grudnia 06, 2018

grudnia 06, 2018

Nowe przygody Kubusia Puchatka




Powiedzcie, że lubicie albo lubiliście Kubusia? Ja może nie byłam wielką fanką niedźwiadka, ale za to kochałam szczerze Prosiaczka i czułam sympatię do zamyślonego i nieco nostalgicznego Kłapouchego.
 
Dlatego, kiedy okazało się, że zostały wydane Nowe przygody Kubusia, nawet nie musiałam się zastanawiać. Z wielką przyjemnością powróciłam do Stumilowego lasu, wesołej ekipy zwierzątek, które potrafią rozbawić i pokazać świat z niego innej perspektywy.
 
 

Tym razem spotykamy naszych starych znajomych w bardzo ważnej chwili. Krzyś szykuje się do występu, będzie miał ważne zadanie zabić smoka. Dlatego potrzebuje czasu, by nauczyć się swojej roli. Prosi Kubusia, by do odwołania nikt mu nie przeszkadzał. Gdy już będzie mógł, sam się odezwie do swoich przyjaciół.

Niestety z całej rozmowy, najważniejsze co zapamiętał Kubuś, to były smoki i to, że niebawem ich zaatakują. Pełen niepokoju wyrusza do swoich kompanów, by przedyskutować sprawę. Jak się bronić, czyli gdzie się schować i co zrobić, jeśli już dojdzie do spotkania z potencjalnym zagrożeniem.

Między czasie Kłapouchy znajduje coś, owo znalezisko wydaje się osiołkowi bardzo ciekawe i godne uwagi. Niestety nie potrafi określić, czym ono jest. Najpierw postanawia siedzieć i tego pilnować, by nikt niepowołany nie zabrał, jego zdobyczy. W końcu był pierwszy. Rozmyśla, kogo mógłby się poradzić w sprawie swojego skarbu. Dodatkowo sprawę utrudnia jeszcze jedna rzecz, potrzebna jest pomoc, by wydostać to coś. Sam nie poradził sobie, najlepszy byłby zając ze swoimi zwinnymi łapkami. Jednak jak wiadomo, lubi on przywłaszczać sobie wszystkie zasługi. I podczas tych jakże trudnych rozmyślaniach, natyka się na Kłapouchego nie kto inny, jak strapiony Kubuś.

Strach spadł na stumilowy las oraz jego mieszkańców. Co się stanie, gdy groźna postać zaatakuje, czy można się jakoś ustrzec? I kiedy w końcu powróci Krzysiu? Jakie jeszcze przygody, czekają na naszych małych bohaterów?
 
 
 

Cisze się, że mogłam ponownie wrócić do czasów, gdzie postacie tej znanej bajki, tak bardzo lubiane, sprawiły mi tyle radości. Dodatkowo książeczka jest pięknie wydana i zilustrowana. Chyba dawno nie widziałam tak ładnie wykonanej wersji Kubusia Puchatka.

Nie potrafiłam się jej oprzeć, a w końcu nie należę już do grupy odbiorców, do której została skierowana. Z drugiej jednak strony, każdy, kto w dzieciństwie polubił niedźwiadka, prosiaczka i resztę zwierzątek, darzy ich, chociaż maleńkim sentymentem. I choćby właśnie dlatego, dobrze mieć na półce egzemplarz tej książki.

Dodatkowym plusem, tutaj mam na myśli młodszych czytelników. Jest czcionka. Taka dosyć spora, nie olbrzymia, ale też nie drobna, by męczyła oczy. Przyjemnie się czyta i nie sprawia wrażenia, że tego druku jest gęsto. 
Kolejna sprawa, wspomniane wcześniej obrazki. Piękne i kolorowe. Ja uwielbiam bogate w barwy ilustracje. Naprawdę. I chociaż moja stara Chatka Puchatka, jest opatrzona czarną kreską obrazków, nie powiem, by nie miała klimatu. To pamiętam, że jako dziecko, brakowało mi kolorów.

Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać, by oddać moją radość z posiadania tej książki i tego, jak bardzo chcę Was do niej namówić. Ona jest po prostu piękna. W sam raz na prezent, ale i bez okazji. Szczerze i od serca polecam.
 
 
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Znak emotikon.

7 komentarzy:

  1. Kocham tego misia o małym rozumku. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest pięknie wydana... a poza tym Kubuś jest nie do podrobienia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sobie sprawić takie piękne wydanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Kubusia Puchatka i chętnie wróciłabym do tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że sporo ludzi na prezent świąteczny kupi :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Kubusia Puchatka. Przyjaciele z dzieciństwa. Z chęcią i ja wrócę do tej książki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Kubusia i jego przyjaciół, a przede wszystkim Kłapouchego :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Niekończące się marzenia , Blogger