Miałam napisać dzisiaj recenzje, mam przeczytane dwie świetne książki, wczoraj oglądałam "Chłopów". Będę chciała napisać trochę swoich przemyśleń na temat tejże produkcji, ale dziś będzie o kosmetykach. Trochę się uzbierało produktów, o których warto wspomnieć - niektóre będę polecała, do kilku mam trochę zastrzeń. Nie przedłużając - zaczynamy!
Aha, oczywiście podam ceny :).
Zaczynamy od zapachów. Jakiś czas temu postanowiłam uzupełnić moje zasoby, poprzednie butelki zaczęły sięgać dna ;). Po długich analizach nut zapachowych, wybrałam wodę toaletową tę ze zdjęcia powyżej. Versace - Bright Crystal - kwiatowo- owocowy - Mnie chodziło o piwonie, ponieważ bardzo lubię jej zapach. Dodatkowo w składzie znajduje się - Magnolia, Piżmo, Lotos, Bursztyn i Drewno.
Bardzo przyjemny słodki zapach. Wszystko pięknie, ale jeden za to poważny minus. Trwałość. Szybko się ulatnia i tak naprawdę po godzine, nie czuć, że został użyty. Szkoda, ponieważ mimo wszystko półka cenowa nie siedzi w perzedziale 50 zł, a i takie potrafią lepiej się utrzymyuwać. Cena za 30 ml - 200 zł.
Przy zakupie Versace, otrzymałam próbki tej wody - Dolce Gabbana Devotion Eau de Perfum. Przyznam szczerze, gdybym nie otrzymałą tej próbki, nigdy w życiu bym nie pomyślała o tym zapachu, że tak bardzo mnie zachwyci. W nutach się znajdują - Owoce cytrusowe, Kwiat pomarańczy i Wanilia. Coś niesamowitego, bo akurat Wanilia nie należy do moich faworytów, a tutaj zaskocznie. I przede wszystkim - trwałość! Utrzymuje się przez calutki dzień, a nawet gdy ubrania wrzucałam do prania, był wyczuwalny zapach. Cudo, jestem naprawdę pod wrażeniem i szczerze polecam. Cena za 30 ml. 359 zł.
Teraz już możemy przejść do pielęgnacji. Jakiś czas temu kupiłam Box Pure Beauty. Lubię sobie co jakiś czas zainwetsować w taką paczkę, ponieważ jest okazja za niewielkie pieniądze przetestować wiele różnych produktów. Jeden produkt jest osobno kupiony, ale wrzuciłam tematycznie do serum ;)
Bye Eye Bag - serum pod oczy - Bardzo ciekawy i fajny produkt. Ładnie pachnie, chyba kawowo, jego zadanie jest ujędrnić i zmniejszyć zmarszczki. Stosuje od jakiegoś czasu i może nie ma sepktaktularnych efektów, ale skóra pod oczami zrobiła się ładniejsza. Zmarszczki mimiczne mniej widoczne, jednak się nie oszukujmy, nie ma szans, by jakikolwiek krem, wyprasował zmarszczki ;). Tutaj bardziej mi chodziło o pielęgnacje zapobiegawczą i dbanie o skórę pod oczami. Polecam. Cena za 30 ml - 47 zł.
Miya - serum z witaminą C - Sporo się naczytałam, jakie to dobre działanie mają serum z witaminą C, więc się ucieszyłam, że w pudełku znalazł się ten produkt. Zacznijmy od konsystencji. Jest jak woda, nie mam pojęcia, jak stosować, żeby produkt fajnie się rozprowadzał po skórze, gdy dam więcej kapie z dłoni, przy mniejszej ilości mam wrażenie, że pocieram suchymi palcami. Dodatkowo skóra jest dziwna i nie bardzo mi pasuje ten "efekt". Za chwilę się przekonacie, że ta marka, nie bardzo do mnie przemówiła, póki co - serum jest w mojej ocenie na Nie. Cena za 30 ml - 49 zł.
Swederm Face Booster - przy zakupie ulubionego kremu do rąk, dostałam w gratisie do przetestowania ten produkt. Jest to odżywcza emulsja do twarzy, do stosowania punktowego, pod oczy lub pod nos. Wszędzie tam, gdzie skóra potrzebuje pomocy podczas mocnego wysuszenia. Użyłam kilka razy, bardzo przyjemny kosmetyk. Cena 100 zł.
Bielenda - Serum z peptydami - w założeniu to serum powinno coś tam łagodzić, zmniejszać zmarszczki - ha ha ha za te cenę ;). No ale, żeby chociaż dawało wrażenie jakiekolwiek, że napina skórę, albo próbuje wygładzić. A jak było? Ja smarowałam, to się lepiło, czasem się wchonęło, czasem rolowało - spokojnie, wiem jak oczyszczać skórę twarzy. W każdym razie. Według mnie, jest to kolejny nieudany wypust tej firmy. Na szczęścia cena niewielka bo 27 zł to nie majątek ;).
Miya - żel pbooster z peptydami - Och, kolejny koszmarek z peptydami i w dodatku od Miya ;). Jejku ja bym w życiu tego nie kupiła, ale skończyły się moje ukochane kremy, a potrzebowałam już, bo stacjonarnie w moim mieście to nie było, a jak były, to jednak miliony monet, a one na promocji nie są tanie. No więc w przypływie desperacji wpadłam do drogerii i złapałam za to ustrojstwo, bo ludzie polecają. I ojezusku, jakie to jest okropne. Do tej galaretki to łyżkę, a potem na twarz to nie wiem, kleidło - może komuś się klejem pomyliło? Paskudka w różowym opakowaniu - haha, żeby nikt się nie domyślił, jaki psikus czeka po otwarciu ;)))). Cena za 50 ml 35 zł.
Dr Irena Eris - Clinic Way 2 - słuchajcie, ja już nie wyobrażam sobie używać innych kremów. Uwielbiam Irenkę za te kremy i serio potrafię wyskrobywać do cna, aż będzie totatlnie czysty słoiczek. Najlepsze co mogłam odkryć, to właśnie te kremy. Jeszcze muszę zakupić wersję pod oczy. Działanie przeciwstarzeniowe, wygłądzające. No kocham. Moja skóra po nich jest po prostu cudowna. Miłość. Żeby nie było, żadna reklama, kupuje już kolejne słoiczki za własne, ciężko zarobione pieniążki! Cena za jeden krem około 110 zł
Bielenda - Eco Fluid - Kolejny produkt z pudełka Pure Beauty. Tutaj miłe zaskoczenie, bardzo przyjemny i delikatny fluid, ja bym była bliższa do kremu CC, bo jednak krycie jest dosyć małe, ale za to makijaż nie wygląda ciężko i nienaturalnie. Bardzo go lubię do pracy, skóra jest ładna, ale nie obciążona. Pojemność to 30g a cena około 27 zł, ale z tego co właśnie widzę, nie można go kupić w polsce... został wycofany. Ciekawe dlaczego, co już odkryli, pewnie był za dobry i konkurencja się wściekła ;).
Bielenda - płynny róż i bronzer - tak naprawdę to oba produkty mają kilka zastosowań. Można używać jako cieni, do ust (w przypadku różu, chociaż może jest ochotniczka do czekoladowych usteczek?) Natomiast bronzerem można śmiało przyciemniać jasne podkłady, fajnie się spisuje - sprawdzałam :). Jestem z nich zadowolona, przyjemne do rozprowadzania, mocno napigmentowane i bardzo wydajne. Ciekawe kiedy wycofają ;D. Cena za jedno - 30 zł.
Przymierzałam się do zakupu tego zapachu, ale jeśli mówisz że trwałość słaba... Może muszę popatrzeć na perfumy, zamiast wody toaletowej. Chociaż ja mam sporo wód toaletowych - moich faworytów i trzymają się nawet po praniu :O
OdpowiedzUsuńWłaśnie żałuję, że nie posłuchała opinii, bo dużo było zarzutów o brak trwałości, ale się uparłam. Niestety muszę przyznać, że były słuszne. Szkoda bo zapach jest piękny.
Usuńniestety nie znam tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli nie są takie popularne.
UsuńMoim kosmetycznym faworytem jest YR a z polskich Ziaja. Ostatnio zakochałam się w zapachu z YR: wanilia, kawa, różowy pieprz. Mocny zapach w sam raz na zimę i bardzo wydajny. kilka kropel a pachnie się przez calutki dzień.
OdpowiedzUsuńOoo ten zapach będę musiała sprawdzić. Co do Ziaji, niestety mam alergie na ich kosmetyki, coś mają w składzie, co mnie bardzo uczula. A szkoda, bo są tanie i inni chwalą.
UsuńTo może Bielenda? Też przystępna cenowo firma.
UsuńSięgam często po Bielende, ale różnie u nich z jakością, na kilka felerów trafiłam 😄 jak ten w poście.
UsuńDziękuję za obiektywną opinię. 💗
OdpowiedzUsuńPolecam się 😊
UsuńTo ja poczekam na recenzje :-) . Pozdrawiam Agnieszko .
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze w tym tygodniu 😊
UsuńLubię kosmetyki w buteleczkach, zajmują mniej miejsca na półce i świetne do aplikacji:-)
OdpowiedzUsuńMinusem w kupowaniu zapachów jest często brak próbek w sklepie...
jotka
Dlatego zazwyczaj kupuje w sklepie internetowym, a stacjonarnie tylko sprawdzam czy mi coś odpowiada😃
UsuńOooo, jak dobrze, że napisałaś... To serum z MIYA właśnie chciałam sobie zafundować.
OdpowiedzUsuńMyślę, że lepiej poszukać innej firmy. Naprawdę jakoś średnio się sprawdza w takiej formie. Trudno aplikować, albo zmieszać z kremem?🤔
UsuńProdukty całkiem ciekawe. Kubek bardzo mi się spodobał
OdpowiedzUsuńTen zapach Dolce Gabbana bardzo mnie zaciekawił. Fajnie przeczytać szczerą opinię na temat kosmetyków, bo ostatnio sugerowałam się tymi na wizażu i kilka razy mocno się nacięłam. W każdym razie bardzo lubię kosmetyki z peptydami, ale tego serum z Bielendy i żelu Miya będę unikać jak ognia.
OdpowiedzUsuńOd Miyi mam krem pod oczy i nawet ok. A lisek z pierwszego zdjęcia przeuroczy. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Versace - Bright Crystal szybko sie ulatnia, za taką cenę to mógłby być trwalszy. Dolce Gabbana Devotion Eau de Perfum mnie zaciekawił, może uda mi sie sprawdzić na swojej skórze ten zapach
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, choć często kupuję rzeczy z Bielendy.
OdpowiedzUsuńZakup perfum na razie nie przewiduję, bo muszę zużyć to co mam. Ale będę miała na uwadze perfumy od Dolce Gabbany. Za to na kremy od Ireny Eris nabrałam ochoty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
uuu ten płynny róż z Bielendy mnie bardzo zaciekawił. A zapach Versace Bright Crystal znam, śliczny jest:)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego z tych produktów. Słyszałam nie najlepsze opinie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dzięki za szczere opinie. Serum Bye Eye Bag pod oczy brzmi kusząco, zwłaszcza jeśli poprawia elastyczność skóry. Brakuje mi tego typu produktu.
OdpowiedzUsuńMuszę te kremy obadać, jak tak Ci służą :)
OdpowiedzUsuńJaki fajny kubek,u mnie dziś też kosmetycznie :)
OdpowiedzUsuńKremy od Irenki znam :)
Ja najgorzej bo od czasu do czasu coś kupię, nawybieram się, a później użyję parę razy i leży :P Ciężko mi się zmotywować, a później żałuję bo skóra przesuszona :(
OdpowiedzUsuńNie kojarzę żadnego z tych produktów, ale szkoda, że ten fluid wycofali, bo cena rzeczywiście bardzo przystępna.
OdpowiedzUsuńNiestety i ja nie kojarzę tych produktów ale opinie zawsze mile widziane. Nie będę ukrywać, jeśli chodzi o kremy, moje serducho skradlo masło kolagenowe z duo... Jestem w nim zakochana i też wyskrobię do dna. Pozdrawiam. PS. Pieniądze nie pieniążki. Pamiętaj.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówkę, ale ja celowo piszę "pieniążki ". Jeśli pobędziesz u mnie dłużej, zauważysz, że lubię sie bawić słowami 😊
UsuńZaciekawiłaś mnie kremem Eris, przyznam że nigdy nie sięgałam po tę markę. Dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami, zawsze warto dowiedzieć się, co sprawdza się u innych. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te perfumy versace. Serum z Bielendy musiałabym wypróbować
OdpowiedzUsuń