Niektóre książki chociaż wiem, że będą
ciekawe i na pewno mi się spodobają, muszą swoje odleżeć na półce. Nie
wiem, dlaczego tak się dzieje. Po prostu muszą czekać do chwili, kiedy
nadejdzie ich pora. Tak też było i tym razem.
Kiedy przeczytałam opis do Doskonałej pomyłki,
wiedziałam, że na pewno się nie rozczaruje. A jednak tytuł ten dosyć
długo czekał na swoją kolej. No i nareszcie się doczekał. Czy było
warto? I moje przeczucie mnie nie pomyliło?
Sophia
jest kobietą o bardzo barwnej przeszłości. Jej życie kręci się wokół
imprez, alkoholu i romansów z wieloma mężczyznami. Tak wygląda jej
wizytówka w nagłówkach gazet i innych miejscach plotkarskich. Jaka jest
jednak prawda? I ile w tym wszystkim jest prawdziwej Sophii? Odsuniętej
od rodziny, porzuconej przez narzeczonego. Niby posiadającej wszystko,
ale i nic? Jedyną przychylną osobą z rodziny, jest babcia. Tylko i do
niej, kobiecie jest trudno się odezwać. Po tym, co narozrabiała, czuje
okropny wstyd.
Tilly
Beaumont, wspomina w swych listach dzieciństwo. Miłość papy, który był
dla niej ucieleśnieniem idealnego rodzica. Pięknego domu, służby i niani
bliższej, niż własna matka. Jako mała dziewczynka, uwielbiała spędzać
czas w towarzystwie ukochanego ojca, wspólne wyjazdy, zakupy. To było
coś, co zapisało się w jej pamięci na wiele lat. Niestety później
nastały trudne czasy, i to one, sprawiły, że mała dziewczynka, nie
wyrosła na zarozumiałą i nieznającą życia dziewczynę. Odebrała ciężką
lekcję, po której już nie patrzyła na świat przez pryzmat, drogich
prezentów i kolacji w przepychu.
Było
jednak coś, co miała zachować na zawsze dla siebie. To wspomnienie
najpiękniejsze prezentu, który otrzymała od papy. Idealnego naszyjnika z
prawdziwych pereł.
Aiko
wiedziała, że z duchami przeszłości nie można walczyć. Jej kochana
matka, oddała życie, by ona, mogła mieć lepszą przyszłość. I udało się,
chociaż droga do miejsca, w którym się znalazła, usiana była śmiercią i
nieszczęściem wielu ludzi. Mimo tego nie złamała się, szła dalej do
przodu. I wygrała. Dlaczego teraz, po tylu latach, przeszłość dobija się
z takim zapałem?
Tilly
umiera, jej ostatnim życzeniem, jest zobaczenie ukochanych pereł, które
w niewiadomych okolicznościach zaginęły. W tym celu prosi o pomoc
wnuczkę. Sprawa może nie trudna, ale Sophia musi udać się do matki, z
którą od wielu lat, nie ma dobrego kontaktu. Czas ucieka, ślad po
kosztownościach zaginął, po drodze wyjdzie na światło dzienne mnóstwo
rodzinnych sekretów.
Kobiety, których życie złączyło się z powodu pereł. Historia i tajemnice, które były naprawdę poruszające.
"Upadnij siedem razy, ale wstań osiem"
Książka
jest napisana naprawdę ciekawie. Losy wielu ludzi, przeplatają się ze
sobą, ich historie potrafią zainteresować, zatrzymać i sprawić, że
poczujemy to coś, co sprawi, że nie będziemy chcieli oderwać się od
czytania.
Każda
z ukazanych kobiet, została w pewien sposób skrzywdzona, trzymały ten
swój ból głęboko, próbując iść dalej do przodu. Tylko niestety,
przeszłość lubi upominać się o swoje. I tak Sophia, dziewczyna stracona w
kręgu znajomych i nawet rodziny, nie wiedziała, co jest z nią źle.
Dlaczego tak często wszystko rozpadało się niczym domek z kart? Czy była
w tym jej wina? Może wpływ zimnego ojca, zawsze strofującego i
niezadowolonego, wywarł swój negatywny efekt? Nigdy nie mogła liczyć na
wsparcie u matki, ta zawsze była bierna i podporządkowana ojcu.
Historia
Tilly to słodko gorzka bajka, o małej dziewczynce, wysoko urodzonej. Do
pewnego czasu niczego jej nie brakowało. Wspomnienia tych beztroskich
czasów, czyta się jako, coś idyllicznego. I chociaż daleko było do
ideału, to jednak pewna magia gdzieś tam była. Ukochany ojciec, chłodna
matka, nieinteresująca się córeczką, dla której ta najważniejsza
kobieta, została zastąpiona przez nianię.
Była
jeszcze Aiko, i to chyba jej historia, a dokładniej jej rodziny,
zainteresowała mnie najbardziej. Matka i babka były amami. Kobietami
nurkującymi w wodzie, w celu wyławiania małż lub uchowców. Czasami
zdarzały się inne wyjątkowe znaleziska. Praca ta była przeznaczona tylko
dla kobiet, to one potrafiły dzięki większej tkance tłuszczowej
przebywać najdłużej pod wodą. Sztuki tej uczono się już od najmłodszych
lat, pod okiem najstarszych i doświadczonych am.
Tego,
w jaki sposób odmieniło się życie Aiko, jak do tego doszło, czytałam z
największym zainteresowaniem. Jakoś tak mam, że historia Japonii od
zawsze, bardzo mnie interesowała, zwłaszcza ta z odległej przeszłości.
W
życiu wymienionych kobiet, ale i jeszcze wielu innych, ważną rolę
odegra naszyjnik z pereł. Tajemnica ich kryje ze sobą mnóstwo wydarzeń. A
odkrywanie ich, skrawek po skrawku, zapewnia czytelnikowi, niesamowite
wrażenia. Mnie się naprawdę podobało. Może miałam maleńki niedosyt do
zakończenia, ale nie będę się czepiała. Ponieważ całość, jest napisana,
naprawdę bardzo dobrze. Warto pochylić się nad tym tytułem. Szczerze
polecam!
Tekst stanowi oficjalną recenzje dla portalu DużeKa.
Ja osobiście nie jestem przekonana do tej książki, ale cieszę się, że Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
Brzmi naprawdę ciekawie. Dopiszę ten tytuł do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja i przyznam się, że pierwszy raz ją widzę, ale na pewno zwrócę na nią uwagę...
OdpowiedzUsuń