Często pisałam, że bardzo lubię gdy fabuła książek zostaje osadzona w małych miasteczkach. Zazwyczaj kryminały, czy thrillery mają bardzo charakterystyczny klimat, gdzie tajemnice są znane w określonej grupie i ktoś z zewnątrz nie ma pojęcia w jaki sposób dotrzeć do rozwiązania. Dlatego kiedy zobaczyłam recenzje Małomiasteczkowego, poczułam ogromną chęć przeczytania, właściwie nie miałam żadnych wątpliwości, ale czy słusznie?
Joanna jak zawsze przygotowała się do biegania, miała swoje stałe trasy. Tego dnia również wiedziała gdzie pobiegnie. Ustawiła ulubioną playlistę i ruszyła w dobrze znanym kierunku. Zaczynało się ściemniać, jednak nie pierwszy raz pokonywała tę trasę, więc nie poczuła strachu. I to był błąd. Ktoś czekał na Joannę, a gdy się zorientowała było już za późno.
Konrad po wielu latach wraca do Wiązowa. Nie czuje radości, ale są sprawy z którymi potrzebuje się skonfrontować. No i jeszcze ojciec. Informacja o jego chorobie była krótka i rzeczowa, raczej nie oczekiwał pomocy od syna, bardziej chciał powiadomić o ewentualnych następstwach. Konrad postanowił pojechać do ostatniego jeszcze żywego rodzica. Lata temu wyjechał po śmierci matki, przy ojcu nic go nie trzymało. Teraz wraca, czy po to, by nadchodząca śmierć mogła naprawić relacje między ojcem i synem?
Jest jeszcze jedna, bardzo ważna przyczyna. Powinna zostać rozwikłana wiele lat temu, jednak wtedy utknęła w martwym punkcie. A wszyscy, którzy pamiętnego wieczoru widzieli się z zaginioną dziewczyną, mają coś na sumieniu. Po tamtej nocy, nikt nie pozostał taki sam. Przeszłość zaczyna dopominać się swojego, czy nagłe zniknięcie Krysi było zaplanowane? Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy?
Konrad rozpoczyna swoje własne dochodzenie, ma świadomość, że tym razem nie spocznie do póki nie się nie dowie - co się stało z Kreską? Kto widział ostatni raz żywą koleżankę i dlaczego sprawa nagle została zamknięta? Kto i jaką tajemnicę ukrywa? I najważniejsze - co mają że sobą wspólnego zaginięcia dwóch kobiet?
Należy już na początku napisać, że opis fabuły nie jest tym, co można z początku podejrzewać. Gdy przeczytałam jedną z recenzji, miałam mniej więcej jakieś swoje wyobrażenia. Nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że całość pójdzie w zupełnie niespodziewanym dla mnie kierunku. Zazwyczaj akcja idzie pewnym utartym schematem i możemy obstawiać, kiedy nasze typy się sprawdzą. Tutaj tak naprawdę można podejrzewać wszystkich o wszystko.
Świetnie zbudowana warstwa społeczna i klimat miasteczka, które kiedyś było zapyziałą mieściną, a teraz próbuje się odrodzić niczym Feniks z popiołu. Dodatkowo kreacje postaci. Konrad jest człowiekiem zagadką, dialogi z nim można porównać do ruletki, nigdy nie wiadomo na co wypadnie. Co siedziało w jego głowie, sposób przemyśleń i analizy, czy w ogóle taka była?
Przydzielona partnerka, a raczej dowodząca sprawą Anna Rzecka, miała twardy orzech do zgryzienia. Aktualne zaginięcie oraz sprawa z przeszłości, która nagle zaczyna przejmować pierwsze skrzypce. Co się wydarzyło naprawdę? Dlaczego po tylu latach, komuś zależy na prawdzie, czego można się spodziewać po odkryciu wszystkich kart przeszłości?
Książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że tylko świadomość wstania rano do pracy, trzymała przy zdrowym rozsądku pójścia spać. W innym przypadku - jak nic, zarwałabym nockę żeby przeczytać całość. Napięcie było stopniowane i rosło z każdą kolejną stroną. Nie miałam pojęcia, co jeszcze się wydarzy, kto wyjawi swoje prawdziwe oblicze? Nie ukrywam, byłam mocno zdziwiona. Osoba, której nawet przez chwilę nie brałam pod uwagę. Niesamowite, nieczęsto się zdarza by moja czytelnicza intuicja zawiodła. Tym większe brawo dla autora.
Mogłabym się "przyczepić" do jednego wątku, który moim zdaniem został zbyt szybko ucięty, a jednak oczekiwałam czegoś więcej. Nie chcę dokładnie pisać, ponieważ wtedy zaburzę przyjemność czytania. Podejrzewam, że tylko mnie to ukuło, alej już tak mam. Każdy poruszony temat, musi być odpowiednio potraktowany.
Niemniej, uważam Małomiasteczkowego za świetną lekturę, którą warto przeczytać. Na pewno się nie rozczarujecie. Genialny klimat, jest dreszczyk emocji, zagadka i nawet chwilami wyścig z czasem. Wszystkie składniki idealnego kryminału. Szczerze polecam!
Już samo słowo "małomiasteczkowy" wzbudziło moją ciekawość.
OdpowiedzUsuńA im bardziej zagłębiałam się w Twoją recenzję, tym bardziej nabrałam ochoty do przeczytania tej książki.
Pozdrawiam serdecznie
Rzeczywiście zapowiada się interesująco ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię fabułę w małych miasteczkach :D
OdpowiedzUsuńMiałam okazję mieć książkę do recenzji, ale się nie zdecydowałam. Teraz żałuję :(
OdpowiedzUsuńCzyli warto te ksiazke przeczytac.
OdpowiedzUsuńDziekuje za ciekawa recenzje.
Stokrotka
Wędruje na listę do przeczytania, pozdrawiam Agnieszko .
OdpowiedzUsuńKlimat, dreszczyk emocji, zagadka... Brzmi dobrze! :)
OdpowiedzUsuńZapisuję do przeczytania. Takie pozycje to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty literackie 🤩!!!
OdpowiedzUsuńLubię kryminały , więc wpisuję na listę
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco mogłabym przeczytać tą książkę
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie Małomiasteczkowym... To jak opisałaś klimat miasteczka i zagadki, od razu chce się poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńTytuł brzmi interesująco. Recenzja też mi się spodobała
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora. Mogłabym sięgnąć po tą książkę
OdpowiedzUsuń