoc wnuczkę. Sprawa może nie trudna, ale Sophia musi udać się do matki, z którą od wielu lat, nie ma dobrego kontaktu. Czas ucieka, ślad po kosztownościach zaginął, po drodze wyjdzie na światło dzienne mnóstwo rodzinnych sekretów.

Kobiety, których życie złączyło się z powodu pereł. Historia i tajemnice, które były naprawdę poruszające.

"Upadnij siedem razy, ale wstań osiem"

Książka jest napisana naprawdę ciekawie. Losy wielu ludzi, przeplatają się ze sobą, ich historie potrafią zainteresować, zatrzymać i sprawić, że poczujemy to coś, co sprawi, że nie będziemy chcieli oderwać się od czytania.

Każda z ukazanych kobiet, została w pewien sposób skrzywdzona, trzymały ten swój ból głęboko, próbując iść dalej do przodu. Tylko niestety, przeszłość lubi upominać się o swoje. I tak Sophia, dziewczyna stracona w kręgu znajomych i nawet rodziny, nie wiedziała, co jest z nią źle. Dlaczego tak często wszystko rozpadało się niczym domek z kart? Czy była w tym jej wina? Może wpływ zimnego ojca, zawsze strofującego i niezadowolonego, wywarł swój negatywny efekt? Nigdy nie mogła liczyć na wsparcie u matki, ta zawsze była bierna i podporządkowana ojcu.

Historia Tilly to słodko gorzka bajka, o małej dziewczynce, wysoko urodzonej. Do pewnego czasu niczego jej nie brakowało. Wspomnienia tych beztroskich czasów, czyta się jako, coś idyllicznego. I chociaż daleko było do ideału, to jednak pewna magia gdzieś tam była. Ukochany ojciec, chłodna matka, nieinteresująca się córeczką, dla której ta najważniejsza kobieta, została zastąpiona przez nianię.

Była jeszcze Aiko, i to chyba jej historia, a dokładniej jej rodziny, zainteresowała mnie najbardziej. Matka i babka były amami. Kobietami nurkującymi w wodzie, w celu wyławiania małż lub uchowców. Czasami zdarzały się inne wyjątkowe znaleziska. Praca ta była przeznaczona tylko dla kobiet, to one potrafiły dzięki większej tkance tłuszczowej przebywać najdłużej pod wodą. Sztuki tej uczono się już od najmłodszych lat, pod okiem najstarszych i doświadczonych am. 
Tego, w jaki sposób odmieniło się życie Aiko, jak do tego doszło, czytałam z największym zainteresowaniem. Jakoś tak mam, że historia Japonii od zawsze, bardzo mnie interesowała, zwłaszcza ta z odległej przeszłości.

W życiu wymienionych kobiet, ale i jeszcze wielu innych, ważną rolę odegra naszyjnik z pereł. Tajemnica ich kryje ze sobą mnóstwo wydarzeń. A odkrywanie ich, skrawek po skrawku, zapewnia czytelnikowi, niesamowite wrażenia. Mnie się naprawdę podobało. Może miałam maleńki niedosyt do zakończenia, ale nie będę się czepiała. Ponieważ całość, jest napisana, naprawdę bardzo dobrze. Warto pochylić się nad tym tytułem. Szczerze polecam!

Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu DużeKa.

3 komentarze:

  1. Ja osobiście nie jestem przekonana do tej książki, ale cieszę się, że Tobie się podobała.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi naprawdę ciekawie. Dopiszę ten tytuł do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa propozycja i przyznam się, że pierwszy raz ją widzę, ale na pewno zwrócę na nią uwagę...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger