Każdy, kto przeczytał chociaż jedną książkę Małgorzaty Wardy, może powiedzieć, że tematyka jaką porusza, zazwyczaj jest bardzo trudna. Nawet jeśli tytuł wskazuje, na może coś z pozoru lekkiego, to z pewnością takie nie będzie. Ja niby wiem, jak pisze autorka. Wiem, że jeszcze nigdy, nie było łatwo, a już tym bardziej przyjemnie. Ukazywane sytuacje przeważnie są złożone i skomplikowane, początkowe oceny i przypuszczenia szybko weryfikowane, ukazując kompletnie inną stronę. Mimo tej całej wiedzy i świadomości, nie spodziewałam się, jak bardzo Dziewczynka, która widziała zbyt wiele, poturbuje moje emocje.
Ania mieszka z bratem Aaronem i mamą, chociaż mamy jakby nie było. Odkąd pamięta, był przy niej starszy brat, który opiekował się i dbał o wszystko. Dosłownie wszystko. Czasem pojawiała się ciocia Gabrysia - siostra nieżyjącego ojca. To ona, wiele razy musiała być pomocą, gdy sprawy wymykały się spod kontroli. Tylko czy owa pomoc, na pewno nią była?
Dziewczynka nie potrafi funkcjonować bez towarzystwa brata, jest z nią zawsze i zawsze wspiera. Mama czasami była, ale zazwyczaj spała, mało się interesowała życiem swoich dzieci. Dlatego musieli czasami prosić o pomoc Gabi, to znaczy Ania tego chciała. Aaron zawsze próbował odwlec spotkanie z ciotką, a zwłaszcza z jej facetem - Andrzejem.
O ile chłopak jest bardzo lubiany wśród rówieśników, ma swojego przyjaciela z którym spędza czas, tak Ania, jest sama. Nie ma koleżanek, z nikim nie rozmawia. Nikt jej nie lubi. W klasie siedzi sama, a nawet jeśli jest ktoś obok, to i tak tylko się z niej śmieje razem z innymi rówieśnikami.
Rodzeństwo, które zwraca na siebie uwagę. Niby nic złego nie robią, ale ich wyciszenie i wręcz stronienie od innych, budzi niepokój. Co takiego dzieje się w ich domu, że tak bardzo unikają ludzi?
Nie mogę i nie chcę nawet, napisać zbyt wiele na temat fabuły. Muszę jednak wspomnieć na początku, że jest to książka przerażająca i ciężka. Jest o przemocy, ale o takiej, której nie czytałam w żadnej innej publikacji. Gdy pisałam we wstępie, że miałam pewną świadomość, że tematyka do łatwych nie będzie należała, to nie byłam przygotowana na ten cały ładunek emocjonalny.
Trudno jest napisać cokolwiek na temat Ani - to dziewczynka, później nastolatka, która jest bardzo, ale to bardzo zamknięta w sobie. Nie rozmawia z koleżankami, nie wiele dowiadujemy się o jej osobowości, jest bardzo ważna w tej historii, ale tak naprawdę, nie sposób jest przebić się przez jej niedostępność.
Z kolei Aaron, jest nastolatkiem, który próbuje jakoś poradzić sobie w sytuacji, która trwa od wielu lat. Najważniejsza jest dla niego siostra i jej dobro. Całe swoje młode życie, podporządkowuje tylko temu - by Ani nie stała się krzywda, by była bezpieczna.
Chłopak jest bardzo inteligenty, dobrze się uczy - o ile pojawia się na lekcjach, a z tym u niego jest z każdym rokiem coraz gorzej. Dodatkowo pisze wiersze, uczęszcza na warsztaty, które szlifują jego pasję. No i przede wszystkim w odróżnieniu do siostry, ma swojego dobrego kolegę, spędzają wspólnie czas, zazwyczaj ten zamiast lekcji.
Nie do końca wiem ile powinnam napisać na temat wydarzeń z którymi zmierzamy się razem z tym dwojgiem rodzeństwa. Widzimy pewne sytuacje, które miały miejsce w przeszłości, a później znowu jesteśmy w czasie teraźniejszym. Jak nie trudno się domyślić, to właśnie retrospekcje będą miały kluczowe znaczenie w zrozumieniu pewnego postępowania jednego z rodzeństwa.
Myślę, że te książkę trzeba poznać samemu, żadna recenzja nie jest wstanie przekazać tego co zawarła autorka w całości. Mimo, że polecam, to powtórzę, nie jest ona dla wszystkich, nie na jeden wieczór - chociaż ja zrobiłam ten błąd i później spać nie mogłam. Z pewnością z ukazanymi sytuacjami nie każdy czytelnik sobie poradzi - jest przemoc, każda. Decyzję czy jest się gotowym, należy podjąć samemu. Jeśli tak - polecam.
Na razie nie mam ochoty na tak ciężkie tematy, ale na pewno książkę warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie Agnieszko. Teraz odpoczywam od tego typu tematyki. Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńBardzo znajome tematy, pracując z dziećmi, spotykam to codziennie.
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka 😊
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam niczego od tej autorki, ale muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Bardzo dobrze, że wśród pozornie lekkiego tytułu ukrywa się bardzo trudny temat. Fajnie też, że ta autorka ma tak w zwyczaju, bo wiadomo czego oczekiwać, a czasem fajnie jest sięgnąć po jakąś nieco bardziej wymagającą lekturę. Ta z pewnością taka jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam na najnowszy post!
Nigdy nie czytałam nic tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki. Zaintrygowałaś mnie swoją recenzją i będę mieć tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciężko takie książki się czyta i nawet jak jest happy end to niesatysfakcjonujący
OdpowiedzUsuńKsiążek tej autorki jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki autorki, tej jeszcze nie czytałam, na pewno nadrobię.
OdpowiedzUsuńpóki co za ciężki klimat jak dla mnie
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta autorka i jednocześnie trochę się boję, że będzie dla mnie zbyt ciężka tematycznie.
OdpowiedzUsuńoj temat ciężki, może za jakiś czzas spróbuję siegnąć po tą ksiażkę.
OdpowiedzUsuńOsobiście stronię ostatnimi czasy od negatywnych emocji, ponieważ zwyczajnie sobie z nimi nie radzę. Niemniej jednak musi to być wartościowa książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia moich obrazów!^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStaram się unikać tego typu ale dla tej mogłabym zrobić wyjątek :)
OdpowiedzUsuń